MARIOLA PRYZWAN - Cybulski o sobie(1).pdf

(7719 KB) Pobierz
SŁOWO WSTĘPNE
Jest żywą legendą polskiego kina. Dla niektórych – wciąż najlepszym polskim aktorem
filmowym.
Życie i kariera aktorska Zbyszka Cybulskiego fascynują mnie od dawna. Poznałam
jego bliskich, poznałam przyjaciół i znajomych. Chodziłam jego śladami. Przeczytałam
chyba wszystko, co o nim napisano. Opublikowałam książkę
„Cześć, starenia!”. Zbyszek
Cybulski we wspomnieniach
(Warszawa 1994), którą po latach uzupełniłam o nowe
materiały (Warszawa 2007).
Dotychczas ukazało się kilka pozycji poświęconych Cybulskiemu, co świadczy
o niesłabnącym zainteresowaniu postacią. W tych książkach inni pisali o nim.
Pomyślałam, że warto opublikować to, co Zbyszek sam napisał i powiedział w licznych
wywiadach prasowych (polskich i zagranicznych), radiowych, wreszcie w felietonach
zamieszczanych na łamach tygodnika „Na przełaj”.
Dzięki uprzejmości żony aktora, pani Elżbiety Chwalibóg-Cybulskiej, poznałam
prywatne notatki Zbyszka, jego scenariusze i zeszyty z okresu studiów w Państwowej
Wyższej Szkole Aktorskiej w Krakowie. Dotarłam do unikalnych dokumentów, których
większość zamieściłam w tej książce. Całość uzupełniłam nieznanymi fotografiami,
przede wszystkim z prywatnego archiwum państwa Cybulskich.
Składam podziękowania wszystkim osobom oraz instytucjom, które okazały mi
pomoc. Dziękuję mojej przyjaciółce, redaktorce tej książki, Dorocie Koman.
Oddaję głos Zbyszkowi Cybulskiemu. Niech opowie o sobie i aktorstwie, które
było jego życiem.
Mariola Pryzwan
Warszawa, 24.06.2011 r.
===LUIgTCVLIA5tAm9PdkN3RXBQPVw4WXcdXTVaLkMiSy cJagVo
Motto:
Aktor musi żyć wśród ludzi. Musi obserwować, zawierać nowe znajomości i przyjaźnie.
Oderwany od codziennego życia – odrywa się od swego zawodu.
(Z notatek Zbyszka Cybulskiego)
===LUIgTCVLIA5tAm9PdkN3RXBQPVw4WXcdXTVaLkMiSy cJagVo
O NAUCE
Miałem dwanaście lat, gdy zostałem sam. Moich rodziców aresztowano. Okupację
przeżyłem w Warszawie. Jak było? Żyłem tak, jak setki bezdomnych, osieroconych
wówczas dzieci.
Na Żoliborzu założyliśmy „teatr na strychu”. Lokalizacja teatru odpowiadała tej
nazwie. Dawaliśmy przedstawienia i organizowaliśmy zawody sportowe. Dochód szedł
na Polski Czerwony Krzyż.
Po wojnie wyjechałem na Ziemie Odzyskane, gdzie w Dzierżoniowie ukończyłem
gimnazjum i liceum dla dorosłych. Później wyjechałem do Krakowa. Akademia
Handlowa i Wydział Dziennikarski Wyższej Szkoły Nauk Społecznych, które
studiowałem równocześnie, to następny etap mojego życia, który nazywa się szkołą.
(„Żołnierz Wolności”, 1965)
Nie mogłem sobie dać rady ani z księgowością, ani z arytmetyką handlową, ale nie
to było powodem zmiany kierunku studiów. Zaważyło co innego.
W czasie studiów w Akademii Handlowej jeździłem z tzw. Zespołem Żywego
Słowa „Czytelnika” do odległych od ośrodków kulturalnych polskich wsi. To był rok
1947. Tam pierwszy raz zetknąłem się z publicznością, która w wielu przypadkach
w ogóle nie widziała kina ani teatru. Potem byliśmy zapraszani do nich do domu,
recytowaliśmy jeszcze raz. Prośba, żeby im przesłać te czy inne utwory, spowodowała,
że zwróciłem uwagę na ten zawód, na możliwość przemawiania nieswoimi słowami,
zwłaszcza jeżeli to jest tak potrzebne, że wytwarza absolutny głód kultury. To właściwie
zdecydowało, że przestawiłem się psychicznie.
Z ciotką Heleną Jaruzelską i bratem Antkiem (z prawej), Katowice 1946.
Wówczas postanowiłem zostać aktorem. Wielki w tym udział opiekunki naszego
zespołu, działaczki kulturalnej Krakowa, pani Rokoszowej. Ona to właściwie namówiła
mnie do zdawania egzaminów w Państwowej Wyższej Szkole Aktorskiej.
Muszę powiedzieć, że w życiu wykonywałem wiele zawodów, m.in. byłem
sprzedawcą kamieni do zapalniczek, handlowałem nawet drzewkami z leśnej szkółki…
Razem ze mną do PWSA zgłosiło się stu pięćdziesięciu kandydatów. Na egzaminie
recytowałem wiersz Norwida
Fortepian Szopena.
Zaciąłem się – i już wtedy, na
egzaminie, miałem pewność, że nie znajdę się wśród dwudziestu trzech wybrańców losu,
którzy zostaną przyjęci do szkoły.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin