Dzika namiętność. Something Wild CD1.txt

(23 KB) Pobierz
00:00:02: 640x352 25.0fps 1399MB
00:00:28:W rolach głównych
00:00:36:<< DZIKA NAMIĘTNOĆ >>
00:00:42:W pozostałych rolach
00:02:31:Reżyseria
00:02:54:- Takie cuda sš tylko w niebie.|- To nie mój rewir.
00:02:58:Głównš atrakcjš jest|tam sala bilardowa.
00:03:02:Mogę prosić o rachunek?
00:03:05:/Rachunek dla tego pana z przodu.
00:03:12:- Smakowało? Pański rachunek.|- Dzięki, Dottie.
00:03:15:Jak się miewasz, przyjacielu?
00:03:45:Chwileczkę!
00:03:48:- Nie zapłacił pan za lunch.|- Słucham?
00:03:51:- Nie zapłacił pan za lunch.|- Ależ zapłaciłem... Nie?
00:03:55:Rachunek jest w|pańskiej kieszeni.
00:04:03:Ma pani rację. Już płacę.
00:04:07:Przepraszam.|Nie wiem, jak to się stało.
00:04:10:Mam tyle na głowie. Interesy i w ogóle.|Po prostu zapomniałem.
00:04:15:Umylnie wyszedł pan|z restauracji nie płacšc.
00:04:17:Nieprawda. Proszę wzišć pienišdze|i zatrzymać resztę.
00:04:21:Może przekona pan|o tym gliniarza.
00:04:24:Nie! Proszę.
00:04:29:Niech zgadnę. Czasem po prostu|nie płaci pan za lunch.
00:04:34:Kiedy indziej zwinie pan|batonik lub gazetę.
00:04:39:Jest pan skrytym buntownikiem.
00:04:44:To mój pager.|Muszę zadzwonić do biura.
00:04:51:W którš stronę pan idzie?|Podrzucę pana.
00:04:56:Nie musi pani wracać do pracy?
00:05:00:Nie pracuję tam.
00:05:02:Chwileczkę. Po co więc|to całe zamieszanie z rachunkiem?
00:05:06:Podrzucić pana czy nie?
00:05:09:No, dobrze. Tylko najpierw|muszę skoczyć do banku, a potem...
00:05:19:- Dzięki.|- Chcesz się zabić?
00:05:20:Najpierw muszę ić do banku,|a potem do biura.
00:05:23:- Podrzucę pana.|- Aż do centrum?
00:05:25:To dla mnie po drodze.
00:05:34:Gotowy?
00:05:39:Niezłš miała pani zabawę, prawda?
00:05:44:Tak mnie nabrać...
00:05:47:- Całkiem niezłš. Jestem Lulu.|- Charles. Miło cię poznać.
00:05:59:Zaczekaj, gdzie jedziemy?
00:06:01:- Znam dobry skrót.|- wietnie.
00:06:03:A niech to.
00:06:05:- Mogę zobaczyć?|- Tak, to jest...
00:06:10:Jedziemy przez Holland Tunnel.|To zła droga.
00:06:13:- Słyszysz? Zawróć.|- Charlie...
00:06:15:Co robisz?
00:06:17:Jeste szalona.|Wiesz o tym? O Boże!
00:06:20:Muszę ić do pracy.|Mam spotkania, miliony telefonów...
00:06:23:Odpuć sobie dzisiaj.|Zrób sobie wolne.
00:06:29:Zasługujesz na to. Poważnie.
00:06:32:Nie mogę sobie ot tak wzišć wolnego.|Zupełnie ci odbiło?
00:06:37:Jak tylko wyjedziemy|z tunelu, masz zawrócić.
00:06:42:- To nie jest mieszne.|- Drinka?
00:06:44:Nie! Na miłoć boskš, nie pij!|To niebezpieczne.
00:06:48:Nie rób tego. O Boże.
00:06:50:Jak nie zawrócisz i nie odwieziesz|mnie tam, skšd przyjechalimy,
00:06:54:zrobię co, czego|póniej będę żałował.
00:06:57:Nie mogę się doczekać.
00:07:25:- Ładna obršczka.|- Dziękuję.
00:07:28:Od dawna jeste żonaty?
00:07:31:Powiedz mi chociaż,|dokšd jedziemy.
00:07:33:- Ile masz dzieci?|- Nie twoja sprawa.
00:07:38:Nie bšd taki. Pokaż zdjęcia.
00:07:40:Dlaczego miałbym nosić|zdjęcia swoich dzieci?
00:07:43:- Boisz się mnie?|- Nie.
00:07:46:- No, pokaż.|- Dobrze, jeli chcesz.
00:07:49:Tutaj.
00:07:53:Bardzo ładne. Jestem|pod wrażeniem.
00:07:55:Dziękuję.
00:07:58:,, Charles Driggs.|Dyrektor okręgowy".
00:08:02:Włanie awansowałem na wiceprezesa.|Zaczynam w poniedziałek.
00:08:06:Naprawdę? Na wiceprezesa?
00:08:09:Twoje zdrowie,|panie wiceprezesie.
00:08:15:- Chcesz trochę?|- Nie.
00:08:17:Nie bšd taki. Napij się.
00:08:21:- Nie, dziękuję.|- Napij się ze mnš.
00:08:24:No dobra, a co mi tam.
00:08:47:ALKOHOL
00:08:59:- Idę kupić jeszcze jednš butelkę.|- Muszę zadzwonić do sekretarki.
00:09:19:Poproszę dwa litry szkockiej.
00:09:27:Ej, kotku, pracujesz tu?
00:09:30:- Dwa litry?|- Tak.
00:09:33:Ależ oczywicie.
00:09:36:Czeć, piesku.
00:09:41:Proszę.
00:09:43:Akcje nabyte przed|styczniem 1984 r.
00:09:45:Nie powinny podlegać tym przepisom,|jakkolwiek długo będš trzymane.
00:09:50:Mam nadzieję, że to państwa|nie niepokoi. Charles S. Driggs.
00:09:59:Dziękuję bardzo.
00:10:05:Czy to Glenlivet?
00:10:08:Tak.
00:10:10:Muszę jš mieć. Przepraszam, że każę|panu tam sięgać, ale to moja ulubiona.
00:10:15:- Nie ma sprawy.|- Dziękuję.
00:10:18:Moja rodzina pochodzi ze Szkocji.|Dlatego tak bardzo lubię szkockš.
00:10:23:Matka nazywała się O'Connor.
00:10:26:Naprawdę? Nie do wiary.
00:10:28:To znaczy, że jestem|na pół Szkotkš.
00:10:31:Matka mojego ojca|nazywała się Hawthorne.
00:10:34:Już prawie jš mam.
00:10:37:Willy został poczęty w drodze do Szkocji|parę ładnych lat temu...
00:10:42:A niech to. O pištej mam grać w squasha|z Gravesem. Spróbuj to odwołać.
00:10:46:Powiedz mu... Lynn?
00:10:47:Dzwoniłem do biura, na miłoć...
00:10:53:Jedziesz?
00:10:58:Wchodzi nowe prawo podatkowe,|dzięki któremu w regulaminach
00:11:02:będzie trzeba zaznaczać,|co oznacza,, istotna redukcja".
00:11:06:Co?
00:11:08:Co robisz w wolnych chwilach,|oprócz podkradania słodyczy?
00:11:13:Miała rację. Jestem|buntownikiem.
00:11:16:Tylko mój bunt namierzony jest na co|bardziej trywialnego. Dam ci przykład.
00:11:20:W 1981 r. Kupiłem parę|długoterminowych AKS-ów.
00:11:23:Wszyscy mówili:|,, Jeste szalony, nie rób tego".
00:11:26:- AKS-ów?|- Akcji korporacji samorzšdowych.
00:11:28:Wpadłem wtedy w sidła|przy blisko 15%.
00:11:32:Wyglšdam na spokojnego faceta,|ale czasem trudno mnie pohamować.
00:11:36:Naprawdę?
00:11:44:- Co robisz?|- Chcę wynajšć pokój.
00:11:46:FFDLA PAR|PRZEKONAJCIE SIĘ SAMI
00:12:05:Co nie tak, Charlie?
00:12:09:Może wynajęcie pokoju|nie jest najlepszym pomysłem.
00:12:12:- Nie możemy gdzie pójć?|- Na przykład do ciebie?
00:12:16:Wyobrażam sobie reakcję sšsiadów|na twój widok.
00:12:20:Masz forsę?
00:12:24:Na pokój. Reszta jest za darmo.
00:12:28:Niech sprawdzę.
00:12:33:Mam tylko firmowe|karty kredytowe.
00:12:36:Księgowy zastanawiałby się, co robiłem|w tanim motelu w pištkowe popołudnie.
00:12:40:- Masz gotówkę.|- Nie mogę jej wydać.
00:12:44:- Dlaczego?|- To oszczędnoci na Boże Narodzenie.
00:12:49:Nie możemy wynajšć pokoju,
00:12:51:bo oszczędzasz na wišteczne prezenty?|W połowie czerwca?
00:13:16:Nie jest tak le. Bywałem w gorszych.|Niezbyt ciekawy widok.
00:13:30:Chcę, żeby wiedziała, że jestem|w takiej sytuacji po raz pierwszy.
00:13:35:Nie pękaj. Ja nie.
00:13:41:Zostaw koszulkę, dobrze?
00:13:44:- Dlaczego?|- Nie czuję się jeszcze zbyt swobodnie.
00:13:58:O Jezu.
00:14:19:- Jak się teraz czujesz?|- Dobrze.
00:14:28:Chcesz łyka?
00:14:30:Tak, dziękuję.
00:14:39:Szukasz czego?
00:15:02:Chcesz się zabawić?
00:15:05:Wesoła z ciebie dziewczyna.
00:15:32:O Boże! To nowa koszulka!
00:15:52:O Jezu...
00:15:54:Żona cię chyba zaniedbuje.
00:16:08:- Mam ochotę cię schrupać.|- Dziękuję.
00:16:23:O Boże...
00:16:25:Co ty wyprawiasz?
00:16:28:Dzwonię...
00:16:30:Centrala? Proszę mnie połšczyć|z numerem 2127-247-270.
00:16:35:Nie! Przestań!
00:16:37:O mój Boże!
00:16:44:Biuro Charlesa Driggsa.
00:16:46:- Czy jest Charlie?|- Nie!
00:16:49:Nie ma? Nie wrócił jeszcze z lunchu?|Jest 15.30.
00:16:54:Nie, proszę!
00:16:56:Kto mówi? Mogę przekazać wiadomoć|panu Driggsowi.
00:16:59:Nie, to bardzo pilna sprawa.
00:17:02:Proszę mnie połšczyć|z jego przełożonym.
00:17:05:Biuro Richarda Gravesa.
00:17:07:Poproszę z panem Richardem Gravesem.|Dzwoni pan Charles Driggs.
00:17:13:Słucham?
00:17:14:Tu Charles Driggs. Słuchaj...
00:17:17:Dzwonię tylko, żeby cię powiadomić,|że nie wrócę już dzisiaj do biura.
00:17:21:Nie? Czy co się stało?
00:17:23:Nie, po prostu|przedłużyły mi się spotkania.
00:17:28:Miałem nadzieję,|że omówimy dzisiaj sprawy.
00:17:30:Przykro mi.
00:17:33:Miałem zamiar zrzucić|to na Dillmana.
00:17:37:Tak.
00:17:39:Tak jest, zapisuję.
00:17:43:Kopie będš gotowe w poniedziałek|z samego rana. Odpowiada ci?
00:17:46:Czy nie byłoby to...|Tak jest. Do widzenia.
00:17:51:Niezły z ciebie kłamczuch,|jak się postarasz.
00:17:55:O Jezu. Nie przestawaj, proszę.
00:18:03:Na rękach miała mnóstwo|piercionków i biżuterii.
00:18:06:Czarne, satanistyczne dodatki...
00:18:10:- Była uzbrojona?|- Na pewno.
00:18:13:To był chyba kaliber 9 albo 38.
00:18:18:O Boże, która godzina?
00:18:20:Czas wynieć się z tej dziury.
00:18:22:- Pospiesz się z tym prysznicem.|- I tak utkniemy teraz w korku.
00:18:26:Nie jadę do miasta.|Musisz złapać autobus.
00:18:29:- Dokšd jedziesz?|- Tam, gdzie dorastałam, do Pensylwanii.
00:18:32:Naprawdę? Trudno sobie wyobrazić,|że kiedy dorastała.
00:18:36:Mylałe, że taka się urodziłam?
00:18:45:Tak jest, zapisuję.
00:18:53:,, Nie wrócił jeszcze z lunchu?|Jest 15.30".
00:18:57:Czeć, kochanie. Wybacz, że to tak nagle,|ale wysłano mnie w delegację.
00:19:02:Dzi wieczorem mam spotkanie|w Filadelfii. Nic na to nie poradzę.
00:19:07:Powinienem być w domu|jutro wieczorem. Na pewno.
00:19:11:Albo jutro rano.|Może nawet jeszcze dzisiaj.
00:19:15:To zależy od, no,|wiesz... To zależy.
00:19:19:Ja też cię kocham, pa.
00:19:25:Na pewno wiesz, co robisz?
00:19:27:Nie. Ale co mi tam?
00:19:34:RESTAURACJA WLOSKA|,, U MAMY I TATY"
00:19:39:,, U Mamy i Taty". Mówi tata.
00:19:42:...Mickey Lolich rzuca do Babe'a Rutha.|Tony Lazzeri jest w drugiej bazie...
00:19:48:Dziękuję, Rose.|... gdziekolwiek ustawisz Stanleya...
00:19:51:- Co cię tak rozmieszyło?|- Ty.
00:19:54:- Co zrobiłem?|- Zwróciłe się do kelnerki po imieniu.
00:19:58:Po to ma identyfikator.
00:20:00:- Proszę.|- Dziękuję, Rose.
00:20:03:Takie szczegóły umilajš życie.
00:20:08:- Charlie Driggs.|- Tak.
00:20:12:Co my tu mamy?
00:20:14:O mój Boże. To nie do wiary.
00:20:17:Zostały mi cztery dolary|z pieniędzy na Boże Narodzenie.
00:20:22:Ja się tym zajmę.|Zapłaciłe za pokój.
00:20:25:- Dziękuję.|- Nie ma za co.
00:20:28:Zaraz wracam.
00:20:36:Podobasz mi się, Charlie.|Naprawdę miły z ciebie facet.
00:20:41:Może nawet zbyt miły.
00:20:44:Przykro mi, wszystkie ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin