Stan-badan-nad-biogr-Wladyslawa-Zamoyskiego.pdf

(142 KB) Pobierz
Prof. dr hab. Stanisław Sierpowski
Dyrektor Biblioteki Kórnickiej PAN
Stan badań nad biografią Władysława Zamoyskiego
Jesteśmy zgodni, co do tego,
Ŝe
Władysław Zamoyski dobrze sobie zasłuŜył
na pogłębione studia nad jego losem, a zwłaszcza dziełem przezeń stworzonym.
Trudno nie przypomnieć opinii charakteryzującej go jako epigona XIX-wiecznej
polistopadowej
emigracji.
Był
jednym
z
tych
nielicznych
w
skali
kilkunastomilionowego narodu, którzy przypominali obcym o swym istnieniu,
chociaŜ pozbawionego własnego państwa. Był zarazem na tyle nietypowym
przedstawicielem polskiej arystokracji,
Ŝe
ani drzewiej ani współcześnie nie
moŜna mówić o tej warstwie społecznej bez uwzględnienia jego dokonań, z
dzisiejszej perspektywy wielkich, po prostu pomnikowych.
Spośród opracowań pokazujących Władysława Zamoyskiego w szerszym
kontekście własnego rodu oraz ludzi z jego sfery, wyróŜniającą wartość mają
opracowania
Andrzeja
Kwileckiego
poświęcone
Ziemiaństwu
Wielkopolskiemu. W opasłej, prawie 600 stron liczącej ksiąŜce z 2001 r. osobny
rozdział poświęcony został Zamoyskim, wśród których hr. Władysław był
niewątpliwie najwybitniejszym reprezentantem gałęzi wielkopolskiej. Wartość
tego
opracowania
podnosi
wyborna
znajomość
źródeł,
profesjonalnie
przygotowane właściwe dla warsztatu historyka, politologa, a przede wszystkim
socjologa, który ostatnich kilkanaście lat poświęcił na ukazanie
środowiska
dobrze mu znanego z autopsji – jako ostatniego z bardzo juŜ dojrzałych (ur.
1928) męskich potomków tego rodu. Rozdział o Zamoyskich liczy 40 stron
ksiąŜki duŜego formatu
1
. Jest napisany ładną polszczyzną ukazując panoramę
1
A. Kwilecki,
Ziemiaństwo wielkopolskie. Między wsią a miastem.
Poznań 2001, s. 466-508.
2
(to słowo dobrze tu pasuje) postaw ziemiaństwa wielkopolskiego, wśród których
sylwetka Generałowej Jadwigi i jej syna Władysława jaśnieje zasłuŜonym
blaskiem.
Autor tej ksiąŜki daje nam teŜ
świetną
charakterystykę 27-letniego dziedzica
przybyłego do Kórnika w 1881 r. Z jednej strony naleŜał on do najbardziej
zasłuŜonych dla Polski przedstawicieli arystokracji przełomu wieków XIX i
XX., Z drugiej zaś wyróŜniał się oryginalnym sposobem bycia. „Jego
patriotyzm, społecznikostwo, religijność, prostota w obejściu łączyły się z dumą
rodową, jaką niewątpliwie w sobie nosił; powyŜsze cechy w połączeniu ze
skromnością, humorem, barwnym językiem, jakim się posługiwał i oryginalną, z
daleka widoczną sylwetką (liczył 2 m. wzrostu), zostały utrwalone we
wspomnieniach, korespondencji, czasopismach i stały się
źródłem
niezliczonych
anegdot. W róŜnych, często bardzo trudnych sytuacjach, wykazywał
zadziwiającą
słowem”
2
.
Podobną opinię znajdziemy we wspomnieniach ludzi ze sfer niŜszych. Oto
np. Feliks Osiński, pracownik nadleśnictwa kórnickiego po I wojnie
światowej,
takŜe zwracał uwagę na imponujący wzrost dodając,
Ŝe
Hrabia trzymał się
prosto, a siwa broda dodawała mu dostojeństwa, „ubierał się do przesady
skromnie – moŜna by powiedzieć,
Ŝe
ubogo, nosił bardzo wyświechtane ubranie
w rodzaju surduta, zdaje się jedyne, jakie posiadał […] nie był zarozumiały z
racji pochodzenia, był raczej super demokratyczny. Miał róŜne dziwactwa, jadał
tylko z głębokiego talerza i to tylko obiady i kolacje. Jadąc w podróŜ zabierał w
torbę kaszę i w butelce herbatę, aby oszczędzić na wydatkach”
3
.
O szczególnie bliskich więziach łączących matkę Generałową Jadwigę z
Działyńskich Zamoyską z synem, o jej wpływie na
Ŝycie
i poglądy „Władysia”
2
3
pomysłowość,
a
w
dyskusjach,
polemikach,
oficjalnych
rozmowach imponował refleksem, który pozwalał mu wyjść z nich z ostatnim
TamŜe, s. 483.
F. Osiński,
Takim go pamiętam.
[w:] „Tydzień” nr 21:1978.
3
piszą wszyscy autorzy. Ona sama wspominając swe długie
Ŝycie
wyznała:
„Moim marzeniem było dla kraju
Ŝyć,
krajowi słuŜyć, o nim wyłącznie myśleć,
jego wyłącznie kochać, jemu poświęcić siły, zdolności, czas, majątek, zdrowie,
Ŝycie,
wszystko”
4
.
Śmiem
jednak twierdzić,
Ŝe
problem domu rodzinnego nie
doczekał się opracowania mającego dostatecznie wysoką temperaturę. Jest zaś,
o czym pisać, bo w grę wchodziły relacje zupełnie wyjątkowe, wyraŜające się
miłością syna całującego matczyną rękę i upadającego do kolan po kaŜdym
dłuŜszym rozstaniu
5
.
Wszyscy autorzy zwracają równieŜ uwagę na zgoła spartański styl
Ŝycia,
skrajną oszczędność graniczącą ze skąpstwem, które wyraŜały się bardzo
skromnym przyodziewkiem i więcej niŜ skromnym jedzeniem, podróŜami w
klasie trzeciej, (bo nie było czwartej), zakazem grzania w pokoju hotelowym by
zminimalizować opłatę za nocleg, rezygnacją z pomocy bagaŜowych niezaleŜnie
od wielkości kufrów i waliz… W toku lat pogłębiała się troska, w końcu swoista
obsesja dotycząca przekazania posiadanego majątku narodowi w jak najlepszym
stanie. Bardzo jest znamienny wiele juŜ razy cytowany list z 1913 r., w którym
pisał: „Majątku, jaki mi Bóg w ręce oddał nigdy nie uwaŜałem za własność
moją, lecz za własność Polski, w czasowem mojem posiadaniu, własność, z
której mi uronić niczego nie wolno, która Ojczyźnie jedynie, a nie mnie słuŜyć
ma.
Na potrzeby moje osobiste nigdym z Kórnika centa nie wziął. Na zbytki
Ŝadne
nigdy sobie nie pozwalałem. Odmawiałem sobie wszystkiego, co mi się
J. Zamoyska,
Wspomnienia.
Londyn 1961, s. 121.
Owa temperatura uczuć synowskich wyziera np. z listu Władysława Zamoyskiego napisanego 7 lipca 1921 r.
do Wincentego Szymborskiego, w którym opisuje on sytuację z 3 lipca – przeddzień 90-tych urodzin Matki,
kiedy to niespodziewanie pod zamek „zajeŜdŜają dwa samochody cięŜarowe z kapelą wojskową DOG-u
Poznańskiego, po chwili zajechał jen. Raszewski z
Ŝoną,
z szefem sztabu pułk. Klebeergiem i z adiutantem
Stablewskim. Jen. kazał się muzyce ustawić w ogrodzie, za kanałem, od strony Bnina, ogród pokryty narodem.
Na ganku południowym oficerowie sztabu Inspektora jen. Skierskiego i panie zakładowe i goście. Jen.
Raszewski doniosłym głosem,
Ŝe
go w ogrodzie słyszeć moŜna było, wyciął do mojej matki wspaniałą perorę na
tem tle,
Ŝe
w Polsce kobiety rządzą męŜczyznami, a
Ŝe
moja matka wychowała rzeszę kobiet, które dobrze
rządzić będą i
Ŝe
się za to naleŜy Jej od Ojczyzny wdzięczność. W imieniu tej Ojczyzny za to dziękował.
Zakończył komendą: BoŜe coś Polskę i 38 muzykantów zagrało potęŜnie, wśród tłumu mieszkańców Kórnika i
wycieczkowiczów. Po raz pierwszy od wygnania, jedliśmy kolację w Zamku. Naprędce zebrano co się dało.
Zniosło się stoły z muzeum i w tym domu, z którego nas szwabskie
Ŝandarmy
wygnały, zasiedli z nami do stołu
polscy jenerałowie ze swymi sztabami. […]” BK 8076 Korespondencja W. Zamoyskiego z W. Szymborskim.
5
4
4
nie wydawało wprost niezbędnem. Ale gdzie sądziłem,
Ŝe
sprawa tego wymaga,
wysiłków nie szczędziłem. Jedno miałem pragnienie gorące, by wysiłki były
skuteczne, a pomoc dana zmarnowaną nie została.
Dał Bóg czasem,
Ŝe
się powiodło skutecznie usłuŜyć, dopuścił,
Ŝem
czasem
zaufał gdzie nie trzeba było i zawiódł się, powodując tem dotkliwe uszczuplenie
powierzonego mi dobra. Jak mnie to martwi, jak gryzie, tego nie jestem w stanie
wypowiedzieć. Nie chodzi tu o mnie, boć chyba wiesz,
Ŝe
mnie niewiele
potrzeba, ale o krzywdę wyrządzoną sprawie publicznej, której słuŜy i słuŜyć
ma wszystko czem rozporządzam”
6
.
Przejęcie dóbr kórnickich przez hr. Władysława Zamoyskiego z duŜą
kompetencją opracowała w 1978 r. Zofia Nowak. Wykazała ona,
Ŝe
sytuacja
materialna wielkiej bądź, co bądź własności była trudna, zgoła rozpaczliwa
7
.
Wątek ten interesująco rozwinął w eseju Marceli Kosman publikując w ksiąŜce
pt.:
Opowieści Kórnickie
tekst noszący tytuł
Kórnik i Morskie Oko,
jako jeden z
12 rozdziałów. Autor, znany z dobrego władania piórem, czego dowiódł tropiąc
losy bohaterów sienkiewiczowskiej
Trylogii,
z postawionego sobie zadania
wywiązał się dobrze. Sylwetka hrabiego Władysława została ukazana w
interesującym kontekście tak historycznym jak i sytuacyjnym. Czytelnika nie
zawiedzie np. niewielki fragment poświecony przejęciu spadku przez
Władysława, który formalnie wielki, był jednak efektywnie wysoce wątpliwy.
Nie chodzi tylko o zadłuŜenie będące m.in. skutkiem dobroczynnej ręki wuja
Jana Kantego Działyńskiego
8
, ale takŜe zobowiązań na rzecz
Ŝony
Izabeli z
Czartoryskich rezydującej w Gołuchowie oraz matki darczyńcy, czyli Tytusowej
List Władysława Zamoyskiego z 27 lipca 1913 r. do Zofii Broel-Plater z Grudzińskich. BK 7602, k. 5-7.
Z. Nowak,
Przejęcie dóbr kórnickich przez Władysława Zamoyskiego.
[w:] „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej”
Z. 14:1978, s. 121-143. Na przejęty majątek składało się m.in. 12 300 mórg (ziemi ornej było 10 615), pięć
jezior z obszarem ok. 1 800 mórg oraz 14 000 mórg lasów.
8
Jerzy Kwieciński, publicysta „Głosu Robotniczego” ukazującego się w Łodzi, zachęcając do odwiedzin pod
wieloma względami interesującego zamku w Gołuchowie i eksponując zasługi dziejowe Izabeli z Czartoryskich
Działyńskiej pisał (3 sierpnia 1978, s.3) o jej męŜu Janie, który „okazał się utracjuszem, niezaradnym w
interesach”. Jego „dzielna połowica spłaciwszy jakieś tam długi męŜa, weszła w posiadanie zamku...”.
Wątpliwości czytelników i zwiedzających rozwiewa gruntowne studium Andrzeja MęŜyńskiego pt.
Jan
Działyński 1829-1880,
Ossolineum 1987, zob. takŜe popularne opracowanie tegoŜ autora
Jan Działyński 1829-
1880. Ostatni z rodu.
Kórnik 2002.
7
6
5
Działyńskiej. Wprawdzie obie panie zrzekły się wkrótce posiadanych praw, ale
przypisana im doŜywotnia renta równowaŜyła dochód z dóbr kórnickich. M.
Kosman wzmiankuje teŜ o niechęci do Władysława – spadkobiercy, ze strony
rodziny pominiętej w testamencie. Watek ten nie został w literaturze szerzej
omówiony. Wzmiankuje go Janina
śółtowska
z Puttkamerów w swym
Dzienniku,
pisząc,
Ŝe
wiadomość o zapisie Kórnika i Zakopanego na fundację
pod patronatem rządu oraz biskupa gnieźnieńskiego wywołały wzburzenie całej
opinii, nie tylko rodzinnej, ale dalszej, to jest miasta. „KsięŜna Manieczka
uwaŜa,
Ŝe
zostali skrzywdzeni Czartoryscy z Rokosowa. Staś Zamoyski będzie
nie wesół, biedni Grocholscy zostali pominięci. Duch Kuźnic niestety na
zakończenie okazał się nietwórczy, o co go zresztą od dawna posądzałam. Mam
wraŜenie,
Ŝe
u nas niewystarczalność ludzi cnotliwych uderza na kaŜdym kroku.
Adam słusznie powiedział,
Ŝe
nie godzi się zapisywać majątku
«
zwierzęciu
szkodliwemu i złośliwemu, jak rząd
»
. Nie wiadomo, jakie osobistości będą u
władzy i jaki uŜytek z fundacji uczynią, czy jest ona dość obwarowana. Rząd,
który
Ŝadnych
tajemnic nie dotrzymuje, moŜe równieŜ i zapisy sfałszować”
9
.
Władysław był właścicielem Kórnika przez 44 lata, ale tylko 9 tam mieszkał
w Zamku i bezpośrednio zajmował się swoimi włościami. Nie dziwi, przeto,
Ŝe
w ówczesnej publicystyce często pisano,
Ŝe
Zamek w Kórniku czy Pałac
Działyńskich przy Starym Rynku w Poznaniu naleŜą do Zamoyskiego z
Zakopanego. Pozostaje faktem,
Ŝe
to polityka germanizacyjna wymusiła
opuszczenie Kórnika i rozpoczęcie epopei zakopiańskiej, dzięki czemu pospołu
Wielkopolanie i Małopolanie są szczególnie zobowiązani do pamięci o tej
wybitnej dla narodu osobie. Owa epopeja zakopiańska jest nieźle opisana, ale
warta i godna pogłębionych studiów. Za Marcelim Kosmanem zwrócić trzeba
uwagę na to,
Ŝe
współcześni mieli do hr. Władysława pretensje,
Ŝe
za mało dbał
o Bibliotekę Kórnicką
·,
Ŝe
zbyt słabe utrzymywał związki z Kórnikiem, a nazbyt
9
J. z Puttkamerów
śółtowska,
Dziennik. Fragmenty wielkopolskie 1919-1933.
Opracowała Barbara Wysocka.
Poznań 2003, s. 183.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin