Z-walk-tatarskich.pdf

(14112 KB) Pobierz
MACIERZ POLSKA
Fundacya utworzona przez J. I. Kraszewskiego w r. 1882
celem „szerzenia oświaty ludowej w tych warstwach spo­
łeczeństwa, w których jej potrzeba okaże
się
najpilniejszą"
wydaje:
BlBMOTEKR M R C I E n z Y
Nr. 52.
POIiS^IEJ
i) Książki z dochodów
Fundacyi Kościuszkowskiej.
Nr. 1. Tadeusz Kościuszko,
napisał Antoni Choło
niewski. Z 40 rycinami, 2-ma tablicami
kolorowanemu przedstawiającemi wojsko
Kościuszkowskie, i z autografem Ko­
ściuszki, na lepszym papierze
2
w ozdobnej oprawie
2 50
Nr. 2.
0 wychowaniu,
napisał Dr. Antoni Danysz
Nr. 3.
Uniwersytet wileński
i jego znaczenie, z 59
rycinami i 2-ma tablicami kolorowanemi.
Napisał Ludwik Tur w broszurze . . . 1 -
w kartonie . . . 1 50
Nr.
4. Polska, obrazy i opisy.
Tom
I.
zawiera:
Krajobraz Polski, Geografię fizyczną Pol­
ski, Lud (etnografię), Geografię history­
czną, Ustrój państwowy Polski i Histo-
ryę polityczną Polski.
Tom II. zawiera:
Dzieje literatury polskiej, Dzieje budo­
wnictwa, rzeźby, malarstwa i muzyki
w Polsce. Rozwój ekonomiczny i społe­
czny w Polsce do r. 1705. Stosunki go­
spodarczej społeczne w Polsce po r 1795.
«
Lata ostatnie 1904—1908. Spis osób, rze­
czy
i
rycin. — Cena Tomu I. i II. . . 20 —
Nr. 5.
Puławy,
przez W. Jankowskiego w brosz.
w kartonie . . .
1 —
1 50
kor. h .
Z WALK TATARSKICH
NAPISAŁ
1 60
MIKOŁAJ NIEDZWIECKI
Z 11 RYCINAMI
Główny s k ł a d w A d m i n i s t r a c y i >Macierzy polskiej* w Gmachu Sejmowym.
Skład główny w K r a k o w i e w k s i ę g a r n i G. G e b e t h n e r a i Sp.
N A K Ł A D E M MACIERZY P O L S K I E J
WE LWOWIE
1910
CZĘŚĆ I.
Pierwsze trzy napady tatarskie.
KRAKÓW. - D E U S
W
.
L
. AHOZTCA ]
Pierwszy napad Tatarów.
Początek trzynastego wieku w Polsce był zara­
zem początkiem kilkuwiekowych walk z Tatarami,
ludem dzikim, pochodzenia mongolskiego. Niejedną
straszną chwilę zapisały kroniki z owych czasów,
niejeden przykład poświęcenia w obronie wiary i oj­
czyzny jaśnieje w tej krwawej przeszłości dziejowej
naszego narodu.
Te walki tatarskie bowiem, które w przeszłych
wiekach stanowiły odrębną szkołę wojenną dla ry­
cerstwa polskiego, które piętno smutku i niewoli wy­
cisnęły na ziemiach ruskich, które tysiącami mogił
pokryły nasze ziemie, trwały z niewielkiemi tylko
przerwami od połowy 13. do końca 17. wieku.
W bojach z Tatarami, jak nauczyło doświadcze­
nie, wszelki opór na otwartem polu był bardzo utru­
dniony, choćby z tego powodu, źe nie lubieli oni pier­
sią w pierś stawać do rozprawy, chyba, źe byli
w sile wielekroć większej od przeciwnika. Wtedy
zasypywali go tysiącami strzał, a otoczywszy ze
wszystkich stron, nikogo żywcem nie wypuszczali.
6 —
_
7 —
Miał Henryk Pobożny niemało zastępów, walcząc
z poganami pod Lignicą roku 1241.; liczniejsze jesz­
cze hufce zgromadził król węgierski, Bela, nad rzeką
Sają, chcąc Batuchanowi zagrodzić drogę na zachód —
obaj przecież ponieśli klęskę, a głowa pierwszego
zatknięta na tatarskiej dzidzie, napełniła srogiem prze­
rażeniem i bólem rycerzy chrześcijańskich.
Jaki był stan rzeczy w ówczesnych krajach pol­
skich i ruskich? Owa sławna i wszechpotężna Polska
Bolesława Chrobrego rozciągała się od grzbietu Kar­
pat aż po dalekie brzegi Łaby i Bałtyku, sięgała
opiekuńczą władzą nad książętami ruskimi aż po da­
leki Kijów i brzegi dnieprowe, ale w pierwszych la­
tach 13. wieku była rozbita na liczne drobne księ­
stwa. Potężny ród Piastów, rozdarty na dwie linie:
śląską, niemcząeą się, i polską, słabł coraz bardziej.
Jeden tylko Kraków z Sandomierzem pod Bolesła­
wem Wstydliwym i Śląsk pod Henrykiem Pobożnym
stanowiły większe dwa ciała państwowe ze zwierzch-
niczą władzą nad innemi księstwami. — Ruś, po­
grążona od blizko 100 lat w ciągłych zatargach
i walkach domowych książąt pokrewnych, rozdrab
niała się coraz bardziej, a słabość jej była tak wielką,
iż przy lada większem natarciu wroga z zewnątrz
mogła utracić zupełnie swoją niezależność.
Ówcześni książęta ruscy, władający tronem
w Haliczu, Kijowie, Czernichowie, Włodzimierzu,
Trembowli i t. d. nie byli zdolni oprzeć się wrogowi.
A tymczasem w Europie szerzyły się głuche
wieści o jakimś dzikim narodzie pogańskim, który
liczbą swoją i srogością przewyższa dotychczasowych
koczowników i ma zalać wszystkie kraje europejskie,
a szczególnie Ruś i Polskę, jako najbliżej Wschodu
położone. Wieści te rosły z każdym dniem, a podsy­
cane opowiadaniami kupców dalekiego Wschodu i pie­
śniami lirników, przerażały spokojną ludność.
Polska odznaczała się w onym czasie niezwy­
kłym duchem pobożności. Żyli bowiem wtedy święci
mężowie, jak: św. Iwo, biskup krakowski, św. Jacek,
św. Czesław, św. Jadwiga, jej córka św. Gertruda,
św. Salomeą i św. Kinga. Życie tych świętych mę­
żów i niewiast podnosiło ducha w narodzie i doda­
wało sił do blizkich walk z Tatarami, ludem nie­
znanym, dzikim, okrutnym i pogańskim.
Narody zachodniej Europy, t. j . francuski, nie­
miecki i angielski, przedzierały się podczas wojen
krzyżowych do Palestyny, aby walczyć tam z nie­
wiernymi o Ziemię Świętą i grób Chrystusa, naród
polski zaś w chwili zalania Europy przez hordy
mongolskie, chwycił za oręż, przez szereg wieków
zasłaniał piersią swoją chrześcijaństwo i zdobył pol­
ską krwią, blizną i tysiącem mogił szczytne i chlubne
miano P r z e d m u r z a c h r z e ś c i j a ń s t w a .
Z dalekiego wschodu górnej Azyi wyszła wę­
drówka ludów barbarzyńskich, które rozlewając się
coraz dalej, dalej i dalej, przez całe stulecia zagra­
żały cywilizacyi Europy. Stamtąd też, z Azyi, szły
hordy tatarskie. Stałych siedzib Tatarzy nie zakładali,
byli ludem koczowniczym, miast ani wsi nie mieli.
Trudnili się prawie wyłącznie chowem bydła i koni
małej rasy.
Wzrostu nizkiego, krępi, o silnej budowie ciała
-
i szerokich plecach, spłaszczonych nosach, małych
oczach i silnie wystających kościach twarzowych,
życiem koczowniczem zahartowani, toczyli Tatarzy
nieustanne walki z sąsiednimi ludami, ale i pomię­
dzy nimi samymi nigdy spokoju nie było. Wskutek
tej wewnętrznej niezgody i ustawicznych walk są­
siedztwo ich przez długie wieki nie było groźnem
dla Europy.
Dopiero z początkiem 13. wieku potomek potęż­
nego rodu mongolskiego, Temudżin, podbiwszy liczne
szczepy tatarskie, zagroził nawet potęgą swoją ludom
chińskim. Po ujarzmieniu wielu plemion tatarskich,
zwołał naczelników wszystkich pokoleń i ogłosił się
»kachunem«, t. j . wielkorządcą czyli krótko »chanem«.
Wtem wystąpił jakiś prorok mongolskiego pochodze­
nia i udowodnił z ksiąg świętych: ajgurskich, tybe­
tańskich, perskich i arabskich, źe Temudżin jest prze­
znaczony do wielkich rzeczy i kazał mu z woli nieba
przybrać nazwę: »Dżengischan«, t. j . Światorządca,
czyli światowładca. Teraz zapanował Dźengischan
nad tą wielką masą różnorodnych ludów. Wojsko
jego rosło z każdym dniem, zdobywał odtąd coraz
więcej ziem azyatyckich, a nawet sam mur chiński
nie stawiał mu wiele przeszkód, bo przedarłszy się
zburzył miasto Janking na miejscu, gdzie leży dzi­
siejsza stolica Chin, Peking.
Po ujarzmieniu licznych ludów azyatyckich
rzucił się potężny Dźengischan ku krajom stepowym
nad Wołgą. Nad rzeką Wołgą mieszkały na szero­
kich stepach ludy półsłowiańskie »Połowcy«. Tych
Tatarzy podbili i ujarzmili. Złączywszy się teraz
9
z Połowcami, ruszyli dalej w głębokie kraje dzisiej­
szej Rosyi i zbliżyli się do granic dawnej Rusi.
Z początkiem roku 1224. Ruś stała już otworem
przed niezliczoną masą Tatarów. W całym kraju za­
panowała trwoga i przerażenie. Książęta ruscy: ki­
jowski, czernichowski i halicki, Mścisław Mścisławicz,
z całem rycerstwem i bojarami wystąpili przeciw
Dźengischanowi i jego masom. Do krwawego starcia
przyszło dnia 31. maja, nad rzeką Kalką. Książęta
ruscy, którzy o obrotach wojennych i zręczności Ta­
tarów pojęcia nie mieli, ofiarowali zaraz po pierwszych
starciach bogaty okup, co było wielkim błędem z ich
strony i co się wnet zemściło. Książęta byli bowiem
pewni, źe Tatarzy się cofną i poczęli nawet razem
ze swojemi drużynami rozchodzić się do domów, gdy
wtem Tatarzy, natarłszy po raz drugi, wymordowali
większą część rycerstwa i kilku książąt. Potem ru­
szyli dalej i zdobyli Suzdal, który doszczętnie znisz­
czyli. Teraz cofnęli się nieco ku Wołdze i założyli
wielkie państwo »Kapczaku«. Odtąd Ruś hołduje Ta­
tarom, bo zamiast oprzeć się nad rzeką Kalką i ra­
czej życie oddać w obronie wiary i ojczyzny, niż
okupić się daniną, książęta ruscy sami przyjęli dobro­
wolne straszne jarzmo niewoli.
Wkrótce potem, bo w roku 1227. umarł groźny
wódz Dźengischan, lecz następcy jego nie zaniechali
dalszych napadów. W parę lat później państwo ich
już sięgało do brzegów morza Kaspijskiego.
Roku 1237. wnuk Dżengischana, Batuchan, wraz
z czterema braćmi ruszył znów na czele olbrzymiego
wojska ze stepów Kapczaku i od morza Kaspijskiego
Zgłoś jeśli naruszono regulamin