Szarmach M., Plutarcha Zalecenia w trosce o zdrowie.pdf

(175 KB) Pobierz
SYMBOLAE PHILOLOGORUM POSNANIENSIUM GRAECAE ET LATINAE XVIII • 2008
pp. 175-195. ISBN 978-83-232-1957-6. ISSN 0302-7384
ADAM MICKIEWICZ UNIVERSITY PRESS, POZNAŃ
MARIAN SZARMACH
Katedra Filologii Klasycznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
ul. Fosa Staromiejska 3, 87-100 Toruń
Polska – Poland
PLUTARCHA
ZALECENIA W TROSCE O ZDROWIE
A
BSTRACT
. Szarmach Marian,
Plutarcha „Zalecenia w trosce o zdrowie”
(Plutarch’s
Advice about Keeping
Well).
Plutarch's diegematic dialogue Plutarch’s
Advice about Keeping Well
is not one of his best writings. It
lacks the ending and is marked by moralistic loquacity. However, it deserves attention due to the
author's recommendations which are full of reason. It is the first translation of this text into Polish.
Key words: Plutarch, diegematic dialogue,
De tuenda sanitate praecepta.
Dialog Plutarcha
De tuenda sanitate praecepta
(w Katalogu Lampriasa 94)
bywa ledwie wspomniany w literaturze przedmiotu. W tym diegmatycz­
nym dialogu niejaki Zeuksippos relacjonuje bliżej nieznanemu Moschiono­
wi poglądy jakiegoś lekarza Glaukosa na temat troski o zdrowie. Widać wy­
raźnie, że Plutarch się z nimi identyfikuje. Kompozycyjnie utwór nie należy
do najlepszych, gdyż nie tylko brak mu zakończenia, ale i Plutarch często
się w nim powtarza, nie panując nad moralizatorską gadatliwością. Jest jed­
nak jeszcze jednym dowodem zdrowego rozsądku autora. Jest to pierwszy
polski przekład tego tekstu.
Podstawę przekładu stanowi wydanie: Plutarchi
Moralia,
vol. I, recensu­
erunt et emendaverunt W.R. Paton et I. Wegenhaupt, Lipsiae 1974, Teubner.
ROZMAWIAJĄ MOSCHION I ZEUKSIPPOS
1.
M.
Czy ty, Zeuksipposie, odprawiłeś wczoraj lekarza Glaukosa, który
zamierzał wdać się z nami w filozoficzną dyskusję?
Z.
Ani go, drogi Moschionie, nie odprawiłem, ani też i on nie miał za­
miaru rozprawiać o filozofii, tylko nie dałem mu okazji do nieprzyjemnych
utarczek słownych. Jeśli chodzi o medycynę, jest to człowiek, z którym, jak
mówi Homer
1
, niewielu może się równać, nie ma jednak zrozumienia dla fi­
lozofii i zawsze, kiedy o niej mówi, jest gburowaty i zgryźliwy. Tak i teraz
nadchodząc do nas z przeciwnej strony, krzyczał już z daleka, że tylko my,
którzy mylimy różne pojęcia w tym względzie, możemy podejmować roz­
1
Il.,
XI 514.
176
Marian Szarmach
mowę o zdrowym trybie życia. Nie zdajemy sobie wszak sprawy, że jest to
przedsięwzięcie trudne i wręcz nierozsądne. Upierał się, że tak dalekie są
od siebie myśli filozofów i lekarzy, tak jak odległe są granice Muz i Frygów
2
i wykpiwał to, co mówiliśmy na ten temat, potocznie i niefachowo plotąc,
co mu ślina przyniosła na język.
M.
Ja jednak, Zeuksypposie, posłuchałbym z przyjemnością tych i in­
nych rzeczy.
Z.
Z usposobienia jesteś, Moschionie, filozofem i nie masz zrozumienia
dla innego filozofa, który nie wykazuje zainteresowań medycznych, a już
wręcz oburzasz się, jeśli przedstawia się jako ktoś, kogo bardziej pociąga
geometria, czy jako miłośnik muzyki, niż kto pragnie poznać i nauczyć się:
co złego lub dobrego zaszło w twoim gnieździe
3
,
mając na myśli swoje ciało. Gdyby płacono takim za obejrzenie tego przed­
stawienia, jak to jest w Atenach
4
, zobaczyłbyś tu więcej widzów. Wśród
sztuk godnych wolnego człowieka medycyna nie ustępuje żadnej pod
względem delikatności, niezwykłości i przyjemności, jaką dostarcza, a tym,
którzy ja studiują, daje sowitą zapłatę za to widowisko, a jest nią zdrowie i
dobre samopoczucie. Tak więc nie należy filozofom rozprawiającym o tym,
co dotyczy zdrowia, zarzucać, że wykraczają poza swoje kompetencje, chy­
ba że już zupełnie nie uznają tych granic, jakby na jednej działce dążyli
wspólnie do sławy, szukając w dyskusji zarówno przyjemności, jak i zaleceń
medycznych.
M.
Przyjmijmy więc, Zeuksipposie, że Glaukos chce być samowystar­
czalny ze względu na swoją powagę i że nie szuka żadnych kontaktów z fi­
lozofią. Ty jednak zrelacjonuj nam całą tą dyskusję, jeśli możesz, a przede
wszystkim tę jej część, w której Glaukos stwierdził, że nie można traktować
jej poważnie.
2.
Z.
A więc przyjaciel nasz powoływał się na kogoś, kto twierdził, że
dla zdrowia ma niemałe znaczenie to, by ręce nasze zawsze były ciepłe i nie
stały się zimne. Dreszcze w kończynach spychając ciepło do środka, wywo­
łują gorączkę. Ten jest zdrowy, z kogo ciepło wychodzi na zewnątrz i kto
przekazuje je otaczającej nas materii. Przeto jeśli wykonujemy coś rękoma,
ruch ten daje nam ciepła i je w nas zachowuje, kiedy go zaprzestajemy, nie­
wiele potrzeba, by było nam zimno w kończyny.
3. To rozśmieszyło go bardzo, a dalej, jak myślę, uwagi o pokarmach, ja­
kie podaje się chorym. Tamten zachęcał bowiem, by od czasu do czasu
przyjmowali je również ci, którzy są zdrowi. W ten sposób nie będą odczu­
wali wstrętu do diety i nie będą bali się jej jak dzieci. Zaspokajając nasz ape­
tyt swojsko i zwyczajnie, nie będziemy jej wówczas znosili z taką przykro­
ścią, jak przyjmowanie lekarstw i nie będziemy się zagryzali, że przypadło
nam spożywać pokarmy chude i bez przypraw. Nie należy też przesadnie
2
Aluzja do jakichś słów nieznanego tragika TGF 560 N
2
.
3
Od.,
IV 392 (przekład L. Siemieńskiego).
4
W Atenach widzowie otrzymywali diety na obejrzenie przedstawień teatralnych.
Plutarcha „Zalecenia w trosce o zdrowie”
177
zwracać uwagi, byśmy nieumyci nie zabierali się do jedzenia albo nie pili
wody, kiedy jest wino, a latem mogłaby być chłodna, gdybyśmy mieli pod
ręką śnieg. Unikajmy wstrzemięźliwości obliczonej na pokaz i rozgłos, a
także praktykowania takich ograniczeń z powodu pychy. Sami dla siebie,
bez rozgłosu, tak starajmy się panować nad naszym apetytem, by dzięki
niewybredności w jedzeniu wyszło to nam na dobre i byśmy nie lamento­
wali w przypadku choroby i usunęli niepokój z duszy, która jest gotowa
rozpaczać, że musi zrezygnować z wielu przyjemności i smakołyków na
rzecz skromnej diety. Trafne jest powiedzenie: wybierz życie najlepsze, a
przyzwyczajenie uczyni je przyjemnym. W jakimś stopniu odnosi się to do
wszystkiego, czego doświadczamy. Szczególnie jednak ten, kto dba o zdro­
we odżywienie, stara się, by jego przyzwyczajenia w tym względzie były
właściwe i zgodne z naturą. Ma bowiem na uwadze to, co niektórzy cierpią
i jak zachowują się w chorobie, nie znosząc albo wcale, albo z wielkim wy­
siłkiem, gdy ktoś podaje im ciepłą wodę, kleik lub chleb, wybrzydzając, że
są one wstrętne i niesmaczne, a również nazywają nakłaniających ich do
tego ludźmi wstrętnymi i nieznośnymi. Wielu wyszły na złe kąpiele. Z po­
czątku nie było z tym żadnego kłopotu, jednak potem nie mogli nawet ni­
czego posmakować, nie zażywszy wpierw kąpieli. Do nich należał cesarz
Tytus
5
, jak twierdzą ci, którzy pielęgnowali go w chorobie.
4. Była jeszcze i o tym mowa, że zdrowiu ciała wychodzi zawsze na do­
bre to, co skromne i umiarkowane. Dlatego też wybierający się na jakąś uro­
czystość, biesiadę w gronie przyjaciół, bankiet królewski czy też spotkanie,
gdzie ich obecność jest nieodzowna, winni stronić od wszelkiego przesytu,
zbyt mocnych trunków i objadania się słodyczami, tak jakby piękną pogodą
przygotowywali właściwie ciało na nadchodzący wicher i nawałnicę. Trze­
ba bowiem w czasie spotkań towarzyskich umieć panować nad sobą i prze­
strzegać dobrych zwyczajów, żeby z powodu nieumiarkowania nie stać się
dla wszystkich ciężarem. Żeby zatem nie dodawać łakomstwa do łakom­
stwa albo opilstwa do opilstwa, a więc, jak się to mówi, ognia do ognia
6
, na­
leży powtórzyć żart, na jaki pozwolił sobie Filip
7
. Było to tak. Jakiś wieśniak
zaprosił go wraz z paroma osobami na ucztę. Skoro jednak zobaczył, że
przyprowadził on z sobą wielu, na co nie był przygotowany, wpadł w po­
płoch. Spostrzegłszy to, Filip polecił każdemu z towarzyszy, żeby zostawił
sobie miejsce na placek. Oczekując posłusznie tego placka, jedli z umiarem
to, co podano wcześniej, tak że starczyło dla wszystkich. Winniśmy więc na­
stroić się do udziału w koniecznych spotkaniach, rezerwując miejsce w or­
ganizmie dla mięs, słodyczy i, na Zeusa, trunków i udawać się tam z jakby
na tę okazję przygotowanym apetytem.
5. Kiedy jednak zajdzie niespodziewanie taka konieczność, że zaprosze­
ni przez wysokich urzędników lub przybyłych gości już ze względu na oka­
zanie im szacunku musimy pójść na to spotkanie i nieco ociężali i bez chęci
do ucztowania pić wespół z tymi, którzy mają się dobrze, wówczas należy
5
6
Cesarz Tytus, panował w latach 79 – 81.
Plat.,
Legg.
666a.
7
Filip Macedoński panował w latach 359 – 336 przed Chr.
178
Marian Szarmach
szczególnie baczyć na „wstyd, który ludziom bardzo szkodzi”
8
i na ten fał­
szywy, powtarzając słowa Kreona z tragedii
9
:
Lepiej, byś teraz mnie znienawidziła,
Niż żebym cierpiał, że byłem za miękki.
Jeśli ktoś woli raczej zachorować na zapalenie opłucnej czy zapalenie
mózgu, niż miano by mówić o nim, że jest prostakiem, już to świadczy do­
statecznie o jego prostactwie i braku rozumu, podobnie jak nieumiejętność
prowadzenia rozmowy, gdy nie ma kielichów i zakąsek. Grzeczna i eleganc­
ka odmowa jest równie dobrze widziana, jak uległość wobec częstującego
gospodarza. Jeśli ktoś przyjmując zaproszenie na ucztę, je podczas niej po­
wściągliwie, jakby to była biesiada sakralna i jest uprzejmy i serdeczny przy
kielichach i przy stole, żartując na dodatek na swój temat, sprawi o wiele
przyjemniejsze wrażenie od pijaka i obżartucha. Tu nasz przyjaciel przypo­
mniał z przeszłości przykład Aleksandra
10
. Ten wstydząc się po wielkim pi­
jaństwie odmówić Mediosowi zapraszającemu go do dalszego opilstwa, po­
grążył się ponownie we winie, przez co zginął. W czasach nam bliższych
żył atleta Regulus
11
, którego cesarz Tytus wzywał, by rankiem stawiał się w
łaźni, gdzie się razem kąpali. Pewnego razu, jak mówią, podczas pijaństwa
dotknął go paraliż i zmarł. Takie rzeczy powiedział nam Glaukos, śmiejąc
się, że to wywody dobre dla nauczycieli. Nie wyrażał żadnej chęci, by słu­
chać zdania innych, a my, by mu nasze racje przedstawiać. Ty więc rozważ
to, co tam wyłożył.
6. Już Sokrates
12
zachęcał do powstrzymywania się od pokarmów nas
kuszonych, gdy nie jesteśmy głodni i napojów, gdy nie odczuwamy Prag­
nienia. Nie zabraniał jednak ich całkowicie, lecz pouczał, żeby ci, którzy ich
używają, uważali towarzyszącą temu przyjemność za konieczność, podob­
nie jak to bywa z funduszem widowisk teatralnych, który w różnych mia­
stach przeznacza się
13
na utrzymanie wojska. Jest rzeczą naturalną, że głod­
ni spożywają też z konieczności i to, co jest słodkie, jednak pod warunkiem,
że owa słodycz jest istotną treścią pożywienia, wystrzegają się zaś, by takie
zachcianki nie wzięły górę. Jak dla Sokratesa
14
taniec był równie przyjemny
co ćwiczenia fizyczne, tak i ten jest mniej narażony na dolegliwości, dla
kogo pożywieniem, a nawet ucztą będą suszone owoce oraz pieczywo.
Przede wszystkim ten, kto nie ma naturalnego umiaru i jest już syty, nie po­
winien rzucać się na jedzenie. Niemniej od łakomstwa i folgowania obżar­
stwu należy wystrzegać się jak od braku ogłady i niezdrowej ambicji. Te bo­
wiem często sprawiają, że nie odczuwający głodu zjada niektóre potrawy, a
8
9
Il.,
XXIV 45.
Eur.,
Med.
290 sq. (przekład J. Łanowskiego).
10
Plut.,
Vita Alex.
75. 4 pisze o tym z innym zakończeniem.
11
Bliżej nieznany.
12
Xen.,
Mem.
I 3, 6. Tu rozpoczyna się relacja wykładu Glaukosa.
13
Z konieczności.
14
Xen.,
Conv.
II 15 sq.
Plutarcha „Zalecenia w trosce o zdrowie”
179
nie mający pragnienia pije, narzucając wszystkim przykry i nieokrzesany
pogląd, że nie uchodzi, by nie skosztować jakiejś potrawy rzadkiej
i drogiej, jak chociażby dania z wymion, italskich grzybów, samijskich plac­
ków czy egipskiego śniegu. Już same te nazwy często zachęcają, by spróbo­
wać owych głośnych i wyszukanych smakołyków, żeby ci, którymi kieruje
pustota umysłu i są jedynie zdolni zmuszać ciało do jedzenia, mogli opo­
wiadać innym, co też zjedli, starając się wzbudzić zazdrość, że kosztowali
przysmaków tak niezwykłych i trudno osiągalnych. Podobne odczucia to­
warzyszą im w kontaktach z pięknymi i sławnymi kobietami. Kiedy nacie­
szyli się już przy nich owym sprzedawanym zadowoleniem, wracają do
swoich żon, by u nich znaleźć spokój. To oni opłaciwszy odpowiednie Fryne
lub Lais
15
, a zastawszy ich ciała już niezdatne do takich szaleństw podnieca­
ją je i zmuszają do wyuzdanych rozkoszy, z jakich były sławne. Sama zaś
Fryne, kiedy się już postarzała, zwykła powtarzać, że i liche wino można
drogo sprzedać, jeśli ma markę.
7. Jest rzeczą ważną i godną uznania, byśmy dostarczali ciału tylko tyle
przyjemności, ile tego wymaga natura, a jeszcze lepiej, byśmy zwalczali
większość jego zachcianek i odmawiali ich zaspokojenia, poprzestając jedy­
nie na koniecznych, lub też, jak mówi Platon
16
, nie doznawali żadnego
uszczerbku i pozostawali niewzruszeni, mimo że wierzga. Wręcz przeciw­
nie, jeśli żądze przechodzą z duszy do ciała i nakłaniają je, żeby im służyło
i je wspierało, to tym sposobem poprzez osłabiające i brudne rozkosze
mogą przynieść ciału wiele szkód będących ponad jego miarę. Rzadko się
wszak zdarza, by pragnienia duszy nakłaniały ciało do rozkoszy. Jest to po­
gląd sprzeczny z naturą. Jak łaskotanie pod pachami nie wywołuje śmiechu
taktownego, delikatnego i właściwego ludziom kulturalnym, ale raczej jest
on grubiański i podobny do ataku konwulsji, tak samo i rozkosze, jakich do­
znaje ciało dźgane i wzburzane przez duszę, są podobne do szału, wywołu­
ją niepokój i nie zgadzają się z naturą. Kiedy nadarza się sposobność koszto­
wania rzadkich i wyrafinowanych potraw, większa chwała towarzyszy tym,
którzy odznaczają się wstrzemięźliwością, a nie chęcią spróbowania,
zwłaszcza gdy pamiętają, co powiedział Symonides
17
, że nigdy nie żałował
milczenia, natomiast wiele razy żałował, gdy się odezwał. Nie wyjdzie nam
też na złe, jeśli podziękujemy za jakąś potrawę albo wypijemy wodę za­
miast falerneńskiego wina
18
. Ale i przeciwnie, nie należy unikać zadawania
gwałtu naturze, lecz wręcz dostarczać jej takich pokarmów, by dzięki temu
nasz apetyt zwrócił się na nowo ku temu, co skromne, zwyczajne i co mamy
na co dzień. Niesłusznie mówi Tebańczyk
19
:
Gdy trzeba krzywdzić, to krzywdzić dla władzy
Rzecz najpiękniejsza.
15
16
Znane hetery.
Phaedr.,
254 d.
17
Liryk grecki z V wieku przed Chr.
18
Drogie wino pochodzące z Italii.
19
Eur.,
Phoen.
v. 524 sq., słowa Eteoklesa (przekład J. Łanowskiego).
Zgłoś jeśli naruszono regulamin