Sosiński R. - Poczet wielkich techników wynalazców.pdf

(8260 KB) Pobierz
RAJMUND SOSIŃSKI
poczet luielkich
technikóiu
ujynalazcóuj
WSTĘP
„Poczet wielkich techników wynalazców” jest książką poświęconą w y ­
bitnym przedstawicielom sztuki inżynierskiej, których spuścizna nosi
ch arak ter pracy twórczej, a więc ludziom, którzy dali technice nowe
środki działania, udoskonalili istniejące bądź też zapoczątkowali nowe
jej dziedziny.
N aw et w ybitni inżynierowie, którzy pozostawili po sobie wspaniałe
obiekty techniki — mosty, wieże, maszyny, budowle, linie kolejowe,
fabryki — nie zawsze odznaczali się zmysłem wynalazczym; nie był im
zresztą potrzebny do sukcesów w pracy. Wiedza ich i talent pozwalały
tworzyć rzeczy w ykraczające nieraz poza m iarę przeciętną, były to
jednak dzieła nie m ające ch arakteru odkrywczych nowości, a chociaż
stanowiły niew ątpliw y dorobek techniki i były w kładem do rozwoju
cywilizacji, nie nosiły znamion twórczości w ścisłym znaczeniu tego
słowa.
Takim wielkim inżynierem był na przykład G ustaw Eiffel, który zbu­
dował sławną wieżę paryską (w swoim czasie najwyższą na świecie);
budowniczy kolei transandyjskiej — przeprowadzonej na wysokości
niemal 5000 m etrów — Polak Ernest Malinowski; A m erykanin Bald-
win — producent znanych na całym świecie lokomotyw — i wielu,
wielu innych. Przeszli oni do historii techniki jako wielcy inżynierowie,
nie będąc wszakże wynalazcami.
Znakomita mniejszość spośród wielkich postaci św iata techniki należy
do innej grupy. Są to ludzie, których nie zadowalał stan istniejący,
um ysły niespokojne, poszukujące. Nie wystarczyło im powtarzanie rze­
czy znanych, naw et w powiększonej skali (jak na przykład Eiffel),
lub w najtrudniejszych w arunkach (jak na przykład Malinowski), wiecz­
nie poszukiwali nowości. Nowych maszyn, narzędzi, aparatów , urzą-
5 dzeń, rozwiązań konstrukcyjnych. Ta właśnie plejada wielkich postaci,
których nazwiska spotykam y na kartach historii wszystkich okresów
dziejowych, jest tem atem książki.
Oczywiście o wyczerpaniu tem atu nie może być mowy, wym aga on
bowiem wielu obszernych tomów. Książka jest skróconym — niemal
m igawkowym — przeglądem długiej, całe wieki trw ającej ewolucji
techniki i omawia postaci najważniejsze, pierwszoplanowe. Dodać przy
tym należy, że będąc kojejną książką serii, ograniczona jest ponadto
tematycznie. Nie obejmuje na przykład techników wynalazców w dzie­
dzinie elektrotechniki, jest im bowiem poświęcona oddzielna książka
serii. Dotyczy to również inżynierów budownictwa lądowego i wod­
nego — z tej samej przyczyny.
Mimo tych ograniczeń galeria przedstawionych postaci jest bogata
i daje okazję do przeglądu rozm aitych dyscyplin techniki, którym i
zajmowali się bohaterowie tej książki.
P rzyjęta w serii metoda biograficzna umożliwia ukazanie pełnej syl­
wetki człowieka, jego w ysiłku i zmagań wynalazcy, połączonych często
z ciężką sytuacją m aterialną. W m iarę jak na to pozwalała skrom na ob­
jętość książki, starałem się — bodaj w kilku słowach — nakreślić tło
epoki, w jakiej powstawał dany wynalazek, podać potrzeby, jakie
go wywołały, napomknąć o poprzednikach i następcach.
M ateriał zaw arty w książce w przeważającej mierze odnosi się do w y ­
nalazków z XVIII i X IX wieku. Ma to swoje uzasadnienie, był to bo­
wiem okres najbujniejszego rozkwitu indyw idualnej inw encji tech­
nicznej, uw arunkow anej ówczesnym etapem historycznego rozwoju.
Postać samotnego wynalazcy znika niemal całkowicie już w początkach
XX wieku. Zastępują go kolektyw y pracujące w wielkich kuźniach
postępu: współczesnych in sty tutach naukow ych i laboratoriach. Ten
stan rzeczy kładzie, oczywiście, kres metodzie biograficznej operującej
konkretną postacią — tw órcy danego wynalazku.
Ograniczony w ten sposób poczet wielkich wynalazców stanowi po­
żyteczny przegląd rozwoju techniki owych czasów, które przecież zro­
dziły wszystkie istniejące dzisiaj zawrotne osiągnięcia.
6
ztuka inżynierska jest zapewne tak stara, jak
stara jest ludzkość. Już przedhistoryczny „Ho­
mo sapiens” — człowiek rozum ny — był pierwszym
technikiem. Dach nad głową, odzież, prym ityw na
broń i narzędzia były dziełem owych pierwszych
techników, ludzi obdarzonych zmysłem obserwacji
oraz inw encją pomagającą w zaspokojeniu n a jb a r­
dziej prym ityw nych potrzeb.
Z biegiem tysiącleci, gdy człowiek już był zdolny
do abstrakcyjnego myślenia i zdobył pewną w stępną
wiedzę o otaczającym go świecie, jego zmysł tech­
niczny uzyskał podstawę do działania w szerszym
zakresie.
Ludzi, którzy umieli wyciągnąć ze zdobytej w ie­
dzy wmioski n atu ry technicznej i rozwiązywać pe­
wne praktyczne problemy ówczesnego życia, mo­
żemy śmiało określić mianem inżynierów tam tych
czasów.
Takim właśnie inżynierem starożytności był wielki
uczony grecki Archimedes, żyjący od roku 272 do
218 przed naszą erą. Zajmował się głównie m ate­
m atyką i mechaniką. Jako syn astronoma, od n a j­
młodszych lat stykał się z przeprowadzaniem dokład­
nych obserwacji i stąd powstał u niego naw yk n a u ­
kowego m yślenia i zamiłowanie do rozwiązywania
problemów m atem atycznych i zadań mechanicznych.
M atem atykę studiował w Aleksandrii u następców-
wielkiego Euklidesa, który stworzył podstawy tej
nauki, obowiązujące do dzisiaj. Powróciwszy do ro­
dzinnych Syrakuz na Sycylii napisał szereg dzieł,
z których tylko osiem przetrw ało do naszych cza­
sów. Z najdują się w nich m. in. obliczenia po-
Archimedei
|
2?2
- 213 p. n. «.J
wierzchni i objętości b rył oraz wyprowadzenie
słynnej liczby
n
będącej stosunkiem
długości
okręgu koła do jego średnicy; liczbę tę Archi­
medes podał z dokładnością do piątego znaku dzie­
siętnego.
W swojej działalności inżynierskiej Archimedes
wsławił się szeregiem niezwykłych — ja k na owe
czasy — osiągnięć. Przypisujem y m u w ynalazek
tzw. maszyn prostych (dźwignia i rów nia pochyła),
które wchodzą w skład każdego mechanizmu, nie­
kiedy pod zmienioną postacią (śruba na przykład
jest rodzajem rów ni pochyłej, wielokrążek — ro ­
dzajem dźwigni itd.). Zbudował również wiele m a­
chin wojennych, dzięki którym Syrakuzy długo od­
pierały ataki oblegających miasto Rzymian. „Palące
zwierciadła” Archimedesa — służące do wzniecania
pożaru na nieprzyjacielskich statkach z dużej odle­
głości — przez długie stulecia uchodziły za legendę,
dopiero w roku 1774 uczony francuski Buf fon do­
wiódł, że w zasadzie Archimedes mógł się nimi po­
sługiwać.
Wielkim osiągnięciem inżynierskim Archimedesa
było wodowanie ogromnego — jak na owe czasy —
statku ty ra n a Syrakuz H er ona, dokonane przy uży­
ciu śrub i wielokrążków.
Archim edes nie um arł śmiercią naturalną. Legenda
podaje, że po zdobyciu Syrakuz przez wojska rzym ­
skie śmierć zadał m u żołdak-najeźdźca, w chwili
gdy uczony zajmował się jakim ś problem em m ate­
m atycznym i siedział w patrzony w rysunek geome­
tryczny. O statnim okrzykiem uczonego zwróconym
do żołdaka było: „Nie ruszaj moich kół!”
8
Zgłoś jeśli naruszono regulamin