Puls.Biznesu.05.02-2015.pdf

(2558 KB) Pobierz
Czwartek
5 lutego 2015
www.pb.pl
cena 4,99 zł
(w tym 8% VAT)
NR 23 (4285) INDEKS 349 127 WYD. A+B
Hazardowy boss
wodzi sąd za nos
Na co dzień właściciel MT Kiosku Adam G. – z zarzutami prania brudnych pieniędzy i kierowania zorganizowaną grupą
przestępczą na karku – pławi się w luksusie. Gdy przychodzi do płacenia grzywien za nagminne, wręcz bezczelne, wykroczenia
drogowe, niemal przymiera głodem. Zabawa w ciuciubabkę ze ślepą bydgoską Temidą trwa w najlepsze już kilka lat.
6-8
PulsDnia
PulsDnia
Adwokaci z urzędu
boją się limitu
200 mln zł jest skłonne wyda-
wać państwo na pomoc praw-
ną dla obywateli. Choć to dwa
razy więcej, niż wydaje obec-
nie, adwokaci boją się, że pie-
niędzy zabraknie, bo pomocy
będzie mógł żądać każdy.
3
PulsInwestora
Chiny oszalały
na punkcie sztuki
Nawet najprężniejszy dotych-
czas rynek amerykański zna-
lazł się w cieniu wielkiego
muru. Na Państwo Środka
przypada już 40 proc. świato-
wego obrotu dziełami współ-
czesnych artystów.
16
PulsInwestora
Najwięcej warte
są seks i pieniądze
Domena porno.com przyniosła
w tym tygodniu sprzedające-
mu 8,9 mln USD. To nie rekord
wszech czasów. Droższe były
m.in. sex.com i fund.com.
W atrakcyjne adresy
wciąż warto inwestować.
17
PulsFirmy
Maluchy mają
szampański nastrój
96,4 pkt. — wskaźnik koniunk-
tury, wyznaczany przez małe
i mikroprzedsiębiorstwa, jesz-
cze nigdy w historii badania
Banku Pekao nie był tak wysoki.
Lepiej jest w gospodarce, bran-
ży i samych firmach.
10-11
WSA dał nadzieję
ofiarom opcji
Choć sąd zaznaczył, że każdą sprawę należy traktować indywi-
dualnie, wygrana firmy Chem-Line z fiskusem dodała optymi-
zmu ofiarom toksycznych instrumentów walutowych.
4
2
PULS BIZNESU, 5 LUTEGO 2015
PulsDnia
WYBORY PREZYDENTA
Data nie decyduje,
ale bardzo sprzyja
JACEK ZALEWSKI
j.zalewski@pb.pl
Polska zasługuje
na wyższy rating
Jeszcze nie w tym roku,
ale już w przyszłym
Polska ma szansę na
wyższe noty agencji.
Najpierw jednak musi
się pozbyć procedury
nadmiernego deficytu.
Agencje ratingowe rozpoczęły
cykliczne przeglądy wiarygod-
ności kredytowej poszczegól-
nych krajów. W najbliższy piątek
Fitch i Standard & Poor’s przed-
stawią najnowsze oceny Polski.
Moody’s miał to zrobić już w po-
łowie stycznia, ale nieoczekiwa-
nie zrezygnował z publikacji, co
— zdaniem ekspertów — wska-
zuje, że agencja nie widziała
potrzeby zmieniania ratingów.
Regionalny średniak
Długoterminowe ratingi w walucie obcej
Ratingowy alfabet
Agencje ratingowe w oce-
nach dla krajów posługują się
oznaczeniami literowymi
(od AAA do D) dla określenia
poziomu wiarygodności
kredytowej. Literom może
towarzyszyć znak plus lub
minus, co oznacza
odpowiednio podwyższenie
lub obniżenie oceny.
Dwie podstawowe kategorie
to rating inwestycyjny i speku-
lacyjny, zwany też śmiecio-
wym. W pierwszej grupie
mieszczą się cztery szczeble:
AAA, AA, A i BBB — obliga-
cje krajów o takiej ocenie
uznawane są za wiarygodne,
z bardzo niskim ryzykiem
nieterminowej obsługi zobo-
wiązań. Ratingi między BB
a D określane są jako speku-
lacyjne — zalecane dla tych,
którzy lubią podejmować duże
ryzyko. Ocena C oznacza,
że kraj może mieć kłopoty
ze spłatą długu,
a D — że jest bankrutem.
Kraj
Polska
Czechy
Węgry
Słowacja
Fitch
Moody's
S&P
A-
A+
BB+
A+
A2
A1
Ba1
A2
A-
AA-
BB
A
Źródło: agencje ratingowe
amoku walki o władzę politycy przy-
wiązują ogromne znaczenie do każdego
drobiazgu, który niby przysłowiowa igła
staje się nagle widłami. Przerabialiśmy to
przy okazji wyborów samorządowych, gdy wylosowany
przez Polskie Stronnictwo Ludowe numer 1 miał dać
tej partii nadzwyczajne zyski w sejmikach wojewódzkich.
Przez blisko ćwierć wieku jedynka przypadkowo trafiała
się w kolejnych wyborach (chodzi jedynie o proporcjo-
nalne, na listy) najróżniejszym partiom i nikt nie podnosił
tego problemu. Po zarządzeniu przez marszałka Sejmu
wyborów prezydenckich na niedzielę 10 maja tajemną
moc zyskuje ta data.
Opozycyjne PiS zarzuca Radosławowi Sikorskiemu,
że nie wybrał drugiego możliwego kodeksowo
wariantu — 17 maja.
Na pierwszy rzut oka można
się z tego pośmiać, ponieważ zakładanie różnicy
w wynikach wyborów w zależności od głosowania
10 czy 17 maja to absurd. Ale… nie tak do końca.
Wynik finalny, czyli reelekcja urzędującego prezyden-
ta, jest tzw. oczywistą oczywistością. Cały smaczek
sprowadza się natomiast do zagadki, czy Bronisławowi
Komorowskiemu uda się dorównać osiągnięciu
Aleksandra Kwaśniewskiego z 2000 r. i wygrać już
w pierwszej turze. Uzyskanie przynajmniej 50,01 proc.
ważnych głosów będzie zwycięstwem, ale wynik
49,99 proc. stanie się prestiżowym niepowodzeniem.
PiS uzna samo wejście jego kandydata Andrzeja Dudy
do drugiej tury za triumf i niemal zdobycie pałacu
przy Krakowskim Przedmieściu.
Przywołana przeze mnie śladowa wręcz różnica
0,02 proc. głosów ma zatem gigantyczne znaczenie
polityczne.
W tym kontekście głosowanie 10 maja
oczywiście zwiększa szansę na rozstrzygnięcie
w pierwszej turze. W piątek 8 maja Bronisław
Komorowski otrzyma na koniec kampanii darmowy
czas antenowy jako urzędujący prezydent, a nie jako
kandydat, z okazji 70. rocznicy zakończenia wojny.
Potem w sobotę 9 maja, gdy obowiązuje cisza wybor-
cza, telewizje wrzucą obrazki z Placu Czerwonego,
gdzie Władimir Putin będzie przyjmował defiladę
rakiet balistycznych gotowych do… Naturalnie skupi
to Polaków wokół urzędującego zwierzchnika sił zbroj-
nych. Takie proste zabiegi socjotechniczne dodadzą
na pewno więcej niż wspomniane 0,02 proc. głosów.
Przy głosowaniu 17 maja natomiast owa wywołana
chwilą wartość dodana już nie zaistnieje.
Z kronikarskiego obowiązku przypominam,
że w III RP proceduralną żonglerkę datami wyborów
jako pierwsze zastosowało… PiS.
W 2006 r. premier
Kazimierz Marcinkiewicz wpadł na wręcz szaleńczy
pomysł wyznaczenia wyborów samorządowych na
12 listopada, nazajutrz po Święcie Niepodległości. Na
stanowisku nie doczekał, ale jego pomysł zrealizował
premier Jarosław Kaczyński. Gra szła o to, że w dniu
ciszy 11 listopada miało gromko zabrzmieć wyborczo
świąteczne przemówienie urzędującego prezydenta
Lecha Kaczyńskiego. Chytry plan okazał się jednak
nieskuteczny, ponieważ na wynikach — zwłaszcza do
sejmików województw — się to nie odbiło. Analogiczne
niepodległościowe przemówienia w wigilię głosowania
wygłosili wszędzie urzędujący wójtowie, burmistrzo-
wie, starostowie i marszałkowie z najróżniejszych
opcji — i to oni zbiorowo skorzystali...
© Ⓟ
W
Najpierw deficyt
Dwie pozostałe agencje też
raczej nie podniosą nam noty
— uważają ekonomiści. Ich
zdaniem, główną przeszkodą
jest deficyt sektora finansów
publicznych — wciąż wyższy,
niż zakładają unijne reguły.
— To, co zrobią agencje, zale-
ży od procedury nadmiernego
deficytu. Zanim nie zostanie
zdjęta, trudno oczekiwać,
by cokolwiek się wydarzyło
— mówi Rafał Benecki, główny
ekonomista ING BSK.
Te go
same go
zda-
nia jest Krystian Jaworski
z Credit Agricole.
— Najpierw musimy zredu-
kować poziom długu publicz-
nego. Wtedy agencje mogą
spojrzeć na nas przychylniej
— tłumaczy ekonomista.
Polska jest objęta procedu-
rą nadmiernego deficytu od
2009 r., chociaż w ubiegłym roku
została ona zawieszona. Rząd
w ostatnich latach sukcesywnie
obniżał deficyt, który w tym roku
powinien spaść poniżej 3 proc.
PKB. Minister finansów uważa,
że taki scenariusz pozwala ocze-
kiwać zdjęcia z Polski unijnej pro-
cedury w połowie 2016 r.
Kredyt zaufania
Zdaniem analityków, Polska za-
sługuje na wyższą ocenę wiary-
godności kredytowej.
— Wypłacalność naszego
kraju jest stabilna i nie widać
dla niej żadnych większych za-
grożeń. Zasługujemy na pod-
wyżkę ratingu, oczywiście po
zdjęciu procedury — podkreśla
Krystian Jaworski.
Rafał Benecki zwraca uwa-
gę, że kredyt zaufania, jakim
obdarzyli nas inwestorzy z ryn-
ku obligacji, od dawna jest wyż-
szy niż ratingi agencji.
— Od dłuższego czasu wy-
cena naszych euroobligacji
uwzględnia rating wyższy
nawet o 2-3 poziomy. Tylko
częściowo wynikało to z ocze-
kiwań związanych z europej-
skim luzowaniem ilościowym,
bo rynki finansowe już wcze-
śniej doceniały nasze papiery
— mówi ekonomista ING BSK.
Jego zdaniem, nie musi to
skłonić do działania agencji ra-
tingowych, ale daje pozytywne
efekty w postaci niższych kosz-
tów obsługi długu.
Dobra cenzurka
Na tle krajów z regionu, z któ-
rymi jesteśmy najczęściej po-
równywani, pod względem
ratingu jesteśmy średniakiem.
Wielka trójka agencji ocenia
nas lepiej niż Węgry, ale gorzej
niż Czechy. Wyżej od Polski
notowana jest także Słowacja,
wynika to jednak głównie z jej
członkostwa w strefie euro,
a nie lepszej oceny gospodarki
czy finansów publicznych.
Zdaniem ekspertów, nawet
jeżeli w tym roku nie dogonimy
w ratingu południowych sąsia-
dów, możemy liczyć na dobrą
cenzurkę. Agencje powinny
docenić zarówno relatywnie
wysokie tempo wzrostu nasze-
go PKB, jak i wysiłki na rzecz
utrzymania dyscypliny finan-
sowej.
— Mamy szansę na bardzo
dobrą ocenę. Agencje mogą też
zasygnalizować podwyżkę ra-
tingu w niedalekiej przyszłości,
choć nie w tym roku — uważa
Rafał Benecki.
© Ⓟ
Bartek Godusławski
b.goduslawski@pb.pl
22-333-99-38
Nominacja dnia
Artur Radziwiłł pomoże Ukrainie
P
owołanie specjalnego pełnomocnika rzą-
du premier Ewa Kopacz zapowiedziała
podczas wizyty w Kijowie w drugiej połowie
stycznia. Z naszych informacji wynika,
że Mateusz Szczurek, minister finansów,
na to stanowisko zaproponował premier
Ewie Kopacz Artura Radziwiłła, wiceministra
finansów. O nominacji poinformuje dziś
na konferencji prasowej minister finansów.
Podczas styczniowej wizyty
u wschodniego sąsiada Ewa Kopacz
zapewniała,
że Polska chce się podzielić
swoim doświadczeniem zarówno w refor-
mach samorządowej i deregulacyjnej, jak
też w obszarze działań antykorupcyjnych
i tworzenia instytucji kontrolnych.
W ramach współpracy gospodarczej
Polska zadeklarowała też, że udzieli Ukrainie
100 mln EUR kredytu.
Wiceminister finansów nie będzie jedy-
nym doradcą z Polski.
Petro Poroszenko,
prezydent Ukrainy, zaprosił już
Leszka Balcerowicza do zaangażowania się
w proces reform na Ukrainie.
Współautor reform z czasów polskiej trans-
formacji ma udzielać głowie ukraińskiego
państwa wskazówek w sprawach
©Ⓟ
gospodarczych.
[BG, FOT. ARC]
Artur Radziwiłł pracuje w resorcie
od maja 2014 r.
Do jego obowiązków
należy m.in. zarządzanie polityką wydatkową
i makroekonomiczną, działalność wynikająca
z członkostwa Polski w Unii Europejskiej,
współpraca z międzynarodowymi orga-
nizacjami i instytucjami finansowymi. Od
tego roku nadzoruje ponadto zarządzanie
długiem publicznym w resorcie. Jest też peł-
nomocnikiem rządu ds. wprowadzenia euro.
PULS BIZNESU, 5 LUTEGO 2015
3
Lena Kolarska-Bobińska
minister nauki i szkolnictwa wyższego
Marek Sawicki
minister rolnictwa i rozwoju wsi
Podpis prezydenta zakończył nowelizację ustawy o finansowaniu nauki, będącej
dorobkiem pani minister. W ustawie uregulowana została tzw. polska mapa
drogowej infrastruktury badawczej (PMDIB). Ideą nowelizacji jest zbliżenie często
abstrakcyjnej działalności naukowej do konkretnych oczekiwań biznesu.
[JAZ]
Samokrytycznie przyznał, że rozmowy z delegacją rolniczego OPZZ
nie przyniosły pozytywnego finału. Marek Sawicki postępuje podobnie do
kolegi Bartosza Arłukowicza w negocjacjach z lekarzami, budując stopniowo
napięcie, tym razem objawiające się wzrostem liczby blokad drogowych.
[JAZ]
200 mln zł wzburzyło
adwokatów
Państwo podwaja budżet na pełnomocników z urzędu.
Stawki jednak nie wzrosną, a spraw przybędzie
Kamil
Kosiński
k.kosinski@pb.pl
22-333-99-24
Naczelna Rada Adwokacka (NRA) poprosiła
Trybunał Konstytucyjny o zbadanie zgodności
z konstytucją nowelizacji Kodeksu postępo-
wania karnego (a konkretnie art. 52 ustawy
o zmianie ustawy), która ustala limit wydat-
ków budżetowych na pokrycie kosztów pomo-
cy prawnej z urzędu w latach 2015-24 r. Mają
wynosić maksymalnie 200 mln zł rocznie.
Kwota obejmuje nie tylko postępowania kar-
ne, ale też cywilne i sądowo-administracyjne.
NRA zwraca uwagę, że państwo nie po-
winno regulować swoich wydatków w usta-
wie zmieniającej Kodeks postępowania
karnego, lecz w ustawie budżetowej, uchwa-
lanej na rok, a nie 10 lat. W rzeczywistości
chodzi jednak o wpisaną do ustawy kwotę.
— Co będzie, jeśli pieniędzy zabraknie?
A że zabraknie, to pewne — mówi adwokat
Rafał Dębowski, sekretarz NRA.
Dr hab. Szymon Byczko, przypomina,
że w sądach toczy się około 2 mln spraw
karnych rocznie. W każdej może być jeden
lub kilku oskarżonych. Najniższa stawka za
prowadzenie sprawy to 180 zł.
— To wystarczy, żeby stwierdzić, że 200 mln
zł to za mało — podkreśla Szymon Byczko.
INNE WYJŚCIE:
Rafał Dębowski, sekretarz
Naczelnej Rady Adwokackiej, uważa, że
200 mln zł rocznie nie wystarczy na pomoc
prawną z urzędu w formie, jaka będzie obowią-
zywała od lipca. Jego zdaniem, warto porozma-
wiać o zasadach jej przyznawania.
[FOT. ARC]
Proceduralna zmiana
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wy-
nika, że obecnie pomoc prawna z urzędu
kosztuje budżet państwa niespełna 100 mln
zł rocznie. Zapisana w ustawie kwota jest
więc dwa razy większa. 1 lipca 2015 r. zmieni
się jednak procedura karna. Każdy oskarżo-
ny, bez względu na stan majątkowy, będzie
mógł zażądać obrońcy opłacanego przez
państwo. Jeśli prawnik wygra sprawę, koszt
pozostanie po stronie państwa. Jeśli przegra
— osoba, którą reprezentował, będzie zobo-
wiązana zwrócić państwu koszty jego pracy.
Na wsparcie prawnika będą mogli liczyć nie
tylko oskarżeni, ale też inne strony procesu,
np. oskarżyciele posiłkowi.
Stawki dla pełnomocników z urzędu w za-
sadzie nie zmieniły się od 2002 r. Adwokaci
boją się więc, że będą musieli pracować
za grosze.
— Adwokat nie może odmówić prowadze-
nia sprawy z urzędu. Jedynie w wyjątkowych
wypadkach może prosić o zwolnienie go
z takiej funkcji — zastrzega Rafał Dębowski.
Lipcowa zmiana to także dopuszczenie
do spraw karnych radców prawnych, którzy
jednak na razie nie wspierają interwencji ad-
wokatów.
— Nie zajmujemy stanowiska w tej spra-
wie. Trudno powiedzieć, czy 200 mln zł
wystarczy, bo trudno powiedzieć, w jakim
stopniu przyjmie się nowa instytucja pro-
cesowa, czyli obrona z urzędu na żądanie
— mówi Dariusz Sałajewski, prezes Krajowej
Izby Radców Prawnych.
Adwokaci i radcowie zgadzają się w tym,
że obecna praktyka jest zła i z usług pełno-
mocników z urzędu korzystają również ci,
których stać na wynajęcie prawnika na za-
sadach komercyjnych.
— Pomoc prawna państwa to w zasadzie
pomoc socjalna — i tak jak pomoc socjalna
nie zawsze trafia do osób, które jej potrzebu-
ją — mówi Dariusz Sałajewski.
— System wymaga reformy. Trzeba zra-
cjonalizować zasad gospodarowania fun-
duszami, m.in. eliminując nadużywanie
prawa do bezpłatnej pomocy. Można wpro-
wadzić częściowe zwolnienie od kosztów
pracy adwokata z urzędu. Sąd, przyznając
pomoc prawnika, określałby — wedle sta-
nu zamożności — ile klient musi zapłacić
skarbowi państwa. Dzięki temu dałoby się
podnieść stawki za reprezentację z urzędu,
nie zabierając z budżetu pieniędzy prze-
znaczonych na inne cele. To proste rozwią-
zania, które można wprowadzić od razu.
Jesteśmy gotowi o tym rozmawiać — pod-
kreśla Rafał Dębowski.
Pomoc
prawna
państwa
to w zasadzie
pomoc
socjalna
— i tak
jak pomoc
socjalna nie
zawsze trafia
do osób, które
jej potrzebują.
Dariusz
Sałajewski
prezes Krajowej Izby
Radców Prawnych
Sędzia jest niezawisły
O tym, kto dostanie wsparcie, decydu-
ją sądy.
— Zawsze zwracamy uwagę ustawodawcy,
że ustalanie sztywnego limitu kwotowego
może powodować problem przekraczania
budżetów. Jako sędziowie nigdy nie kieruje-
my się rzeczywistymi czy rzekomymi ogra-
niczeniami w tym zakresie, gdyż naszym
obowiązkiem jest precyzyjnie i dobrze sto-
sować prawo. Sędzia jest niezawisły, nikt nie
może na niego wpłynąć, by nie stosował np.
danej instytucji prawnej wobec konkretnej
osoby, bo budżet jest za niski. Rozumiemy,
że Ministerstwo Finansów, planując budżet,
musi określać kwoty. Trzeba je jednak na
bieżąco monitorować i korygować, żeby
pieniędzy, które muszą zostać wydane, nie
zabrakło — komentuje sędzia Waldemar
Żurek, rzecznik prasowy Krajowej Rady
Sądownictwa.
© Ⓟ
Ile kosztują państwo
pełnomocnicy z urzędu
Wydatki (w mln zł)
200,0
98,6
99,1
89,3
2012
2013
2014*
*do końca listopada; **zapis ustawowy.
Źródło: „PB”
2015
i później**
Kolej na właściwym torze
Przewozy Regionalne
wreszcie mają
operacyjny zysk.
Do szczęścia potrzeba
jeszcze spłaty
starych długów.
Przewozy Regionalne, które
w ubiegłym roku przewiozły
79 mln podróżnych, łapią wła-
ściwy rytm. Ich przychody oraz
samorządowa dotacja wyniosły
w 2014 r. łącznie 1,493 mld zł
(1,512 mld zł w 2013 r.). Koszty
operacyjne spadły z 1,56 mld
zł do 1,474 mld zł. Spółka
jest więc 19 mln zł na plusie.
W 2013 r. wynik operacyjny
był ujemny — strata sięgała
48 mln zł.
— Operacyjnie jesteśmy
już rentowną spółką, ale
dawne zobowiązania nega-
tywnie wpływają na nasze
wyniki — mówi Wojciech
Kroskowski, członek zarządu
Przewozów Regionalnych.
Szacunkowa strata netto
za 2014 r. wyniosła 26 mln zł.
W 2013 r. sięgnęła 54 mln zł.
Chcąc wyjść na plus, spół-
ka musi spłacić 600 mln zł
najpilniejszych zobowiązań.
Pomóc ma Agencja Rozwoju
Przemysłu (ARP), która do-
kapitalizuje kolejową spółkę
750 mln zł (część funduszy
zostanie przeznaczona na re-
strukturyzację zatrudnienia).
Na zmiany muszą jednak zgo-
dzić się dotychczasowi właści-
ciele Przewozów Regionalnych,
czyli samorządy. Zgodę na
taką operację wyrazili udzia-
łowcy reprezentujący ponad
60 proc. kapitału. Aby projekt
mógł być realizowany, potrzeb-
na jest akceptacja co najmniej
67 proc. właścicieli. Wojciech
Kroskowski spodziewa się, że
porozumienia z samorządami
zostaną uzgodnione do końca
lutego. Jednocześnie spółka
stara się przekonać samorzą-
dowców do podpisania pięcio-
letnich umów na usługi prze-
wozowe, które dla Przewozów
Regionalnych mogą być za-
bezpieczeniem finansowania
na inwestycje taborowe. Ich
wartość w najbliższych latach
może przekroczyć 900 mln zł.
Wojciech Kroskowski zakłada
też, że do lipca przesłany zosta-
nie Komisji Europejskiej plan
naprawczy spółki, bo jej zgoda
niezbędna jest do udzielenia
wsparcia przez ARP.
[KAP]
© Ⓟ
Atos podwoi siły we Wrocławiu
Centrum R&D
i ITO będzie zatrudniać
600 osób — także
bez doświadczenia.
Firma Atos otworzyła właśnie
nową lokalizację we Wrocławiu.
— To 2,2 tys. mkw., czyli
biuro dla ponad 300 osób. Już
negocjujemy objęcie nowych
powierzchni w tym miejscu,
bo w ciągu roku, dwóch za-
mierzamy mieć 600 pracowni-
ków — mówi Piotr Krzysztofik,
szef System Integration Global
Delivery Center.
Tak szybki wzrost nie jest
łatwy.
— 300 osób to wyzwanie, ale
mamy zdywersyfikowane kanały
rekrutacyjne, stawiamy nie tylko
na osoby z doświadczeniem, ale
także młodych ludzi ze znajomo-
ścią języków i backgroundem
w IT, których będziemy szkolić
— zapowiada Piotr Krzysztofik.
Podkreśla, że atutem fir-
my jest obecność na podium
w konkursie Great Place to Work
w ostatnich trzech latach.
Zdaniem Pawła Panczyja
ze Związku Liderów Usług
Biznesowych (ABSL), decyzja
Atosa potwierdza trend.
— Do Polski trafiają coraz bar-
dziej złożone procesy, a sektor IT
rośnie najszybciej — mówi Paweł
Panczyj.
Wrocławskie centrum koor-
dynuje także pracę zespołów
ze Słowacji, Czech, Rumunii,
Chorwacji i Bułgarii, czyli łącz-
nie 530 osób. Realizuje projek-
ty dla europejskich klientów,
m.in. z sektora publicznego
— np. od ośmiu lat dla Komisji
Europejskiej. Jest drugim pod
względem wielkości globalnym
centrum Atosa (większe jest tyl-
ko indyjskie z prawie 7 tys. pra-
cowników).
Atos ma w Polsce biura
także w Gdańsku, Toruniu,
Bydgoszczy, Warszawie i Łodzi.
Zatrudnia 4 tys. specjalistów IT,
a w ostatnich dwóch latach przy-
jął do pracy 1500 osób.
Koncern jest notowany na
NYSE Euronext Paris, ma 86 tys.
pracowników w 66 krajach
i 10 mld EUR rocznych przy-
chodów. Od 2002 r. jest wy-
łącznym światowym partne-
rem IT Igrzysk Olimpijskich
i Paraolimpijskich, a w 2016 r.
podczas Igrzysk w Rio po raz
pierwszy obsługa IT odbędzie
się w chmurze.
[MAG]
©Ⓟ
4
PULS BIZNESU, 5 LUTEGO 2015
PulsDnia
24 II
Długa lista zainfekowanych
Opcje walutowe to instrument finanso-
wy, który w zeszłym dziesięcioleciu banki
sprzedawały niemal masowo, zwłaszcza
eksporterom. W ramach transakcji klient
obstawiał kurs złotego do euro. Było pięk-
nie, kiedy złoty się umacniał, bo wtedy
firmy zarabiały. Kiedy w 2008 r. złoty się
nagle załamał, firmy zostały z instrumen-
tami, których ujemna wycena przekra-
czała wartość ich majątku (bo opcje
były często niesymetryczne, stąd nazwa
„toksyczne”). Była rozpacz, bankructwa,
negocjacje z bankami, próba spłaty wielo-
milionowych zobowiązań.
Wśród spółek giełdowych lista zainfeko-
wanych była bardzo długa. Znalazły się
na niej firmy i prywatne, i państwowe.
Najgłośniejsze ofiary to m.in. Odlewnie
Polskie, Ciech, Azoty, Alchemia, Erbud,
Jastrzębska Spółka Węglowa, Zelmer
i PKM Duda. A poza giełdą to choć-
by Węglokoks, Stelmet, Feroco czy
Huta Pokój.
Do tego dnia
można składać
oferty na zakup
Autosana.
Cena wywoławcza za fabrykę autobusów z Sanoka
to 40 mln zł, a wadium — 500 tys. zł. To już czwarty przetarg
na sprzedaż zakładu. W poprzednich cena wywoławcza
wynosiła 56, 50 i 48 mln zł. Tylko raz wpłynęła oferta,
ale potencjalny inwestor nie wpłacił wadium. Fabryką
zarządza syndyk, pracuje w niej 360 z prawie 500-osobowej
wcześniej załogi, spółka zdobywa nowe kontrakty.
[MAG, PAP]
Wielka radość ofiar opcji
Fiskus przegrał w sądzie sprawę uznania kosztu opcji walutowych
za koszt uzyskania przychodu
Magdalena
Graniszewska
m.graniszewska@pb.pl
22-333-98-29
„Roztropna decyzja sądu”, „prawdopo-
dobnie precedens”, „cieszę się”. Takie
reakcje usłyszeliśmy wczoraj, kiedy
pytaliśmy o ocenę porannego wyroku
Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego
w Warszawie. WSA wypowiedział się
w sporze między firmą Chem-Line z Płocka
a Izbą Skarbową w Warszawie. Chodziło
o rozliczenie podatkowe toksycznych opcji
walutowych, które w 2008 r. i 2009 r. do-
prowadziły wiele firm na skraj upadłości
(patrz ramka).
— To ważny wyrok, rozstrzygający na
korzyść firmy, która koszt przedtermino-
wego zamknięcia opcji walutowych roz-
liczyła jako koszt uzyskania przychodu
— tłumaczy Ireneusz Krawczyk, partner
w kancelarii prawnej Irena Ożóg, repre-
zentujący Chem-Line w tej sprawie.
Wyrok jest nieprawomocny, a pisemne-
go uzasadnienia jeszcze nie ma. Ale radość
już jest.
Fiskus szuka spekulantów
Pierwszym zadowolonym jest oczywiście
sam Chem-Line, który w 2008 r. — podob-
nie jak wiele firm — porozumiał się z ban-
kami i zamknął opcje przed terminem. Ale
to kosztowało. Chem-Line musiał zapłacić
bankom 5,8 mln zł. Płocka firma, podob-
nie jak wiele innych, rozliczyła te miliony
jako koszt uzyskania przychodu, pomniej-
szający podatek.
Odmiennie widział to jednak fiskus. Po
pierwsze, był zdania, że firmy stosujące
opcje po prostu spekulowały na walutach.
Nie sięgały po opcje w celu zabezpiecze-
nia np. przychodów z eksportu, ale by
zarobić na umacniającym się złotym.
Przy takim podejściu fiskus nie chciał
uznać kosztów związanych z opcjami za
koszt podatkowy.
Po drugie, zdaniem fiskusa, zarządy
firm nie znały się na opcjach (tylko np.
na produkcji maszyn). Nie powinny więc
się w nie angażować. Po trzecie, fiskus od-
woływał się do przepisów podatkowych,
datowanych na początek tego stulecia i,
zdaniem firm, nieprzystających do dzisiej-
szych realiów gospodarczych.
Przesadny
optymizm
nie jest
jednak
uzasadniony.
Po pierwsze,
trzeba
poczekać
na
uzasadnienie
wczorajszego
wyroku.
Po drugie,
izba
skarbowa
może się
od niego
odwołać.
Nic więc dziwnego, że w 2011 r. kontrola
skarbowa rozpoczęła się również w Chem-
-Line. Zakończyła się decyzją o naliczeniu
1,1 mln zł zaległego podatku, powiększo-
nego o odsetki.
Ropczyce się cieszą
Przy takich kwotach radość Chem-Line
z uchylenia decyzji fiskusa nie dziwi.
— Sąd w całości przyjął argumentację
spółki. To oznacza, że uznał, że w realiach
2008 r. oraz lat wcześniejszych, zawiera-
nie opcji miało uzasadnienie ekonomicz-
ne. Do tego uznał, że przedterminowe
zamknięcie transakcji oznaczało znacznie
mniejsze koszty niż czekanie do końca
kontraktu. Z tego wynika, że przedtermi-
nowe zamknięcie oznaczało zapobieżenie
utracie źródła przychodów — tłumaczy
Ireneusz Krawczyk.
Zadowoleni mogą być też wszyscy
przedsiębiorcy, którzy uwikłali się w tok-
syczne opcje walutowe i rozliczyli je przed
terminem. Choćby Zakłady Magnezytowe
Ropczyce, które pięć lat temu straciły na
opcjach walutowych prawie 20 mln zł.
Dziś też toczą spór z fiskusem.
— Wyrok WSA, w sprawie podobnej do
naszej, bardzo cieszy — mówi Józef Siwiec,
prezes Ropczyc.
— To ogromna zmiana w podejściu
sądów do spraw opcyjnych. Dotychczas
organy podatkowe przyjmowały opty-
kę 2014 r., czyli brały pod uwagę m.in.
doświadczenia płynące z kryzysu finan-
sowego. A przecież w momencie zawie-
rania opcji firmy tych doświadczeń nie
miały — dodaje Ireneusz Krawczyk, któ-
ry prowadzi jeszcze kilka spraw „opcyj-
nych”.
Przesadny optymizm nie jest jednak
uzasadniony. Po pierwsze, trzeba pocze-
kać na uzasadnienie wczorajszego wyro-
ku. Po drugie, izba skarbowa może się od
niego odwołać.
— Poza tym sąd wyraźnie wskazał,
że wszystkie sprawy należy rozpatry-
wać indywidualnie. Zdaniem sądu,
przesądzające znaczenie ma to, czy
działania podatnika były oparte na ra-
cjonalnych przesłankach wynikających
z działalności gospodarczej — dodaje
Ireneusz Krawczyk.
Wycofanie, czyli koszt
Cieszyć mogą się też przedsiębiorcy, któ-
rzy z opcjami walutowymi nie mieli nigdy
nic wspólnego. Bo nowe podejście sądow-
nictwa może mieć znaczenie dla rozlicza-
nia podatkowego wielu innych przedter-
minowo rozwiązanych umów.
— Wydaje się, że w sądownictwie zaczy-
na się coraz silniej umacniać przekonanie,
że jeśli w racjonalnej sytuacji gospodarczej
podatnik płaci za wycofanie się z nieko-
rzystnego kontraktu, to może to być lepsze
niż trwanie w tym kontrakcie do końca.
W tym sensie opłata za wycofanie się może
zostać uznana za koszt uzyskania przycho-
du. Zaczyna to docierać do świadomości
sądów, nie tylko w odniesieniu do umów
opcyjnych, ale wszelakich — zauważa
Robert Krasnodębski, partner w kancelarii
Weil, Gotshal & Manges.
Prawnik przypomina zeszłotygodniowy
wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego
(pisała o nim „Rzeczpospolita”). Sprawa
dotyczyła firmy, której działalność opierała
się na umowach licencyjnych ze studiami
filmowymi. NSA uznał, że w sytuacji eko-
nomicznie uzasadnionej opłata za rozwią-
zanie umów prowadziła do zabezpieczenia
źródła przychodu. Czyli takie opłaty mogą
być kosztem.
© Ⓟ
Polowanie (na) Miraculum
Spółka chce
konsolidować rynek
kosmetyczny.
Wcześniej jednak
poszuka sponsora.
Na rynku fuzji i przejęć
Miraculum, giełdowa spółka
kosmetyczna, będzie zarówno
przedmiotem, jak i podmiotem.
Do końca marca Rubicon Partners
chce sprzedać blisko 31-procen-
towy pakiet akcji. Obecnie jest
dwóch potencjalnych kupców
— Mariza Dystrybucja, firma spe-
cjalizująca się w sprzedaży bez-
pośredniej kosmetyków, oraz
RDM Partners, spółka powiązana
z Moniką Nowakowską, obecną
prezes Miraculum. Menedżerka
już pracuje nad sfinansowa-
niem transakcji.
— Rozglądamy się za inwesto-
rem, który byłby zainteresowa-
ny sfinansowaniem w praktyce
dwóch transakcji — oprócz prze-
jęcia pakietu akcji w Miraculum
przejąłby jednocześnie pakiet
akcji innej polskiej spółki ko-
smetycznej — tłumaczy Monika
Nowakowska.
Miraculum ma na celowniku
spółki z przychodami powyżej
50 mln zł. Plan jest taki, aby przy-
chody całej grupy już w pierw-
szym roku po połączeniu prze-
kroczyły 100 mln zł, dzięki czemu
umocni pozycję negocjacyjną
z kontrahentami.
— Rozmowy z kilkoma pod-
miotami trwają — potwierdza
Monika Nowakowska.
Według założeń, portfolio
obu spółek mają się uzupełniać.
Druga mogłaby specjalizować się
np. w pielęgnacji twarzy i ciała,
czyli w segmencie, który pod
rządami poprzedniego zarządu
został w giełdowej spółce niemal-
że zredukowany (wycofywano ze
sprzedaży produkty Miraculum).
— Ze względu na brak fun-
duszy na razie nie planujemy
powrotu z tymi produktami
na półki. Chcemy natomiast
przywrócić markę ekonomicz-
ną kosmetyków do makijażu
— Virtual, która w 2014 r. została
wycofana z oferty — przypomina
Monika Nowakowska.
Spółka planuje też odbudować
sprzedaż (na koniec września
2014 r. wobec września 2012 spa-
dła o 18 mln zł) oraz zrestruktury-
zować ok. 35 mln zł zadłużenia.
W planach jest m.in. zrolowanie
wszystkich zapadających w tym
©Ⓟ
roku obligacji.
[AT]
Kolejarze się modernizują
355 mln zł przeznaczą
PKP na modernizację
dworców i są
w stanie spłacić długi
w dwa lata.
Jeszcze kilka lat temu Polskie
Koleje Państwowe (PKP) liczyły
długi w miliardach złotych, te-
raz w milionach liczą wydatki
inwestycyjne. W zeszłym roku
na wyremontowanie 21 dwor-
ców wydały 220 mln zł. W tym
roku ma być więcej.
— Tegoroczne wydatki na
modernizację dworców wy-
niosą 355 mln zł. Oddamy
do użytku 23 obiekty, w tym
duże w Bydgoszczy, Gliwicach
i Szczecinie. To będzie prawie
komplet w głównych miastach.
Pozostanie jedynie Gdańsk
— mówi Jarosław Bator, członek
zarządu PKP.
W trakcie rokowań PKP mają
14 dużych projektów dewelo-
perskich. W tym roku wybiorą
partnerów do realizacji co naj-
mniej dwóch: na terenie dawnej
stacji Warszawa Główna oraz
Wrocław Świebodzki. Liczą, że
sprzedadzą udziały w drugiej
już zakończonej inwestycji na
dworcu w Katowicach. W Galerii
Katowickiej PKP mają 18,6 proc.
udziałów, pozostałe należą do
Neinvera, hiszpańskiego dewe-
lopera, oraz funduszu Meyer
Bergman. Budowa pochłonęła
250 mln EUR. PKP sprzedają
także inne zbędne składniki ma-
jątku. W zeszłym roku ze sprze-
daży nieruchomości pozyskały
363 mln zł, 8 mln zł ze zbycia
105 mieszkań i 36,4 mln zł ze
sprzedaży złomu. Przychody ze
sprzedaży nieruchomości mają
w tym roku wynieść 350 mln zł.
— W 2012 r. tylko co piąty
przetarg kończył się sukcesem,
w 2014 — co drugi. Poziom wyna-
jęcia powierzchni komercyjnych
na głównych dworcach wzrósł
z 43 do 93 proc., co przekłada
się na 60 mln zł przychodów
— mówi Piotr Ciżkowicz z zarzą-
du PKP.
W połowie roku kończy się
kadencja obecnego zarządu.
W tym czasie zadłużenie spadło
z 3,9 mld zł do około 1 mld. Jeśli
w tym roku uda się sprzedać PKP
Telekom i PKP Energetykę, to
PKP są w stanie spłacić cały dług
w rok, jeśli nie — to ze sprzedaży
nieruchomości w dwa lata. Jednak
z powodu niskiego kosztu długu
nie będą się śpieszyć.
[EG]
© Ⓟ
PULS BIZNESU, 5 LUTEGO 2015
5
LINIE LOTNICZE
Wizz Air czwarty
raz leci na giełdę
w Londynie
Tania linia, którą kieruje
Jozsef
Varadi,
jeszcze w tym kwartale
chce sprzedać na londyńskim
parkiecie akcje za 150 mln EUR.
To o 50 mln EUR mniej,
niż podczas przygotowań
do upublicznienia zapowiadanego
na czerwiec 2014 r. Akcje sprze-
dadzą też obecni udziałowcy.
Wizz Air przekładał poprzednie
IPO (w latach 2007, 2013 i 2014)
przez rosnące ceny ropy i złe pro-
gnozy dla branży lotniczej. Teraz
okoliczności są sprzyjające, a linia
w pierwszym półroczu roku finan-
sowego zwiększyła liczbę pasaże-
rów do 8,8 mln (z 7,5 mln), przy-
chody o 23,5 proc., do 727,3 mln
EUR, a zysk netto o 44,5 proc., do
158,1 mln EUR. Wizz Air, który
dziś operuje 54 Airbusami A320,
do 2017 r. będzie mieć ich 85.
Jest obecnie trzecią linią w Polsce
(po Ryanairze i LOT).
[MAG]
Wojna i wybory odcisnęły
Polskie zwierzęta
piętno na koniunkturze
w czeskich rękach
Nastroje w przemyśle są
gorsze niż przed rokiem.
Na szczęście pesymizm
nie dotknął dużych firm.
Instytut Rozwoju Gospodarczego
(IRG) SGH sprawdził, jak wyglą-
da aktywność poszczególnych
sektorów gospodarki. Wyniki
badań nie napawają szczegól-
nym optymizmem. Pierwszy
kwartał tego roku przynosi
spadek wartości barometru ko-
niunktury o 6,7 pkt. (kw./kw.).
W ciągu roku — o 8,8 pkt.
— Zwykle na przełomie roku
na koniunkturę negatywnie
wpływają czynniki sezonowe.
Są to miesiące mniejszej aktyw-
ności gospodarczej. Fakt, że nasz
wskaźnik jest niższy od warto-
ści z początku ubiegłego roku,
wskazuje na wyczerpanie po-
zytywnego wpływu czynników
cyklicznych — uważa profesor
Elżbieta Adamowicz z IRG SGH,
współautorka badania.
Eksperci z SGH wskazują,
że tak negatywne nastroje są
efektem konfliktu na wschodzie
Europy, do których dokłada się
niepewność związana ze zbliża-
jącymi się wyborami w Polsce.
— Gospodarka jest jednak
silnie powiązana z polityką.
Sankcje, restrykcje i niepew-
ność na wschodnich rynkach
powodują, że firmy są zagubio-
ne. Zwiększa się ryzyko i strach
przed podejmowaniem decyzji.
Napięcia polityczne są widocz-
ne także w Polsce. Niepokoje
różnych grup zawodowych
mogą wpływać na zachowa-
nia przedsiębiorstw — mówi
Elżbieta Adamowicz.
Wewnątrz polskiej gospodar-
ki powodów do niepokojów aż
Optymizm
w największych
firmach
Wskaźnik koniunktury
w przemyśle (w pkt.)
Zatrudnienie I 2015 X 2014
Poniżej 51
-11,4
-0,6
51-250
-8,5
5,1
251-500
-20
-4,4
501-2000
14,3
9,3
powyżej 2000 38,9 -22,2
Źródło: IRG SGH
tak dużych nie ma. Większość
wskaźników koniunktury
wprawdzie jest ujemna, ale han-
del pokazuje niewielki wzrost.
— To sugeruje, że popyt we-
wnętrzny może być źródłem
rozwoju gospodarczego — mówi
ekspertka IRG SGH.
Autorzy szczegółowo przyj-
rzeli się koniunkturze w prze-
OKIEM EKSPERTA
myśle przetwórczym, który ma
największy wpływ na ogólny
wskaźnik nastrojów w gospodar-
ce. Tutaj, mimo negatywnych
nastrojów, przewidywania na
przyszłość są nieco lepsze.
— Wskaźniki koniunktu-
ry, dotyczące półproduktów
i dóbr konsumpcyjnych, spadły
w pierwszym kwartale. Mamy
natomiast wzrost, jeśli chodzi
o dobra inwestycyjne. To pozwa-
la oczekiwać wzrostu produkcji
— wyjaśnia Elżbieta Adamowicz.
Jej zdaniem, pozytywnych
sygnałów można się doszukiwać
wśród dużych firm. O ile w ma-
łych podmiotach wskaźniki spa-
dają, wśród największych pod-
miotów widać wyraźny wzrost.
— Dzięki temu, że są w lep-
szej kondycji, mogą wciągnąć
do kooperacji mniejszych gra-
czy i poprawić ogólną sytuację
przemysłu — uważa ekonomist-
©Ⓟ
ka z SGH.
[BG]
Kakadu, największą sieć
sklepów zoologicznych
w kraju, kupił
Dusan Plaček, czeski
potentat branży.
Krecik przejmuje Reksia — ra-
zem z budą. Dusan Plaček, wła-
ściciel czeskiego Super Zoo
i najsilniejszy gracz na rynku
zoologicznym w regionie, kupił
od funduszu Arx Equity Partners
sieć Kakadu w pakiecie z e-skle-
pem Telekarma.pl. Wartości
transakcji nie ujawniono.
pozycję w centralnej i wschod-
niej Europie. Stając się częścią
Placek Holding Kakadu skorzy-
sta natomiast z doświadczeń
oraz zasobów grupy, umacnia-
jąc pozycję lidera w Polsce”
— mówi Dusan Plaček, cytowa-
ny w komunikacie prasowym.
Więcej optymizmu
PIOTR PIĘKOŚ
ekonomista Banku Pekao
N
aszym zdaniem, czynnik
wschodni byłby jednym
z głównych czynników ryzyka
dla polskiej gospodarki tylko
w przypadku, gdyby doszło
tam do nagłej eskalacji kon-
fliktu między Rosją a Ukrainą.
Wpływ kryzysu za naszą
wschodnią granicą był widocz-
ny już w danych za ubiegły
rok, więc w tym roku efekt dla
obrotów handlowych będzie
już coraz mniejszy. Dynamika
eksportu jest już teraz na
dosyć niskim poziomie, w tym
roku spodziewamy się lekkiego
przyspieszenia. Ten scena-
riusz wspiera spodziewane
przyspieszenie wzrostu PKB
w strefie euro.
Nie spodziewam się też, aby
to, co widzimy w relacjach
Ukraina-Rosja, odbiło się na
nastrojach konsumenckich.
Popyt wewnętrzny wygląda so-
lidnie dzięki poprawiającej się
dynamicznie sytuacji na rynku
pracy. Konsumpcja prywatna
powinna więc przyspieszać.
Czeska ekspansja
Kakadu ma dziś 41 sklepów
i ponad 110 mln zł przychodów
rocznie. Fundusz Arx stał się
głównym udziałowcem sieci
w 2009 r.
— W ciągu tych kilku lat roz-
budowaliśmy sieć placówek
i weszliśmy w kanał interne-
towy. Rynek zoologiczny był
w ostatnich latach trudny, ale
Kakadu radziło sobie na nim
dobrze. Teraz będzie rozwi-
jać się z nowym właścicielem,
który prowadzi działalność
nie tylko w detalu, ale także
w hurcie, dzięki czemu sieć
może poszerzyć asortyment.
W związku z tym, że Plaček
Holding nie prowadził dużej
działalności w Polsce, trans-
akcja nie wymagała zgody
Urzędu Ochrony Konkurencji
i Konsumentów — mówi Jacek
Korpała, partner zarządzający
Arx Equity Partners.
Korzenie zoologicznego im-
perium Dusana Plačka sięgają
1989 r. Przedsiębiorca, za po-
średnictwem Plaček Holding,
stoi za firmą Plaček Pet Products
z siedzibą w Podiebradach, czy-
ODLOT Z KAKADU:
Fundusz
Arx Equity Partners, w którym
partnerem zarządzającym
jest Jacek Korpała, zainwestował
w sklepy zoologiczne 6 lat temu.
Pod jego kierunkiem sieć
Kakadu rozrosła się
o 16 placówek i uruchomiła
sprzedaż w internecie.
[FOT. ARC]
li największym dystrybutorem
artykułów zoologicznych u na-
szych południowych sąsiadów.
W ostatnich latach przedsię-
biorca coraz mocniej inwestu-
je w oferujący wyższe marże
kanał detaliczny. Na zasadach
franczyzy rozwija w Czechach
sieć detaliczną Super Zoom,
na Słowacji działa pod szyldem
Super Zoo-Amazon, a na Łotwie
jako Dino Zoo. Prowadzi rów-
nież działalność dystrybucyjną
w Rosji i na Ukrainie. Razem
z przejętymi placówkami
Kakadu ma w regionie około
150 sklepów zoologicznych,
a obroty całej grupy można sza-
cować na 100 mln EUR rocznie.
„Nabycie Kakadu to dla nas
bardzo ważna i wartościowa
transakcja, umacniającą naszą
Rozdrobniona branża
Wartość rynku zoologicznego
w Polsce szacuje się na ponad
2 mld zł, w czym największy
udział mają kupowane dla
ponad 7 mln psów i 5 mln ko-
tów karmy. Branża jest bardzo
rozdrobniona. Sklepów jest
prawie 3 tys., ale w ramach
ogólnopolskich sieci działa
mniej niż 200. Kakadu jest tu
zdecydowanym liderem. Za
jego plecami w galeriach han-
dlowych w dużych miastach
rozwijają się jednak inni.
Aquael Zoo, gracz nu-
mer dwa, ma 27 placówek.
Leopardus, który ruszył
w 2012 r., prowadzi już 16.
O miejsce na rynku walczy tak-
że niemiecki Fressnapf, euro-
pejski lider, który przed dwoma
laty zaczął otwierać większe od
konkurencji pod względem po-
wierzchni sklepy pod szyldem
Maxi Zoo. Na razie jest ich 6.
Wyspecjalizowany w przeję-
ciach średnich firm (o wartości
10-50 mln EUR) fundusz Arx
w styczniu sprzedał też spółkę
Lanex, produkującą liny wspi-
naczkowe i nośne. Teraz wybie-
ra się na zakupy.
— Pracujemy ostatnio bar-
dzo intensywnie i jako sprzeda-
jący, i jako kupujący. W ciągu
miesiąca powinniśmy zamknąć
kolejną transakcję, przejęcie
spółki poza Polską — mówi
©Ⓟ
Jacek Korpała.
[MZAT]
30967
REKLAMA
Polityka pieniężna
Stopy w dół w marcu
hociaż Marek Belka, szef NBP, sugerował miesiąc temu, że
widzi przestrzeń do obniżek, nie dostrzegła jej większość
członków RPP, która nie zmieniła wczoraj wysokości stóp.
W marcu sytuacja może się zmienić.
— Czynników, które skłaniałyby RPP do obniżenia stóp procen-
towych, jest wystarczająco dużo i jest wystarczająco dużo osób,
które skłaniają się ku takiemu poglądowi — mówi Marek Belka.
Zdaniem ekonomistów, pogłębiająca się i wydłużająca deflacja
przekona członków RPP do przegłosowania obniżki stóp za
miesiąc. Wtedy też RPP pozna najnowsze prognozy inflacji i PKB
przygotowane przez ekspertów banku centralnego.
Prezes NBP przyznał ponadto, że jedna obniżka kosztu pieniądza
nie musi być ostatnim słowem władz monetarnych.
[BG]
© Ⓟ
C
-
2
proc.
Tyle wynosi obecnie główna stopa procentowa NBP.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin