Ducret Diane, Hecht Emmanuel - Ostatnie dni dyktatorow.pdf

(8175 KB) Pobierz
WSTĘP
GDY JUŻ WYBIJE
ICH GODZINA
T
a książka dotyka bieżących problemów, ponieważ światem nadal rządzą
szaleńcy, a liczne narody wciąż żyją pod ich jarzmem. W obecnym
stanie rzeczy zuchwałością byłoby ogłaszać zniknięcie despotów. W Korei
Północnej właśnie przejął rządy trzeci nieprzewidywalny przedstawiciel
rodu Kimów. W Birmie junta nadal więzi niezłomną Aung San Suu Kyi
1
.
Nie mówiąc już o świecie arabskim, któremu przyglądamy się z lękiem
i ostrożnością. Nawet kiedy udaje się tam obalić dyktaturę, dokonuje się
to za niewiarygodnie wysoką cenę ludzkiego cierpienia, a przyszłość i tak
pozostaje niepewna. Jeśli zaś chodzi o Afrykę, która pod wieloma względami
zapowiada się na kontynent przyszłości, problemem także pozostają liczne
dyktatury: bezwzględne, nie cofające się przed niczym. Nie można też nie
wspomnieć o autorytarnych reżimach, które – choć nie są tyraniami w ścisłym
tego słowa znaczeniu – opierają się na przymusie, pozbawiając obywateli
podstawowych wolności.
Po raz pierwszy grupa doświadczonych historyków i dziennikarzy
połączyła siły oraz pióra, by opisać rzeczywistość, która odcisnęła tak
silne piętno na naszej codzienności. Do zadania podeszli z entuzjazmem,
zespoleni głębokim przekonaniem, że tylko znajomość przeszłości pozwala
zrozumieć teraźniejszość. Badacze przeszłości mogli wreszcie odrzucić
schematy nakazujące przedstawiać ostatnie chwile dyktatorów jako wzniosłe
sceny upadku kolosów, by odsłonić całą ich nagość i smutną trywialność.
Komentatorzy współczesności zaś mogli przypomnieć, że totalitaryzm opiera
się na fundamentach zbudowanych z wielu elementów; wystarczy zmiana
kontekstu lub interesów, by cała – wydawać by się mogło, niezniszczalna –
konstrukcja zaczęła się chwiać. Tak narodziła się oryginalna książka, która
przedstawia historię w żywy i przystępny sposób. Śmierć tyrana jest nie
tylko faktem historycznym, ale także pewnym znacznikiem na osi czasu,
wymagającym głębszej refleksji. To także konkretne wydarzenie, które żyje
w pamięci zbiorowej, tworząc wspólny punkt odniesienia.
Przeglądając tę niezwykłą galerię, odkrywamy, że koniec dyktatora
to zarazem apogeum jego pychy. W najlepszym razie społeczność
międzynarodowa wstrzymuje dech, uciemiężony naród z udawaną lub
prawdziwą nadzieją czeka na kolejne biuletyny o stanie zdrowia tyrana, a jego
zausznicy – wietrząc rychłe wyrównywanie rachunków – przygotowują się
do nieuchronnego upadku bądź w pośpiechu mianują następcę. Najgorszy zaś
– i niestety najczęstszy – scenariusz oznacza, że ostatnim chwilom despoty
towarzyszy eksplozja przemocy. Kult jednostki zmienia się w ofiarę z krwi,
oprawcy przeradzają się w fanatyków, powstańcy z kolei w bezwzględnych
bandytów, a śmierć reżimu pociąga za sobą chaos i grozę. Stosunkowo rzadko
po śmierci lub wygnaniu tyrana naród spontanicznie i w zgodzie rozpoczyna
odbudowę kraju.
Dopiero pod koniec drugiej fazy – często bardzo skomplikowanego
okresu przejściowego – meandry władzy prostują się i nadchodzi pozorna
równowaga. Mimo to nie wolno zapominać, że dyktatury zostawiają po sobie
głębokie rany. Dotyczy to zarówno narodu, jak i pojedynczych obywateli.
Ofiary zdeprawowanego narcyza długo nie mogą się otrząsnąć ze skutków
wymuszonego posłuszeństwa; musi zostać spełnionych wiele warunków,
by rany się zabliźniły. Czyż można bowiem założyć, że reżim kończy
się z chwilą, gdy satrapa wyzionie ducha albo ucieknie, ratując własną
skórę? Zaledwie garstce słabowitych generałów udało się przerwać rozkład
władzy i w sprzyjającym momencie uruchomić mechanizmy demokratycznej
rekonstrukcji. Zawsze jednak koniec odchodzącego w niesławie tyrana albo
jego ucieczka na emigrację zostają przyjęte z ogromną ulgą i otwierają nową,
pełną nadziei kartę historii.
Zniknięcie postaci budzącej strach zawsze będzie miało wymiar
uniwersalny. W każdym narodzie żyje głęboko zakorzenione wspomnienie
dyktatury; lęk, który nigdy nie zgaśnie. Nawet stare demokracje pamiętają
owe bolesne czasy, gdy trzeba było walczyć o wolność. Dlatego obalenie
dyktatury – w każdym miejscu i czasie – przypomina o głęboko ludzkim
Zgłoś jeśli naruszono regulamin