Dowody na zm.w Ewangelii z upływem czasu-różnice co do dn.i śm.Jezusa.docx

(15 KB) Pobierz

    Nie ma podstaw, by przyjąć, autorzy pierwszych Ewangelii byli świadkami opisywanych przez siebie zdarzeń. Skądś jednak musieli brać te historie. Jeden z nich przyznaje, że słyszał opowieści o Jezusie i czytał ich zapisy (Łk 1,1-4). Większość badaczy Nowego Testamentu zgadza się jednak, że autorzy ci prócz dokładnego spisywania tradycji o Jezusie dodali do swoich narracji także podania zmienione lub całkowicie zmyślone.

   Hipoteza mówiąca, że Ewangelie zawierają opowieści, które ulegały zmianom wraz z upływem czasu, nie jest czystą spekulacją; stoją za nią twarde dowody, które pochodzą z samych Ewangelii. Mamy powody, by sądzić, ze pierwsi chrześcijanie nie przejmowali się takimi zmianami. Nam może się to wydawać dziwne, ale w tamtych czasach większość wierzących nie był Az tak jak my przywiązana do faktów. My, ludzie współcześni, uznajemy raczej, że coś nie może być prawdą, jeżeli nie miało miejsca, ale starożytni chrześcijanie, podobnie jak inni ludzie tej epoki, nie myśleli podobnie. Dla nich coś mogło być prawdą bez względu na to, czy opisywane zdarzenie rzeczywiście zaszło. Ważniejsze niż fakty historyczne były prawdy moralne lub religijne. Nawet w naszych czasach zdarza się zresztą, że „prawdy moralne” stają się ważniejsze niż fakty historyczne, i niekiedy ludzie uznają, że coś jest prawdą, choć nigdy się nie wydarzyło.

    Przykład, którym się teraz zajmiemy, dotyczy drobnego, ale mającego duże znaczenie szczegółu – rozbieżności co do dnia i godziny śmierci Jezusa. We wszystkich czterech Ewangeliach czytamy, że na rozkaz rzymskiego prefekta Poncjusza Piłata Jezus został ukrzyżowany w Jerozolimie w trakcie święta Paschy. Między Ewangeliami istnieją pewne rozbieżności.

    (…) Ewangelia Marka, prawdopodobnie nasze najstarsze zachowane źródło zawierające interesujące nas w tym momencie informacje, podaje datę procesu Jezusa (…). Skazańca zabrano na miejsce kaźni i przybito do krzyża o dziewiątej rano (15,25), a umarł – przynajmniej w Ewangelii Marka – rankiem po dniu przygotowania Paschy, czyli w dniu rozpoczęcia wieczerzą paschalną.

    Nasze najpóźniejsze źródło kanoniczne opisujące ukrzyżowanie Jezusa znajduje się w Ewangelii Jana. W dużej mierze jest ona zgodna z Ewangelią Marka – opisuje te same osoby i zdarzenia. Istnieją jednak między nimi rozbieżności, których nie da się zlekceważyć. W Ewangelii Jana proces przed obliczem Piłata jest o wiele dłuższy niż u Marka (18,28-19,16), a to dlatego, że żydowscy przywódcy odmawiają wejścia do pałacu prefekta i Jezus sam staje przed rzymskim namiestnikiem. (…). Dla nas najistotniejsze jest to, że kiedy Piłat wreszcie wydaje wyrok jest to: „[…] dzień Przygotowania Paschy, około godziny szóstej” (czyli około dwunastej w południe; J 19,14). A przecież dzień Przygotowania Paschy to dzień przed wieczerzą paschalną, kiedy w południe kapłani składają ofiary z baranków. Jak to możliwe? Przecież według Marka uczniowie przygotowywali wtedy na polecenie Jezusa wieczerzę, po czym dopiero nastąpiło aresztowanie.

    Jeżeli uważnie przeczytamy Ewangelię Jana, to w niej też znajdziemy fragment mówiący – przynajmniej pośrednio – że Jezus został ukrzyżowany innego dnia, niż podaje Ewangelia Marka. W wersecie J 18,28 czytamy, dlaczego przywódcy żydowscy odmówili wejścia do pałacu Piłata – otóż po czymś takim staliby się nieczyści i nie mogliby uczestniczyć w wieczerzy paschalnej (przypominam, że według Ewangelii Marka odbyła się ona przed procesem). Ta rozbieżność dat ujawnia ciekawa cechę Ewangelii Jana. Otóż według Jana Jezus nie nakazuje uczniom, aby przygotowali wieczerzę paschalną, ani nie spożywa jej z nimi, a zatem nigdy nie bierze też do rąk symbolicznej strawy i nie mówi: „To jest ciało moje…” oraz „To jest moja krew…”. Przyczyna tej rozbieżności powinna być już jasna – w Ewangelii Jana Jezus, gdy nastał pora wieczerzy paschalnej, spoczywał już w grobie.

    Wydaje się, że trafiliśmy na rozbieżność, której nie da się usunąć. Marek i Jan podają inny dzień i inna godzinę śmierci Jezusa – u Jana jest to dzień przygotowania wieczerzy paschalnej, o nieokreślonej godzinie po południu. U Marka – dziewiąta rano, dzień po wieczerzy paschalnej. Jak wyjaśnić tę różnicę? Część badaczy uważa, że opis Jana jest historycznie bardziej wiarygodny, ponieważ jest zgodny ze źródłami żydowskimi opisującymi procesy karne prowadzone przed Sanhedrynem. Jeżeli mają oni rację, to Ewangelia Marka lub któreś ze źródeł, z których jej autor korzystał, zmieniły dzień, w którym zabito Jezusa, aby dowieść, że ustanowił on wieczerzę Pańską podczas wieczerzy paschalnej. To prawdopodobne, ale chyba nie najlepsze wyjaśnienie, cho9ćby z tego powodu, że przywołane żydowskie źródła opisujące procedury procesowe stosowane przez Sanhedryn powstały niemal dwieście lat po śmierci Jezusa, nie są zatem najlepszą wskazówką.

    (…) Ewangelia Jana jest jedyną Ewangelią, w której Jezus zostaje nazwany „Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata”. Już na samym początku tym mianem określa go Jan Chrzciciel (1,29, por.: 1,36). Co więcej, w tej Ewangelii śmierć Jezusa symbolizuje boski akt zbawienia, podobnie jak ofiara z baranka symbolizowała wybawienie starożytnego Izraela podczas święta Paschy. Jan (bądź jego źródło) prawdopodobnie zmienili dzień i godzinę śmierci Jezusa tak, aby zgadzały się one z ich przekonaniami religijnymi. Jezus musiał umrzeć w tym samym czasie co baranki paschalne, bo to dowodziło, że on jest Barankiem Bożym.

    Wnioski – wczesne tradycje o Jezusie

    Powyższa analiza pokazuje, jak zmieniano fakty historyczne, aby przemycić w nich „prawdy” teologiczne. Podobnej analizie można poddać ewangeliczne tradycje o narodzinach, chrzcie, nauczaniu i zmartwychwstaniu Jezusa. Wnioski z takich analiz są dość oczywiste – opowieści o Jezusie powtarzane przez pierwotnych chrześcijan nie miały być lekcjami historii dla studentów zainteresowanych kluczowymi zdarzeniami z czasów cesarstwa rzymskiego. Miały przekonać słuchaczy, że Jezus był cudotwórcą i Synem Bożym, jego śmierć zaś przyniosła światu zbawienie i ma stanowić naukę dla wierzących. Zmiany w treści podań dość często służyły wyrażeniu określonych prawd teologicznych. Wcześni chrześcijanie, powtarzając podobne opowieści, które ostatecznie trafić miały do Ewangelii, uważali za konieczną i uzasadnioną praktykę zmieniania faktów historycznych tak, aby wyrażały one jakiś sens teologiczny. Takie opowieści odziedziczyli autorzy Ewangelii.

    Powyższy wniosek ma znaczące konsekwencje dla naszych dalszych badań nad Ewangeliami. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że teksty te stanowią przykład literatury wczesnochrześcijańskiej, co oznacza, że chociaż autorzy Ewangelii „odziedziczyli” opowieści posiadające już pointę, to chcąc stworzyć spójny obraz życia i śmierci Jezusa, dodawali do nich również swoje własne. Każdy z nich chciał coś przekazać, ale nie wszyscy to samo. Przesłanie Marka zawarte w opisie ukrzyżowania Jezusa mogło różnić się od tego, co o tym samym zdarzeniu chciał powiedzieć Jan. Ważne, by dać każdemu autorowi przemówić własnym głosem, a nie zakładać z góry, że mamy do czynienia z jednolitym przekazem. Każde źródło należy badać, koncentrując się wyłącznie na nim samym.

    Drugi ważny wniosek dotyczy traktowania Ewangelii jako źródeł historycznych opisujących to, co zdarzyło się w trakcie życia Jezusa. Jeżeli Ewangelie różnią się w szczegółach historycznych, czyli bazują na zmienionych tradycjach, to historyk nie może bezkrytycznie zakładać, że wszystkie podają informacje wiarygodne historycznie. W związku z tym będziemy musieli sformułować kryteria pozwalające określić, które podania ewangeliczne uległy chrystianizacji, a które opisują życie historycznego Jezusa.

    (…) Ewangelia prawdopodobnie wykorzystała źródła pisemne i ustne – co wprost przyznaje Łukasz – obecne przez lata i dekady wśród śródziemnomorskich wspólnot chrześcijańskich. (92-100)

Zgłoś jeśli naruszono regulamin