Bezwarunkowo rozdział 4.pdf

(183 KB) Pobierz
Rozdział 4
Będzie lepiej
Myślałam, że nie mogę żyć bez Ciebie
Będzie bolało zabliźniając się
Z czasem wszystko będzie lepiej
Choć naprawdę Cię kochałam
Zamierzam się uśmiechać, bo też na to zasługuję
Z czasem wszystko będzie lepiej
1
Better in time - Leona Lewis
Uporczywy dzwonek do drzwi wyrwał mnie ze snu. Spojrzałam na
zegarek, przekonując się, że była zbyt wczesna godzina ósma, a zajęcia
miałam na jedenastą. Wstałam i przeciągnęłam się, bo nadal czułam ból w
mięśniach po wczorajszym pakowaniu rzeczy Chris'a. Nawet nie
spodziewałam się, że tyle tego było u mnie w domu. Gdy wreszcie
otworzyłam drzwi w progu stała Diana uśmiechając się dumnie.
- Co ty tu robisz o tej godzinie? -
spytałam i skierowałam się do
kuchni.
-
Przyjechałam po ciebie
-
powiedziała wesoło.
-
Mamy na jedenastą.
-
Włączyłam ekspres. Wiedziałam, że już się
jej nie pozbędę, więc mogłam zapomnieć o śnie.
- Wiem, ale dzisiaj jest pierwszy
dzień na uczelni po tym jak
postanowiłyśmy zmienić nasze życie, więc zaraz pójdziesz pod prysznic, a
później poświęcimy czas, aby zrobić się na bóstwo.
- Diana...
-
Wszelkie badania potwierdzają, że umalowana i dobrze ubrana
kobieta czuje się pewniej i seksowniej.
-
Przerwała mi.
- Dlatego to
zrobimy. Dodatkowo zapisałam nas dzisiaj po zajęciach na bikram joga.
- Bi co? -
spytałam.
-
Bikram joga, ćwiczenia w czterdziestu jeden stopniach, rozciąganie
i tym podobne. Niedługo będziemy piękniejsze niż jesteśmy
teraz. Tylko
musisz zabrać ze sobą kostium.
- Po co mi kostium?
-
No na te zajęcia. Przy takie temperaturze zalecany jest kostium
kąpielowy.
Spojrzałam na nią spod przymrużonych powiek. Chciałam jej
powiedzieć, że miałam inne plany, których naturalnie nie miałam. Jednak
sama wypaliłam o tej przeszłości, a dodatkowo od kiedy nie mogę biegać
trochę ruchu mi nie zaszkodzi.
- Zgoda. Kawy?
-
Ja zrobię, a ty idź pod prysznic.
O dziewiątej rozległ się kolejny dzwonek do drzwi i tym razem
wiedziałam, że to kurier. Otworzyłam mu drzwi i chłopak stojący na
zewnątrz zlustrował mnie od góry do dołu. Cieszyłam się, że Diana
namówiła mnie na próżność, bo faktycznie o wiele lepiej poczułam się
widząc jak seksownie wyglądałam.
Chłopak miał bardzo duże problemy z wynoszeniem kartonów,
szczególnie gdy dołączyła do nas Diana w kusej sukience. Gdy zamknęłam
za nim drzwi, dając mu porządny napiwek, podeszła do mnie.
-
Mówiłam,
że z makijażem wszystko jest lepsze? Widziałaś jak ten chłopak śmiesznie
chodził? Wcale bym się nie zdziwiła gdyby teraz walił konia w
samochodzie.
- Diana! -
Krzyknęłam na nią zniesmaczona. Jakoś nie cieszyła mnie
myśl, że ktoś myśląc o mnie masturbuje się.
-
Oj przestań, to pewnego rodzaju komplement. Jestem pewna, że
przez ciebie nie jeden chłopak to robił.
-
Jednak wolałam o tym nie myśleć.
-
Schyliłam się aby wsunąć
buty.
- Czekaj, czekaj. -
Diana wyciągnęła telefon z torby.
-
Zanim się
ubierzesz muszę zrobić ci zdjęcie.
- Po co? -
spytałam.
-
Daaa, to nasz pierwszy dzień zmian. Potrzebujemy zdjęcia. No już
wypnij cycki, uśmiechnij się i zrób jakąś seksowną pozę.
Chwilę się wahałam, ale w końcu zrobiłam o co mnie poprosiła. Może
w końcu zarażę się jej entuzjazmem. W efekcie zrobiła mi kilkanaście
zdjęć i już musiałyśmy wyjść aby nie spóźnić się na zajęcia.
Dojechałyśmy do klubu fitness i SPA, gdzie Diana zapisała nas na
zajęcia. Był to wielki budynek, gdzie musiałabym spędzić tydzień aby
skorzystać z ich wszystkich usług. Przebrałyśmy się w kostiumy i
weszłyśmy do sali. Tylko przekroczyłyśmy próg sali i poczułam jak gorąco
we mnie uderzyło. Rozejrzałam się wśród różnych osób leżących na
ręcznikach.
-
Przypomnij mi jeszcze raz dlaczego się na to zgodziłam?
-
Szepnęłam do Diany.
-
Oj przestań maru...
-
Urwała, gdy zza rogu wyszedł mężczyzna w
pomarańczowych bokserkach kąpielowych. Był wysoki, miał piaskowe
blond włosy i hipnotyzujące, szare oczy. Ale to było nic w porównaniu z
jego ciałem. Był szczupły, każdy jego mięsień był wyrzeźbiony, ale nie
przesadnie rozrośnięty.
Uśmiechnął się do nas, gdy podchodził bliżej.
- Nowe panie? -
Skinęłyśmy.
-
Jestem Michael od pięciu lat jestem instruktorem bikram.
Ćwiczyłyście kiedyś jogę?
- Nie -
powiedziałyśmy w tym samym czasie.
- To nic. -
Uśmiechnął się, jego wzrok zsunął się trochę na moje
ciało.
- Uprzedzam,
że to jest uzależniające. Za cztery minuty zaczynamy.
Znajdźcie sobie miejsce i chwilę poleżcie aby rozluźnić mięśnie.
Odszedł od nas i poczułam jak Diana pochyliła się do mnie.
- Czy
tylko ja nie mogłam skupić uwagi na jego twarzy?
Szturchnęłam ją łokciem i zaczęłam się śmiać.
Po dziewięćdziesięciu minutach byłam spocona, zmęczona, obolała i
zła. Zawsze myślałam, że moje ciało było dobrze rozciągnięte. Nic bardziej
mylnego, nie zrobiłam ani jednego ćwiczenia co było zupełnie
kompromitujące. Wypiłam hektolitry wody i naprawdę bardzo się
cieszyłam z kostiumu, bo nie było widać jak mokry był.
W szatni Diana pociągnęła mnie pod logo klubu.
-
Zrób jakąś pozę,
która nie będzie pokazywała, że ledwo żyjesz.
- D czy ty widzisz
jak wyglądam? Nie rób mi zdjęcia.
-
Wyglądasz na seksowną, spoconą laskę, która na dodatek
przetrwała dziewięćdziesiąt minut piekła. To trzeba uwiecznić.
Westchnęłam, ale zrobiłam jak prosiłam. Po tym weszłam pod
gorący prysznic, ale szybko zmieniłam temperaturę wody na chłodniejszą,
bo nie byłam w stanie znieść jeszcze więcej ciepła. Gdy tylko wróciłam do
domu, padłam zmęczona na łóżku.
Następnego dnia Diana wprosiła się do mnie na wspólną naukę. Nie
miałam nic przeciwko, tym bardziej, że samotność mi nie służyła. Dlatego
wczesnym popołudniem siedziałyśmy u mnie w pokoju, jedząc
chińszczyznę.
-
Więc... miałaś jakiś ideał mężczyzny czy to Chris nim był?
-
spytała, patrząc na coś w laptopie.
-
Ideał?
-
spytałam, odrywając się od notatek.
- No tak, wysoki
czy niski, umięśniony czy raczej nie, Brad Pitt czy
George Clooney? Ideał, co ci się podoba w mężczyźnie.
-
Wygląd chyba nie ma większego znaczenia, ważne abym czuła się
bezpiecznie -
odpowiedziałam, spoglądając na zdjęcie z Chris'em. Nie
widziałam czemu nadal je trzymałam.
Diana przez chwile stukała w klawisze, po czym zaczęła rozglądać
się po pokoju.
-
Na jakim koncercie byłaś z Chris'em?
- Lifehouse.
Znowu zaczęła się rozglądać.
- Czytasz Kinga?
- Tak, Diana po co mnie tak przepytujesz? -
spytałam.
- A nic. -
Udawała obojętność.
Zerwałam się z miejsca i spojrzałam w monitor. Otwarta była strona
portalu randkowego, gdzie widniały moje zdjęcia. Na górze zrobione przez
Dianę po tym jak mnie wypindrzyła przed wyjściem na uczelnię.
Zamarłam, gdy zobaczyłam pozostałe zdjęcia w galerii. Większość była ze
szkoły, ale mój wzrok przykuło to zrobione wczoraj wieczorem w bikini.
- Diana! -
Krzyknęłam, czując wściekłość.
-
Czy ty oszalałaś?! Jak
możesz wrzucać moje prawie nagie zdjęcia na jakiś portal dla
zboczeńców?
-
Od razu zboczeńców.
-
Zapisała zmiany i zamknęła laptop.
- Znam
wiele osób które znalazły tam miłość. A ty potrzebujesz się wyrwać z tej
całej poświaty Chris'a.
-
Poprzez randki coś tam com?
-
Patrzyłam jak wstaje i podchodzi do
mojego regału.
-
Powinnaś pozbyć się też zdjęć. To nie jest ruszanie na przód.
-
Położyła zdjęcie płasko, zasłaniając co jest w środku.
-
Nie powinnaś tego robić.
-
Poprawiłam zdjęcie.
-
Zakrywać waszego zdjęcia czy zakładać konta?
Przestąpiłam z nogi na nogę.
- I to i to.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin