W sidłach miłości tom 3 - Rozdział 11.pdf

(345 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ 11
W pokoju rozległ się śmiech, po chwili kolejny, kiedy na ekranie telewizora przewinęła się
śmieszna scena z oglądanej komedii Braci Marx.
– To było genialne. Nie wiem, jak oni to wymyślili, ale świetni byli. – Casey otarł łzę
wypływającą z kącika oczu. Od dawna nie popłakał się ze śmiechu.
JD ugryzł kawałek brzoskwini i zmrużył oczy. Jakoś w tej scenie nie widział nic
zabawnego, ale tym razem wolał milczeć, bo wkurzyłby Caseya za przeszkadzanie mu.
Dawniej lubił komedie wspomnianych braci aktorów, którzy kręcili swoje filmy jak dla niego
wieki temu, ale obecnie jakoś go nie bawiły.
– Wiesz, że pseudonim artystyczny Chico wziął się od uganiania za kobietami, a Harpo…
– Od harfy, na której ten Harpo grywał prawie w każdym filmie – wtrącił JD, biorąc do
ręki kolejny kawałek pomarańczy.
– Skąd wiedziałeś? – zapytał siedzący obok JD Casey.
– Mówiłeś to już ze sto razy. – Wsunął do ust połowę cząstki owocu i possał ją.
– A, no tak. Ale… – Starszy z partnerów spojrzał ma swojego chłopaka i zagapił się.
Widok ust otaczających kawałeczek pomarańczy sprawił, że zapomniał, co miał powiedzieć.
Czy JD nie zdawał sobie sprawy z tego, jak to na niego działa, czy robił to specjalnie?
– Ale? – zapytał Whitener, po czym wsunął sobie cząstkę do ust.
– Ale co? – Najchętniej to by mu te usta teraz wylizał z soku.
– Chciałeś coś powiedzieć, lecz się zaciąłeś. – Doskonale wiedział, co robi, biorąc tym
razem kawałek brzoskwini. Podsunął ją do ust Caseya. – Głodny? – Na pewno nie miał na
myśli zwyczajnego głodu. Casey mógł udawać, że nic nie czuje, ale on dostrzegał jego
pragnienia, a chłopak był bardzo spragniony.
Wziął zębami ostatni kawałek owocu, a usta zamknął na palcu JD, który wsunął go głębiej
i wysunął. Złapał dłoń swojego chłopaka i possał jego palec, oplatając go językiem.
– Cas…
McPherson słysząc to, zrozumiał, że ma przestać i uwolnił dłoń JD, w końcu przełykając
owoc.
– Przepraszam. Poniosło mnie.
str. 1
– To może poniesie cię jeszcze bardziej i mnie pocałujesz. – Odstawiwszy pusty talerz po
kolacji na stolik nocny, wychylił się w stronę chłopaka. Oparł się na nim. Musiał coś zrobić,
bo zanim Casey zabierze się do rzeczy, to już dawno wrócą do domu.
Usta JD bardzo go przyciągały i nie potrafił odmówić takiej prośbie. Tylko go pocałuje i
nic więcej. Przecież nie zrobi nic, czego JD nie chce, a rozumiał, że on nie chce. Dotknął
wargami drugiej pary i przebiegł przez niego prąd. Otarł ich usta o siebie, z każdą chwilą
wcałowując się w nie mocniej. JD smakował pomarańczami i bardzo chętnie wylizałby ten
smak z jego ust. Powstrzymał się przed tym i miał zamiar się odsunąć, lecz JD chwycił
zębami jego wargę i nie puścił. Kolejny raz spełnił pragnienie swojego chłopaka, wcałowując
się w jego usta. Robił to nieśpiesznie, delektując się każdą chwilą, w której mógł to robić.
Było mu dobrze, kiedy go całował i czuł przy sobie. Tak bardzo tęsknił za bliskością ciała JD.
Za kochaniem się z nim. Pragnął go pieścić, dotykać każdego skrawka skóry chłopaka. Czuć
jego reakcje, słyszeć westchnienia.
JD zamruczał, oddając pocałunek. Dobrze mu było. Czuł się lekki. Do tego przyjemne
ciepło zaczęło ogarniać jego ciało, gdy Casey, przestając całować jego usta, przeszedł z
pieszczotami na szyję, a silna ręka objęła go w pasie. JD odchylił głowę, dając mu łatwy
dostęp do swojej szyi, poddając się temu. Przyjemnie mu się robiło, tym bardziej że
zauważył, jak bardzo wrażliwą miał skórę w tym miejscu. Wiedział, czego chce Casey, i
wiedział, czego pragnie on sam. Chciał się kochać ze swoim chłopakiem.
Casey rozpalał się. Tym bardziej że JD nie oponował przed jego dotykiem. Powinien
przestać, bo JD sam mu mówił kilkanaście godzin wcześniej, że tego nie chce. Tylko
wszystko sprawiało, że działo się wprost przeciwnie. Partner wyglądał, jakby tego chciał.
Szczególnie kiedy jego dłoń zakradła się pod poły szlafroka, drażniąc skórę. Sam wykonał
lustrzany ruch, podążając ręką na jego plecy i głaszcząc je zdecydowanymi ruchami.
– Jeżeli chcesz, żebym przestał…
– Casey.
– To przestanę. Potrafię nad sobą… – głos mu zadrżał.
– Casey.
– Hm? – Popatrzył na niego niezrozumiale.
– Zaczniesz działać, czy może nie doczekam się tego do końca świata? – Trącił opuszkiem
palca jego wargi. – Jeśli teraz nie zrozumiesz, o co mi chodzi, przywalę ci. – Widząc, że
chłopak wciąż patrzy na niego bezmyślnie, dodał: – Chcę tego. Chcę znów móc się z tobą
kochać.
str. 2
– Jesteś pewny? – Potarł nosem policzek ukochanego, pozwalając swojemu ciału na
puszczenie hamulców.
– Tak.
Gdy tylko usłyszał tę odpowiedź, uśmiechnął się szeroko, a potem znalazł dla ust
zdecydowanie lepsze zajęcie niż mówienie. Przygarnął chłopaka do siebie ramieniem i
odnajdując jego wargi, zagłębił się w nie śliskim, wilgotnym językiem, upijając się bliskością
partnera i koncentrując tylko na nim.
Wziął głębszy oddech, zanim Casey zaczął obdarzać go wilgotnymi pocałunkami. Oparty
o poduszki i przytrzymywany przez chłopaka, obejmował go wokół szyi, to wplatając palce w
jego krótkie włosy, to przesuwając je na plecy. Musiał go dotykać, czuć przy sobie, wiedzieć,
że chłopak istnieje i całuje go teraz z zapałem, odbierając mu oddech. Casey jedną ręką nadal
go przytrzymywał, a drugą dostał się pod szlafrok, rozpoczynając wędrówkę po jego ciele. JD
zauważył, że skórę ma wrażliwszą, niż kiedy był całkowicie sprawny, jakby receptory
dotykowe przeniosły się i wzmogły, a strefy erogenne ujawniły się z o wiele większą
wrażliwością. Rozpoznawał to choćby dzięki drobnym muśnięciom palców na jego boku lub
dzięki pocałunkom na policzkach, ramionach, uszach czy właśnie szyi. O tak, szyja miała
miliony czułych punktów i gdy dotykały ich usta Caseya, nie potrafił powstrzymać drżenia i
cichego jęku, kiedy chłopak, całując go, trafił w punkt erogenny tuż przy szczęce. JD wygiął
się, wbijając paznokcie w ramiona partnera, odczuwając przeszywającą go rozkosz. To
uczucie, które nim tak nagle targnęło, było niczym orgazm, równie silne i satysfakcjonujące.
Casey, czując reakcję chłopaka, jeszcze raz go pocałował w tym jednym miejscu. W duchu
uśmiechał się na samą myśl, że sprawi mu dużo przyjemności, gdy będzie badał każdy
skrawek jego skóry, zapoznając się z ciałem JD, jakby robił to po raz pierwszy. Odwiązał
pasek od szlafroka i odsłonił nagość swojego chłopaka. Z ulgą zauważył, że JD reaguje na
niego. Nie tak, jak dawniej, że jeden pocałunek go rozbudzał, ale penis był lekko twardy i
miał nadzieję, że bodźce seksualne, których mu dostarczy, gdy będzie go pieścił i się z nim
kochał, sprawią, że JD będzie w stanie przeżyć cudowny orgazm. Zsunął z jego ramion
szlafrok, pozbywając się go całkowicie. Partner dzielnie mu w tym pomagał, na ile mógł.
Odrzucił jedną z podpierających plecy JD poduszek i ponownie pocałował chłopaka. Chciał
go przesunąć tak, żeby zapomniał o swoich nogach. Z powrotem wśliznął się językiem do
jego ust, pogłębiając pocałunek i zawracając nim w głowie kochanka. Powoli przesunął go
tak, że mogli się położyć. Głaskał jego bok, biodro i udo. Sunął ręką w stronę brzucha,
zaczepiając palcami o włosy łonowe JD i wracając do klatki piersiowej, boków, żeby na nowo
str. 3
podjąć wędrówkę. Do tego wciąż go całował, nie mogąc się tym nasycić. Wątpił, czy to się
stanie, bo zaczynał czuć coraz większy głód.
Pocałunek był szalony, mokry, odbierał mu oddech, rozbudzał zmysły, budził do życia. JD
łaskotał palcami szyję Caseya, a palce drugiej ręki zaciskał na materiale okrywającym plecy
chłopaka. Cieszył się, że tak wiele czuje. Że nieruchome nogi nie przeszkadzają mu w tym, co
robią teraz. Jego ciało reagowało i miał wrażenie, że umysł mu wiruje w przestrzeni
składającej się tylko z budzącej się w nim ekstazy.
Dopiero po długiej chwili JD oderwał się od ust chłopaka, by zaczerpnąć oddech, i sam
zaczął całować go tuż pod brodą. Ręką, którą dotąd trzymał na szyi partnera, zabłądził na
ramię, potem klatkę piersiową i niżej. Rozwiązał pasek szlafroka i dostał się do nagiej skóry.
Pogłaskał talię i brzuch Caseya, kierując się w dół. Trącił palcami twardego już penisa,
rozumiejąc, jak bardzo chłopak na niego reaguje i jak go pragnął przez ten cały czas.
McPherson nie mógł powstrzymać lekkiego ruchu bioder w przód. Dotyk nie swoich
palców na członku doprowadzał go do szaleństwa. Czuł, jakby to był pierwszy raz, kiedy
wszystko jest nowe, inne i o wiele intensywniejsze, bo nie musi już dotykać się sam.
– JD. – Poruszył instynktownie biodrami, kiedy palce chłopaka owinęły jego spragnionego
fiuta.
– Lubię cię tam dotykać. Jesteś taki twardy. – Przesunął ostrzej dłonią po erekcji, tak jakby
miał już go doprowadzić do szczytowania. Nie przestawał lizać jego szyi.
– Widzisz, co ze mną robisz. Szlag. – Oparł czoło o ramię JD, wpychając penisa w jego
dłoń. – Lepiej przestań, bo zaraz dojdę.
– I?
– Nie chcę tego, jeszcze nie teraz. – Popatrzył mu w oczy swoim rozpalonym wzrokiem. –
Chcę dojść w tobie. Po takiej przerwie... – Zmusił się do wycofania z jego dłoni, bo jeszcze
jedno przesunięcie palców i doszedłby. Musiał dać sobie wytchnienie. – I nie bądź z siebie
taki dumny. Zaraz sprawię, że sam będziesz w takim stanie jak ja.
JD, mimo że tak dużo czuł, trochę obawiał się, iż tuż poniżej pasa nie będzie miał takich
odczuć jak dawniej. W przeciwieństwie do nóg, czuł wszystko, ale podniecał się z trudem.
Może nie powinien porównywać tego, co było dawniej, z tym, co jest obecnie.
Casey zauważył wątpliwości malujące się na twarzy chłopaka i powiedział:
– Przestań myśleć. Chwilę temu miałeś mentalny orgazm od pocałunku. Ten prawdziwy
też dostaniesz. Moja w tym głowa.
– A co, jak…
str. 4
– Kochanie, przestań myśleć. – Podniósł się i zdjął z siebie szlafrok. Odrzucił go gdzieś za
siebie, a potem pochylił się i trącił językiem sterczący sutek JD. Chłopak nabrał głęboko
powietrza i gdy tylko Casey nakrył brodawkę gorącym językiem, odrzucił głowę do tyłu,
usiłując łapać powietrze, wbijając mu przy tym paznokcie w skórę pleców i pozostawiając na
niej białe ślady.
Sensacja i kurewsko dobre odczucie, tak JD mógł nazwać to, co przetoczyło się przez jego
ciało. Po chwili pojawiło się znowu i znowu, gdy kochanek pieścił jego sutki. Zawsze miał je
czułe, lecz teraz to było lepsze niż ambrozja. Coś znów przeszło się wewnątrz jego ciała, a
krew w żyłach zawrzała. Znów poczuł to samo co wcześniej, aż docisnął głowę Caseya do
swojego torsu, kiedy trząsł się z niewyobrażalnej rozkoszy. W uszach mu szumiało i ledwie
słyszał swój własny ciężki oddech. Otworzył oczy, patrząc w sufit i roześmiał się.
– Cholera, to było coś więcej niż orgazm.
– Aż ci zazdroszczę. – Pogłaskał go po twarzy. – Czujesz na wiele sposobów. Twoja
niepełnosprawność nie przeszkadza w seksie, a wręcz coś w tobie wzmogła. Czujesz też tutaj.
– Przeniósł dłoń na jego członek. Brzuch JD poruszył się spazmatycznie. – Czujesz, prawda?
– Tak. – Po co pyta? Przecież gdyby było inaczej, to nawet z sikaniem byłby problem.
– A to? – Zsunął dłoń na jego mosznę, przeciskając się pomiędzy złączonymi udami.
– Mówiłem ci, ja nie czuję tylko nóg. Są…
– Cii. – Ucałował kącik jego ust. – Nie czas i pora na to. Mamy coś innego zrobić, ale
najpierw… – Uśmiechnął się zaczepnie.
– Co? – Tym razem to on patrzył na niego niezrozumiale. – Mam się bać?
Casey nie odpowiedział, powracając ustami do całowania klatki piersiowej partnera,
poskubywania skóry przednimi zębami, by dostarczyć mu jak najwięcej bodźców. Podążył z
pocałunkami wzdłuż wyznaczonej wcześniej przez dłoń ścieżki, aż dotarł do trzymanego w
dłoni penisa. Obrysował czubek językiem, a potem objął ustami główkę, delektując się
smakiem. Possał ją przez chwilę, by wsunąć sobie członek trochę głębiej do ust, dociskając
język do trzonu i sunąc nim po jedwabistej skórze. Tak bardzo za tym tęsknił.
JD podparł się na łokciach, aby widzieć co robi chłopak. Zagryzł wargę, żeby nie jęknąć
od samego widoku. Najchętniej to rozłożyłby szeroko nogi, dając mu do siebie pełen dostęp,
ale nie mógł. Chciał nimi ruszyć i nic z tego. Nie, znów o tym myśli. Musi się skupić na tym,
co robi Casey, i na tym, żeby i jemu było dobrze.
– Też chcę twojego mieć w ustach – powiedział niemal rozkazującym tonem. – Daj mi go.
Casey oderwał się na chwilę od czynności, którą wykonywał z zapałem i najchętniej to już
by do tego powrócił. Kiwnął głową i gdy JD znów się położył, ustawił się biodrami nad jego
str. 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin