PP 18 Sierżant Konnej Policji A5 ilustr.pdf

(4157 KB) Pobierz
Wiesław Wernic
Sierżant konnej policji
Cykl: Przez Góry i Prerie Tom 18
Rok pierwszego wydania polskiego: 1985
Projekt okładki i ilustracje: Stanisław Rozwadowski
Spis treści:
Kim jest Owen?...............................................................................................................................................................4
Stwór.............................................................................................................................................................................40
Łączka śmierci..............................................................................................................................................................93
George O’Brien...........................................................................................................................................................131
Podróżnik....................................................................................................................................................................184
Diabli z Krzywego Rogu............................................................................................................................................234
Pocztylion z Fort Smith..............................................................................................................................................285
Srebrny Kamień..........................................................................................................................................................318
List..............................................................................................................................................................................362
-2-
Kim jest Owen?
Wrzesień 1890 roku był, jak na tę porę roku, niezwykle ciepłym
miesiącem. Zaskakujące upały, typowo letnie w jesiennej porze,
zastały nas obu w południowej części Saskatchewanu - okręgu
kanadyjskich Terytoriów Północno-Zachodnich
1
.
Przybyliśmy tu najpierw koleją do stolicy okręgu, Reginy, a
później dwukonna bryczka przez półtora dnia, przerwanego
nocnym biwakiem wśród pustkowi bezkresnej prerii, dowiozła nas
do wielkiego gospodarstwa hodowlanego, własności Jonathana
Caldwella.
Przyczyną tej niespodziewanej dla nas obu (Karola Gordona i
mnie) podróży były przedziwne tarapaty, w jakie popadł
właściciel „Alicji” (tak nazywała się farma Caldwella). O
wyciągnięcie go z tych tarapatów Caldwell gorąco nas prosił za
pośrednictwem znanego nam od lat porucznika (ongiś sierżanta)
Północno-Zachodniej Konnej Policji - Gary Mitchella.
Nie będę powtarzał historii, jaka się przydarzyła posiadaczowi
„Alicji”. Nie ma ona bowiem nic wspólnego z tym, o czym mam
zamiar opowiedzieć
2
. Ale do rzeczy!
Na wstępie wspomniałem o letniej aurze tamtej jesieni. To
właśnie jej zawdzięczałem możność wysłuchania i z kolei
powtórzenia opowieści o przedziwnych życiowych perypetiach
przypadkowo poznanego przeze mnie człowieka. Gdyby bowiem
padały dokuczliwe deszcze i dęły wiatry sygnalizujące
nadciąganie zimy, nie mógłbym tyle czasu spędzać w ogrodzie
otaczającym budynek farmy, grzejąc się w słońcu i... nastawiając
uszu, jak to się potocznie określa. Zaiste warto było słuchać!
Saskatchewan uzyskał prawa prowincji Kanady dopiero w 1905 r.
2
Historia ta została opisana w powieści pt. „Znikające stado".
1
-4-
Nigdy dotąd podczas mych wypraw z Karolem Gordonem nie
zawędrowałem tak daleko na północ amerykańskiego kontynentu.
Stało się to dopiero rok później
3
. Wówczas jednak wydawało mi
się, że przebywam jeśli nie w samym sercu Północy, to w jego
pobliżu. Jakże fascynowały mnie tutejsze egzotyczne nazwy rzek,
jezior, osad ludzkich!
Oto Płaszczyzna Jeżozwierza, Jezioro Węża, Jezioro Kri (od
nazwy indiańskiego plemienia), Jezioro Frobishera (głośnego
odkrywcy i podróżnika), Cieśnina Pelikana, Jezioro Pian, Jezioro
Ostatniej Góry, miasteczko o nazwie Hudson Bay. W jakiż to
sposób i dlaczego przywędrowała tu nazwa Zatoki Hudsona,
położonej w linii powietrznej o trzysta pięćdziesiąt mil na wschód
od tej osady?
A inne osiedla? Chociażby taka Marchew nad rzeką... Marchwią
albo Indiańska Głowa, Żółta Trawa, Biały Las. Samo miano
okręgu Saskatchewan wywodzi się od rzeki o tejże nazwie.
Przekręconej nazwie, bo Indianie zwą tę rzekę Kisikatchewan, co
oznacza „wolno płynąca woda”.
Urok egzotyki takich nazw po prostu mnie oczarował. Jakże
chciałbym napotkać któregoś z „ojców chrzestnych”, na przykład
Jeziora Ostatniej Góry, aby mi wytłumaczył pochodzenie tej
nazwy. Lub też - Cieśniny Pelikana. Przecież pod tą długością i
szerokością geograficzną nigdy nie żyły pelikany! Na pewno
mieszkali tu ludzie (a może nadal mieszkają) o bujnej fantazji i
poetyckich skłonnościach.
W następnym roku, jak już wspomniałem poprzednio,
zrządzeniem losu przyszło mi poznać prawdziwą Północ, taką
jaka nawet w lecie chłodem dmucha. Wówczas - przez
porównanie - egzotyka równin Saskatchewanu wiele straciła w
mych oczach.
3
Historia ta została opisana w powieści pt. „Skarby Mackenzie".
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin