SINISTER rozdz.1-6.pdf

(686 KB) Pobierz
Rozdział 1
Na moście Atlantic Beach ruch zamarł. Sama sobie byłam winna, że trafiłam
na ciąg turystów, ale chciałam odwlec coroczne letnie odwiedziny u rodziców tak
długo, jak to możliwe.
Słońce paliło i chociaż nie było jeszcze południa, termometr pokazywał
trzydzieści trzy stopnie, klimatyzacja działała na pełnych obrotach. Mimo to czułam
krople potu na szyi. A byłam ubrana tylko w tank top, krótkie spodenki jeansowe i
miałam upięte włosy.
To żółwie tempo, ale w sumie było mi na rękę posuwanie się do przodu tak
wolno. Każda sekunda mniej, której nie musiałam spędzić z mamą, była mile
widziana.
Palcami bębniłam w kierownicę, gdy rozbrzmiały pierwsze takty „Get Me
Some Of That” Thomasa Rhetts. Ta piosenka przypominała mi o byłym chłopaku.
Moja rodzina będzie zachwycona, gdy dowie się, że rozstałam się z Mikiem.
Znowu jeden potencjalny zięć mniej, a do tego jeszcze syn polityka. Już w duchu
słyszałam zrzędzenie mamy.
W końcu dotarłam do drogi na grobli i ruch przyśpieszył. Skręciłam w lewo, w
kierunku Robin Avenue, do lepszej części wyspy, gdzie willa stała obok willi i gdzie
mieszkało więcej pracowników niż właścicieli domów.
Większość aut kierowała się w stronę Ocean Drive, gdzie tłoczyły się hotele i
domy letniskowe. Prawie wszystkie nieruchomości tutaj należały do mojej rodziny,
klanu Riddlesdale.
Reszta posiadłości znajdowała się w rękach rodziny Lorenzo, która trzymała
się bardziej drugiej strony prawa. Ich kryminalne machinacje były powszechnie
znane i nikogo to nie powstrzymywało przed robieniem z nimi interesów. A już
najmniej mojego ojca.
Wielka, czarna brama do posiadłości moich rodziców pojawiła się w zasięgu
wzroku. Mama wpadnie w zachwyt, gdy zobaczy moje nowe auto. Polecenie, że
mam kupić nowe miało miejsce w moje urodziny i było najwyższą formą miłości w
mojej rodzinie.
Byłam pewna, że mama miała na myśli elegancki kabriolet mercedes, w
którym mogła się pokazać damulka, idealny byłby w eleganckim i częściowo
kobiecym kolorze, jak biały lub srebrny.
Wielką radość sprawił mi zakup czarnego forda mustanga i praktycznie przez
całą drogę tutaj się uśmiechałam, ponieważ nie mogłam doczekać zobaczenia jej
miny.
Nie przegapiła mojego przyjazdu, niepotrzebnie zawyłam silnikiem, nim
zaparkowałam auto.
Oczywiście czekała na mnie, bo stała w drzwiach wejściowych, w koralowym
kostiumie, z mocno zaciśniętymi ustami. Wzięłam torbę, pokrowiec z ubraniami i
plecak z bagażnika.
Gdy podeszłam bliżej, przesunęłam okulary przeciwsłoneczne na głowę.
Wyglądało na to, że znowu zafundowała sobie na nowy nos.
- Erin – powiedziała.
- Mamo – odpowiedziałam, nim dostałam pocałunek w powietrze.
Jej pełne dezaprobaty spojrzenie przesunęło się po mnie. Ani wysokich
obcasów, ani spódnicy, ani zdrowej opalenizny i szczątkowy makijaż – w jej oczach
zawiodłam na całej linii.
- Gdzie jest Mike?
- Zerwaliśmy. - Prześlizgnęłam się obok niej, by wejść do chłodnego wnętrza
domu. Palące słońce nie było dobre dla mojej bladej skóry.
- Dlaczego? - Nie brzmiała na tak wstrząśniętą nawet, gdy w wieku trzynastu
lat spadłam z roweru i złamałam lewą rękę w dwóch miejscach.
- Ponieważ przyłapałam go w łóżku z inną. - Zapomniałam wspomnieć, że
praktycznie zwiał ode mnie, bo uważał, że byłam oziębła.
Mama przewróciła oczami.
- Taką drobnostkę mogłabyś mu chyba wybaczyć.
- Dlaczego? Bo jego rodzina jest wpływowa?
Jak zawsze, gdy mówiłam coś, czego nie chciała słuchać, mama pomijała to.
- W ciągu kilku tygodni odbędzie się kilka wydarzeń towarzyskich, w których
będziemy uczestniczyć. Pozwoliłam sobie powiesić ci w pokoju kilka kostiumów.
Jednak teraz nie jestem już taka pewna rozmiaru. - Z krytyczną miną popatrzyła na
moje zaokrąglone biodra, a potem na piersi.
Szyderczo wykrzywiłam usta.
- Jak mam znaleźć nowego faceta bez tyłka i cycków?
Sapnęła.
- Erin Charlotte Riddlesdale! Nie powinnaś się wyrażać w ten sposób! Idź do
swojego pokoju!
- I tak już tam szłam. Nie pozwolisz mi też zjeść kolacji?
Mama odwróciła się na pięcie i poszła do salonu. Prawdopodobnie po to, aby
uspokoić nerwy po tym spotkaniu szklaneczką bourbonu. Może weźmie też Vicodin,
przecież użyłam nieprzyzwoitych słów
Mój pokój nie wyglądał już tak, jak siedem miesięcy temu – w święta Bożego
Narodzenia musiałam składać kolejną obowiązkową wizytę.
Gdybym nie pokazywała się regularnie, dostęp do funduszu zostałby mi
zablokowany. Dostanę go dopiero w dwudzieste piąte urodziny. Jeszcze trzy lata,
podczas których muszę uśmiechać się na rodzinnych zdjęciach i prezentować w
idealnym świecie. Potem opróżnię konto i przeprowadzę się na wschodnie wybrzeże.
Wręcz mogłam poczuć na języku smak płatków śniegu, podczas gdy za oknem lśniły
promienie słoneczne.
Gdy otworzyłam szafę, odchrząknęłam cicho. Morelowy, łososiowy,
mandarynkowy i żółty w odcieniu moczu oślepiły mnie. Małe sukienki w rozmiarze
trzydzieści osiem.
O mały włos nie roześmiałam się głośno. Nawet gdybym przez całe lato nic nie
jadła i tak do rozmiaru trzydzieści osiem byłoby mi równie daleko jak na Marsa.
Jednak w tym roku byłam sprytna i zabezpieczyłam się. Kupiłam kilka strojów,
aby nie być zmuszoną do ubierania się w satynowe kokardki i srebrne cekiny w
miejscach, gdzie moim zdaniem nie powinno nosić się takich błyszczących tkanin. W
przeciwieństwie do tych od mojej matki mają mój rozmiar, i kolory, które pasują do
moich włosów o barwie truskawkowego blondu: granatowy, antracytowy i leśną
zieleń. Ekspedientka omal nie piała z zachwytu i chociaż realistycznie podchodziłam
do swojego wyglądu, byłam skłonna przyznać jej rację.
Położyłam laptop na biurku. Usiadłam i wpatrywałam się gęsty żywopłot,
który osłaniał naszą posiadłość przed sąsiednią. Trzy domy dalej znajdowała się
siedziba Vincenta Lorenzo, najmłodszej latorośli rodziny.
Dopiero co wprowadził się tutaj ponownie i nie znał mnie. Chciałabym spędzić
lato na śledzeniu go, aby jak najwięcej dowiedzieć się o jego rodzinie. To byłby
znakomity projekt na moje studia dziennikarskie. Miałam dużą słabość do
zorganizowanej przestępczości i czasami nawet uważałam te struktury za czarujące.
Gdybym udało mi się owinąć Vincenta wokół małego palca, może zdobyłabym
poufne informacje, których nikt nie miał. Cicho wzdychając, marzyłam o wydaniu
książki odsłaniającej wszystkie skandaliczne kulisy z moim nazwiskiem na okładce.
Z pewnością mama zabiłaby mnie za to.
Moja komórka zawibrowała w plecaku.
Godz. 15. Dom Kirsten. Przynieś dobry humor. O wszystko inne my zadbamy ;)
xoxo
Tym razem wydałam poirytowane westchnienie.
Moje przyjaciółki należały tak samo do Atlantic Beach, jak moja mama.
Spędzałam z nimi czas, bo tego oczekiwano ode mnie i to ułatwiało mi życie – a nie
dlatego, że chciałam.
Już dawno się nauczyłam, że zbiorę mniej podniesionych z dezaprobatą brew,
jeśli w jakimś stopniu będę płynąć z prądem. Więc byłam miła dla wszystkich
nudnych przyjaciółek, a nie dziewczyną u terapeutki, bo jej matka postarała się o to,
by nie pragnęła żadnych przyjaciółek.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin