Pamiętaj mnie - Rozdział 25.pdf
(
130 KB
)
Pobierz
Rozdział 25
Teraźniejszość
Coś paliło mnie w twarz. Czułam ciepło rozchodzące się po skórze oraz temperaturę, która
wzrastała z każdą mijaną chwilą. Uchyliłam powiekę, twarz mając wciśniętą w poduszkę i skrzywiłam
się nieznacznie. Dlaczego Max rozciągnął zasłony? Odwróciłam się w drugą stronę, odnotowując w
myślach, aby się na niego za to obrazić. Potrzebowałam snu, a perspektywa kolejnych, słodkich pięciu
minut wydawała się rozkoszą. Chociaż te pięć minut.
Łubu du.
Przysięgam, że byłam bliska zamordowania tego, co we mnie uderzyło, nawet gdyby to był
szczeniaczek.
Dobra, szczeniaczka bym oszczędziła.
Max, złaź, to nie jest śmieszne. Ja chcę spać wyjęczałam spod ciężaru, próbując wepchnąć
głowę jak najgłębiej w poduszkę. Przyjemne ciepło.
A ja chcę jeść. Jesteśmy w impasie, kochanie usłyszałam kobiecy, aksamitny głos.
Poderwałam się z łóżka, przewracając oplatającą mnie osobę i spojrzałam na nią rozszerzonymi
oczami. Widziałam kasztanowe loki oraz oczy, które były mi bardzo bliskie. Tak naprawdę, nic się nie
zmieniła, przez co poczułam ucisk w gardle. Łzy zaczęły rozmazywać obraz, a serce chyba próbowało
nauczyć się grać rocka. Przy czym mu to totalnie nie wychodziło.
Nie rycz, Lynn, bo ja zacznę jęknęła, patrząc na mnie oczami małego kociaka.
Cath, o Boże! pisnęłam, rzucając się w ramiona przyjaciółki.
A kogo się spodziewałaś, rudzielcu? roześmiała się, przyciągając mnie mocno do siebie.
Tak, zaczęłam płakać, choć nie wiedziałam czy to bardziej przez to, jak dobrze było mieć ją przy sobie,
czy przez to iż bałam się spotkania z nią. Było zdecydowanie zbyt wiele do wyjaśniania, kłamstw do
odkręcania i relacji do naprawiania. Nie wiedziałam, w co powinnam była włożyć ręce, więc nie
wkładałam ich w nic. Nie chciałam nawet tego robić. Samo bycie obok niej wydawało się
najwłaściwszą rzeczą w tamtym momencie.
Ekhem, drogie panie? usłyszałam drugi głos, dochodzący od drzwi i podniosłam głowę,
chcąc zobaczyć jego właściciela.
Od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech, gdy zobaczyłam jego roześmiane oczy oraz włosy,
każdy stojący w inną stronę, jakby ktoś dopiero co wyrwał go z łóżka. Znając Cath, tak właśnie mogło
być. Byłam tego najlepszym przykładem.
Luke! zawołałam, próbując zerwać się z kolan przyjaciółki, lecz ta tylko fuknęła, obejmując
mnie mocniej, przez co wszyscy się roześmialiśmy. Jak za starych, dobrych czasów.
Poczułam ukłucie w żołądku na tę myśl.
Gdzie jest Max?
Książę przygotowuje strawę swej księżniczce i w tej sprawie przysłał tu swego wiernego
giermka, aby poczynił przygotowania do uroczystości oświadczył podniośle chłopak.
Wypieprzył cię z kuchni? spytała z rozbawieniem Cath.
Ta mruknął, drapiąc się po karku, przez co ponownie się roześmiałam.
Tak dobrze było mieć ich przy sobie.
Spoglądałam to na jedno, to na drugie, zastanawiając się od czego zacząć. Chciałam wiedzieć o
nich tak wiele, co robili przez ten czas, jak potoczyło się ich życie, czy za mną tęsknili, jak to znieśli, co
myśleli. Jednakże dobrze wiedziałam, że nie miałam najmniejszego prawa o to pytać.
Więc....? zaczęłam, bawiąc się palcami.
Więc...? powtórzyła po mnie Cath, takim samym tonem.
Nie ma rozmawiania o przeszłości zakomunikował Luke. Dziś zapowiada się dobry dzień,
więc nie mam ochoty oglądać dwóch rozmazanych pand, obżerających się lodami i jęczącymi jak to
życie ich pokarało. Przysięgam, że jeśli choć jednej z was smutna zła spłynie po policzku, przetrzepię jej
tyłek!
To groźba, czy obietnica? zawołałyśmy jednocześnie, co wywołało szerokie uśmiechy na
naszych twarzach.
Pięknie i tak ma zostać, moje panie odparł, odwzajemniając uśmiech.
Podano do stołu zawołał Max, stając obok Luke'a, w progu drzwi.
Uśmiechnęłam się czule do mężczyzny i zaczęłam się zbierać z kolan przyjaciółki. Blondyn
podał mi dłoń, pomagając wstać, a brązowowłosa małpka podciągnęła się na moich plecach. Ruszyłam
za chłopakami w głąb mieszkania, gdy czyjaś ręka złapała mnie w pasie, odciągając do tyłu.
Lynn, musisz o czymś wiedzieć szepnęła Cath tuż przy moim uchu.
Mmm?
Leah wciąż jest w mieście powiedziała spokojnie, patrząc mi prosto w oczy, świadoma
tego, co to oznacza.
* * *
Fuj, jesteście obrzydliwi jęknęłam, chowając się za ramieniem Maxa, niemalże dławiąc się ze
śmiechu. To nie higieniczne!
Sama nie oponowałaś na takie praktyki! zawołał Luke, rozbawiony.
Bardzo dobrze to pamiętam. Wtedy nie mówiłaś "fuj" dorzuciła Cath, błyskając promiennym
uśmiechem.
Do tej pory nie oponuje powiedział Max, przytulając mnie do siebie.
Mruknęłam coś pod nosem rozbawiona i wsunęłam loda do ust, patrząc na przyjaciół.
Widocznie dużo się zmieniło podczas mojej nie obecności, jednakże to dobrze. Cieszyłam się, że ruszyli
dalej ze swoim życiem i byli szczęśliwi. Zasługiwali na to. Jednakże nigdy, przenigdy nie pomyślałabym,
że mogłabym być świadkiem tego, co działo się w tamtym momencie. Siedzieliśmy na kocach w Little
Creek Wildlife Area, jedząc lody i śmiejąc się w niebogłosy. Znaczy się, faceci siedzieli, a my im na
kolanach. Cath siedziała Luke'owi na kolanach! I jadła jego lody! Myślałam, ze świat zwariował, lecz
najbardziej zaskoczyło mnie to, kiedy się pocałowali. Co się działo, do diabła? Przez jakiś czas
siedziałam z rozdziawionymi ustami, aż wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać. Nawet Max. Widocznie
faktycznie po moim wyjeździe dosyć się do siebie zbliżyli.
Ale ja pamiętam, jak on to robił! pisnęłam, jak dziecko.
Fakt, to niesmaczne poparła mnie Cath, robiąc przy tym zabawną minę.
Ja też. Wolę Cath odparł Luke.
Dupek! jęknęłam rzucając w niego kępką trawy, wybuchając śmiechem. Swego czasu nie
narzekałeś!
Masz szczęście, bo bym nie oddał w tym samym czasie zaśmiał się Max, składając
pocałunek na mojej szyi, wywołując przyjemny pomruk.
Ta, ta. Szczęście to będzie miał twój kumpel, jeśli nie skrzwydzi mojej siostry. Możesz mu to
przekazać powiedział blondyn, pokazując jednocześnie, że ma Maxa na oku. Uuu, wyglądało to
groźnie. A raczej wyglądałoby, gdyby nie miał przy tym miny psychopaty, która mnie całkowicie
rozbrajała.
Co, co, co? O co chodzi? spytałam gnieżdżąc się między nogami ukochanego, obracając
głowę w stronę to jednego, to drugiego.
Abs jest ze Stevem podpowiedział głos zza mnie, przekładając mi włosy na jedną stronę.
O mój Boże! wykrzyknęłam, niemalże wypluwając lody z ust. To wspaniale! W sensie...
chyba.
Taaa, właśnie. Chyba rzucił Luke, przewracając oczami.
Cicho bądź, są ładną parą skarciła go Cath.
Będą mieli śliczne, blond dzieciaczki, które będą wiecznie jak na soku z gumijagód! zawołał
Max z przesadnym entuzjazmem.
Oj weźcie, są do siebie podobni! westchnęłam z uśmiechem. Jeszcze coś mnie ominęło,
jeśli chodzi o tak ważne szczegóły z waszego życia?
I ta dziwna cisza. Podkuliłam nogi pod brodę, patrząc na brudne od loda dłonie i wytarłam je o
trawę. Chciałam zrobić cokolwiek, aby odciągnąć myśli od tego, co się wydarzyło dwa lata temu. Co
działo się przez te dwa lata i tego, dlaczego się tak działo. Miałam ochotę wydrapać sobie serce i podać
je na talerzu każdemu z nich. Nie chciałam czuć tego, co czułam w tamtym momencie. Tempe
pulsowanie zaczynało się nasilać, przez co miałam wrażenie, że lada chwila głowa eksploduje mi na
milion drobnych kawałków. Łzy zaczęły podchodzić do gardła. Prawda miała gorzki smak i miałam
ochotę ją wypluć.
Podniosłam gwałtownie głowę, widząc kątem oka jakiś ruch. Luke zsunął Cath ze swoich kolan
i ruszył w moją stronę. Widząc jego minę, zerwałam się na nogi i cofnęłam dwa kroki do tyłu. Trzy
kroki. Cztery.
Luke… powiedziałam ostrzegawczo, przyglądając się przyjacielowi.
Powiedziałem, że przetrzepię tyłek tej, która poruszy temat przeszłości odparł, wciąż idąc
prosto na mnie.
Nie prawda, powiedziałeś, że jeśli będziemy płakać, a nikt nie płacze jęknęłam, ciągle
cofając się do tyłu.
Och, bo tobie do tego niby tak daleko, prawda? spytał, a widząc niebezpieczny błysk w
jego oczach, jęknęłam głośno, robiąc kolejny krok do tyłu, aż poczułam kamień za swoimi nogami.
Niedobrze.
Max! krzyknęłam, zaczynając biec.
Słyszałam za sobą śmiech przyjaciół oraz uderzanie butów Lucasa o ziemię, lecz mimo to
starałam się biec przed siebie, ile tylko sił w nogach. Kiedyś miałam fantastyczną kondycję, lecz lata
zastoju zrobiły swoje. Dosyć szybko zaczęłam się męczyć, oddech przyspieszył i złapała mnie zadyszka.
Zrobiłam łuk, pędząc w stronę ukochanego, mając nadzieję na schronienie w jego ramionach. Słońce
niemiłosiernie przypalało, przez co zrobiło mi się za gorąco. Chciałam pić. Woda również była obok
Maxa. Wyciągnęłam ręce w jego kierunku, lecz widząc rozbawienie na jego oczach, wiedziałam co się
zaraz wydarzy. Krzyknęłam, skręcając w bok, lecz zbyt późno.
Zostałam poderwana do góry, a plecy uderzyły o coś twardego, wyciskając powietrze z moich
płuc. Okręciliśmy się dookoła raz, drugi i trzeci, aż w końcu zrobiło mi się niedobrze. Tak, jakby kwiaty
nie były już wystarczająco kolorowe i bez mojej pomocy. Po chwili opuścił mnie na ziemi, pozwalając
zaczerpnąć głęboki oddech, po czym poczułam pieczenie na pośladku. Pisnęłam, podskakując do góry
i odwróciłam się w jego stronę, gotowa go rozszarpać. Jednakże tylko fuknęłam, odwracając się na
pięcie, mając nadzieję, że włosy, które zostały poruszone tym ruchem, uderzyły go w twarz i zaczęłam
iść w stronę ukochanego. Z nim też musiałam sobie porozmawiać. Nie ratował mnie!
Tobby zostawił Jessicę rzuciła Cath, uśmiechając się do mnie.
Brawo Tobias! wzniosłam ręce do góry z promiennym uśmiechem. Zasłużyła sobie. Co na
to Emilly?
Próbuje mu znowu zaufać wtrącił Luke, wzruszając nieznacznie ramionami i usiadł obok
swojej dziewczyny.
Podziwiam ją. Nie wiem, czy potrafiłabym zaufać facetowi, który wybrał inną. Nawet jeśli
wtedy nie byli już razem westchnęła Cath, kładąc głowę na kolanach blondyna.
Mam nadzieję, że teraz jej nie zrani. Wtedy bym go wykastrowała oblizałam wargi,
ostentacyjnie siadając obok Maxa.
Wypijmy za klęskę Jessici odparł szatyn, podając mi wymarzoną butelkę wody.
Wypijmy za Jessicę zawołaliśmy, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
Plik z chomika:
Vynn
Inne pliki z tego folderu:
Pamiętaj mnie - rozdział 43.pdf
(1545 KB)
Pamiętaj mnie - epilog.pdf
(1667 KB)
Pamiętaj mnie - rozdział 44.pdf
(1443 KB)
Pamiętaj mnie - rozdział 40.pdf
(1329 KB)
Pamiętaj mnie - rozdział 42.pdf
(1646 KB)
Inne foldery tego chomika:
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin