Wrobieni w kredyt.docx

(32 KB) Pobierz

1

 

http://biznes.onet.pl/wrobieni-w-kredyt,18543,5612344,1,news-detal

Wrobieni w kredyt


http://m.ocdn.eu/_m/6b7fa2f252de6e715a76726660a36c49,46,1.jpg
Każdego roku w całej Polsce setki osób dostają wezwania do spłaty pożyczek, których nigdy nie zaciągali. Niestety wrobić kogoś w kredyt nadal jest u nas dziecinnie łatwo.

Jelenia Góra. Pan Wojciech i Pani Stefania o tym, że mają do spłacenia jakieś kredyty dowiedzieli się od komornika, który stanął u ich drzwi. Jak się okazało bez ich wiedzy ktoś zaciągnął na ich nazwiska cztery pożyczki. Jedną na 12 tys. zł na pana Wojciecha, pozostałe trzy opiewające na 23 tys. zł na jego partnerkę. Pożyczki zaciągnięte były w Bielawie, Katowicach, Gdańsku i Mysłowicach, choć w części tych miejsc jeleniogórzanie nigdy nawet nie byli. I choć początkowo wyglądało to jak głupi żart, sytuacja wcale zabawna nie jest. Sprawa trafiła do sądu. – Walczymy, ale udowadnianie, że nie jesteśmy wielbłądami jest trudne i absurdalne – skarży się pan Wojciech.

Opole. O niezapłaconym kredycie na kwotę blisko 10 tys. zł pan Mariusz także dowiedział się od komornika. Okazało się, że na jednym z popularnych serwisów aukcyjnych ktoś zakupił elektronikę na raty, podając w formularzy jego imię, nazwisko, PESEL i numer dowodu osobistego. Tylko adres się nie zgadzał, ale tym mało kto się przejął. Na podstawiony adres przychodziły przesyłki, a z czasem monity z banku i wezwania do zapłaty, które oszuści wyrzucali do kosza. Gdy doszło do wszczęcia postępowania egzekucyjnego o zaciągniętym kredycie dowiedział się prawdziwy właściciel nazwiska.

Lublin. W podobnej sytuacji znalazł się pan Eliasz, rezydent jednego z lubelskich domów opieki społecznej, choć w jego przypadku windykator zdążył już zająć konto bankowe. Poruszający się na wózku emeryt zapewnia, że w życiu żadnej pożyczki nie zaciągał, a mimo to decyzją e-sądu został wezwany do zapłaty 1300 zł. Mężczyzna i jego bliscy są zbulwersowani całą sprawą.

To tylko trzy historie, które w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zostały nagłośnione przez media. Wszyscy bohaterowie padli ofiarą naciągaczy. Niestety jak się okazuje wzięcie pożyczki na czyjeś nazwisko jest dziecinnie proste. Wystarczy imię, nazwisko, PESEL i numer dowodu. W jeszcze gorszej sytuacji znajdziemy się, gdy zgubimy dowód tożsamości, a ten wpadnie w nieodpowiednie ręce. Każdego roku w całej Polsce setki osób dostaje wezwania do spłaty pożyczek, których nigdy nie zaciągali.

Od strony prawnej...

Co w sytuacji gdy zostaniemy już postawieni przed faktem dokonanym, a do naszych drzwi zapuka komornik? Czy kiedy np. zgubiliśmy dowód osobisty, a nie zgłosiliśmy tego faktu policji czy bankowi, jesteśmy na straconej pozycji? Czy szanse na obronę mamy tylko wtedy gdy dopełniliśmy wszelkich formalności? Niekoniecznie. – Z punktu widzenia podejmowania czynności formalnych w celu obrony naszych praw nie ma to istotnego znaczenia – uspokaja mecenas Maciej Krakowiński z Kancelarii Adwokackiej. – Wcześniejsze zawiadomienie policji ułatwi nam udowodnienie, że to nie my zaciągnęliśmy kredyt – tłumaczy i szczegółowo wyjaśnia, co należy w takiej sytuacji zrobić.

– W obydwu przypadkach najpierw trzeba ustalić u komornika, jaki tytuł wykonawczy jest podstawą egzekucji komorniczej. Chodzi o bankowy tytuł egzekucyjny nadany przez sąd na podstawie ksiąg bankowych, który umożliwia egzekwowanie roszczeń przez komornika. Obronę można podjąć przez złożenie do sądu pozwu o pozbawienie tytułu wykonawczego wykonalności, w którym będziemy kwestionować zawarcie przez nas umowy kredytu, a co za tym idzie obowiązku zapłaty określonej sumy pieniędzy. W pozwie należy również sformułować wniosek o wstrzymanie egzekucji, ewentualnie wnieść o zawieszenie postępowania egzekucyjnego. Na nasz wniosek sąd powoła biegłego grafologa, który zweryfikuje autentyczność podpisów – objaśnia mecenas.

– Można również złożyć zażalenie na postanowienie o nadaniu klauzuli wykonalności. Tutaj termin wynosi siedem dni od momentu, w którym dowiedzieliśmy się o fakcie jej nadania. Drugim krokiem może być zawiadomienie prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wszczęcie postępowania będzie istotnym sygnałem dla sądu i komornika, świadczącym o braku zaciągnięcia przez nas kredytu – tłumaczy Krakowiński.

Statystyki mówią same za siebie. W ubiegłym roku udaremniono 6 286 prób wyłudzeń kredytów na łączną kwotę 308,1 mln zł. Tylko w czwartym kwartale ub.r. takich prób było 1 860 (80,1 mln zł) - czytamy w raporcie InfoDOK Związku Banków Polskich. Rekordzista chciał wyłudzić w woj. łódzkim 5,1 mln zł. W sumie od 2008 r. udało się udaremnić przestępstwa o wartości 2 mld zł, których próbowano dokonać przy pomocy fałszywych dokumentów.

Złodzieje tożsamości

– Dzięki coraz powszechniejszej praktyce szybkiego zastrzegania utraconych dokumentów w bankach, wykorzystywanie cudzej tożsamości do wyłudzenia kredytu jest zdecydowanie trudniejsze. Pamiętajmy, że liczba oszustw poza systemem bankowym jest nadal wielokrotnie wyższa niż tych, które dotyczą samych banków – powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich na konferencji poświęconej wyłudzeniom.

Powód jest jeden: poziom zabezpieczeń. Choć w bankach jest on znacznie wyższy i trzeba się namęczyć, by wyłudzić kredyt na czyjeś nazwisko (często ten proceder wymaga zaangażowania osób trzecich, pełniących rolę tzw. słupów), nie oznacza to, że jest to niewykonalne. Za przestrogę niech posłuży przypadek 41-latka z Gdyni, którego policja zatrzymała w maju zeszłego roku.

Jak się okazało oszust kradł dane podobnych do siebie mężczyzn, a potem podszywając się pod nich, wyrabiał sobie dowody osobiste w urzędach na terenie całej Polski. Na ich podstawie zaciągał pożyczki, wyłudzając w ten sposób ponad 500 tys. zł. Pracownikom, którzy ich udzielali trudno było się doszukać podstępu w legalnie wydanym i nie wzbudzającym wątpliwości dokumencie tożsamości. Wpadł, kiedy wyrabiał kolejny dowód w Kielcach. Był na tyle zaskoczony, że nie potrafił odpowiedzieć na pytanie o nazwisko. Okazało się, że do swojego procederu wykorzystywał kilkadziesiąt tożsamości mężczyzn z całego kraju. Policjanci znaleźli u niego 115 dowodów osobistych wystawionych na 47 nazwisk.

W jaki sposób pozyskiwał dane? Tu wykazywał się perfidią. Dawał w lokalnej prasie ogłoszenia o pracę, szukając mężczyzn fizycznie podobnych do siebie. Następnie w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej udawał, że podpisuje z nimi umowę wstępną, spisując wszystkie dane z dowodów osobistych. W dalszej kolejności upodabniał się do ludzi z dowodów i wyrabiał sobie na ich dane dokumenty tożsamości.

To jeden ze sposobów. Jeszcze łatwiej jest wziąć kredyt z parabanku, zwłaszcza na stosunkowo małe kwoty, gdzie pracownicy niezbyt szczegółowo sprawdzają klientów. Kolejny „numer” to dokonywanie zakupów przez internet, jak miało to miejsce w przypadku poszkodowanego z Opola. Jak więc możemy się zabezpieczyć? Jest kilka sposobów.

Nie daj się oszustom

W przypadku zgubionego dokumentu tożsamości w pierwszej kolejności powinniśmy ten fakt zgłosić. W tym celu powiadamiamy urząd gminy, prosząc jednocześnie o wyrobienie nowego dokumentu. Jeśli mamy podejrzenie, że został on skradziony, zgłaszamy ten fakt policji. Aby zwiększyć bezpieczeństwo klientów, Związek Banków Polskich uruchomił ogólnopolską bazę danych, z której korzystają banki oraz wiele innych firm, które podłączyły się do systemu, np. operatorzy telekomunikacyjni, wypożyczalnie samochodów czy hotele. W systemie Dokumenty Zastrzeżone zarejestrowało się już ponad 1,3 mln użytkowników.

Dokumenty można zastrzec w każdej placówce swojego banku, a ten przekazuje informację wszystkim instytucjom zrzeszonym w systemie. Od 1 stycznia 2014 r. działa również jeden, wspólny numer do zastrzegania kart kredytowych. Klienci banków, którzy utracą swoją kartę mogą ją zablokować dzwoniąc pod 828 828 828. Numer działa przez całą dobę, zarówno w Polsce jak i poza granicami kraju.

Jeśli nie zgubiliśmy dokumentu tożsamości, a chcemy sprawdzić czy przypadkiem nikt na nasze nazwisko nie zaciągnął kredytu w banku lub SKOK-u, mamy prawo raz na pół roku zamówić bezpłatny raport na swój temat w Biurze Informacji Kredytowej. Należy jednak pamiętać, że nie dotyczy on instytucji parabankowych.

Należy przede wszystkim zwracać uwagę na to gdzie i komu powierzamy nasze dane. Niestety nadal częstą praktyką jest zostawianie dowodów pod zastaw w ośrodkach np. sportowych czy wypożyczalniach. Jeśli trafimy na nieuczciwą osobę możemy mieć kłopoty. – Dane osobowe są obecnie cennym towarem – przestrzega Wojciech Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych.

Autor: Kamil Nadolski

Źródło: Onet

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin