Szlagowska A., Mityzacja choroby.pdf

(885 KB) Pobierz
Aleksandra Szlagowska
Mityzacja choroby - choroba jako konstrukt
społeczny i kulturowy w kulturze typu
ludowego i współczesnej
Recepcja pewnego zespołu idei, wytworzonego w jednej społecz­
ności - a za taką możemy uważać społeczność złożoną z osób zajmują­
cych sie w sposób profesjonalny wykonywaniem czynności związanych
z diagnozowaniem i leczeniem chorób, posługujących się pewnym
sposobem myślenia, który możemy określić również kodem kulturo­
wym - dokonująca się w społeczności, posługującej się odmiennym
kodem kulturowym, nigdy nie będzie pełna. Społeczność, w której
taka recepcja się dokonuje, wybiera bowiem z dostępnego jej percep­
cji zasobu idei wyłącznie te, które zdolna jest zaakceptować, te, które
są dla niej zrozumiałe, które odpowiadają na pytania uznawane przez
jej przedstawicieli za istotne, nie wykraczają przy tym poza ramy wy­
znaczane przez panujący w niej światopogląd oraz system wartości
i, ogólnie rzecz ujmując, które mogą zostać zaakceptowane jako praw­
dziwe. Proces tego rodzaju można określić mianem procesu mityzacji,
czyli tworzenia na tem at pewnego zakresu przedmiotowej, dostępnej
zmysłom rzeczywistości, systemu pojęć, zdolnego tę rzeczywistość
w jakiś sposób nazwać, określić i oswoić, a w dalszej perspektywie
nadać jej walor funkcjonalny, umożliwić stawianie diagnozy choroby
i prowadzenie leczenia w sposób do tej diagnozy dostosowany pod
względem logicznym.
Przebadałam więc proces mityzcji choroby na podstawie frekwen­
cji mitu choroby w dwóch społecznościach zamieszkujących ziemie
polskie od 1864 r., czyli od zniesienia pańszczyzny w zaborze rosyj­
skim, która została opisana w badaniach etnograficznych. Horyzont
czasowy zamykający pierwszy okres badań nad procesem mityzacji
choroby w świetle tego typu źródeł wyznaczony został na 1945 r., po­
nieważ pewne elementy mityzacji choroby, wytworzone w XIX wie­
ku, utrzymują się jeszcze w okresie międzywojennym, a nawet kilka
361
lat po zakończeniu II wojny światowej. Drugą społecznością, która
została poddana badaniu, jest współczesna społeczność typu ludowe­
go, zamieszkująca teren Dolnego Śląska oraz Zaolzia, złożona z elel-
mentów napływowych z terytorium II Rzeczpospolitej w jej granicach
z 1939 r., niosąca ze sobą przekaz kulturowy wyprowadzony z tradycji
wszystkich trzech zaborów. Proces mityzacji został w tej społeczności
przebadany na podstawie źródeł wywołanych, czyli wypowiedzi gru­
py ok. 400 respondentów, będących odpowiedzią na pytania zawarte
w uprzednio przygotowanym kwestionariuszu. Również tutaj zasad­
niczym celem badań było określenie frekwencji idei, dotyczących mi­
tyzacji choroby oraz poddanie ich odpowiedniej analizie. Jako punkt
odniesienia swoich analiz potraktowałam zespół przekonań akcep­
towanych jako naukowe w społeczności akademickiej. Dla zbadania
procesu mityzacji choroby w XIX w. są to przekonania obecne w m e­
dycynie akademickiej tegoż okresu, natomiast dla zbadania przeko­
nań potocznych w XX w. - przekonania współczesne.
Fakty wskazują, iż możemy mówić o istnieniu procesu mityzacji
choroby, zarówno w kulturze typu ludowego, jak i współcześnie. Po­
twierdza to m.in. występowanie choroby jako konstruktu kulturowe­
go, odmiennego od przyjętego w medycynie akademickiej. Choroba
traktowana jako konstrukt społeczny i kulturowy była, jest i najpraw­
dopodobniej będzie mityzowana w jakimś swym aspekcie. Przyjęte
na początku pracy założenie o wszechobecności mitu i myślenia mi­
tycznego zdaje się jak najbardziej potwierdzać. Mitologizacja pole­
ga bowiem na zastępowaniu wiedzy o świccie mitem, jest swoistym
porządkowaniem otaczającego nas świata i umiejscowieniem w nim
siebie. Współcześnie za mit można uznać klasyczne opowieści mające
charakter religijny, jak i zespoły sądów o charakterze świeckim, bo jak
twierdzi Leszek Kołakowski:
„Ta dążność do przygwożdżenia słowem realności o zasadniczo
innym statusie bytowym aniżeli status jakichkolwiek składników do­
świadczenia praktycznie wartościowego, ten nieustający trud szuka­
nia nazwy dla tego, co nieprzypadkowe, skupia konstytutywną jakość
mitotwórczych działań ludzkich; z tego punktu widzenia odmienność
między religijną i niereligijną odm ianą mitotwórstwa, chociaż dla hi­
storii kultury nadzwyczaj doniosła, staje się drugorzędna”1.
1 L. Kołakowski,
Obecność mitu,
Wrocław 1994, s. 66.
362
Proces mityzacji choroby, który przebiega podobnie w przypad­
kach obu tych społeczności, składa się z kilku etapów, które zosta­
ną poniżej przedstawione. Porównanie obu części pracy pozwala na
wskazanie pewnych stałych elementów procesu mityzacji choroby
oraz czynników, jakie go determinują.
W przypadku XIX-wiecznej medycyny ludowej jednym z bardziej
istotnych czynników decydujących o możliwości zaistnienia procesu
mityzacji jest duża rozbieżność, jaka występowała pomiędzy nią a stan­
dardam i medycyny akademickiej. W arto wskazać na kilka ważnych
kwestii wynikających z materiałów dotyczących XIX i pierwszej poło­
wy XX w. Praktycznie każdą chorobę w kulturze ludowej można było
zinterpretować jako efekt szkodliwej działalności czarownic, ciot, de­
monów, czy osób rzucających urok. Charakterystyczne było jednak
to, iż ta sama choroba mogła mieć jednocześnie przyczyny naturalne,
takie jak na przykład przeziębienie, zawianie czy niedożywienie, i de-
monologiczno-magiczne, np. podłożenie, rzucenie uroku, zadanie itp.
Życie społeczności wiejskiej powiązane było ogromną ilością nakazów
i zakazów, które regulowały cały porządek świata. Dlatego złamanie
jakiegoś zakazu również mogło doprowadzić do choroby, często nie
samej osoby, która go przekroczyła, ale jej dziecka, które nie popeł­
niło bezpośrednio tego przewinienia (stąd np. twierdzenie o istnieniu
kary Bożej). Zresztą, podanie jako przyczyny powstania choroby kary
Bożej jest jednym z mitów, który funkcjonuje do dzisiaj. Inną for­
mą tłumaczenia przyczyny powstania choroby było stwierdzenie, że
chorem u ktoś zadał urok. U rok mógł być powodem praktycznie każ­
dej choroby, bo nawet, jakby się zdawało, zwykłe złamanie nogi mógł
wywołać ktoś złośliwie nastawiony do poszkodowanego, poprzez siłę
swego spojrzenia. Choroby powstawały również na skutek szkodliwe­
go wpływu ciał niebieskich: Księżyca, komet, czy konstelacji gwiazd.
Ten ostatni przykład wskazuje na istniejące w medycynie ludo­
wej wpływy medycyny akademickiej. Teoria o szkodliwej działalno­
ści gwiazd, planet, czy Księżyca, pochodzi wszak ze średniowiecznej
medycyny oficjalnej. Oczywiście można wskazać także inne przykła­
dy sugerujące swoistą infiltrację kultury typu ludowego, m.in. teorie
zaburzenia soków w organizmie, zaproponowaną przez Hipokratcsa,
ale nic należy zapominać, że medycyna ludowa wykształciła zupełnie
odrębny od medycyny oficjalnej system poglądów i wierzeń, które ją
konstytuują. Medycyna ludowa korzystała z niektórych teorii medy­
363
cyny akademickiej, ale stanowi zlepek wierzeń i idei, które bez swojej
kulturowej nadbudowy mogą się zdawać nie do rozszyfrowania.
W ludowej etiologii można jednak spotkać przyczyny chorób, któ­
rych nie da się w sposób jednoznaczny sklasyfikować. Należą do nich
przyczyny na przykład suchot, raka, czy żółtaczki. O ile jednak w przy­
padku suchot i żółtaczki ich przyczyny zostały w późniejszym okresie
zracjonalizowane, to rak w medycynie ludowej nadal stanowił cieka­
wy, ale nie zawsze racjonalnie tłumaczony przypadek.
Bardzo ważnym elem entem mityzacji choroby było tworzenie p er­
sonifikacji chorób. Powstawały one dla osłabienia niszczycielskiej
mocy choroby, czy też strachu przed nią. Stworzono więc dwa typy
personifikacji: choroby, a także jej przyczyny. W arto tutaj dodać, że
w niektórych źródłach czy też opracowaniach, postaci te przedstawia­
ją bądź samą chorobę, bądź jej demona. W tradycyjnych wierzeniach
ludności wiejskiej choroba uzyskała status osoby. Była obcą postacią,
0 potężnej sile, nasłaną z zewnątrz, czasem widzialną, a czasem niewi­
dzialną, która wyniszczała człowieka od wewnątrz. Nabierała również
ludzkich cech, była podstępna, o czym świadczy jej sposób dostawa­
nia się do organizmu ludzkiego - pod przybraną postacią, np. próch­
na2, chytra, niechętna człowiekowi, nieubłagana i nielitościwa, ale ze
strachu przemawiano do niej z szacunkiem tytułując „pan”, „pani”
1 mówiąc „z przeproszeniem ”. Szacunek ten wypływał z obawy przed
nią, a także z faktu, że choroba stojąca w opozycji do zdrowia, na­
leżała do kategorii profanum wraz ze złem, nieczystością, grzechem
1 brudem . O chorobie nie należało więc nigdy wspominać, wypowia­
dać jej nazwy, aby nie sprowadzać jej na siebie. Nieustannie szukano
nowych słów, które pozwalały w sposób aluzyjny wspominać o niej3.
W m omencie jednak, kiedy choroba zaatakowała, stawała się „swo­
ja ”, należało stosować określone zabiegi, aby zechciała opuścić ciało
pacjenta4. Błagalny ton najbardziej uwidacznia się w tekstach zama­
wiania choroby, kiedy znachor poprzez użycie miłych i grzecznych
słów próbował zjednać chorobę. Charakterystyczną cechą dużej ilo­
ści wyobrażeń choroby jest przedstawianie jej pod postacią kobiety.
2 F. W areńko,
Przyczynek do lecznictwa ludowego,
„M ateriały Antropologiczno-
Archeologiczne i Etnograficzne” 1896,1.1, s. 104.
3 R. Caillois,
Człowiek i sacrum,
tłum. A. Tatarkiewicz, E. Burska, Warszawa
1995, s. 47.
4 Z. Libera,
Medycyna ludowa,
Wrocław 1995, s. 114.
364
Współcześnie można by próbować zrzucić winę za to na męski szowi­
nizm, ale trzymając się realiów należy pamiętać, że chorobę kojarzo­
no z kobietą ze względu na ich wspólną, przeciwległą sacrum, pozycję
w ciągu opozycji kształtujących kulturę. Kobietę, podobnie jak choro­
bę, stawiano po lewej stronie, a sytuację taką pogłębiła jeszcze legen­
da o powstaniu pierwszej kobiety z Adamowego żebra - oczywiście
lewego. W ujęciu zaproponowanym przez strukturalistów wszystko,
co zrodzone jest po lewej stronie utożsam iane jest z nieczystością,
zmazą, oznaką nieczystego5.
Paniczny lęk jaki budziły wśród ludzi zarazy spowodował powstanie
najbardziej urozmaiconych przedstawień. Chodzi zwłaszcza o cholerę
i morowe powietrze, aczkolwiek w wyobraźni ludowej często stano­
wiły one jedność, ponieważ rzadko kiedy wskazywano na jakieś róż­
nice pomiędzy nimi. Najbardziej popularnym był wizerunek wysokiej,
bladej i chudej kobiety, ubranej w wielką pobrudzoną płachtę, trzy­
mającą w dłoni zakrwawioną chustkę, która mieszkała w głębi ziemi
i wychodziła jedynie za pozwoleniem Pana Boga6. Pomiędzy poszcze­
gólnymi przedstawieniami występują drobne różnice, ale zasadniczo
była to właśnie postać kobiety lub dziewczyny, która mogła mieć czer­
wone korale, rumieńce na twarzy, rozczochrane włosy. Poruszała się
pieszo, na skrzydłach nietoperza7 lub na wysokim wozie o dwóch ko­
łach. Objeżdżała wsie, a gdy stawała przed jakimś domem, zadawała
pytanie „Co robicie?”. Jeśli odpowiadano „Boga chwalimy”, mówiła
„Chwalcież go na wieki” i odjeżdżała, a jeśli słyszała „Śpimy” mówiła
„Śpijcież na wieki” i wszyscy w tym domu umierali8. Kobieta, któ­
ra wyobrażała cholerę lub morowe powietrze mogła uśmiercać ludzi
swoim płaczem (ponieważ tam gdzie dochodził jej płacz ludzie um ie­
rali)9, albo powiewając płachtą. Cholerę wyobrażano sobie również
5 R. Caillois,
op.cit.,
s. 47.
6 S. Udziela,
Cholera w pojęciach ludu ziemi sądeckiej,
„M ateriały A ntropolo-
giczno-Archeologiczne i Etnograficzne” 1896, t.I, s. 2.
7 B. Baranowski,
W kręgu upiorów i wilkołaków,
Łódź 1981, s. 265.
8 M. Zieleniewski,
O przesądach lekarskich ludu naszego,
Kraków 1845, s. 65.
9 J. Talko-Hryncewicz,
Zarys lecznictwa ludowego na Rusi Południowej,
Kraków
1893, s. 22.
365
Zgłoś jeśli naruszono regulamin