Richelle Mead - Czarna Łabędzica 04 - rozdział 01.pdf

(274 KB) Pobierz
"SHADOW HEIR"
"COŚ W ŚNIEGU"
Na zewnątrz zapadła ciemność, tylko dobrze rozmieszczone pochodnie dawały
nam światło. Straszne skrzeczenie znów rozbrzmiało, niosło się echem poprzez
wypełnione strachem płacze mieszkańców Palm gdy pędzili do schronienia. Czerwony
błysk przykuł mój wzrok i chwyciłam Rhonę za rękę, gdy przebiegała obok mnie.
- Co się dzieje? - spytałam.
Nawet w świetle migoczącej pochodni, zauważyłam, że była tak blada jak śnieg
dookoła nas.
- Burza - płakała. - Burza nadchodzi. - próbowała rozpaczliwie mi się wyrwać,
więc wypuściłam ją, bardziej zdezorientowaną niż kiedykolwiek.
- Co się dzieje? - powiedział Rurik, podchodząc do mnie. - Czy oni są atakowani?
- Nie wiem - powiedziałam. - Ciągle mówią, że...
Usłyszałam znów ryk i tym razem jego właściciel wreszcie się ukazał. Szczęka
mi opadła na jego widok.
-
To ma być
burza? - spytałam.
Jeżeli wziąłbyś jakiś stereotyp, by skarykaturować yeti i połączyć go z
potworem śniegu, otrzymałbyś to coś co stało właśnie przede mną. Stworzenie miało
około dwadzieścia stóp wysokości i było pokryte białym kudłatym futrem. Trzy
zakrzywione rogi - dwa na każdej ze stron i jeden na czole - wystawały z jego głowy.
Jego oczy były duże i czarne, a na palcach dłoni miał duże pazury.
Kiedy to coś ryknęło, zobaczyłam usta pełne ostrych jak brzytwa kłów...
ROZDZIAŁ 1
Jestem całkowicie pewna, że Ohio jest całkiem miłym miejscem, gdy je już
poznasz. Dla mnie w tej chwili, było podobne do jednego z wewnętrznych kręgów
Piekła.
- Jak - zapytałam - powietrze może zawierać aż tyle wilgoci? Czuję się tak
jakbym poszła pływać.
Moja siostra, idąc obok mnie w późnym popołudniowym słońcu, uśmiechnęła się. -
Użyj swojej magii, by pozbyć się tego odczucia.
- Zbyt dużo pracy. To odczucie szybko wraca. - gderałam. Jasmine, tak jak ja,
zmagała się z suchym gorącym klimatem Arizony, więc nie mogłam zrozumieć dlaczego
ona nie miała tego samego problemu, jaki miałam ja, kiedy doświadczyłam tego jak
wygląda lato na Środkowym Zachodzie. Obie władałyśmy magią pogody, ale jej była
skupiona głównie na wodzie, więc może to wyjaśniało jej entuzjastyczne nastawienie.
Ta elastyczność być może była tylko kwestią jej młodości, bo była ona około
dziesięciu lat młodsza ode mnie. Albo być może, ale tylko być może, było tak, ponieważ
to nie ona była w piątym miesiącu ciąży i nie ciągnęła ze sobą dodatkowych mniej
więcej dziesięciofuntowych dzieci, które wydawały się mieć zamiar przegrzać mnie,
wysysając moje siły witalne i dość mocno spowalniając każdą cholerną rzecz, jaką
robiłam. Możliwe też, że to hormony sprawiały iż robiłam się nieco drażliwa.
- Już prawie jesteśmy na miejscu. - powiedział miły głos po mojej drugiej
stronie. To był Pagiel. Był synem Ysabel, największej suki wśród szlachty jaką znałam -
a ona nie mogła usprawiedliwiać się hormonami. Pagiel na szczęście nie odziedziczył
osobowości jego matki, a talent, który posiadał do przechodzenia między Tamtym
Światem, a ludzkim, niemal rywalizował z talentem moim i Jasmine.
Był z grubsza w tym samym wieku co ona i fakt, że musiałam mieć nastoletnią
eskortę, by udać się na spotkanie z moim lekarzem tylko dodawał jeszcze obrazę do
tej ilości zranień, które wycierpiałam przez te ostatnie kilka miesięcy. Hudson
Women's Health Clinic, będąca budynek przed nami, stała między idealnie przyciętymi
drzewami gruszy i schludnymi rzędami pelargonii. Klinika mieściła się na granicy
przecięcia się komercyjnej i mieszkalnej strefy miasta, a jej wygląd sprawiał
wrażenie, że należy do tej drugiej. Tak się niefortunnie dla mnie złożyło, że musiałam
przejść pół mili morskiej między bramą do Tamtego Świata, a kliniką za każdym razem
kiedy wracałam do tej sauny. To nie była nawet opieka medyczna, co było w porządku,
o ile mogłabym tak powiedzieć. Naprawdę, kiedy przyszło co do czego, największym
urokiem tego miejsca było to, że do tej pory nikt nie próbował mnie tu zabić.
To przeklęte mokre uczucie gorąca sprawiło, że byłam cała spocona zanim
jeszcze dotarliśmy do budynku. Byłam przyzwyczajona do pocenia się na pustyni, ale
coś w tej strefie klimatycznej sprawiało, że czułam się lepka i brudna. Na szczęście,
fala klimatyzacji uderzyła w nas gdy przeszliśmy przez drzwi. To co było wspaniałe dla
mnie, było cudem dla Pagiela. Zawsze lubiłam widzieć jego twarz gdy czuł ten pierwszy
podmuch chłodu. Dorastał w Tamtym Świecie, gdzie wróżki - albo szlachta, termin,
który wolałam – mogły magią czynić cuda. Nie mrugnąłbym okiem na magiczne sztuczki,
które wprawiały ludzi w osłupienie. Ale to? Zimne powietrze produkowane przez
maszynę?
To zawsze rozwalało jego umysł. Taka mała niezamierzona gra słowna.
- Eugenie,- powiedziała recepcjonistka. Była w średnio-podeszłym wieku i była
pulchna. – Jak widzę znowu z rodziną.- Dla ułatwienia spraw, powiedziałyśmy, że Pagiel
jest naszym bratem.
Nawet to nie było takie trudne by wyobrazić sobie nas wszystkich związanych
Przez krew. Włosy Jasmine były truskawkowo-blond, moje jasnoczerwone a Pagiela
kasztanowe. Moglibyśmy wręcz reklamować Narodową Grupę Solidarności rudzielca,
jeżeli taka by istniała w rzeczywistości. W klinice nikt nie wydawał się uważać, że to
dziwne iż zabierałam ze sobą moje nastoletnie rodzeństwo, chociaż tutaj to może i
normalne.
Usiedliśmy w poczekalni i widziałam, że Pagiel kręci się na krześle, bo było mu
niewygodnie w jego dżinsach. Ukryłam uśmiech i udawałam, że nic nie zauważyłam. On
myślał, że ludzkie ubrania były prymitywne i brzydkie, ale Jasmine i ja nalegałyśmy aby
je nosił, jeżeli chciał być częścią mojego położniczego bezpieczeństwa. Normalnie
szlachta wolała nosić jedwabie i aksamit, z ozdobami wyglądającymi jak bufiaste
rękawy, oraz płaszcze. Może mógłby coś takiego nosić na Zachodnim Wybrzeżu, ale
nie tutaj, w środkowej Ameryce. Zarówno on i Jasmine zostali na korytarzu, gdy
pielęgniarka przyszła po mnie. Jasmine chciała wejść ze mną, ale po krępującym
wydarzeniu kiedy Pagiel próbował zaatakować kogoś przez dzwonek Milli Vanilli w
komórce, zdecydowaliśmy, że będzie najlepiej, jeżeli nie zostanie sam. Chociaż
przyznaję, że trudno było go winić za jego zachowanie. Na początek poszłam zobaczyć
się ze specjalistą od USG. Jako przyszła matka bliźniaków byłam umieszczona w
kategorii wysokiego ryzyka i musiałam mieć częściej USG niż ktoś z „normalną” ciążą.
Specjalista umieścił mnie na stole i nałożył żel na mój brzuch zanim przyłożył do niego
sondę. I tak po prostu, całe moje dziwactwo, cały mój sarkazm - wszystkie uczucia tak
wzniosłe - zniknęły.
I zostały zastąpione przerażeniem.
Były tam. Istoty dla których zaryzykowałam moje życie... i losy świata. Tak
szczerze, obrazy USG nadal nic mi nie mówiły. Były tylko szkicem czarno-białych
kształtów, chociaż z każdą wizytą przypominały coraz bardziej dzieci. Myślę, że to i
tak była wyraźna poprawa, ponieważ przez pewien okres czasu byłam pewna, że urodzę
kosmitów, a nie coś podobnego do człowieka lub szlachty.
- Ach, tu jest twój syn, - powiedział techniczny, wskazując na lewą stronę
ekranu. - Byłem prawie pewien, że tym razem będziemy w stanie go zobaczyć.
Wstrzymałam oddech.
Mój syn.
Gdy specjalista przesunął sondę, by uzyskać
lepszy kąt, ukazał się jego zarys, małe ręce, nóżki i zaokrąglona główka, która
wyglądała bardzo ludzko. To małe stworzenie, którego łomoczące serce było też
wyraźnie widoczne, ledwie wydawało być zdobywcą światów. Wydawał się być bardzo
mały i bardzo wrażliwy. Zastanawiałam się już nie pierwszy raz czy nie popełniam błędu
co do kontynuowania tej ciąży. Czy zostałam oszukana? Czy dałam się zwieść temu
niewinnemu wyglądowi? Czy nawet teraz wykarmiałam człowieka o którym proroctwo
mówi, że spróbuje zniewolić ludzkość?
Jak gdyby wyczuwając moje myśli, jego siostra poruszyła się na innej stronie
ekranu. To ona była powodem siły mojej decyzji, by utrzymać tę ciążę. Jeżeli
podjęłabym inną decyzję, aby uratować świat przed moim synem, byłabym
odpowiedzialna za zakończenie jej życia. Nie mogłabym jej tego zrobić. Nie mogłabym
zrobić tego nawet jemu. Tu nie chodziło o to co mówiło proroctwo. Oni oboje zasłużyli
na szansę by żyć ich życiem, wolni od jakiegoś przeznaczenia, które było im
narzucone. Gdybym tylko mogła przekonać wszystkich ludzi, którzy próbowali mnie za
to zabić.
- Wszystko wygląda świetnie.- powiedział do mnie specjalista. Odłożył sondę, a
ekran stał się czarny.- Jest doskonale normalny.
Normalny? Ledwie. Później, kiedy zostałam wprowadzona do pokoju badań, by
rozmawiać z doktorem, jej opinia była taka sama. Normalny, normalny, normalny.
Pewnie, bliźniacy wymagali dodatkowej obserwacji, ale każdy wydawał się przekonany,
że byłam przykładem doskonałej ciąży. Żaden z nich nie miał pojęcia, ani nawet
najmniejszej wskazówki co do codziennej walki, przez którą przechodziłam. Żaden z
nich nie wiedział, że kiedy patrzyłam na mój brzuch, dręczyły mnie obrazy przemocy,
która jest robiona w moim imieniu i los dwóch światów wiszący na włosku.
- Czy czujesz już ich ruchy? – spytał mnie doktor. - To już prawie czas.
Obraz
kosmitów
przypomniał mi się.
- Nie, nie wydaję mi się. Jakiego uczucia mam się spodziewać?
- Cóż, to będzie dość oczywiste w późniejszej ciąży. Tak wcześnie, zaczynasz
czuć „trzepotanie”. Niektórzy mówią, że to jest jak ryba pływająca wokoło. Będziesz
wiedziała kiedy to się zdarzy. Nie martw się - oni nie będą próbowali utorować sobie
wyjścia. Nie na początku. Zadrżałam, niepewna jak się z tym czułam. Wbrew zmianom
w moim ciele, było nadal łatwe, by traktować to jak jakąś fizyczną dolegliwość. Tylko
USG przypominało mi, że tam byli właściwie
ludzie
żyjący wewnątrz mnie. Nie byłam
również pewna czy byłam gotowa na to by czuć jak się we mnie ruszają. Doktor zerknął
w swój notatnik.
- Szczerze to wszystko wygląda świetnie. - powiedział brzmiąc jak specjalista
od USG.
- Jestem przez cały czas zmęczona,- sprzeciwiłam się. – Mam krótki oddech. I
wciąż dostaję zadyszki. I mam problemy ze schylaniem się. To znaczy, nadal mogę to
zrobić, ale to nie jest łatwe.
- To jest zupełnie normalne.
- Nie dla mnie. - Wypędzałam duchy i zabijałam potwory dla zarobku. Wzruszył
ramionami.
- Dwójka ludzi rośnie w tobie. Będzie gorzej zanim się w końcu poprawi.
- Ale mam dużo rzeczy do zrobienia. Mój styl życia jest bardzo aktywny. -
Zgłoś jeśli naruszono regulamin