Morawski M. I., Narodowość wobec filozofii..., (w) Podstawy etyki..., 1908.pdf

(8207 KB) Pobierz
PODSTAWY ETYKI
I PRAWA
UNIWERSYTET
W A R S ZA W S K I
Seminarium
Historii
Obyczajów
i Doktryn Moralnych
KS. MARYAN MORAWSKI T. J.
PRO F. ÜN1W. JA G .
PODSTAWY ETYKI
I PRAWA
WYDANIE TRZECIE NIEZMIENIONE
KRAKÓW
DRUK W . L. ANCZYCA I SPÓŁKI
1908
.
III.
NARODOWOŚĆ WOBEC FILOZOFII I WOBEC
CHRYSTYANIZMU '.
ielka kwestya narodowości rozgrywa się
od przeszło pół wieku w sferze czynu;
! czas jej znaleźć wyraz w sferze filozo­
ficznej myśli. Otóż wśród namiętnych głosów
publicystów i mężów stanu, odezwał się głos filo­
zofa. Powierzchowni tylko ludzie uważać mogą
to zjawisko za podrzędne. Historya świadczy,
że prądy czynów zaczynają się od prądów m y­
śli, a te biorą początek w doktrynie filozofów.
Teorya filozofa, najczęściej oderwana, mglista,
nieprzystępna dla »gminnego myślenia«, nie roz­
brzmiewa się dalej, jak po aulach wszechnic
1 Pisane
w
części r. 1885 pod ty t.:
Hartmann i kwe­
stya narodowości;
w części rok później, pod ty t.:
Chry-
styanizm i narodowość.
NARODOWOŚĆ WOBEC FILOZOFII.
279
i w naukowem piśmiennictwie — i tam rzadko
kto uchwyci całą jej syntezę; ale duch jej
i praktyczne zasady oddziaływają na kształcenie
się umysłów warstw kierowniczych: urzędników,
publicystów, literatów, nauczycieli, a przez nich
w ostatnich konsekwencyach dostają się do mas
narodu. Od Jan a Jakóba Rousseau zaczyna się
rewolucya francuska, od Hegla nastrój pruskiego
państwa. Kiedy więc po Heglu przychodzi H art­
mann i, poruszając piekącą dziś kwestyę naro­
dowości, wypowiada pogląd na zadanie szczepu
niemieckiego, warto się nad tem zastanowić.
Przypomnijm y sobie, z jakim to zapałem dzia­
dowie nasi przyjęli kontrakt społeczny Russa,
jak się rozczytywali w jego rozmaitych komen­
tatorach, i ufali, że ich to »filozoficzne, jak wów­
czas mówiono, pojęcie społeczności« zbawi. Nie­
bawem ta f i l o z o f i a p a ń s t w a przeniosła się
z Genewy do Królewca, a stamtąd do Jeny. Pod
ręką Kanta zwlokła ona swą młodzieńczą uczu­
ciowość i rewolucyjne podrywy, by się przybrać
w togę myślącego formalizmu; w głowie zaś
Hegla przyszła do dojrzałości, poczuła swą siłę,
zaafirmowała się jako absolut; wreszcie wypo­
wiedziała wyraźnie swe ostatnie słowo:
Der Staat
280
NARODOWOŚĆ WOBEC FILOZOFII
ist der wirkliche G o t t
Otóż ojcowie nasi wycią­
gali dłonie do Hegla, tak samo, jak ich ojco­
wie do Russa. Filozofowie polscy Hegla tylko
przerabiali, młodzież tylko o Heglu marzyła, He­
gla było u nas pełno. Zdawało nam się, że
Hegel stworzy porządek w świecie, że nam da
jakiś pierwiastek siły i życia, któregośmy już
nie umieli szukać w starej nauce ewangelii. B yła
to wielka naiwność. Nie dopatrzyliśmy rdzenia
racyonalistycznego panteizmu; nie zrozumieliśmy,
że ten rozum absolutny, a nie Boży, w rzeczy­
wistości musi być rozumem ludzkim, dla któ­
rego
stat pro ratione voluntas;
że ta wola abso­
lutna, w praktyce, jest wolą mocniejszego; że
ta wszechjedność myślna, bezwzględna, konie­
czna, w świecie realnym nie inaczej się wyła­
nia, jak tylko w państwowym absolucie,, który
może świat przerazić, ale nie uszczęśliwić. Do­
piero, gdy z pączka myśli wykłuł się czyn, gdy
w kraju karmionym tą doktryną poczęło się w y­
twarzać państwo bezwzględne w swym pocho­
dzie, gruchocące, nie z chwilowego nadużycia,
ale z zasady, z wnętrznej konieczności swego
1 »Państwo jest rzeczywistym Bogiem«.
Philosophie
des Rechts,
wydanie zbiorowe dzieł H egla z r. 1840,
t. V III, str. 320.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin