0987. Oakley Natasha - Narzeczona dla księcia.pdf

(768 KB) Pobierz
Natasha Oakley
Narzeczona dla księcia
Tytuł oryginału: Crowned: An Ordinary Girl
1
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Widzę,
że
czyta pani Czechowa. A czytała pani mo-
że
Tołstoja?
Doktor Marianne Chambers przerwała przeglądanie
tekstu przemówienia. Na jej czole pojawiła się piono-
wa bruzda. W usłyszanych przed chwilą słowach roz-
poznała echo rozmowy sprzed lat. Nie, to niemożliwe.
Cóż robiłby w hotelu podczas konferencji naukowej? To
tylko pamięć płatała jej figle. Choć czy możliwy był aż
taki zbieg okoliczności? Taki sam akcent, zdradzający
staranne wykształcenie, a jednocześnie obce pochodze-
nie? Dokładnie te same słowa? Pamiętała je doskonale,
podobnie jak wszystko, cokolwiek Seb Rodier powie-
dział, począwszy od pierwszej rozmowy, jaką przepro-
wadzili na stopniach katedry w Amiens, gdy przerwał
jej lekturę Czechowa.
Cień postaci padł na wydruk; który trzymała na ko-
lanach.
- A Hardy'ego? - kontynuował ten sam głos. - Wpraw-
dzie potrafi być bardzo dołujący, ale jeśli się go lubi...
Dobry Boże, to niemożliwe...
Odwróciła się gwałtownie, by ujrzeć znajomą uśmiech-
R
S
2
niętą twarz. Choć upływ czasu nieco go zmienił, nie mia-
ła
wątpliwości,
że
stoi przed nią ten sam mężczyzna, któ-
ry przed laty wywrócił jej
życie
do góry nogami. Wtedy
ubrany był w wytarte dżinsy i bawełnianą koszulkę, nie
wyróżniał się zatem spośród grupy studentów, teraz zaś
miał na sobie doskonale skrojony garnitur. Zupełnie jej
to nie dziwiło, ostatecznie w ciągu ostatnich lat widzia-
ła
pewnie setki zdjęć księcia Sebastiana II,
żadne
z nich
jednak nie przygotowało jej na wstrząs, jakiego doznała,
spoglądając w znajome ciemne oczy.
- Witaj, Marianne - powiedział półgłosem.
Seb... Ten sam, na którego czekała jako osiemnastolat-
ka, z dala od domu, mieszkając przy obcej rodzinie, prze-
rażona, stęskniona. Miała nadzieję,
że
zadzwoni, da ja-
kiś znak
życia,
musiały jednak upłynąć długie lata, nim
to nastąpiło, w dodatku całkowicie nieoczekiwanie. Któż
mógłby przypuszczać,
że
jeszcze się spotkają? Kiepsko
opłacani naukowcy rzadko mieli okazję przebywać w to-
warzystwie arystokratów, a już tym bardziej członków ro-
dzin królewskich.
- Seb? - wykrztusiła z trudem. - Czy wolno mi do cie-
bie tak mówić? A może powinnam raczej powiedzieć Wa-
sza Wysokość?
- Wasza Książęca Wysokość - uzupełnił z
żartobliwym
uśmiechem. - Ale Seb w zupełności wystarczy. Miło cię
znów widzieć. Co u ciebie słychać?
Jak przez grubą kurtynę dobiegały do niej odgłosy
codziennego
życia,
pobrzękiwanie filiżanek, rozmowy,
śmiechy.
Szumiało jej w uszach, oczy zachodziły mgłą.
- Wszystko dobrze - skłamała. - A u ciebie?
R
S
3
- Też dobrze. - Obszedł ją tak, by stanąć naprzeciwko.
- Minęło dobrych parę lat...
- Owszem.
- Wyglądasz naprawdę wspaniale.
- Dziękuję. Ty też. To znaczy... - urwała, nie wiedząc,
jak z tego wybrnąć.
- Mogę obok ciebie usiąść?
W pierwszym odruchu chciała odmówić i szybko
odejść pod byle pretekstem. Nie wiedziała, jak ma się za-
chować, nieczęsto zdarzało jej się spotykać dawnych uko-
chanych i rozmawiać z nimi w taki sposób, jak gdyby ni-
gdy nie
łączyła
ich intymna bliskość. Sięgnęła po leżące
wydruki i włożyła je do teczki.
- Chyba i tak nie mogłabym cię powstrzymać? - Zerk-
nęła na dwóch mężczyzn w szarych garniturach stojących
w odległości kilku kroków w opustoszałym już korytarzu.
- Spodziewam się,
że
ci panowie dokładają wszelkich
starań, byś uzyskał wszystko, czego zapragniesz.
Nie zaprzeczył, jak gdyby z góry zakładał,
że
ona i tak
zna prawdę. Jak gdyby nigdy nie ukrywał przed nią swe-
go pochodzenia... Trudno było nie natknąć się na jego
zdjęcie w którymś z kolorowych magazynów, jakich peł-
no w poczekalniach u dentystów czy w salonach fryzjer-
skich. Miała już okazję podziwiać go podczas wyprawy
narciarskiej, wycieczki górskiej, a także na fotografiach
z licznych królewskich
ślubów,
w tym z jego własnego.
Pamiętała nawet imię dziewczyny, z którą się ożenił, a po
paru latach rozwiódł. Nazywała się Amelie, pochodziła
z rodu Saxe-Broden. Ich
ślub
przyciągnął przedstawicie-
li wszystkich
światowych
mediów, trudno zatem było nie
R
S
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin