Czerwony Kapturek szedĹ‚ leĹ›nÄ… Ĺ›ciezkÄ… do babci. PodĹ›piewywaĹ‚ sobie ale nie dlatego, ĹĽe byĹ‚o mu szczegĂłlnie wesoĹ‚o, a raczej dla dodania sobie odwagi - BAĹ SIÄ WILKA! Taki wilk potrafi nieĹşle dopiec - zwĹ‚aszcza na starość - nawet schylić siÄ™ nie moĹĽna jak siÄ™ za mĹ‚odu zbyt dĹ‚ugo przesiadywaĹ‚o na zimnych kamieniach... SzedĹ‚ zatem Czerwony Kapturek przez las - sĹ‚oneczko przypiekaĹ‚o aĹĽ trawa na polanie zwijaĹ‚a siÄ™ z peĹ‚nym wyrzutu skwierczeniem. Koszyczek z wiktuaĹ‚ami byĹ‚ cholernie ciężki, wiÄ™c spod czerwonego kapturka Czerwonego Kapturka gÄ™sto pĹ‚ynęły krople potu, ktĂłre obcieraĹ‚ batystowÄ… chusteczkÄ… z kunsztownie wyhaftowanym monogramem. DostaĹ‚ jÄ… w prezencie - babcia lubiĹ‚a haftować po imprezach. Ptaszki bezsensownie ćwierkaĹ‚y nie dostrzegajÄ…c ciężaru egzystencji. Koniki polne z tÄ™tentem ganiaĹ‚y pod trawÄ… za klaczami polnymi - ot, ruja i porĂłbstwo... Lecz Czerwony Kapturek tego nie widziaĹ‚ - a gdyby nawet zobaczyĹ‚ i tak by nie zrozumiaĹ‚ - byĹ‚ za maĹ‚y - doroĹ›nie, to zrozumie... Muchy... - ale dajmy moĹĽe spokĂłj muchom! Nie majÄ… one ĹĽadnego znaczenia dla fabuĹ‚y rozwijajÄ…cej siÄ™ raĹşnym truchtem i potykajÄ…cej tu i Ăłwdzie o korzenie, w miarÄ™ jak Czerwony Kapturek zbliĹĽaĹ‚ siÄ™ do polanki, na skraju ktĂłrej staĹ‚ bugalow babci. Czerwony Kapturek wstÄ…piĹ‚ na dziaĹ‚o, to jest - przepraszam - na ganek i pociÄ…gnÄ…Ĺ‚ za sznur od dzwonka. RozlegĹ‚o siÄ™ dyskretne pukanie na ktĂłre nieco zachrypniÄ™ty baryton... babci, odpowiedziaĹ‚ "proszÄ™". Czerwony Kapturek nacisnÄ…Ĺ‚ klamkÄ™ i wszedĹ‚. W Ĺ›rodku panowaĹ‚ półmrok, niemniej jednak Kapturek mĂłgĹ‚ zauwaĹĽyć, ĹĽe spoczywajÄ…ca w kuszÄ…cej pozie na kozetce ....babcia, przyglÄ…da mu siÄ™ badawczo. - Co ci siÄ™ staĹ‚o w gĹ‚owÄ™, Czerwony Kapturku? - zapytaĹ‚a. - Potknęłam siÄ™ o korzeĹ„ - objaĹ›niĹ‚ Kapturek - DaĹ‚em czoĹ‚em w pieĹ„... ale babciu, dlaczego masz takie duĹĽe oczy? - ByĹ‚am u okulisty i zakropili mi atrophinÄ™ - odpowiedziaĹ‚a babcia - czy naprawdÄ™ musimy przerabiać tekst w caĹ‚oĹ›ci? - Cóż, chyba nie - odparĹ‚ Czerwony Kapturek - i tak wszyscy znajÄ… to juĹĽ na pamięć. JesteĹ› wiÄ™c wilkiem, nieprawdaĹĽ? - Niesamowite Holmesie! Jak na to wpadĹ‚eĹ›? - zaironizowaĹ‚ wilk - Elementarne - babcia nie stosuje wody po goleniu - rzekĹ‚ Czerwony Kapturek - Chyba powinnaĹ› uĹĽyć czasu przeszĹ‚ego - rzuciĹ‚ od niechcenia wilk W bungalowie jakby pomroczniaĹ‚o.... - Ty jÄ… naprawdÄ™... tego... - rzuciĹ‚ od niechcenia Czerwony Kapturek - Nie... - sprostowaĹ‚ z niesmakiem wilk - ja jÄ… zjadĹ‚em! NastaĹ‚a minuta ciszy. - I co. Boisz siÄ™ mnie dziewczynko? - zapytaĹ‚ wreszcie wilk - Nie bardzo - odpowiedziaĹ‚ Czerwony Kapturek - SÄ…dzÄ…c zresztÄ… po Ĺ›ladach walki jakÄ… musiaĹ‚eĹ› stoczyć z babciÄ…, jesteĹ› cienki. RzeczywiĹ›cie - w pokoju walaĹ‚y siÄ™ zmiecione niedbale pod Ĺ›cianÄ™ poĹ‚amane sprzÄ™ty, zgruchotane naczynia a nawet dwa kawaĹ‚ki marmuru ktĂłre wyglÄ…daĹ‚y jak Wenus z Milo. Wilk poczuĹ‚ siÄ™ dotkniÄ™ty... - Ja cienias?!- zaryczaĹ‚, aĹĽ daszek bungalowu wzleciaĹ‚ nieco w gĂłrÄ™ - poczekaj chwilÄ™ a zaraz zaczniesz siÄ™ bać! To rzekĹ‚szy zerwaĹ‚ siÄ™ z kozetki, natężyĹ‚ nad Czerwonym Kapturkiem i wyciÄ…gnÄ…Ĺ‚ ku niemu swe pazurzaste Ĺ‚apska. - PowinieneĹ› zrobić sobie manicure - zauwaĹĽyĹ‚ Kapturek - a poza tym co z ostatnim ĹĽyczeniem? - Ĺ»yczeniem? - Moim ĹĽyczeniem jest ciÄ™ poĹĽreć i na pewno nie bÄ™dzie ono ostatnie - wilk wyraĹşnie nie wykazaĹ‚ siÄ™ wystarczajÄ…co wysokim poziomem intelektualnym. - Ostatnim przedĹ›miertelnym ĹĽyczeniem - wyjaĹ›niĹ‚ cierpliwie Kapturek - to znaczy moim ĹĽyczeniem, bo przypuszczam ĹĽe ja tego ĹĽarcia nie przeĹĽyjÄ™. Wilk przyhamowaĹ‚ i zastanowiĹ‚ siÄ™. - No, niech bÄ™dzie - zezwoliĹ‚ ostatecznie. - Choć wiÄ™c ze mnÄ…... Czerwony Kapturek skierowaĹ‚ siÄ™ do drzwi. Wilk szedĹ‚ za nim przez klomby aĹĽ do pniaka zwalonego przez wichurÄ™ drzewa na ktĂłrym babcia lubiĹ‚a byĹ‚a... ale spuśćmy na to zasĹ‚onÄ™ niepamiÄ™ci. Czerwony Kapturek zatrzymaĹ‚ siÄ™ przy pieĹ„ku i zwrĂłciĹ‚ do wilka: - Czy mĂłgĹ‚byĹ› pochylić siÄ™ nieco i oprzeć gĹ‚owÄ™ o ten kloc? - Twoje ĹĽyczenie jest dla mnie rozkazem - wilk zarechotaĹ‚ basowo jakby udaĹ‚ mu siÄ™ Ĺ›wietny dowcip, po czym przyklÄ…kĹ‚ dwornie na jedno kolano i speĹ‚niĹ‚ proĹ›bÄ™ Kapturka. Na dodatek przymknÄ…Ĺ‚ oczy, jakby do drzemki, do ktĂłrej - trzeba przyznać - owe sielskie letnie popoĹ‚udnie nastrajaĹ‚o w sposĂłb wyjÄ…tkowy... Na to Czerwony Kapturek splunÄ…Ĺ‚ w garĹ›cie, zatarĹ‚ rÄ™ce i ze zrÄ™cznoĹ›ciÄ… ekwilibrysty albo prestidigitatora... ale chwileczkÄ™ - skÄ…d niby taka maĹ‚a dziewczynka miaĹ‚aby znać takie sĹ‚owa... Zatem z wĹ‚aĹ›ciwÄ… sobie zrÄ™cznoĹ›ciÄ… wydobyĹ‚ z koszyczka wielki topĂłr i za jednym ciosem uciÄ…Ĺ‚ bestii kosmaty Ĺ‚eb. Ptaszki na chwilÄ™ przestaĹ‚y ćwierkać a caĹ‚y wszechĹ›wiat zatrzymaĹ‚ swĂłj bieg. NastÄ™pnie Czerwony Kapturek zachichotaĹ‚ zĹ‚owieszczo i fachowym ruchem, dwoma palcami starĹ‚ juchÄ™ z ostrza... - GĹ‚upek - rzuciĹ‚ w stronÄ™ resztek wilka - A NIBY DALCZEGO NOSZÄ CZERWONY KAPTUREK??!!
oursedoux