Fox Susan - Narzeczona z Nowego Jorku.pdf

(514 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Stacey była spłukana.
Ubrana była, jak zawsze, w modną i kosztowną krea­
cję, która podkreślała barwę blond włosów i ukazywała
doskonałe kształty ciała. Wyglądała po królewsku, choć
cały jej majątek wynosił ledwie kilka tysięcy dolarów.
On miał odmienić jej sytuację.
Oren McClain przejmował już w przeszłości przed­
siębiorstwa nierokujące zbytnich nadziei, głównie ran-
cza lub podupadłe stadniny pełne emerytowanych koni.
Miał dar dostrzegania biznesowych możliwości tam,
gdzie nikt inny ich nie widział. Inne sposoby zarządza­
nia, dofinansowanie lub wręcz zmiana profilu gospo­
darczego firmy - wszystko to często przynosiło wręcz
spektakularne efekty.
Tej smukłej blondynce warto by zaoferować co naj­
mniej kilka z tych potencjalnych rozwiązań. To zawsze
go ekscytowało, szczególnie teraz, gdy wyczuł w jej
zachowaniu desperację, kiedy sięgnęła po kolejny kie­
liszek wina.
Żaden z pozostałych gości tego wytwornego przyjęcia
nie dostrzegł wyrazu znudzenia w jej pięknych niebie-
6
SUSAN FOX
skich oczach. Nikt też nie zauważył, że jej niezwykła
umiejętność organizowania sobie kolejnych drinków wy­
nikała nie tyle z kłopotliwego nałogu, co z potrzeby od­
grodzenia się od nieznośnie pretensjonalnej atmosfery
bankietu. Pewnie postępowała tak instynktownie, sama do
końca nie rozumiała swych reakcji, lecz Oren wiedział, że
prędzej czy później dotrze to do niej. Jeśli zajdzie taka
potrzeba, sam jej to bez ogródek uświadomi.
W jej inteligentnych oczach widać było zniechęce­
nie. Czego zresztą można się spodziewać po kobiecie
znudzonej do głębi swym płytkim, bezcelowym ży­
ciem? Tak się zwykle dzieje, kiedy codzienność stawia
takie jedynie wyzwania, jak dbanie o piękny wygląd,
pamiętanie o czarującym uśmiechu i dawanie wysokich
napiwków.
Dodatkowo przybita była faktem, że jej przynależ­
ność do ekskluzywnego świata właśnie dobiegała kresu.
Oren McClain był pewien, że jako jeden z niewielu
obecnych na tym staroświeckim przyjęciu znał przykrą
tajemnicę Stacey Amhearst. Otóż czasy jej świetności,
mimo urody i powabu, nie przetrwają nawet kolejnego
tygodnia.
Ona też miała tego świadomość, co zdecydowanie
wpływało na jej ponury nastrój. Bała się.
Dowiedział się o niej bardzo wiele w ciągu ostatnich
kilku miesięcy, nie opierał się na spekulacjach, ale na
faktach. Ta młoda kobieta rzeczywiście była spłukana.
Ogromny apartament i kosztowne przyzwyczajenia
NARZECZONA Z NOWEGO JORKU
7
okazały się niezbyt trwałe, a wystrojeni, bogaci, snobi­
styczni znajomi wkrótce poznają tę żenującą prawdę.
Wtedy skończą się przyjacielskie spotkania i zapro­
szenia na przyjęcia. Coraz więcej znajomych przestanie
odbierać jej telefony, czytać SMS-y, otwierać przed nią
drzwi. A nawet gdy już ktoś przez nieuwagę otworzy,
szybko wymyśli bajeczkę, byle tylko nie wpuszczać do
środka panny Amhearst.
Stanie się gorącym tematem plotek przekazywanych
przyciszonym głosem, w obawie, żeby jej nieszczęście
nie okazało się zaraźliwe.
Większość osób będzie starała się jak najszybciej o niej
zapomnieć i iść dalej swoją drogą, jakby wyrzucanie z pa­
mięci i udawanie, że nigdy nie należała do ich społeczno­
ści, mogło uchronić ich samych przed podobnie nieprzy­
chylnymi wyrokami losu, takimi jak rodzinne nieszczę­
ście, chybiona inwestycja, defraudacja, a w następstwie
tych zdarzeń - kłopoty finansowe. Najpierw człowiek się
wstydzi, potem zaczyna rozumieć, czym naprawdę jest
ubóstwo, wreszcie doznaje szoku, gdy przekonuje się bo­
leśnie, że stracił wszystkich przyjaciół.
Z uwagi na jej klasę, urodę, wdzięk i wykształcenie
na pewno znajdą się mężczyźni, zarówno rozrywkowi
kawalerowie, jak i znudzeni ojcowie rodzin, którzy zło­
żą jej propozycje mniej lub bardziej moralnych ukła­
dów. Oren sarknął w duchu. Nie, na pewno nic z tego
nie wyjdzie, już on się o to postara.
McClain, po kilku miesiącach nieobecności, wrócił
8
SUSAN FOX
do Nowego Jorku nie dla jakichś szczególnie pilnych
interesów. O nie, on w ogóle się nie spieszył. Kilka
tygodni temu dostał wiadomość o narastających kłopo­
tach Stacey Amhearst, ale jako wytrawny gracz trzymał
się z daleka. Najlepiej można by to ująć w następujący
sposób: czekał, aż koń czystej krwi przegra jeszcze
kilka ważnych gonitw i zostanie wystawiony na sprze­
daż, gdzie będzie go można kupić za bezcen.
Ta śliczna, atrakcyjna kobieta rozpaliła jego serce,
niestety zwodziła go w sprawie małżeństwa i nie trakto­
wała serio. Najwyraźniej uważała, że teksański prostak
ma do zaoferowania jedynie czcze przechwałki, a jego
matrymonialna propozycja jest zupełnie niepoważna
i nieszczera, bo wynika z chwilowych emocji, niedoj­
rzałej chęci posiadania, prymitywnej potrzeby zaspoko­
jenia pierwotnych instynktów.
Niewykluczone jednak, że teraz spojrzy na niego
inaczej. Gdzieś będzie się musiała podziać, a Teksas jest
miejscem dobrym jak każde inne. Kiedy zaś ściągnie ją
już do Teksasu i nauczy żyć w nowych warunkach, mo­
że z czasem uda się rozpalić w niej uczucie.
Kiedy Oren McClain ruszył w jej stronę, kończyła właś­
nie kolejny kieliszek wina i szukała wzrokiem kelnera.
Pożegnalne przyjęcie okazało się niewypałem.
Być może dlatego, że kilka osób podejrzewało już,
iż jest to przyjęcie pożegnalne. Może powinna była
zostać w domu?
NARZECZONA Z NOWEGO JORKU
9
Stacey Amhearst rozejrzała się dookoła i zmieniła
zdanie. Pusty dom wyglądał przygnębiająco. Nie mogła
dłużej udawać przed sobą, że służba akurat tej nocy
miała wychodne.
Czego się właściwie spodziewała? Ze snobistyczni
przyjaciele pomogą jej odzyskać pieniądze na aukcjach
charytatywnych? Rzuciłaby się przecież pod samochód,
gdyby tylko ktokolwiek spoza grupy najwierniejszych
powierników dowiedział się o jej nieszczęściu przed
czwartkiem, kiedy ostatecznie będzie musiała wypro­
wadzić się z domu.
Zastanawiała się, co byłoby lepsze: zaszyć się gdzieś
na wygnaniu, za towarzyszy mając jedynie wstyd i po­
niżenie, czy też pozwolić wszystkim myśleć, że umarła
w bogactwie? Uświadomiwszy sobie jednak, że po
śmierci i tak wydałoby się jej ubóstwo, zrezygnowała
z samobójczych myśli.,
W rzeczywistości zamiast o śmierci, marzyła o jakimś
bogatym mężczyźnie, który porwałby ją do Vegas i wziął
z nią szybki ślub. Była znana z tego, że potrafiła wydawać
pieniądze, w związku z tym łatwo ukryłaby zamiar, że
zależy jej przede wszystkim na zasileniu konta. W końcu
jej garderoba pełna była nieprezentowanych dotąd pub­
licznie kreacji, a wiele z nich wciąż miało na sobie metki.
Mogłaby udawać, że to nowe nabytki, oczywiście jeśli jej
sumienie wytrzymałoby taką próbę. Trzeba by tu było
niemałego samozaparcia.
Jednym z mankamentów tego planu było to, że dla
Zgłoś jeśli naruszono regulamin