Kłopoty zabawek Doroty.doc

(39 KB) Pobierz

 Nocne kłopoty zabawek Doroty – E. Ostrowska

    Zza chmury wypłyną pyzaty księżyc. Musnął pelargonie w oknie Dorotki i zajrzał do pokoju. Czy wszyscy tu śpią? Nie słychać żadnego szmeru. Smugi księżycowego światła ślizgają się sennie po ścianach, po sprzętach i po podłodze...
    Nagle... co to?... w ciszy rozległ się jakiś stuk, a po chwili ktoś zawołał słabym głosikiem:
- Podnieś mnie Dorotko! Tak mnie noga boli! Słyszysz?... Dorotko
    Księżycowe płomyki przesunęły się ciekawie i przysiadły przy leżącej na podłodze ulubionej lalce Dorotki  Małgorzatce.
- Cicho! Obudziłaś mnie, Małgorzatko!  powiedział siedzący w pobliżu Murzynek.  Co ci się stało?
- Bambo! Chodź tu, Bambo! Spadłam z łóżka Dorotki! Ojej!... moja noga!– żałośnie skarżyła się lala.
- O!... – szepnął zmartwiony Murzynek.
- Pomóż mi, Bambo  prosiła z płaczem Małgorzatka.  Zawołaj Doktora...
Murzynek wstał i podbiegł do lali: - Zaraz po niego pójdę tylko powiedz, gdzie go szukać?
- Wczoraj Dorotka pokazywała mi Doktora  mówiła cicho lala.
- A wiesz, gdzie on mieszka?
- Widziałam go na obrazku, w książce dla dzieci.
- W której?
- W tej nowej, od wuja Stasia.
- Wiem, wiem... Książki powinny leżeć na półce  powiedział Bambo. - Więc tam pójdę.
- Nie zostawiaj mnie samej!  zlękła się Małgorzatka. - Weź mnie ze sobą!
- Dobrze  zgodził się Bambo.
- Żebyśmy tylko nie zabłądzili. Jest prawie ciemno  martwiła się lala.
- Półka stoi naprzeciwko łóżka, pod ścianą- mówił Bambo, pomagając Małgorzatce wstać. - Oprzyj się o mnie! O tak! Chodźmy.
Murzynek ostrożnie podtrzymywał lalę, która z trudem posuwała się naprzód. Szli powoli, krok za krokiem.
- Już niedaleko...  szepnął Bambo. - Zaraz dojdziemy.
- Chyba już jesteśmy! Patrz przed nami ściana!
    Bambo zatrzymał się, popatrzył uważnie i zawołał:
- To nie ściana, Małgorzatko! To mur z klocków! Dorotka bawiła się wieczorem i nie posprzątała, jak zwykle.
- I co my teraz zrobimy? Ojejej!... moja noga...
- Tak cię boli?... Poczekaj może znajdę jakieś przejście.
    Murzynek oddalił się. Poszedł wzdłuż klockowego muru, zaglądał w jego szczeliny, namyślał się, badał. Wreszcie wrócił do Małgorzatki.
- Nie przejdziesz  powiedział.  Muszę iść sam.
- A ja?...
- Usiądź tu i poczekaj.
- Dobrze Bambo...  lala westchnęła i posłusznie usiadła. Została sama

***
    Z klocka na klocek, lekko i zręcznie przesuwa się Bambo. Aż wreszcie stanął na szczycie muru. Zeskoczył – biegnie, wspina się na półkę.
    A tam... Bambo przeciera oczy: czy to możliwe? Na półce nie ma książek! Ani jednej! Stoi tylko bucik Dorotki.
„Gdzie podziały się książki?...  myśli Bambo.  Czyżby Dorotka zostawiła je na stole? Muszę sprawdzić.”
    I szybko zsunął się na podłogę. Przebrnął przez mur, minął kilka rozrzuconych klocków, obszedł przewrócony samochód i już zbliżał się do stołu  gdy nagle księżyc schował się za chmurę. Zrobiło się zupełnie ciemno.
- Nic nie widać...  zmartwił się Bambo.  A przecież muszę wejść na stół.
    Zrobił jeszcze kilka kroków i wyciągniętą ręką trafił na nogę stołu. Objął ja mocno i wspiął się wolno, z wysiłkiem. Już był na samej górze, gdy nagle pośliznął się.
- Ojej!  krzyknął tylko. I spadł
- Co to znaczy?! Wypraszam sobie  dał się słyszeć w tej chwili jakiś gruby, bardzo zagniewany głos.
- Spadłem na Misia!  szepnął zdumiony Bambo.  Dlatego nic mi się nie stało...
    Oburzony Miś potrząsną głową: - Ale mnie uderzyłeś! Złaź. Bambo fiknął koziołka i już był na ziemi.
- Przepraszam cię, Misiu, nie gniewaj się na mnie  powiedział.
- Dobrze już, dobrze... Ale dlaczego ty, zamiast spać, łazisz po nocy?
- Małgorzatka spadła z łóżka Dorotki. Szukam dla niej doktora.
- O!... Doktor mieszka w książce z obrazkami.
- Wiem byłem na półce, ale tam książek nie ma. Leży tylko bucik Dorotki.
- Co ty mówisz? Bucik na półce z książkami?  zdziwił się Miś.
- Pomyślałem sobie potem  kończył Bambo  że książka jest na stole. Zacząłem się wspinać i...
- Rozumiem  przerwał Miś.  I spadłeś na mnie. A czy jesteś pewny, że znajdziesz książkę na stole?
- Dorotka wczoraj oglądała tę książkę  przypomniał sobie Miś. –Siedziała na podłodze, gdzieś tutaj, może tu ją zostawiła...
- Może...  szepnął Bambo.  Ale muszę poczekać, aż księżyc zaświeci. Tak ciemno...
- Jak się zrobi widniej, obudź mnie! Razem poszukamy. A teraz  Miś ziewnął – zdrzemnę się chwilę
    Miś zaczął się układać do snu, kiedy Bambo pogładził go po futerku.
- Misiu  poprosił  idź do Małgorzatki.
- Do Małgorzatki... Po co?
- Widzisz...  zaczął Bambo  ona jest tam zupełnie sama i noga ją boli. Posiedź przy niej...
- Dobrze, pójdę  zamruczał sennie Miś.
- Znajdziesz ją przy murze z klocków.
- A co jej powiedzieć?
- Niech czeka.
- Niech nie czeka? 
- Nie! Niech czeka.
Miś ziewając ruszył w drogę.

***

    Siedzi Małgorzatka oparta o klocek i patrzy w stronę, gdzie zniknął Bambo. To wytęża oczy w ciemności, to mruży je w księżycowym blasku.
„Dlaczego Bambo nie wraca? Może zabłądził wśród klocków? A może spadł z półki?” Małgorzatka czeka coraz niecierpliwiej. Nagle.. co to?... Słychać jakieś kroki. Ktoś się zbliża... „Idzie tutaj”  myśli lala.
    A po smudze księżycowej sunie Miś, bury Miś. Co krok zrobi, to przystanie, trze zaspane oczy i ziewa. Ziewa straszliwie!
- Zdrzemnąłbym się- sennie mruczy  lecz nie mogę, muszę iść. O! Już klocki! Mur klockowy...
Stanął Misio w drżącym cieniu.
- Małgorzatko!
- Słucham Misiu.
- Bambo mówił... zaraz... co on mówił? Pomieszało mi się w głowie... że masz czekać, nie! Nie czekać...
- Mam nie czekać?  dziwi się Małgorzatka.  A dokąd mam iść? Nie powiedział ci czasem?
- Nnie... nie mówił.
- Już przycupnął Miś przy lali.  Posiedzę tu...  przykrył łapą nos, zmrużył oczy i...
- Zasnął...  szepnęła Małgorzatka.  Już mocno zasnął! A ja?... Co mam teraz robić? Pójdę chyba z powrotem. Położę się przy łóżku Dorotki.

***

- Jak dobrze, że Misio poszedł do Małgorzatki, że nie siedzi tam sama! –cieszy się Bambo.  Żeby tylko ten księżyc... O! Właśnie wychodzi zza chmury!
    Murzynek aż podskoczył z radości. Szybko zajrzał pod stół: jest! Jest książka z obrazkami! Podbiegł do niej, pochylił się, stuka w okładkę:
- Kto tam? Do kogo?  odezwały się naraz różne głosy z książki.
- To ja Bambo! Czy jest pan Doktor?
- Owszem, jestem. Czego sobie życzysz?
- Małgorzatka spadła z łóżka Dorotki. Bardzo ją noga boli.
- Poczekaj, zaraz idę!
    Smugi księżycowego światła i Doktor wyskoczył z książki.
- Gdzie Małgorzatka?  spytał.
- Przy murze z klocków.
Doktor poprawił torbę na ramieniu: - Chodźmy do niej. I ruszyli. Murzynek biegł przodem: - Tędy, tędy...  wykazywał drogę. Nagle zatrzymał się.
- Co to jest?  zapytał.  Woda? Taka pomarszczona... I łódka po niej płynie...
- To nie woda  zawołał Doktor.  Nie poznajesz niebieskiego fartuszka Dorotki?
- Fartuszka?
- Tak tego z łódką wyszytą na kieszonce.
- Ale ja tędy nie szedłem! Ja zabłądziłem, doktorze.
- Może trochę zboczyłeś z drogi... A może po prostu fartuszka nie zauważyłeś, bo leżał w cieniu.
Bambo zamyślił się: - Może...
- Nie traćmy czasu! Noc się już kończy  naglił Doktor.  Chodźmy prędzej!
Przyspieszyli kroku. Prawie biegli. Aż Bambo krzyknął radośnie: „Widzę przewrócony samochód! Dalej będą klocki! To już tutaj!”
Murzynek rozejrzał się, przebiegł kilka kroków, stanął przy murze, znowu się rozejrzał: obok oparty o klocek chrapnął Miś. Małgorzatki nie było! A światło księżycowe szarzało, zlewało się z cieniem, gasło.
- Muszę wracać do książki. Wnet zacznie się dzień...  szepnął Doktor.
- Jeszcze chwilę, Doktorze!  Bambo biegnie, potyka się o klocki, szuka...
- Małgorzatko!  woła...  Jest Doktor! Odezwij się! Gdzie jesteś?! Małgorzatko!

***

- Małgorzatko!  Dorotka siedzi na łóżku, trze zaspane oczy i powtarza: - Gdzie jesteś? Odezwij się, Małgorzatko!
W tej chwili spostrzega lalkę leżącą obok łóżka. Schyla się, podnosi ją z podłogi.
- Pokaż nogę! Bardzo cię boli? Gdzie jest Doktor?
    Dziewczynka rozgląda się po pokoju.
... na środku leży Murzynek  dalej klocki... i Miś... i fartuszek, na półce bucik. A książka z obrazkami?... Pod stołem! Rzeczywiście pod stołem! Tylko Doktora nigdzie nie ma. Gdzie jest Doktor?...
„Doktor chyba mi się tylko przyśnił  myśli Dorotka.  Ale zabawki zostawiłam tak naprawdę.”
I, zawstydzona, mocniej przytula Małgorzatkę.
- Zabandażuję ci nóżkę  szepce cicho.  A zabawki to już zawsze będę kładła na miejsce, przekonasz się, Małgorzatko...
 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin