PP 02 Szeryf z Fort Benton A5 ilustr.pdf

(4128 KB) Pobierz
Wiesław Wernic
Szeryf z Fort Benton
Cykl: Przez Góry i Prerie Tom 2
Rok pierwszego wydania polskiego: 1966
Projekt okładki i ilustracje: Stanisław Rozwadowski
-2-
Spis treści:
O, Katarzyno!..................................................................................................................................................................4
Złoto i piasek. ...............................................................................................................................................................15
Oko sprawiedliwości.....................................................................................................................................................32
Srebrny colt. .................................................................................................................................................................46
Znowu Hawkins na widowni........................................................................................................................................57
Zgubiony trop. ..............................................................................................................................................................72
Wielki Bóbr. .................................................................................................................................................................90
Tajemniczy nieznajomy. ............................................................................................................................................108
W chacie Kulawego Ralfa. ........................................................................................................................................129
W matni. .....................................................................................................................................................................149
Pogoń. ........................................................................................................................................................................169
Zła Dolina. .................................................................................................................................................................183
Godziny niepokoju. ....................................................................................................................................................196
Wciąż dalej. ................................................................................................................................................................210
Irvin odjeżdża. ............................................................................................................................................................228
Bój nad Śliwkowym Strumieniem. ............................................................................................................................244
Mustangi. ...................................................................................................................................................................257
Orle szpony. ...............................................................................................................................................................263
Napad. ........................................................................................................................................................................270
Opowiadanie szeryfa. .................................................................................................................................................281
Taniec słońca. ............................................................................................................................................................290
-3-
O, Katarzyno!
- Ale się pan doktor spalił!
- Nie mówi się „spalił”, ale: opalił.
- Pan doktor zawsze taki sam. Czy przygotować kąpiel?
Tak wypadła moja pierwsza, po miesiącach nieobecności,
rozmowa z Katarzyną. Trzeba wyjaśnić, że Katarzyna była
rudowłosą Irlandką nieokreślonego wieku, mającą skłonność
przekręcania lub też zmieniania sensu wyrazów. Z uporem
maniaka prostowałem - w imię czystości języka - słowa
oznaczające zupełnie coś innego. Nie dawało to jednak żadnych
rezultatów.
Przez kilka ostatnich miesięcy wiosny i lata Katarzyna
gospodarowała samotnie w moim mieszkanku. Prawdopodobnie z
nadmiaru wolnego czasu przeprowadziła tak generalne porządki,
że w swej podręcznej bibliotece niczego odtąd znaleźć nie
mogłem. Księgi lekarskie poprzegradzane zostały prozą literacką,
a proza - poezją. Fakt ten stwierdziłem jednak znacznie później.
Teraz siedziałem w wannie wypełnionej ciepłą wodą i zmywałem
z siebie kurz ledwo co przebytej pociągiem drogi i tej dawniejszej
- spędzonej na siodle końskim w preriach Południowej Kanady.
Rok 1881, który dobiegał końca, sprawiał mi dziwne psikusy.
Chyba tym tylko mogłem wytłumaczyć fakt, że ja - lekarz z
zawodu, zastępca naczelnego chirurga szpitala w Milwaukee -
zostałem na kilka miesięcy typowym westmanem, przebiegającym
niezmierzone przestrzenie stepów i gór.
Wszystko zaczęło się od chwili, gdy do szpitala, w którym
pracowałem, zgłosił się Karol Gordon. Uległ niebezpiecznemu
wypadkowi: nogę poszarpał mu szary niedźwiedź Gór Skalistych,
grizzly. Było dla mnie rzeczą oczywistą, iż życie może mu
uratować tylko amputacja nogi. Nie miałem wówczas pojęcia, kim
-4-
jest pacjent. Z uporem odmawiał zgody na operację. Byłbym ją
jednak i tak przeprowadził, aby uratować życie człowiekowi, gdy
nieprzewidziane wydarzenie pokrzyżowało - na szczęście! - moje
plany. Tym nieprzewidzianym wydarzeniem stała się wizyta w
szpitalu dwu autentycznych czerwonoskórych.
Byli to wojownicy plemienia Czarnych Stóp. Zamieszkiwane
przez nich ziemie rozciągają się na pograniczu Stanów
Zjednoczonych i Kanady. Na południu - przekraczają Rzekę
Mleczną, ku północy - sięgają Północnej Saskatchewan i terenów
łowieckich innego szczepu: Indian Kri. Ku zachodowi - graniczą z
łańcuchami Gór Skalistych i krainą, gdzie żyją Kutenajowie, na
wschodzie - z terenami Assiniboinów. Ojczyzna Czarnych Stóp
znajduje się w kanadyjskiej prowincji Alberta, rąbkiem przekracza
granice prowincji Saskatchewan oraz granicę Kanady i Stanów, na
północ od Missouri i położonego nad tą rzeką miasteczka Fort
Benton.
Piszę o tym dlatego tak dokładnie, że bawiłem kilka miesięcy na
opisywanych terenach, a ich topografia - prerie - odegrała pewną
rolę w wypadkach, które przeżyłem i - co okazało się znacznie
później - będzie miała również wpływ na zdarzenia, jakie
nastąpiły. Po tej dygresji wracam do sprawy wizyty Indian w
szpitalu.
Był rok 1880. Warto tę datę zapamiętać, aby zrozumieć odwagę
czerwonoskórych przybywających samotnie do miasta „bladych
twarzy”. Przed czterema laty - dokładnie 25 i 26 czerwca 1876
roku - armia amerykańska poniosła jedną z największych porażek
w walce z Indianami. Specjalna wojskowa ekspedycja została
wysłana przeciw Siouxom. Dowodził nią generał Custer. W bitwie
nad rzeczką Little Bighorn, dopływem Yellowstone, generał
poległ, a wraz z nim wszyscy jego podkomendni. Osiem dni
wcześniej ten sam los o mało nie spotkał dowódcę innego
oddziału, generała Crooka. W bitwie z Siouxami nad rzeką
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin