MK ilustr A5.pdf

(2915 KB) Pobierz
Frances Hodgson Burnett
Mała księżniczka
Przełożyła Wacława Komarnicka
Ilustrował Antoni Uniechowski
Tytuł oryginału angielskiego „A Little Princess”
Wydanie polskie 1968
Spis treści:
Rozdział I. SARA...........................................................................................................................................................3
Rozdział II. LEKCJA FRANCUSKIEGO....................................................................................................................15
Rozdział III. ERMENGARDA.....................................................................................................................................22
Rozdział IV. LOTKA....................................................................................................................................................30
Rozdział V. RÓZIA......................................................................................................................................................41
Rozdział VI. KOPALNIE DIAMENTÓW...................................................................................................................52
Rozdział VII. ZNÓW KOPALNIE DIAMENTÓW.....................................................................................................64
Rozdział VIII. NA PODDASZU..................................................................................................................................86
Rozdział IX. MELCHISEDEK.....................................................................................................................................98
Rozdział X. PRZYBYSZ Z INDII..............................................................................................................................111
Rozdział XI. RAM DASS...........................................................................................................................................125
Rozdział XII. PO TAMTEJ STRONIE MURU.........................................................................................................134
Rozdział XIII. DZIECKO ULICY..............................................................................................................................143
Rozdział XIV. CO SŁYSZAŁ I WIDZIAŁ MELCHISEDEK. ..................................................................................155
Rozdział XV. CZARY................................................................................................................................................160
Rozdział XVI. GOŚĆ NA PODDASZU....................................................................................................................186
Rozdział XVII. „TO ONA!“.......................................................................................................................................202
Rozdział XVIII. „STARAŁAM SIĘ...“......................................................................................................................211
Rozdział XIX. ANNA.................................................................................................................................................224
-2-
Rozdział I. SARA.
Pewnego pochmurnego dnia zimowego, kiedy gęsta, żółta mgła
zalegała ulice Londynu tak szczelnie, iż zapalono latarnie, a szyby
wystawowe sklepów jarzyły się oświetleniem gazowym, jakby to
był już wieczór, mała, osobliwie wyglądająca dziewczynka
jechała wolno ulicami miasta, siedząc w powozie przy boku
swego ojca.
Podwinęła pod siebie nogi, przytulona do ojca, który obejmował
ją ramieniem, i wielkimi, zamyślonymi oczami patrzała przez
okno powozu na przechodzących ludzi.
Była tak jeszcze mała, że wyraz jej oczu pozostawał w rażącej
sprzeczności z drobną twarzyczką. Tak dojrzały wyraz nie
pasowałby do twarzy dziecka nawet dwunastoletniego, Sara
Crewe zaś miała zaledwie siedem lat. Ale Sara zawsze marzyła i
myślała o rzeczach dziwnych i sama nie pamiętała już takiego
okresu, w którym by nie myślała o dorosłych i o ich dorosłym
świecie. Zdawało jej się, że żyje już od bardzo, bardzo dawna.
-3-
W tej chwili przypominała sobie podróż, którą odbyła właśnie z
Bombaju wraz z ojcem, kapitanem Crewe. Myślała o wielkim
statku, o snujących się po nim bezszelestnie laskarach
1
, o
dzieciach bawiących się na rozgrzanym pokładzie i o kilku
młodych żonach oficerów, które wciąż starały się wyciągać ją na
słówka i śmiały się z tego, co mówiła.
Przede wszystkim myślała o tym, jakie to dziwne, że najpierw
była w Indiach, zalanych palącymi promieniami słońca, potem na
oceanie, a teraz jedzie osobliwym wehikułem przez nieznane ulice
miasta, gdzie w dzień ciemno jest jak w nocy. Wszystko to było
tak trudne do pojęcia, że przysunęła się bliżej do ojca.
- Tatusiu - odezwała się stłumionym głosikiem, zbliżonym do
szeptu - tatusiu...
- Co, kochanie? - spytał kapitan Crewe obejmując mocniej
córkę i zaglądając jej w oczy. - O czym myślisz, Saro?
- Czy to jest to miejsce? - szepnęła Sara przysuwając się do
niego jeszcze bliżej. - Tak, tatusiu?
- Tak, mała Saro. Dotarliśmy wreszcie do celu. - I chociaż Sara
miała tylko siedem lat, wyczuła, że wielki smutek ogarnął ojca,
gdy to mówił.
Zdawało jej się, że dużo lat upłynęło już od chwili, kiedy
zaczęła przygotowywać się w myśli do pobytu w „tym miejscu“,
jak je nazywała. Matki, która umarła przy jej urodzeniu, nigdy nie
znała ani za nią nie tęskniła. Młody, przystojny, zamożny, uroczy
ojciec był dla niej jedynym bliskim człowiekiem na świecie.
Bawił się z nią zawsze i kochali się ogromnie. Że jest bogaty, Sara
wiedziała tylko ze słów innych osób, które rozmawiały o tym,
sądząc, że dziewczynka nie słucha, słyszała też, jak mówiły, że
ona również będzie bogata, kiedy dorośnie. Mieszkała zawsze w
pięknym domu, pełnym służby, która witała ją niskimi ukłonami,
1
Laskar - marynarz indyjski.
-4-
zwracała się do niej per „Missi sahib“ i pozwalała dziewczynce
robić, co jej się żywnie podobało. Miała moc zabawek, oswojone
zwierzęta i nianię-Hinduskę, która ją ubóstwiała. Dziewczynka
zrozumiała z czasem, że wszystko to mają ludzie bogaci, a zresztą
nic ponadto o tych sprawach nie wiedziała.
W ciągu jej króciutkiego życia niepokoiła ją tylko jedna rzecz, a
mianowicie owo „miejsce“, do którego miano ją kiedyś zawieźć.
Klimat Indii był bardzo szkodliwy dla dzieci, toteż odsyłano je
stąd możliwie jak najwcześniej - przeważnie do Anglii, do jakiejś
szkoły. Widziała, jak odjeżdżały inne dzieci, słyszała, jak ,ich
matki i ojcowie rozmawiają o otrzymywanych od nich listach.
Wiedziała, że sama też będzie musiała w końcu tam pojechać, i
chociaż opowiadania ojca o podróży i o nowym kraju budziły
niekiedy jej ciekawość, trapiła się jednak myślą, że on nie będzie
mógł z nią tam zostać.
- Czy nie mógłbyś pojechać tam razem ze mną, tatusiu? -
zapytała, kiedy miała pięć lat. - Czy ty byś nie mógł też chodzić
do szkoły? Pomagałabym ci w lekcjach.
- Ależ nie będziesz tam zbyt długo, mała Saro - odpowiadał
stale. - Pojedziesz do ładnego domu, w którym będzie dużo
małych dziewczynek, będziesz się z nimi bawić, a ja ci będę
przysyłał mnóstwo książek i ani się obejrzysz, jak wyrośniesz na
mądrą dorosłą pannę i wrócisz tutaj, żeby się opiekować swoim
tatusiem.
O tym myślała z przyjemnością. Prowadzić ojcu dom, jeździć z
nim konno i siedzieć u szczytu stołu podczas wydawanych przez
niego obiadów proszonych, odbywać z nim długie rozmowy i
czytać książki z jego biblioteki - tego pragnęłaby najbardziej w
świecie; jeżeli więc dla osiągnięcia celu musi pojechać do Anglii,
trzeba się z tym pogodzić. Nie przepadała za towarzystwem
innych małych dziewczynek, ale spodziewała się, że mając dużo
książek, jakoś sobie poradzi. Książki lubiła nade wszystko i lubiła
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin