Puszkin Aleksander - Połtawa.rtf

(176 KB) Pobierz

POŁTAWA

The power and glory of the war, Falthless as their valn yotaries. men, Had pass'd to the triumphant Czar.

Byron 1828—1829             

PRZEŁOŻYŁ MIECZYSŁAW JASTRUN


OFIAROWANIE

Tobie — lecz dźwięki muzy ciemnej

Czyli do uszu twych dobiegą?

Czyli ty burzę wrącą we mnie

Pojmiesz w skromności serca twego?

Czy pieśni tej ofiarowanie,

Jak niegdyś miłość, dar poety,

W myślach twych nawet nie postanie,

Bez echa minie znów, niestety?

 

Usłysz przynajmniej, nie odganiaj

Dźwięku, co był ci kiedyś miły —

I mysi, że dla mnie w dniach rozstania,

Gdziekolwiek losy mnie rzuciły,

Melancholijna twa pustynia,

Dźwięk słów ostatnich, co słuch poi,

To skarb jedyny i Świątynia,

Jedyna miłość duszy mojej.


Pieśń pierwsza

Słynie z dostatków swych Koczubiaj 1.

Nie zmierzyć jego pól i błoni;

Tam pędzą na swobodzie lubej

Tabuny nie spętanych koni.

Chutorów 2 pod Połtawą strzegą

Ogrody rozciągnięte wokół,

W domu moc dobra wszelakiego,

Futra, atłasy, srebra jego

Pod zamkiem skrzyń i na widoku.

Choć z dumy i z bogactwa słynął,

Nie grzywiastymi rumakami,

Nie złotem, krymskich hord daniną,

Nie dziedzicznymi chutorami,

Jednym się tylko skarbem chlubi:

Przepiękną córą swą Koczubiej.

 

I prawda: żadnej się dziewczynie

Nie mierzyć z nią w Połtawie całej.

Maria jak kwiat, co go w dolinie

Cienie dąbrowy piastowały.

Wysmukła jak topola młoda

Kijowskich wzgórz. Jej ruchy płynne

Łabędzia na samotnych wodach

Przypominają, jej uroda

W lekkości równa łani zwinnej.

Pierś jej podobna pianie białej.

Wysokie czoło jej owiały

Loki, co na kształt chmur czernieją,

Wzrok młodej Marii gwiazdą pała,

Usta jak róża czerwienieją.

Ale nie tylko piękno ciała

(Znikomy kwiat!) wieść ludzka szumna

Rozgłasza w całej okolicy,

Młodej oddaje cześć dziewicy,

Że taka skromna i rozumna.

Więc świetnych zalotników za to

Śle Marii Rosja, Ukraina,

Ale przed wieńcem, jak przed kratą,

Pierzchliwa broni się dziewczyna.

Wracają z kwitkiem zalotnicy.

Hetman śle swata do dziewicy.4

 

Mazepa stary już. Latami

Przytłoczon, wojną i trudami;

Lecz żywiej serce w nim zabiło

I starzec znów poznaje miłość.

 

Młode się serce rozpłomienia

Nagle —i gaśnie. Miłość wschodzi

W nim. wciąż na nowo i zachodzi,

Co dzień się w nim uczucie zmienia;

Nie tak posłuszne, nie tak chętne,

Nie tak zmiennymi pragnieniami

Wre serce starca, mniej namiętne,

Okamieniałe już latami,

Żarzy się z wolna i z mozołem

Namiętny ogień pod popiołem;

Lecz nie ostygnie już, jedynie

Z życiem ten późny ogień minie.

 

Nie sarna się za skały chowa,

Gdy orła ciężki lot posłyszy,

To w sieniach młoda białogłowa,

Trwożna, na wyrok czeka w ciszy.

 

I cała płonąc oburzeniem

Podchodzi do niej matka, z drżeniem

Za rękę chwyta ją i mówi:

„Bezwstydny! Starzec niegodziwy!

Jak można?... nie, pókiśmy żywi,

Nie! nie powiedzie się starcowi.

Ojcem mu być i przyjacielem

Gołąbki mej, chrześniaczki swojej...

Głupiec! On jeszcze dzisiaj roi

U schyłku swoich dni wesele."

Maria zadrżała. Twarz się mieni

Bladość śmiertelna ją okrywa.

I nagle, stygnąc, jak nieżywa

Upadła na podłogę w sieni.

 

Ocknęła się, ale od nowa

Zakryła oczy — ani słowa

Nie mówi. Trudzą się rodzice,

By córkę swoją uspokoić,

Osuszyć z płaczu jej źrenice

I lęk, i smutek jej ukoić...

Na próżno. Przez dwa dni bez mała

Maria milczała albo łkała,

Przez dwa dni nic nie wzięła w usta,

Blada, jakby z niej uszło życie,

Bez sił, bez snu. O trzecim świcie

Komnata Marii była pusta.

 

I nikt nie wiedział, jak i kiedy

Zniknęła. Tylko rybak jeden

Słyszał w tę noc tętent rumaka,

Kobiecy szept i głos Kozaka,

I wczesnym rankiem podków osiem

Widziano odciśnięte w rosie.

 

Nie tylko loki młodzieniaszka

I puszek na policzkach płowy,

Także siwizna, czoło w zmarszczkach,

Wygląd poważny i surowy

Niekiedy stają się powodem

Namiętnych uczuć w sercu miodem.

 

Do Koczubieja wnet dotarła

Fatalna wieść o córce jego:

Bez czci, bez wstydu dziewiczego

W objęciach zbója— jego Maria!

;, Jaka sromota! Matka, ojciec

Nie śmieją sensu wieści dociec.

Aż im się prawda ujawniła

I nagość swoją ujrzeć zmusza,

Aż ich w tej chwili przeraziła

Jawnogrzesznicy młodej dusza.

Aż rzecz się wyjaśniła cała,

Dlaczego krnąbrnie unikała

Rodzinnych związków, kajdan złotych,.

Tęskniła skrycie i wzdychała

I wielbicieli swych zaloty

Dumnym milczeniem odpychała.

Dlaczego cicho tak przy stole

Słuchała tylko słów hetmana,

Gdy szła z pucharów wina piana

W wesołym biesiadników kole.

Dlaczego tylko te śpiewała

Piosenki, które on układał,5

Gdy jeszcze biedny był, nie władał,

Gdy jeszcze sława go nie znała.

Dlaczego ją, jak męża, bawił

Szyk konny wśród oręża wrzawy,

Krzyk hufców, gędźba trąb miedziana

Na znak buńczuka i buławy 8

Maloruskiego. wojsk hetmaną

 

Możny i znaczny jest Koczubiej.

Gromadą się przyjaciół chlubi,

I może zmazać swą niesławę,

Podnieść jak jeden mąż Połtawę;

Z nagła naszedłszy go we dworze

Swoją ojcowską zemstą może

Ująć pysznego rozbójnika;

Może wiernymi mu rękami

Dosięgnąć... Ale inny zamysł

Dziś Koczubieja wskroś przenika.

 

Był to burzliwy czas, gdy Rosja

Jeszcze w młodości swojej cała,

W zmaganiach siły wytężała,

Z geniuszem Piotra razem rosła.

Surowy był w nauce sławy

Dany jej mistrz: i ostrzem szpady

Niejeden cios tej lekcji krwawej

Szwedzki zadawał jej Paladyn.

Ale wśród długich prób i ciosów,

Przetrwawszy czas karzących losów

Okrzepła Ruś. Tak moc nieczuła

Młota — szkło miażdży, kuje bułat.

 

Karol okryty pustą chwałą

Ślizgał się nad przepaścią śmiało.

Na starą Moskwę szedł wśród wrzawy,

Pędząc żołnierzy ruskich krocie,

Jak wicher pędzi kurz w przelocie

I zgina zagorzałe trawy.

Szedł, gdzie za naszych dni zostawił

Nowy, potężny wróg swe ślady,

Gdzie ów przeznaczeń mąż zniesławił

Upadkiem drogę rejterady. 7

 

Już Ukraina głucho wrzała.

Dawno w niej iskra rozgorzała.

Pamiętni starych dziejów zmowy

O wojnie śnili narodowej,

Żądali burząc się chełpliwie,

By hetman z więzów ich wybawił,

W zapale płonnym niecierpliwie

Czekali, aż się Karol zjawi.

„Już czas! Już czas!" Ten krzyk bojowy

Wokół Mazepy się rozlegał.

Lecz stary hetman praw przestrzegał

I wiernym sługą był Piotrowym.

Jak dawniej z surowości słynął,

Spokojnie rządził Ukrainą,

Nie słysząc wrzawy jej namiętnej

Do uczt zasiadał obojętnie.

 

„Cóż to z hetmanem? — tak młodzieńcy

Pytają. — On już chory, stary;

Nie wskrześnie w duszy jego więcej

Zapał do czynów, zgasły żary.

Czemuż to starca drżące dłonie

W palcach buławę jeszcze cisną?

Pora by wzniecić wojny płomień,

Runąć na Moskwę nienawistną.

Gdyby był stary Doroszenko8

Lub Samojłowicz 9 młody z nami,

Lub Palej10 nasz, lub Gordiejenko 11

Buławę trzymał nad wojskami,

Toby Kozaków nikt nie zmusił

Umierać w śniegach obcej ziemi,

I pułki smętnej Małorusi

Dawno już byłyby wolnemi." 12

 

Tak w samowoli wciąż goręcej

Dzielni burzyli się młodzieńcy,

Żądając groźnych zmian, niepomni

Jeństwa ojczyzny, bojów świętych,

Węzłów w układach zadzierzgniętych,

Ni sporów przez Bohdana wszczętych,

Ni sławy dziadów wiekopomnej.

Lecz starość stawia krok ostrożna

I podejrzliwym patrzy wzrokiem.

Czego nie wolno i co można,

Nie śpieszy się ze swym wyrokiem.

Kto wejdzie w bezdeń morza mroczną,

Pokrytą twardo lodem ścisłym?

Kto badającym głąb umysłem

W ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin