As_1936_nr39.pdf

(15371 KB) Pobierz
A
SCHOSTAL - PAryż
|
M
A
,
M
HJi
• £
»
^^HL
"f^K^B
*
^ M n
o-
i
^tBi
fef
jjr^rfk
m
H|
m\
^^
S^B
^^S^B^^^^H
I
Hk
- - -
Bfl^^^H^^H
b|l
U B i IrwSfc"
JL"'
Jr
riJD^l
Sil
*
'Jf -^f/l
N?'
Hi
K
r
i
i
I
w
f
1
i
^
r
I
I
I
NR 39
wRZEŚNIA 1936
I 40 G O Z
A
R SY
W
JV
I
^B
M
H#
S
m
• gp
Pokaz kapelusza w Sim'ie
P. Wanda
Za-
wis z an ka-So-
bańska w kape-
luszu
własnej
kompozycji.
P. Halina
Ka-
bicz w
fiołko-
wym
kapeluszu
upiętym w dużą
kokardę.
Iw <
j
Kr y sły n a hr.
Łubieńska
nosi
sportowy
zielo-
ny
kapelusz.
<M/»V
P. X.
Daszyń-
ska w
czarnym
kapeluszu
„ko-
kardowy
m".
'iwt
/
P. J. Radków -
tka w
granato-
wym
aksamit-
nym
turbanie.
P. N.
Grudziń-
ska nosi
kape-
lusz z
zielonego
weluru.
S
łuszni e
któryś
f i l o z o
f ó w m o d y na-
zwał kapelusz krop-
ką nad i. — Tato bo-
wiem, jak ta, fawory-
#
towana przez Akademię
Umiejętności
samogłoska
(patrz nowa pisownia: Dania,
mania itp.) nie przedstawiała-
by bez tego punkcika swej pel-
noznacznej wartości, tak też i ka-
pelusz jest tym niezbędnym uzupeł-
nieniem toalety, decydującym często-
kroć o pełnym efekcie całości.
Jakież nieprawdopodobne ewolucje
przechodziła w swem awanturniezem
życiu ta mała kropka damskiej garde-
roby! Była i metrowej średnicy grzędą
kwiatów, i klatką na ptaszki, i gondo-
lą bujańiącą za najlżejszym powiewem
zefirku, i znakiem zapytania i wykrzy-
knikiem. Raz nawet zdarzyło sic, że
była naprawdę taką małą, ledwie wi-
doczną kropka na czubku głowy.
Dziś, jak twierdzą złośliwi, ów punk-
cik urósł do rozmiarów pięciokilowcj
głowy cukru, upodobnił sie do wiatra-
ka ze swymi skrzydłami kokard, do
rondełka z piórkiem, imitującym rącz-
kę takowego, ówdzie do jakiejś asyme-
trycznej figury geometrycznej, infuły
biskupiej lnb wreszcie wyrasta nad
noskiem pięknej pani olbrzymim gu-
zem lub rozkwita płatami niesamowi-
tego kwiatu.
To wszystko opowiadają sobie złośli-
wi, moda robi swoje a piękna pani jest
zadowolona, że ma takie bogactwo po-
mysłów do wyboru. Ostatecznie i w pa-
trodzie chińskiej można ładnie wyglą-
dać, należy tylko „podporządkować mo-
dę urodzie a nie urodę modzie".
Pod tym też hasłem urządził ruchli-
wy SIM w ubiegłą niedzielę pokaz ka-
pelusza. Nie był to taki sobie zwyczaj-
ny pokaz reklamowy firm modniar-
skich, lecz raczej turniej elegancji,
w którym wzięły udział piękne War-
szawianki, prezentując oaitiatnie kreacje
mody przed jury, złożonem z przedsta-
wicieli świata artystycznego, które za
nadanie charakteru i indywidualności
w modne)? sylwecie, nadawało laureat-
kom nagrody.
Rzecz jasna, że pokaz ten, choćby ze
względu na jego nowość na gruncie sto-
licy, zgromadził tłumy publiczności
w pięknym ogrodzie SIM'a. Panie zja-
2 -AS
P.
Rowmundo-
wa -
Piłsudska
(pierwsza
od
prawej)
w wy-
soce
oryginal-
nym
kapeluszu
Krystyna
Martini
prezentuje
kapelusz
stej
główce.
o
szpicza-
wiły się w ostatnich „krzykach" jesien-
nego sezonu. Modny kolor rdzawych,
uwiędłych liści i biskupiego fioletu
święcił triumfy. Dwa te kolory cudo-
wnie ze sobą harmonizują,
Znana
z
szyku i elegancji pani Ro-
wmundowa Piłsudska zjawiła się w ko-
stjurnie bronzowym, z kapeluszem w
tym samym kolorze. WeluroWy szal
lila rlose tworzył na tem tle efektowną
plamę. P. Machalska połączyła znów
fiolet z popielatym, mając do kostiu-
mu fiołkową bluzę i na kapeluszu dy-
skretny skrawek wstążki w tym kolo-
rze.
Oryginalną całość zaprezentowała p.
Janina Pilchowska, a mianowicie kom-
plet z czarnej spódniczki, żakiecika pe-
pita, do tego szal, 'kapelusz rękawicz-
ki liliowe. P. Halina Kabicz doskonale
dobrała do swych ty<J.ianowsk)ich wło-
„FUNDUSZ OBRONY MORSKIEJ musi
być uważany za równoległy
z
FUNDU-
SZEM OBRONY NARODOWEJ: sażdy
kio składa ofiarę na obronę morska,
dopełnia tem samem obowiązku oby-
watelskiego względem
Funduszu
Obrony
Narodowej*'
(Z oświadczenia, złożonego w dniu 29.VI 1 9 3 6
przez gen. dyw. K. Sosnkowskiego, Prezesa £ a -
rzqdu FOM, w imieniu Prezesa Rady Ministrów)
V
sów fiołko-
r
wy kajHilusz,
upięty z przodu
dużą kokardę.
Pierwszą nagrodę
zdobyła p. Wanda Za-
wiszanka-Sobańska, któ-
rej wdzięczną urodę pla-
tynowej blondynki świet-
nie podkreślał szykowny ko-
stium z bronzowej wełny, j>rzy-
brany futrem i kapelusz, własnej
koncepcji. Rękawiczki, pasek, to-
rebka z zielonego zamszu.
Nagrodę atel/ier architektury i wnę-
trza^ zdobyła elegancka Warszawianka
p. Krystyna Martini za szykowny ka-
pelusz z wysoką szpiczastą główką, któ-
ry stanowił doskonałe skompletowanie
kostiumu bronzowego, przybranego ka-
rakułami w tym samym kolorze.
W sukni z miękiej wełny barwy zwię-
dłych liści i okryciu z soboli wystą-
piła piękna p. Nina Grudzińska, arty-
stka oper. Kapelusz z zielonego welu-
ru, z małym rondkiem i mięko sfalo-
waną główka, oraz zielony pasek, ręka-
wiczki i torebka uzupełniały tę ele-
gancką jesienną toaletę, dając zarazem
świadectwo dobrego gustu jen- właści-
cielki. Prześlicznie też wyglądała p.
Zofia Kajzerówna, artystka TKKT,
w jasiuo-różowym kostiumie wełnia-
nym, do którego dobrała granatowy ka-
pelusz z wysoką główiką li rondem opu-
szczonym fantazyjnie na prawe oko.
Kwiat w butonierce granatowy.
Czarny kolor, tak zawsze mile wi-
dziany i noszony przez Warszawianki,
był również licznie reprezentowany.
Jedną z nagród zdobyła p. Krystyna
Duszyńska w czarnej sukni z olbrzy-
mim kołnierzem z rysiów oraz zawa-
diackim kapelusiku, świetnie dobranym
do jej urody i młodości.
Największą ilość głosów publiczności
otrzymała łacina, smukła blondynka
p. Margareta Weigtówna za oryginal-
ny beret z granatowego filcu, tworzą-
cy z przodu rodzaj ściętego daszku.
Nie sposób wymienić wszystkie ładne
kapelusze i
7
ich właścicielki, które bra-
ły udział w niedzielnym pokazie. Jury
było naprawdę w dużym kłopocie, żeby
sprawiedliwie rozdać nagrody.
Cała impreza miała charakter miłeii
zabawy towarzyskiej, której batuta
spoczywała w rękach znanej z szyku
i urody artystki TKKT p. Marii Bal-
cerkiewacz. —
Ord.
ILUSTROWANY
MAGAZYN
TYGODNIOWY
1
ILUSTROWANY
MAGAZYN
TYGODNIOWY
WYDAWCA: SPÓŁKA WYDAWNICZA „KURYER' S. A.
REDAKTOR ODPOWIEDZIALNY: JAN STANKIEWICZ
KIEROWNIK LITERACKI: JULJUSZ LEO.
KIEROWNIK GRAFICZNY:
JANUSZ MARJA BRZESKI.
ADRES
REDAKCJI i ADMINISTRACJI: K R A K Ó W , W I E L O P O L E 1 (PAŁAC
PRASY).
- TEL. 150-60, 150-61.. 150-62. 150-63, 150-64, 150-65,150-66
KONTO P. K. O. KRAKÓW NR. 400.200.
CENA NUMERU GROSZY
PRENUMERATA K W A R T A L N A
4 ZŁ. 50
6R.
40
Rok II
CENY OGŁOSZEŃ: Wysokość kolumny 275 mm. — Szerokość kolumny
200 mm. — Strona dzieli się na 3 łamy, szerokość łamu 63 mm. Cała stro-
na
zł. 600 Pół strony zł. 300.1 m. w 1 łamie 90 gr. Za ogłoszenie kolorowe
doliczamy dodatkowo 50°/o za każdy kolor, prócz zasadniczego. Żadnych
zastrzeżeń.co do miejsca zamieszczenia ogłoszenia nie przyjmujemy
Numer 39
ASY N U M E R U 3 9 - G O :
W PRACOWNIACH
W A RSZAWSKIEJ AKADEM JI...
Prace młodych grafików
świad-
czę chlubnie o wysokim poziomie
artystycznym stołecznej uczelni
Str. 4—:..
OD SZOPY NA K R Y P I E
DO PAŁACU.
Dzieje Warszawskiego
Towarzy-
stwa Wioślarskiego,
które przo-
duje wśród organrzacyj
naszego
sportu wodnego.
Str. (>.
WALKA 0 BYT W ŚWIECIE
OWADÓW.
Fragmenty z życia mieszkańców
naszych wód słodkich.
Str. 11.
Nasza ankieta:
KOGO NAZYWAM
10*'-PROCENTOWY.VI MĘŻCZYZNĄ
Mówi: Hanka Szelestowska,
sportsmenka.
Str. 12.
W BLASKU „KOHINOORA"
Angielskie uroczystości
korona-
cyjne. które wkrótce się odbędą,
stanowią godne pendant tego ro-
dzaju wspaniałych
aktów histo-
rycznych średniowiecza.
Str. 34—15.
CZŁOWIEK I ZWIERZĘ.
Jak ekran odsłania rozliczne nie-
niebeffjpieczenstwa.
czyhające
w
dżungli na odważnego m y ś l i w e g o
Str. 1<6—17.
ZREWOLTOWANEJ
HISZPANJI.
Świetlana Donna Ine>z
i krwio-
żercza „Passionaria"
oto dwa
typy mieszkanek półwyspu Pire-
rrejskiego, walczące dziś o pierw-
szeństwo w -szeregach
ludności
swego kraju.
Str. 18.
CIES „KRÓLA MECENASA".
0 fragmentach architektury Wil-
na,
stanowiących
piękną kartę
artystycznej
działalności
króla
Stanisława Augusta.
Str. " O
J.
Nasz przebój muzyczny!
UŚMIECH.
Tango Stanisława Witczyka, sło-
wa Ludwika Janickiego.
Str. 22
DOLORES S I Ę ŚMIEJE...
Słynna artystka filmowa Dolores
del Rio opowiada o tein, jak mu-
siała sobie przyswoić amerykań-
ską wesołość
i
dowcip.
Str. 25.
Powieść.
Nowela.
Życie ar-
tystyczne.
Kącik filatelistycz-
ny.
Dział gospodarstwa domo-
wego.
Moda męska.
Kosme-
tyka.
Humor i rozrywki umy-
słowe.
Na scenie.
Nowe ksią-
żki.
Program radjowy.
KOBIETY
Niedziela 27 września 1936
W u r z ą d z o n y m przez Automobilklub Polski r a i d z i e p a ń n a t r a s i e W a r s z a w a -
Augustów - W a r s z a w a wzięły r ó w n i e ż udział p. I r e n a B u c z k o w s k a n a .,D. K. W*"
t p. W a n d a Z i e l i ń s k a n a „Citroenie". P. Zielińska z d o b i ł a p i e r w s z e m i e ) s c e w k a -
t e g o r i i wozów o litrażu do 1800 ecm. Ma zdjęciu pp. B u c z k o w s k a i Zielińska n a
s t a r c i e , p r z e d p a ł a c e m briihlowskim w W a r s z a w i e .
fot. „as
AS.3
wp R A C O W n i a c hwarszawskiejakademji
akademji
ostatnich latach przypada w Polsce
niezwykły rozkwit twórczości gra-
ficznej, a to w dobie bezpłodnych
eksperymentów .malarskich.
Skala naszych talentów graficznych
jest
niezmiernie bogata a technika i tematowość
różnorodna. Grafikę polską w odróżnieniu
od obcej cechuje obrazkowość. Grafika, wy-
szedłszy z przeszłości z drzeworytu pozosta-
ła szlachetną, jak przed wiekami, ozdobą
książki zarówno w Anglji, jak i Rosji So-
wieckiej. Natomiast nasi artyści malarze
uprawiający przeważnie grafikę na margi-
nesie swej artystycznej twórczości, nie są
ilustratorami współczesności, lecz romanty-
kami, lub epikami. Ulubionym tematem pol-
skich grafików to urok starej architektu-
ry, lub też symboliczne urojenia, jak S. Mro-
żewskiego, T. C.ieślewskiego. Słowiańskiej mi-
tolog ji służy rasowy lechicki artysta Stani-
sław Jakubowski. Prymityw ludowy był
przewodnim motywem Ludwika Skoczyla-
sa, jak i jego spadkobiercy duchowego, Pa-
wła Stellera i deformującego linearną kom-
pozycję Tadeusza Kulisiewicza, twórcy cy-
klu ponurych juhasów, ciętych rzeźbiarską
formą. Finezyjnym rytownikiem przepojo-
nym romantyczną treścią jest Ostoja Chrzą-
stowski, urzeczony siłą cięcia sowieckiego
rytownika Krawczenki.
W
Plakat L. Brzezińskiej z drugiego roku studjów
Drzeworyt Wacława Waśkowskiego, odznaczony pierwszą nagrodą.
Grafika, która jest dziś na zachodzie po-
pularyzatorką sztuki, u nas wskutek odma-
terjalizowania rzeczywistości i estetyzowa-
nia jej twórców stała się sztuką wybra-
nych.
Prof. Leon Wyczółkowski, którego wiel-
ki talent przez malarską fantazję
doszedł do grafiki,
tworzy swe
czarno-białe poematy z tą samą
wnikliwością i subtelnością wyczu-
cia malarskiej treści, jak swe obra-
zy olejne. Prof. Wyczółkowski ma
niezmiernie trudne nauczycielskie
zadanie jako pedagog i kierownik
artystycznej grafiki w warszawskiej
Akademji Sztuk Pięknych.
Mistrz formy pragnie w uczniach
swoich zbudzić dążenie do zdoby-
cia w jak najdoskonalszy sposób,
różnorodnych rodzai technik ry-
towniczych.
Grafika, wypływająca z intymnej
kontemplacji twórcy wymaga rze-
telnego opanowania rzemiosła ry-
towniczego. To też w pracach ucz-
niów prof. Wyczółkowskiego prze-
bija się olbrzymi wysiłek technicz-
ny. Wysoki poziom twórczości pro-
fesora zmusza uczniów do mozol-
nego wdrapywania się w regjony
poziomu artystycznego swego do-
skonałego mistrza. W technice jest
widoczny dobroczynny wpływ asy-
stenta, świetnego rytownika, Ed-
warda Czerwińskiego, oraz asysten-
ta Konrada Śrzednickiego. Z dzieł
uczniów, wystawionych z końcem roku
szkolnego, widocznym jest również wpływ
szlachetnych wzorów rylca Felicjana Ropsa
i angielskich sztycharzy ilustracyjnych z
końca 18-go wieku. Pracownia grafiki arty-
stycznej wykazała wiele interesująco zapo-
wiadających się talentów, mądrze pielęgno-
wanych przez doskonałych pedagogów. —
Pierwszą nagrodę otrzymali S. Tuszewski,
Poniżej: Plansza Sł. Zabrockiej z pierwszego
roku studiów.
4 AS
W. Waśkowski, Il-gą Z. Horodyńska, H. Kra-
sowska. Ill-cią 1).
Krzeczanowski, M. Lan-
dau. C.
Orłowski,
Sł.
Poznański.
J.
Watracz.
Pozatem
odznaczono Eugenjusza Arcla. H.
Cytryna,
H. Kopczyńską, Mullerównę, A.
Szatkowskiego, R. Wilkanowicza i M. Żyda-
nowicza.
Drugim poważnym warsztatem artystycz-
nej działalności
Warszawskiej
Akademji
Sztuk Pięknych, to pracownia grafiki użyt-
kowej, kierowana przez prof. Kdmuiuia_Bart-
łoiniejczyka, oraz asystenta Tadeusza Lip-
skiego. Dzięki niezwykłej energji i talentowi
organizacyjnemu prof. Bartłomiejczyka, pra-
cownia otrzymała w tym roku wygodne po-
mieszczenie w osobnym pawilonie, oraz tak
niezbędne do eksperymentowania maszyny
drukarskie. Prof. Edmund Bartłomiejczyk
promieniuje wielką radość życia a pogodny
wdzięk ujęty jest w jego twórczości w syn-
tetyczną graficzną formę. Pozbawiony wszel-
kich manier i balastu teoretycznych formu-
łek i recept patrzy prof. Bartłomiejczyk śmia-
ło w życie a w swej sztuce umie rzeczywi-
stość opanować. Prof. Bartłomiejczyk zasłu-
żony spadkobierca pedagogicznych ideałów
prof. Skoczylasa wychował już wielu arty-
stów, którzy sztuką swą skutecznie walczą
*<
I
Na lewo: Pla-
kat R. Rocia-
nowskiego
z
drugiego
roku
studjów.
in
LUNAPARK
Towarzystwa
Drzeworyt Tadeusza Tuszewskiego,
odznaczony pierwszą nagrodą.
(m*
|
-
/
Suchoryt Zofji Horodyńskiej od-
znaczony druyą nagrodą.
Niezmiernie ważną dziedziną grafiki użyt-
kowej jest plakat artystyczny oraz układ gra-
ficzny zarówno książki jak i gazety.
Przed kilku laty fachowe czasopismo nie-
raieckic
„Gebrauchsgraphik", umieściło w
dziale ujemnych przykładów, stronnicę ogło-
szeniową „Kuryera Warszawskiego". Rów-
nież plakaty warszawskie urągały doniedaw-
na wszelkim zasadom estetyki.
Dziś ten stan zmienia się w szybkiera tem-
pie na korzyść, wskutek zaciętej walki to-
czonej przez artystów i prasę o piękno w ży-
ciu codziennem. Nareszcie
uświadomiono
przedstawicieli przemysłu i handlu, iż dobry
towar może liczyć na zbyt, tylko wtedy, je-
żeli jest opakowany estetycznie, i zarekla-
mowany odpowiednio! Plakat to wykrzyk-
nik artystyczny,
zatrzymujący
klienta i
przedstawiający w stenograficznym rysunko-
wo-kompozycyjnym skrócie, wszelkie zalety
towaru. Sztuka plakatowa wymaga poza
umiejętnością i znajomością różnorodnych
technik graficznych, wielkiej inteligencji i po-
mysłowości ze strony artysty. Wszelka ma-
njera i recepta odbija się zawsze najfatal-
niej na samem dziele! To też profesor Bart-
łomiejczyk nie wskazuje recept, lecz uczy
indywidualnego podejścia do każdego tema-
tu i różnorodnych sposobów graficznego
rozwiązania sloganów (zawołań handlowych)
w plakacie. Współczesna sztuka reklamowa,
która osiągnęła swój najwyższy poziom we
Francji, wymaga od grafika wysokiej i sub-
telnej artystycznej kultury i pomysłowości.
Prof Bartłomiejczyk, twórca wielu wzoro-
wych plakatów, umie w uczniach swoich
wzbudzić zrozumienie i wyczucie istotnego
sensu tej trudnej sztuki, w której rysunek,
kompozycja, liternictwo, ujęte są mocno
W STRYJU
w zwarty graficzny wyraz.
Marjan Dienstl-Dąbrowa.
Plakat
J. Madcjowskiego
z
roku
studjów.
pierwszego
o podniesienie poziomu grafiki użytkowej,
stosowanej dotąd tak rzadko w przemyśle
w wydawnictwach, w handlu i w tych roz-
licznych dziedzinach życia, do których już
dawno dotarli na zachodzie artyści graficy.
Warszawska Katedra Grafiki Użytkowej zdo-
była już sobie uznanie nietylko w Warsza-
wie, lecz i zagranicą. Rok rocznie przyjeż-
dżają do naszej stolicy dla pogłębienia stu-
djów, członkowie „International School Of
Arts"' z Stanów Zjed. W tym roku ekipa gra-
fików prof. Bartłomiejczyka udaje się do
Bułgarji z swą własną wystawą. Niewątpli-
wie zdobędzie tam sukcesy, które nasza gra-
fika zdobywa, po tej i tamtej stronie ocea-
nu z o wiele lepszym rezultatem, aniżeli nasi
sportowcy tak bardzo uprzywilejowani przez
państwowe władze.
Okładka na książkę H. Siemieńskiej z drugiego roku studjów.
AS-5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin