Nacjonalizm-jako-doktryna.pdf

(2240 KB) Pobierz
Przegląd Powszechny, Rok XLV, Tom 179, VII-VIII-IX, str. 3-30
Nacjonalizm, jako doktryna i jako środek
uzdrowienia państwowości współczesnej.
Nacjonalizm współczesny jesf doktryną, uznającą więź
narodową za jedyną, a podstawową formą solidaryzmu oraz
za* jedyne możliwe jeszcze obecnie źródło przymusu usank­
cjonowanego, na którym winna się opierać wszelka normalna
forma państwowości. W myśl tej doktryny, naród jest w na­
szych czasach jedyną postacią bytu społecznego, która się
może żywić i utrzymywać wyłącznie wewnętrznemi siłami ży-
ciodajnemi, tryskającemi z niezgłębionych pokładów ducha
narodowego. Solidaryzm narodowy jest według tego solida­
ryzmem wyłącznym, wyłączającym, a podporządkowującym
sobie wszelkie inne formy solidaryzmu. Naród, jako wytwór
tej wyłącznej formy solidaryzmu, posiadać musi, rzecz jasna,
znaczenie również wyłączne, absolutną, bezwzględną wartość,
której.każda jednostka winna się' bezwzględnie podporząd­
kować, ale sam on nie posiada nic wyższego nad sobą, nie
istnieje żadna wyższa forma solidaryzmu, z którą solidaryzm
narodowy zmuszony byłby się liczyć. Egoizm narodowy staje
się przeto zasadą i hasłem nacjonalizmu, jako logiczny wy­
nik przyznania narodowi samemu w sobie bytu absolutnego,
niezależnego od żadnych wyższych potęg świata, z drugiej
zaś strony nacjonalizm wystawia obecnie tezę, iż upadające
państwo współczesne może być uzdrowione i reorganizowane
tylko na podstawie podporządkowania jednostki fizycznej
narodowi, jako jednostce zbiorowej, jako najwyższemu dobru
każdej poszczególnej jednostki ludzkiej.
Ten prąd myśli politycznej posiada obecnie dość licz-
1*
4
NACJONALIZM
nych zwolenników w całej prawie Europie, wielu zaś pokłada
w nim swe nadzieje w złudnem mniemaniu, że mają już
przed sobą zrealizowany nowy typ państwa na podstawach
nacjonalistycznych pod postacią Ifalji faszystowskiej. Stara­
liśmy się jednak dowieść poprzednio, ) że mniemanie fakie
opiera się rią zupełnie błędnem przypuszczeniu, jakoby Italja
faszystowska była wytworem jakiejś głębszej przemiany, do­
konanej w psychice narodu włoskiego, podczas gdy w rze­
czywistości ustrój faszystowski uważać należy za formę ce-
zarystycznej dyktatury
sui genetis,
która dąży dopiero wła­
ściwie do organizacji nacji przez odpowiednie urabianie
psychiki mas ludowych, bez czego ustrój ten nie będzie po­
siadał żadnych cech trwałości.
Wiele się pisze i mówi w naszych czasach o organizacji
nacji wszędzie, u nas również zadania tego podejmuje się
Obóz Wielkiej Polski, lecz organizacja ta nie wykracza dotąd
poza sferę mglistych projektów, albowiem nikt nie może
odnaleźć i wskazać żadnych realnych dróg, któreby poza
dyktaturą na wzór faszystowski prowadzić mogły do orga­
nizacji państwa na podstawach nacjonalistycznych. Natomiast
dla każdego, niezaślepionego doktryną nacjonalistyczną,
lecz realnie i trzeźwo patrzącego na współczesny stan rzeczy
polityka, jest nad miarę jasnem, że organizację tę musi bez­
względnie poprzedzać podział na rządzących i rządzonych,
jak to miało miejsce w Italji, i że dopiero warstwa rządząca
będzie mogła przedsiębrać pfóby organizacji państwa w myśl
swej doktryny, to znaczy na podstawach nacjonalistycznych.
Bo naród nie istnieje obecnie, jako rzeczywista duchowa
całość, a zresztą nigdy właściwie nie istniał, niesłusznie
przeto twierdzi Roman Dmowski, że w świecie naszej cywi­
lizacji jedyną właściwą postacią bytu społecznego jest naród,
naród nowoczesny. Ideologja nacjonalistyczna powstaje obe­
cnie zwykle w umysłach nielicznej tylko garstki, pragnącej
narzucić się w charakterze przywódców reszcie narodu, ta
reszta myśli jednak raczej kategorjami ogólno ludzkiemi, niż
ciasno narodowemi, posiada zrozumienie nie dla oderwanych
haseł nacjonalizmu, lecz dla realnych zagadnień ekonomiki
1
l
) .Zob. Przegl.
Powsz,
listopad i grudzień 1927 r.
NACJONALIZM
5
przeważnie. Nacjonalizm współczesny uważać przeto należy
tylko za doktrynę racjonalistyczną, jak każdą inną, nie zaś
za siłę żywiołową, podświadomą i irracjonalną, któraby mogła
kształtować nowe formy życia.
Następnie jest również jasnem, że t. zw. organizacja nacji
w naszych czasach nie może polegać na niczem innem;
jak tylko na bezwzględnem podporządkowaniu jednostki
rządzącej grupie^ to znaczy na zniwielowaniu i obezwartoś-
ciowaniu jej. Na czem bowiem, na jakich walorach moral­
nych chce, naprzykład, u nas Obóz Wielkiej Polski budować
trwałe podstawy państwa narodowego? Przecież sam przy­
wódca, tego obozu twierdzi i podkreśla w swych mowach,
że życie polityczne u nas spada na coraz to niższy poziom,
że dziczeje wprost, gdyż jednocześnie dziczeje jednostka
ludzka i spada również na coraz to niższy poziom, zamykając
się w brutalnem użyciu i zdobywaniu środków,
per fas ef
nefas.
— Wskazuje on następnie, że w życiu publicznem,
w polityce, stwierdza się jako jedyny prawie motyw działania
ambicję osobistą, żądzę władzy, a raczej nietyle władzy,
ile zaszczytów, chęć wywyższenia się, a wreszcie zupełnie
ordynarną żądzę zysku, wchodzącą często w wyraźną kolizję
z prawem.
Takie jest tło naszego współczesnego życia, według
opinji samego wodza obozu Wielkiej Polski i nie naszego
zresztą tylko. I wszystko to ma pierzchnąć pod wpływem
doktryny nacjonalistycznej, jak za dotknięciem różdżki cza­
rodziejskiej? Zniknie egoizm, który panuje nad życiem
współczesnęm, ulotni się korupcja, a jednostka odda się
dobrowolnie i bezinteresownie na usługi narodu i państwa?
Rzeczywiście, gdyby takie przeobrażenie duchowe mogło na­
stąpić, nie byłoby w takim razie mowy ani o przymusowem
podporządkowaniu, ani o niwelacji jednostki. Ale czy jest
to możliwe z punktu widzenia prostej logiki ludzkiej? Tu
musiałby nastąpić właściwie jakiś cud, jakieś odrodzenie
moralne narodu, które jednak może mieć swe źródło nie
w nacjonalistycznej doktrynie w każdym razie. A gdyby
nawet organizacja nacji w płaszczyźnie moralnej była wogóle
możliwą, to dlaczegóżby myśl polityczna miała się odwracać
od demokracji, która jest w zasadzie bezwarunkowo wyższą
6
NACJONALIZM
i szlachetniejszą formą rządu od rządów, opartych na wy-
raźnem władztwie, na wyraźnym przymusie? Jeżeli myśl ta
odwraca się od niej, to tylko dlatego, że nie wierzy w gruncie
rzeczy w moralne odrodzenie narodu na współczesnych wa­
runkach upadku, i że uznaje świadomie, czy też podświa­
domie, że państwo w takich warunkach oprzeć się musi
tylko na wyraźnym przymusie, który swą sankcję w obecnych
czasach odnaleźć może tylko w fikcyjnej roli narodu, jako
najwyższej kategorji i najwyższego dobra, któremu jednostka
winna złożyć w ofierze swą indywidualność.
Tak, powtarzam, zwolennicy nacjonalizmu i organizacji
nacji uznają świadomie, czy też podświadomie, że organizacja
ta ma być właściwie tylko niezbędną maską, pod którą zo­
stanie dokonany podział na rządzących i rządzonych, nie­
zbędny dla ponownego oparcia państwa na wyraźnym przy­
musie wobec zaznaczającego się rozkładu i upadku de­
mokracji.
Jedni zwolennicy nacjonalizmu stawiają przedewszystkiem
na piedestale naród, Boga zaś i religję dołączają tylko, jako
pożądany dodatek, wzmacniający podstawy państwa nacjo­
nalistycznego; drudzy chcą połączyć razem ideę Boga i na­
rodu pod hasłem Bóg i ojczyzna, nie zdając sobie sprawy,
a właściwie nie chcąc zdawać, że połączenie razem obu tych
haseł w naszych czasach zawierać musi w sobie albo świa­
dome oszukiwanie siebie, albo hipokryzję. Połączenie bowiem
imienia ojczyzny, jako małej części ludzkości, z imieniem
Boga, które jest symbolem jedności świata, połączenie to
mogło być naturalnem i szczerem w dawniejszych normal-
niejszych okresach istnienia świata chrześcijańskiego, gdy
nacjonalizm nie istniał jeszcze właściwie, a raczej nie był
jeszcze tą negatywną siłą, jaką zaczął stawać się dopiero
w XIX wieku. Wówczas ojczyzna w duszy chrześcijanina
mogła być rzeczywistym symbolem przywiązania i ukochania,
symbolem tego, co łączy pewną grupę ludzi o wspólnem
pochodzeniu, wspólnej kulturze i tradycjach, nie zaś symbolem
nienawiści i rozdzielenia od innych narodów, jakim jest naród
w ujęciu antychrześcijańskiego lub drapującego się fałszywie
w chrześcijańską togę nacjonalizmu. Nie łudźmy się, nacjona­
lizmu szlachetnego, nacjonalizmu dążącego tylko do ugrun-
NACJONALIZM
7
towania wielkości i potęgi swego kraju bez jednoczesnej
krzywdy i ucisku innych narodów hisforja nie zna, a współ­
czesny nacjonalizm również nie jest tylko wyrazem dążeń
do nadania mocniejszych podstaw współczesnemu państwu
narodowemu, ale przedewszystkiem wyrazem dążeń do takiej
organizacji nacji, by mogła się ona stać potęgą i pokazać
swe szpony innym państwom. Najlepszym przykładem w tym
sensie może służyć Italja współczesna. To zorganizowanie
państwa przez faszyzm na-podstawach nacjonalistycznych ma
nietylko na celu stworzenie mocnych podstaw dla jego we­
wnętrznego rozwoju, ale również, czego faszyzm nie ukrywa
wcale, przygotowanie nacji do zbrojnego skoku, gdy nastanie
odpowiedni moment po temu.
W tern miejscu uważamy za wskazane uwypuklić jesz­
cze różnicę, jaka istnieje według nas pomiędzy patrjotyzmem
a nacjonalizmem. Z różnicy tej wielu ludzi nie zdaje sobie
dostatecznie sprawy i tu należy szukać źródła chaosu myśli,
jaki istnieje w tym zakresie.
Jednostka ludzka posiada bezsprzecznie pewien odrębny
byt, odczuwany przez się, jako taki, lecz byt ten nie jest
czemś zupełnie samodzielnem, niezależnem na ziemi, ale tkwi
w szerszym, obszerniejszym bycie, który sprzyja wzrostowi
indywidualnego bytu, co go niejako pielęgnuje i karmi. By­
tem tym w ciaśniejszym zakresie jest rodzina przedewszyst­
kiem, a w szerszym naród, jako zjednoczenie najwięcej po­
krewnych i bliskich sobie duchem osobników. Tradycja, hi-
storja, kultura własnego narodu reprezentują trwały byt
w przeszłości, który nadaje wartość naszemu bytowi w tera­
źniejszości. Kto tkwi korzeniami w przeszłości narodu, kto
ją miłuje, kto łączy się duchowo z narodem całym, jako
zbiorowiskiem najwięcej pokrewnych sobie duchów, ten nie
jest już atomem na kuli ziemskiej, ten nie może negować
bytu wogóle, do czego doprowadza ostatecznie zupełna ra­
cjonalizacja życia. To umiłowanie bytu swego narodu w prze­
szłości, a w rezultacie dążenie do rozszerzenia i doskona­
lenia go w przyszłości, to jest prawdziwy patrjotyzm, który
stanie w potrzebie w obronie ojczyzny i nie zawaha się złożyć
jej w ofierze życia swego.
Patrjotyzm taki spotykamy już u narodów antycznych
Zgłoś jeśli naruszono regulamin