As_1936_nr41.pdf

(15223 KB) Pobierz
AS
Fot. Polonsky -
Urocza artystka ekranu
Ann Sothern.
Hollywood.
Nr 41 11 październik 1936
ZAMYŚLONA
Hlr
^
jf^
•Kjk
,'
KONKURSU SPORTOWEGO
Poniżej; Nagroda
w dziale
samochodo-
wym
— neseser skórzany
z firmy
Ignacy
Rybka,
Kraków,
Flo-
rjańska
13.
Poniżej:
Nagroda
xv dziale
skim — narty z wiązaniami
Stanisław
Zubek,
Szkolna
1.
narciar-
z flrnty
Zakopane,
U góry:
II nagroda
w
dziale
jeździeckim
— szpicruta
z oz-
dobną rączką z firmy Ignacy Rybka,
Kra-
ków, Florjańska
13.
**
o wyszczególnieniu w poprzednim nume-
rze „Asa" pierwszej części nagród, przy-
znanych przez jury w „Konkursie na
najestetyczniejszy wygląd sportsmenki", po-
dajemy obecnie pozostałe. Otóż w dziale jeździeckim II nagrodę
otrzymała p. majorowa Marja Borzysławska w postaci szpicruty
z ozdobną rączką z firmy Ignacy Rybka, Kraków, Florjańska 13
(680 głosów), w dziale samochodowym p. Zofja Kannenbergowa
neseser z firmy Ignacy Rybka, Kraków, Florjańska 13 (751 głosów),
P
wkońcu w dziale narciarskim p. drowa J.
Jaśkiewiczowa — narty z wiązaniami z fir-
my Stanisław Zubek, Zakopane, Szkolna 1
(553 głosów).
Na zakończenie naszego konkursu sportowego, życzymy pięknym
laureatkom i wszystkim uczestniczkom „konkursu na irajestetycz-
niejszy wygląd sportsmenki" sukcesów sportowych w zbliżającym
się sezonie sportowym!
Redakcja.
2-AS
ILUSTROWANY
MAGAZYN
TYGODNIOWY
CENA NUMERU GROSZY
PRENUMERATA KWARTALNA 4 ZŁ. 50 GR.
40
Rok 11
ILUSTROWANY
MAGAZyn
TYGODNIOWY AS
WYDAWCA: SPÓŁKA WYDAWNICZA „KURYER" S. A.
REDAKTOR ODPOWIEDZIALNY: JAN STANKIEWICZ
KIEROWNIK LITERACKi: JULJUSZ LEO.
JANUSZ MARJA BRZESKI.
ADRES REDAKCJI
i
ADMINISTRACJI: KRAKÓW,WIELOPOLE 1 (PAŁAC
PRASY). - TEL. 150-60, 150-61, 150-62, 150-63, 150-64, 150-65, 150-66
KONTO P. K. O. KRAKÓW NR. 400.200.
KIEROWNIK
Numer 41
GRAFICZNY:
CENY OGŁOSZEŃ: Wysokość kolumny 275 mm. — Szerokość kolumny
200 mm. — Strona dzieli się na 3 łamy, szerokość łamu 63 mm. Cała stro-
na
zł 600 Pół strony zł. 300.1 m. w 1 łamie 90 gr. Za ogłoszenie kolorowe
doliczamy dodatkowo 50°'o za każdy kolor, prócz zasadniczego. Żadnych
zastrzeżeń co do miejsca zamieszczenia ogłoszenia nie przyjmujemy
Niedziela 11 października 1936
ASY NUMERU
41-GO:
WITRAŻE
W FRYBURGU I T U R K U .
O rezultatach 4 0 - l e t n e j a r t y s t y c z -
nej pracy
wielkiego
polskiego
malarza i witrażysty.
S t r . 4—5.
KRÓL
GASTRONO M J I F R A N C U S K I E J .
J a k p r o t . P o m i a n - P o ż e r s k i stwo-
rzył n a u k ; w;i „ g a s t r o t e c h n i k ę ? "
S t r . 6.
W K R A J U O L E J K A RÓŻANEGO.
Wrażenia t u r y s t y z p o d r ó ż y po
B n ł g a r j i , k t ó r a odznacza s i ę . w s p a -
niiałemii k r a j o b r a z a m i i ciekaweiui
z a b y t k a m i przeszłości.
S t r . 11—12.
RADZIWILŁOWSKA
' PRZYGODA.
Ciekawy epizod m i ł o s n y potężne-
go rodu odbił się ż y w e m echem
w dziejach Polski.
Str. 14.
Panie, o k t ó r y c h mówi stolica..
P. H A L I N A R E G U L S K A .
Znana
sportsmenka
opowiada
o swoim debiucie w automohiiliź-
m ie.
S t r . 15.
JESIEŃ IDZIE...
Refleksje,
k t ó r e się
nasuwają,
gdy drzewa p o k r y w a j ą się rdzą
jesieni.
S t r . Ift—17.
„POURQUOI-PAS!"
Na szlakach wiielkich o d k r y w c ó w
p : dtoi e g u n o w y e h .
S t r . 18—19.
RYLCEM I G Ę S I E M
PIÓREM.
J a k pisano w u b i e g ł y c h w i e k a c h
i z czego sporządzano m a t e r j a ł y
piśmienne!
S t r . 20.
Nasz p r z e b ó j m u z y c z n y .
„HALLO!"
Slow-fox Mieczysława Ci echa no-
wi eza.
S t r . 22.
GEJSZE W J A P O Ń S K I E J
HERBACIARNI.
Kobieta japońska, mimo cały po-
stęp techniczny swej ojczyzny,
żyje w ramach, uświęconych ty-
siącletnią tradycją.
S t r . 25.
TO TAŃCZY
BALET PARNELLA.
Przebogata s k a l a a r t y s t y c z n a tań-
ców zespołu P a r n e l l a z y s k u j e m u
miano n a j w y b i t n i e j s z e g o
baletu
Euroipy.
S t r . 28—29.
Powieść. — Nowela. — Kącik fi-
latelistyczny. — Moda kobieca. —
N a g r o d y „ K o n k u r s u na na jest e-
tyczniejszy
wygląd
sportsmen-
ki
5
/'. — Życie t o w a r z y s k i e i a r t y -
styczne. — Kącik
gospodarstwa
domowego. — H u m o r i r o z r y w k i
umysłowe. — Na scenie. — Nowe
książki. — P r o g r a m r a d j o w y .
Do niedawna się zdawało, że dziedziczka tronu holenderskiego ks. Juljanna, córka królowej
Wilhelminy, pozostanie na dobre starq pannq! Krążyły oczywiście liczne, nieprawdziwe zresztą
wersje o jej zaręczynach, aż wreszcie w ub. miesiącu rząd holenderski ogłosił oficjalnie zarę-
czyny księżniczki Juljanny z ks. Bernardem Leopoldem zur Lippe-Biesterfeld. Narzeczony należy
do jednej z „skromniejszych" dawnych rodzin panujących Niemiec i jest bratankiem ostatniego
panującego księcia. — Widzimy na naszem zdjęciu młodą parę w towarzystwie królowej Wil-
helminy (po lewej) oraz matki pana młodego, odbierającą na balkonie zamku królewskiego
w Amsterdamie hołdy rozentuzjazmowanych poddanych.
Fot. Kegstone
Berlin.
AS-3
i|fgk
•ąŁ
,
WITRAŻE
we Fryburgu i Turku
wY^Wr"'
"•PN Y^B^-ŁJ
WmBKf
czną po całym świecie. Młodemu artyście powierzyli Szwajcarzy wykona-
nie najważniejszej ozdoby artystycznej*wspaniałego zabytku sztuki. Prof.
:
y—
Z ^mi
J. Mehoffer niemal całe życie poświęcił wykonaniu 21 fryburskich witraży,
I \
^ ^ r ^ B J
z których dwa ostatnie zmienione w treści wykonał artysta w ostatnich
latach. Kolegjata fryburska już w czasie wykonywania witrażu podnie-
Li t r ^ ^ J ^ t E m f
sioną została w r. 1924 do godności katedry, należało więc zmienić od-
^ ^ J C ł
Poniżej: Witraż przedstawiający podniesienie kolegjaty w Fryburgu do
godności katedry.
^f
'
jh^Ijl •
IŁ"
j
vM
h r
' T '
W—1
^ f ^ ^ E ^ ^ f T W i ^ Ł . I ^ j
7
'/Ml
B & ^ s s ^ f l f ć
.Zwiastowanie*
— witrai
w kościele
parafialnym
w Turku.
b. r. prof. Józef Me-
hoffer, ur. w 1869 r.
obchodził w tym ro-
ku 40-lecie swej znakomitej
działalności artystycznej. Po-
kaz jego dzieł urządzony w
„Zachęcie" był sumiennym sprawdzianem
gigantycznej twórczości artystycznej artysty.
Talent Mehoffera promieniował nietylko w
witrażach, polichromjach i innych kompozy-
cjach malarskich, lecz przedewszystkiem wy-
warł wielki wpływ na dusze młodzieży ar-
tystycznej, która znajdowała się pod urokiem
talentu swego znakomitego przewodnika.
Niestety uroczystości jubileuszowe poza en-
tuzjazmem, jakie wywołały w umysłach licz-
nych wielbicieli i uczniów artysty pozostały
bez echa wśród czynników, decydujących
o zamówieniach, zakupach i odznaczeniach.
Obojętność razi nas tembardziej, iż artysta
nader rzadko występował publicznie z swe-
mi zbiorowemi wystawami, a — spełnia od
pół wieku przodującą rolę w tworzeniu pol-
skiej sztuki i organizacji naszego artystycz-
nego życia.
Już na pierwszej krajowej wystawie we
Lwowie w r. 1894 otrzymał prof. Józef Me-
hoffer złoty medal za pierwsze kartony wi-
trażowe. Rok 1896 zaważył na całem życiu
artystycznem znakomitego malarza, który
wówczas otrzymał na światowym konkursie
pierwszą nagrodę za nadesłane projekty
ozdobienia witrażami kolegjaty fryburskiej.
Czyn ten rozsławił polską twórczość artysty-
„ Matka Boska Boleści w a' —
witraż w kościele parafialnym
w Turku.
W
wBSłr*
^H
Witraż w katedrze fryburskiej apoteozujący
wszystkie stany Fryburga.
powiednio pierwotną kompo-
zycję. Prof. Mehoffer wyko-
nał tę pracę w sposób mi-
strzowski, wkładając w swe
dzieło poza malarskim talen-
tem sumienną wiedzę ikono-
graficzną i historyczną. W sierpniu 1936 r.
ustawiono w prezbiterjum katedry dwa osta-
tnie witraże Mehoffera, wypełniające boczne
okna absydy. Artysta podzielił okna na pięć
pól, z których każde poświęcone jest odręb-
nemu epizodowi historycznemu. Witraż je-
den opowiada historję miasta Fryburga
a drugi jego życie religijne. U szczytu znaj-
duje się postać Bertholda IV na koniu, z cho-
rągwią purpurową w ręku. Z poza konia
widoczna sylweta kościoła wzniesionego
w miejscu, gdzie zbudowano dzisiejszą kate-
drę, poświęconą św. Mikołajowi z Myry.
W następnem polu herold długą trąbą zwo-
łuje zjednoczone kantony na pomoc apo-
stolskiej stolicy. Tło znakomicie dekora-
cyjne wjrpełnia tiara papieska i sztandary
kantonów. W poprzek rozpościera się wstęga
z napisem „Obrońcy wolności i Kościoła".
Jest to tytuł, który otrzymali fryburscy ry-
cerze za udział w wyprawach wojennych Ju-
ljusza II. Za tę również przysługę wojenną
otrzymał Fryburg od stolicy papieskiej po-
między innymi także i przywilej podnie-
sienia kościoła św. Mikołaja do godności
kolegjaty. Ten historyczny fakt odzwiercie-
dlił prof. Mehoffer, przedstawiając na jed-
nem polu burmistrza Piotra Falka stojącego
I
4 AS
z tarczą ozdobioną herbem Fryburga i trzy-
mającego w drugiem ręku bullę erekcyjną
z r. 1512. Po obu bokach siedzą papież Ju-
ljusz II i Leon X. Na czwartem polu diakon
śpiewa z księgi leżącej na pulpicie oświetlo-
nym Snopem światła. Na tle ołtarza prepo-
zyt kościoła, w mitrze z pastorałem w ręku
stoi zwrócony ku diakonowi, na przodzie zaś
siedzą dostojnicy fryburscy. W ten syntety-
czny sposób ujął prof. Józef Mehoffer dzieje
miasta. W następnem polu przedstawiona
jest lipa (symbol fryburski). a wkoło las
abyście b\nie gardzili jednego z tych małych
Fragment polichromji kościoła para-
fialnego w Turku; „Chrystus dobry
pasterz*.
Poniżej: Fragment polichromji kościo-
ła purafjalnego w Turku: „Chrystus
w winnicy'. (Wykonane w Zakładzie
Witraży Żeleńskiego w Krakowie).
• i
Prof. Józef Mehoffer
w towarzystwie pro-
boszcza kościoła parafjalnego w Turku,
ks. prałata dr. Florczaka.
chorągwi, których czerwień miesza się z ostrą
zielenią liści. W kole postać kobieca uko-
ronowana herbem trzech wież, (m. Fryburg),
dalej oficerowie szwajcarscy i dzieci, u spo-
du data 1914—1918 przypominająca okres
wojny światowej. U dołu symboliczna postać
historji przędzie na kołowrotku nić dziejów.
Witraż poświęcony historji religijnej Fry-
burga przedstawia św. Mikołaja siedzącego
na tronie biskupim w zielonym ornamencie
i otoczonego herbami kleru św. Mikołaja.
W drugiem polu artysta sławi postawę ka-
tolicką Fryburga w czasie reformacji, a w
następnem polu udział miasta w walce z nią.
Widzimy tu medaljony zasłużonych osób,
jak portret prepozyta Kolegjaty Schneu-
wly'ego, z tytułem „ojca Ojczyzny", nada-
nym mu przez potomność. W drugim rzędzie
nuncjusz Bonhomini, biskup Verceil, ojciec
Piotr Canisius, a wreszcie proboszcz Seba-
stjan Werro. W następnem polu umieścił ar-
tysta Matkę Boską błogosławiącą herbowe
wieże fryburskie. Po bokach klęczy dwóch
urzędników modlących się. U góry unoszą
się aniołowie, ubrani w zieloną tunikę z czer-
wonemi skrzydłami. Kompozycja ta w spo-
sób prawdziwie podniosły odtwarza głę-
boką pobożność miasta. Pole dolne poświę-
cone jest przemianie Kolegjaty w kościół ka-
tedralny w r. 1924. W górze herb papieża
Piusa XI, dalej biskup diecezji Besson z her-
bem biskupstwa Lozanny na piersiach. Z le-
wej, widzimy dawną kapitułę Kolegjaty
przedstawioną w osobie kanonika w pelery-
nie futrzanej. U spodu umieścił artysta napis
„Capitulum collegiatum insigne et exemplum
ecclesia collegiata". Na prawo przedstawiono
nową kapitułę katedralną w osobie kanoni-
ka we fioletach z datą 1924. U dołu napis
„Capitulum cathedrale ecclesia cathedralis
cum omnibus privilegis et juribus".
Fryburski dziennik „La Liberte" z 1 sier-
pnia 1936 r. w ten sposób wyraża swą wdzię-
czność polskiemu artyście:
„Winszujemy prof. Mehofferowi jego dzie-
ła dokonanego w ciągu 40 lat. Dziś, gdy wie-
lu artystów stosuje formy uproszczone i zu-
bożone, prof. Mehoffer posługuje się w swei
nie nawet je poszukuje. W przeciwieństwie
do ubóstwa pomysłów niektórych naszych
szwajcarskich artystów, jego wyobraźnia jest
niewyczerpana. Pomnaża symbole, nagroma-
dza szczegóły
i motywy
dekoracyjne
i
wy-
znać trzeba, że często przygniata niemi nie-
raz widza daremnie wyszukującego spokoj-
nego miejsca, w któremby wzrok mógł odpo-
cząć. Obok zalet artystycznych podnosimy
teologiczne odczucie prof. Mehoffera zawsze
tak niezawodne, oraz jego głębokie zaintere-
sowanie historją Fryburga i dziejami jej ka-
tedry, zaco jesteśmy mu niezmiernie wdzięcz-
ni. Uposażył on nasz starożytny kościół w e-
pokowe dzieło sztuki, które dotąd wzbudzało
i nadal wzbudzać będzie podziw wśród tury-
stów, zwiedzających nasze miasta. Wyrażamy
w imieniu miasta, polskiemu artyście wdzię-
czność, iż stworzył dla nas świetne dzieło,
najcenniejszą pracę swego życia".
W ten sposób cudzoziemcy wyrażają się
o talencie naszego artysty, który nie spoczy-
wa na laurach, lecz powodowany wewnętrz-
ną potrzebą i temperamentem malarskim,
tworzy bez wytchnienia swe dzieła. Nie dla
pałaców Rzeczypospolitej, nie dla katedr, lecz
dla wiejskich kościółków
niestety!
Dziwną jest nieekonomja kulturalna Pol-
ski, skazująca swych największych twórców
na bezrobocie, a protegująca i popierająca
natomiast niedojrzałość artystyczną, dlatego
jedynie, iż jest młodą. Plafony wawelskie, to
ostatnie ostrzeżenie dla ducha naszego
czasuI
Prof. Józef Mehoffer dzięki inicjatywie ks.
dra Florczaka, b. prokuratora „Boty" rzym-
skiej, którego los rzucił z „Wiecznego Mia-
sta" do Turka, otrzymał zlecenie na wyko-
nanie polichromji parafjalnego kościoła, zbu-
dowanego w stylu neogotyckim w r. 1900,
przez architektów ojca i syna Jarosławów
Wojciechowskich. Prof. Mehoffer z skromne-
Dokończenie
na stronie
7 O-ej.
S / ł
'I
CZEMU PŁACZESZ I
r \
Poniżej: Witraże katedry fryburskiej, ilu-
strujące historję miasta Fryburga.
kogo
kompozycji historycznych
figur, szlachetnym pato-
sem wprawiając widza
w podziw swym wład-
czym rysunkiem, oraz ol-
śniewając bogactwem ko-
lorytu. Ma posunięcie ge-
njalne. Pozwala sobie na
nowości niemal zuchwa-
łe. Wszelkie trudności są
rtJań zabawką, bo umie
je przezwyciężać i chęt-
s z u k a
s z
|
ij
Zdjęcia:
Fot.
„AS".
Witraż wykonany dla ko
ścioła na Helu, przedsta-
wiający walkę
rybaka
z żywiołem
morskim.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin