Przywiązana do Ciebie - rozdział 12.pdf
(
234 KB
)
Pobierz
Rozdział 12
Zastanawiam się czy jeśli zaproszę Cię do domu
Nadal będziesz zakochan
1
1
Don't phunk with my heart - Black Eyed Peas
Wibrujący hałas wybił mnie ze snu. Nadal byłam owinięta ręką i
nogą Chris’a. Było mi tak dobrze, gdyby nie ten hałas. Chwile przestaje i
znowu. Podniosłam głowę. Hałas ewidentnie pochodził z podłogi.
Potrząsnęłam ręką Chris’a, aby się obudził. Zamiast tego tylko zacieśnił
uścisk.
- Kochanie.
- Hmm
– mruknął. –
Teraz kochanie a nie dupek?
-
Słyszysz? Coś wibruje.
- Hmm
– podniósł głowę i zerwał się łóżka. Sięgnął do swoich spodni
i z cichym przekleństwem
odebrał. – Co się dzieje? Kurwa, rozmawialiśmy
o tym. Taa, zaraz będę.
Dobrze,
nie ruszaj się z miejsca.
Przez całą rozmowę obserwowałam jego ciało. Niestety zepsuł moją
rozrywkę zakładając na siebie bokserki i spodnie.
-
Coś się stało? –
spytałam
siadając na łóżku. Miałam świadomość,
że kołdra opadła z mojego ciała i święciłam golizną moich piersi.
-
Muszę, eee... –
Jego
wzrok obserwował moje
cycki.
–
Muszę
jechać. Przepraszam, nie tak chciałem to załatwić.
-
Coś się stało? –
Powtórzyłam
pytanie. – Może mogę jakoś pomóc?
-
Nie, zadzwonię do ciebie rano.
Wyszedł.
Bez pocałunku, bez pożegnania.
Spojrzałam na zegarek,
było
po
drugiej.
To już kolejny raz kiedy
wybiegał
w środku nocy i nigdy nie chciał mi powiedzieć o co chodziło.
Co
jeśli miał
inną,
a ja byłam tylko rozrywką? Choć nie
zachowywał
się tak,
był kochany, widać było uczucia odbijające się w jego oczach.
Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam pozbyć się natrętnych myśli z
mojej głowy, jego zapachu z pościeli. Rzucałam się na łóżku i po godzinie
męczarni wstałam. Chciałam wziąć kąpiel, ale przez tatuaż musiałam
ograniczyć się do prysznica, zjadłam śniadanie i nadal była wczesna
godzina. Zajęcia miałam na jedenastą, a była
zaledwie
piąta.
Znudzona
usiadłam
przy fortepianie i zaczęłam grać.
O
dziewiątej po całkowitym wyszykowaniu się
i
posprzątaniu,
postanowiłam sama zadzwonić do Chris’a. Trochę martwiłam się
o niego,
szczególnie, że
nie
odbierał. Spróbowałam jeszcze z pięć razy w przeciągu
trzydziestu minut i nic.
Stwierdziłam, że pojadę do niego i zobaczę czy był w domu, może
tylko
spał. Od wczoraj ciągle lało i mimo, że przebiegłam do samochodu,
czułam się mokra. Po
kilkunastu minutach
byłam pod domem Chris’a. Nie
widziałam samochodu Jason’a, którym wczoraj jeździliśmy. Wysiadłam na
ulewę i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi zdziwiony i zaniepokojony
Magik.
- Hej, jest Chris?
–
spytałam.
- Jest, ale nie wiem czy to odpowiednia chwila.
Jego słowa tylko mnie zmartwiły, więc przeskakując po dwa stopnie
wbiegłam na górę. Słyszałam jeszcze nawoływanie David’a. Otworzyłam
drzwi do jego sypialni i zamarłam. Na łóżku była kobieta, kołdra
ukazywała jej nagie plecy.
Leżała
na brzuchu, włosy były rozwalone na
poduszce. Chris’a nie było. Rozejrzałam się, ale nie widziałam śpiwora, w
którym spał,
gdy ja tu
nocowałam. Przyjrzałam się
dziewczynie,
i nie był
to nikt inny jak Missy.
Wiecznie wisząca na nim dziwka.
Czułam jak cała się trzęsłam. Za mną otworzyły się drzwi i wyszedł z
nich mokry, ubrany tylko w spodnie od dresu Chris. Zmierzyłam go
lodowatym wzrokiem,
a on niedowierzającym i zdziwionym. Spojrzał za
mnie i skrzywił się.
-
Sam…
- Podszedł
do mnie, ale odepchnęłam go i zbiegłam po
schodach prosto do wyjścia. Tym razem słyszałam trzy wołające
mnie
głosy. Jednak wybiegłam w deszcz, który zmieszał się z moimi łzami. Co
chwila uciekały
mi
spazmy rozpaczy. Jaką byłam debilką. Powinnam
dawno to podejrzewać. Obserwowałam zdrady przez całe moje życie.
Nocne telefony, uciekanie.
To takie typowe.
Wskoczyłam do samochodu i oczywiście nie chciał przez chwilę
zapalić.
Odetchnęłam i spróbowałam ponownie. Bez trudu zapalił i
ruszyłam z piskiem opon. Zauważyłam, że Chris w samej podkoszulce
wskoczył na motor i ruszył za mną. Przyspieszyłam,
bo
nie chciałam go
teraz widzieć. Wjechałam na autostradę i wymijałam samochody.
Tylko
przez chwilę pomyślałam jak bardzo nieodpowiedzialnie się zachowuję
prowadząc tak szybko i niebezpiecznie gdy leje,
dodatkowo
byłam
zdenerwowana i łzy zamazywały mi widok. Chris był cały czas tuż za mną.
Postanowiłam go zgubić i z piskiem wjechałam w boczną drogę. Chris
zrobił to samo i jedyne co w tej chwili widziałam to jak wpadł w poślizg i
jego ciało sunęło
po jezdni i uderzyło w drzewo.
- Nie, nie, nie, nie!
–
Tylko
to potrafiłam powtarzać, gdy gwałtownie
zahamowałam i wyskoczyłam z samochodu biegnąc do jego
nieporuszającego się ciała. – Proszę, proszę oby nic mu nie było.
Kolejne łzy popłynęły po moich policzkach. Dobiegłam do
nieprzytomnego Chris’a. Całą rękę i ramię miał obdarte ze skóry.
Chyba
uderzył
głową w drzewo i z boku
sączyła się krew. Zdjęłam z siebie
sweterek i przycisnęłam do rany.
-
Proszę pani, wszystko w porządku? –
Zawołał
kierowca, który
zaparkował za nami.
-
Proszę zadzwonić po karetkę. –
Nie
byłam pewna czy mnie
zrozumiał, tak bardzo łkałam. – Kochanie, proszę bądź silny.
Tak bardzo
cię przepraszam.
-Karetka
już jedzie.
-
Dziękuję
panu.
–
Próbowałam
się uśmiechnąć, ale nie mogłam
oderwać wzroku od nieprzytomnego chłopaka.
- Oddycha? -
Zapytał mężczyzna podchodząc bliżej.
Przysunęłam policzek do jego ust i mimo lejącego deszczu poczułam
delikatne podmuchy jego oddechu. - Tak.
-
Szpital jest niedaleko, szybko przyjadą, niech się panienka nie
martwi. Patrząc na jego ubiór i tak miał wiele szczęścia.
Wiedziałam, że to wszystko moja wina. Dałam się ponieść emocjom i
zamiast
porozmawiać to uciekłam. Nawet jeśli mnie zdradził to na pewno
nie chciałam aby miał wypadek. W głowie cały czas powtarzałam mantrę,
oby nic mu nie było, oby nic mu nie było.
Kolejny szloch wstrząsnął moim
ciałem.
-
Kocham cię, słyszysz. Musisz się wylizać, możesz być z Missy, tylko
oby nic ci nie było, słyszysz! Nie przeżyję jeżeli coś ci się stanie.
Słyszałam gdzieś w oddali sygnał karetki. Poczułam ulgę, choć na
moim kręgosłupie zawinął się supeł. Co jeśli powiedzą, że to coś
poważnego, albo że z tego
nie wyjdzie?
Co chwila pochylałam się,
aby
sprawdzić czy nadal oddychał.
Cała wieczność minęła zanim sanitariusze
do nas przybiegli.
Odsunęli mnie od ciała, jak to nazwali
nieprzytomnego Chris'a.
-
Widziała pani co się stało? –
zapytał
uprzejmie mężczyzna, który
podszedł do mnie z formularzem. Dwóch pozostałych klęczało nad
Chris’em.
-
Wpadł w poślizg na motorze,
widziałam
jak sunął po jezdni i
uderzył w drzewo.
-
Wie pani gdzie upadł?
-
Tak, tam gdzie leży motor.
-
Yhym. Jechała pani z nim?
- Nie, samochodem
tuż przed.
-
Jest pani rodziną? –
zapytał
w międzyczasie zapisując też
parametry, które przekazywali mu sanitariusze.
- Nie, jestem emm,
jestem jego dziewczyną. –
Wyjąkałam
i kolejne
łzy popłynęły
po mojej twarzy.
- Zna pani jego dane, nazwisko, adres, wiek?
Podałam mu wszystkie dane, kiedy przenosili go na nosze i owijali
folią termiczną.
- Wiadomo co mu jest?
–
zapytałam.
-
Musimy najpierw zrobić serie badań. Zabieramy go do
Leeds
General Infirmary. Może pani jechać za nami, albo dojechać później.
Wpisałem panią do formularza.
-
Pojadę za wami. A motor?
-
Może zna pani kogoś kto może go zabrać? Albo pomoc drogowa,
żal aby leżał tu na mokrej drodze.
Plik z chomika:
Ann_Taylor
Inne pliki z tego folderu:
Przywiązana do Ciebie.pdf
(2769 KB)
Przywiązana do Ciebie rozdział 19.pdf
(178 KB)
Przywiązana do Ciebie rozdział 18.pdf
(212 KB)
Przywiązana do Ciebie rozdział 17.pdf
(198 KB)
Przywiązana do Ciebie rozdział 16.pdf
(227 KB)
Inne foldery tego chomika:
2. Bezwarunkowo
2.5 Niezapomniany
3. Twoja
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin