Flisowski Zbigniew - Burza nad Pacyfikiem tom2.pdf

(61355 KB) Pobierz
nad
Pacyfikiem
Tom 2
Zbigniew
Flisowski
Wydawnictwo Poznańskie 1989
© Copyright by Wydawnictwo
Poznańskie, Poznań 1989
ISBN 83-210-0412-1
Nowy Rok
pod
dobrymi
Dopływ nowych sił
auspicja
Rok 1943 zaczął się dla aliantów na Pacyfiku pod dobrymi auspicjami. Ja-
pończycy ponieśli ostateczną klęskę na Guadalcanalu i szereg dotkliwych
porażek w lądowych działaniach we wschodniej części Nowej Gwinei.
Mimo kilku taktycznych sukcesów w walkach morskich znajdowali się na
morzu w defensywie. Ogólnie biorąc wymknęła im się z rąk inicjatywa
strategiczna na Pacyfiku: nie udało im się opanować żadnych nowych te-
renów ani wygrać żadnej poważniejszej walki na lądzie, morzu czy powie-
trzu.
Przyczyny tego były dość złożone. Po roku z górą trwania wojny zazna-
czyła się różnica możliwości technicznych i — co za tym idzie — wojen-
nych obu walczących stron. Powoli do głosu dochodził wielki potencjał
przemysłowy Stanów produkujący dla głównego celu, jakim było dopro-
wadzenie wojny do zwycięskiego finału. Zrazu niepostrzeżenie dla Japoń-
czyków powietrzne siły aliantów na Pacyfiku zasilone zostały nowymi ty-
pami samolotów, znacznie udoskonalonymi w porównaniu z poprzednika-
mi. Tak więc nowe morskie myśliwce F6F Hellcat i F4U Corsair górowały
już zdecydowanie nad japońskim głównym przeciwnikiem, myśliwcem
Zero. Podobną przewagę zyskały nowe myśliwce lotnictwa armii lądowej,
przede wszystkim znakomity P-38 Lightning. Pojawił się nowy bombo-
wiec nurkujący SB2C Helldiver, znacznie udoskonalony w stosunku do
bombowca, który wygrał bitwę pod Midway. Wytworzono w większych
ilościach nowy średni bombowiec B-25 Mitchell, który wkrótce odegra na
południowo-zachodnim Pacyfiku swą rolę.
Przemysł stoczniowy, produkujący w czasie pokoju statki handlowe
różnych rodzajów, pokazał teraz swoje pazury budując nowe, potężne okręty
wojenne. Realizował program budowy 24 nowych wielkich lotniskowców
typu „Essex" zabierających w morze po 90 samolotów. Lekkie lotniskowce
typu „Independence" (45 samolotów), a także lotniskowce eskortowe (oko-
ło 30 samolotów) budowano całymi segmentami, a więc „potokowo". Flotę
miały zasilić potężne nowe pancerniki i krążowniki. Wszystkie te okręty
miały nowe skuteczne radary artyleryjskie. Tak oto wynalazek, udostęp-
niony Amerykanom przez Anglików w okresie Bitwy o Wielką Brytanię,
miał znakomicie procentować w nadchodzących bitwach i starciach. Udo-
skonalono zwłaszcza artylerię średnich kalibrów na okrętach i wprowa-
dzono nowe 40-milimetrowe działka przeciwlotnicze Boforsa w miejsce
mało skutecznych — jak się okazało — 28-milimetrówek. Szczególnym
osiągnięciem przemysłu zbrojeniowego było opracowanie pocisków
przeciwlotniczych o zapalnikach powodujących rozerwanie się pocisku w
bliskości samolotu. W oparciu o radar stopniowo wykształcała się na okrę-
tach Centrala Informacji Bojowej
(Combat Information Center),
znajdująca
się w należytej osłonie pod pomostem nawigacyjnym. Zbiegały się w niej
i były przetwarzane wszystkie wiadomości o nieprzyjacielu.
Sztaby, plany, możliwości
Nie zmieniało to faktu, że alianci w całym rejonie Pacyfiku dysponowali
zaledwie piętnastoma procentami swoich sił powietrznych, lądowych i
morskich. Cała reszta użyta była na frontach walki z Niemcami i Włocha-
mi. Ogromny teren największego z oceanów świata nasycony więc był nie-
wielką stosunkowo ilością sił — zwłaszcza morskich — zdziesiątkowanych
druzgocącymi atakami Japończyków. Główne połacie Oceanu Spokojnego
pod względem dowodzenia stanowiły Obszar Pacyfiku, Australia nato-
miast, część Wysp Salomona, Nowa Gwinea oraz Indie Holenderskie sta-
nowiły Obszar Południowo-Zachodniego Pacyfiku.
Na pierwszym dowódcą sił zbrojnych wszystkich rodzajów broni był
admirał Chester W. Nimitz, na drugim generał Douglas MacArthur. Obaj
ci dowódcy byli indywidualnościami silnie zarysowanymi. Jak pisze nie
bez zjadliwości znawca zagadnień dowodzenia, brytyjski wicemarszałek
lotnictwa Kingston-McCloughry: „...Obaj byli despotami i każdy chciał
działać według własnego widzimisię: żaden z nich nie był skłonny do wy-
rażenia zgody na większe przesunięcie sił, zgodnie z wymaganiami rozwi-
jających się kampanii..." Nie zmienia to istoty
rzeczy,
że pod względem
wojskowym obaj byli utalentowani i posiadali zdolność fascynowania
podwładnych oraz wyciągania od nich maksimum pracy, co w końcu jest
konieczną cechą u dowódcy wysokiego szczebla.
Władztwo Nimitza, rozciągające się od wybrzeży Stanów po Japonię
oraz od Aleutów po Nową Zelandię na południu, zostało ze względów
organizacyjnych podzielone na trzy strefy, przy czym nas najbardziej inte-
resować będzie Obszar Południowego Pacyfiku, obejmujący między inny-
mi wyspy znane nam z lektury Londona — Fidżi, Samoa i Nowe Hebrydy,
a także wschodnia część Archipelagu Salomona. Dowodził w tym rejonie
początkowo wiceadmirał Robert L. Ghormley, a od połowy października
1942 admirał William F. Halsey, który ze swymi lotniskowcami uniknął
ongi katastrofy, znalazłszy się 7 grudnia poza bazą Pearl Harbor.
Admirał Nimitz władał swą oceaniczną domeną właśnie z Pearl Harbor
na Wyspach Hawajskich, generał MacArthur dowodził swoim obszarem z
Brisbane w Australii, a Halsey z Noumea na Nowej Kaledonii.
Zakończenie walk na Guadalcanalu i zwycięstwa sprzymierzonych we
wschodniej Nowej Gwinei podziałały na obie zmagające się strony ni-
czym ostry szok. Alianci nie mogli zrazu uwierzyć, że po serii własnych
oszałamiających klęsk w działaniach na lądzie, wszędzie tam, gdzie do-
chodziło do starć, że po przegraniu kampanii malajskiej, upadku Singapu-
ru, utracie całego potężnego obszaru wysp składających się na ówczesne
Indie Holenderskie (a dzisiejszą Indonezję), Japończycy na lądzie nie tyl-
ko zostali zastopowani, ale i pobici. Rodziło to słabą początkowo, ale ros-
nącą nadzieję na przyszłość.
Upadek Guadalcanalu i zwycięskie zakończenie kampanii na wschod-
nim cyplu Nowej Gwinei przemawiały za wykorzystaniem sukcesu. Ni-
mitz jednak na początku 1943 roku nie miał jeszcze dość sił, by ruszyć
przez środek Pacyfiku w stronę Japonii. MacArthur zaś w swoim Obszarze
Południowo-Zachodniego Pacyfiku, jak i admirał Halsey w swoim władz-
twie Południowego Pacyfiku pragnęli ofensywy, chcieli — mówiąc języ-
kiem bokserskim — „pójść za ciosem". Nie zmieniało to faktu, że MacArt-
hur, któremu udało się wzmocnić swe siły lądowe do dziesięciu wyszkolo-
nych dywizji (4 amerykańskie i 6 australijskich), nie miał floty mogącej
zatrwożyć przeciwnika. Admirał Halsey zachęcał swych podwładnych,
aby popędzili Japończyków, ale prawdę mówiąc mogli to czynić przede
wszystkim jego lotnicy. Siły powietrzne w obu strefach działania bardzo
się zresztą w tym czasie wzmocniły; przybywały — jak powiedzieliśmy —
samoloty nowocześniejsze, skuteczniejsze w walce.
MacArthur i Halsey mając przed sobą perspektywę działania przeciw
archipelagom wysp gromadzili siły amfibijne. Na zachód od Guadalcanalu
rozciągał się podwójny łańcuch zachodnich Wysp Salomona, które tkwiły
mocno w ręku Japończyków. Nowa Georgia, Kolombangara, wyspy Short-
land, Bougainville i Buka usiane były lotniskami, pasami startowymi i ba-
zami morskimi, a garnizony liczyły kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Za Salomo-
nami tkwił, niczym potężny kamień węgielny japońskiej pozycji, niewzru-
szony Rabaul na Nowej Brytanii, zaopatrywany trasą przez Mariany i po-
tężną bazę floty Truk na Karolinach.
W styczniu utworzono dowództwo Sił Amfibijnych Obszaru Południo-
wo-Zachodniego Pacyfiku i począł napływać zaprojektowany w roku 1942
nowy sprzęt desantowy — okręty i barki desantowe najróżniejszych ro-
dzajów. W dwóch miejscach w Australii utworzono ośrodki szkolenia w
działaniach desantowych — zarówno dla marynarzy, jak i żołnierzy. Wios-
ną zaczęli tu przybywać instruktorzy, którzy przygotowali działania inwa-
zyjne w Północnej Afryce. Szkolono w działaniach desantowych 1. dywiz-
ję piechoty morskiej, która miała za sobą kampanię Guadalcanalu, jak i
32. dywizję, która zakończyła zwycięskie walki na Nowej Gwinei. Ćwi-
czono wsparcie artyleryjskie okrętów, działania rozpoznawcze, obsługę
sprzętu, kolejne fazy działania piechoty morskiej podczas desantowania —
co prawda w ograniczonym zakresie ze względu na skąpość sprzętu.
Utworzono wreszcie VII Zespół Amfibijny, któremu miało przypaść w
udziale pierwsze praktyczne zadanie — opanowanie wysp Kiriwina i
Woodlark w grupie Wysp Trobrianda, zbadanych ongi i wspaniale opisa-
8
nych przez naszego wybitnego uczonego Bronisława Malinowskiego'.
Główną zaletą obu wysp była ich pozycja na Morzu Koralowym — pas
startowy na wyspie Kiriwina leżałby w odległości 200 kilometrów od No-
wej Brytanii, a na Woodlark około 300 kilometrów od wyspy Bougainvil-
le. Mając obie wyspy w ręku można było zapewnić osłonę myśliwską
podczas operacji ofensywnych przeciw celom mającym swą wagę w ja-
pońskim systemie obronnym na Salomonach. 23 stycznia 1943 roku komi-
tet szefów sztabów amerykańskich sił zbrojnych przesłał dowódcom po-
szczególnych rejonów wytyczne do działań na Pacyfiku sprecyzowane w
pięciu punktach:
* Kontynuowanie operacji z Guadalcanalu i Nowej Gwinei aż do
wzięcia Rabaulu i przełamania rygla Archipelagu Bismarcka.
* Postęp w kierunku Truk (Karoliny) i Guam (Mariany).
* Zabezpieczenie Aleutów.
* Marsz przez Nową Gwineę aż po Timor, jako przygotowanie do ata-
ku na Filipiny.
* Zdobycie Birmy.
Rejonów, w których sprawowali dowództwo MacArthur i Halsey, doty-
czyły punkty pierwszy i czwarty. Ich sztaby rozpracowały szczegółowo za-
dania, które miały przypaść siłom zbrojnym pozostającym pod ich do-
wództwem.
mowanie i integrację baz nie wymagających użycia wielkich sił i środ-
ków, wreszcie przez uchwycenie i wykorzystanie nieprzyjacielskich lot-
nisk."
Ponieważ ich rejony działania ściśle ze sobą sąsiadowały, a na Salomo-
nach linia rozgraniczenia biegła przez archipelag, MacArthur i Halsey na-
wiązali ścisłą współpracę, przy czym MacArthurowi szefowie sztabów zle-
cili ogólną kontrolę strategiczną nad obydwoma rejonami — Południo-
wo-Zachodniego i Południowego Pacyfiku.
Twierdza Archipelagu Bismarcka
Najcięższym orzechem do zgryzienia był sam Rabaul. Od 23 stycznia 1942
roku, gdy zajęli go Japończycy, wyrósł na twierdzę lądową, powietrzną i
morską, ponieważ rychło przyjęli oni, że stanowi jakby nasadę osi strate-
gicznej, gdzie krzyżowały się dwa łańcuchy wysp.
Wybrzeża Nowej Gwinei leżały o 440 mil morskich na południowy za-
chód, kluczowy w Salomonach Guadalcanal o 565 mil. Bombowce mogły
stąd pokrywać swym zasięgiem każdą wyspę i każde interesujące dla sił
Cesarstwa wybrzeże morskie. Posuwając się na południe i budując po dro-
dze pasy startowe na kolejnych wyspach można było skutecznie walczyć
0 panowanie w powietrzu, którego wartość dla prowadzenia działań mor-
skich i lądowych była udowodniona i bezcenna.
Natura ukształtowała tu teren na idealną bazę morską. Pierwszy z
Europejczyków docenił znaczenie tej wspaniałej zatoki, położonej na pół-
nocnym cyplu Nowej Brytanii, komandor Simpson z marynarki brytyjskiej
1 pospieszył nadać swe imię portowi, a swego okrętu — „Blanche" — zato-
ce, nad którą górują szczyty czterech wulkanów.
Simpson nie pomylił się w ocenie znaczenia tego miejsca. Od razu poz-
nał, że zatoka jest jednym z najlepszych naturalnych portów świata, chro-
nionym przed uderzeniami fal oceanu. Półtora wieku po nim Japończycy
bezbłędnie ocenili nie tylko zalety nawigacyjne niewielkiej osady rozbu-
dowanej kolejno przez Niemców i Australijczyków jako centrum władania
nad niedaleką Nową Gwineą.
Gdy wojska japońskie lądowały w Rabaulu, miał on dwa pasy startowe
— jeden komunikacyjny, drugi wojskowy. Wkrótce zbudowali trzy dalsze
pasy startowe i rozbudowali już istniejące. Każdy z nich mógł pomieścić
w swym sąsiedztwie od 80 do 120 samolotów. Rozbudowano także obiekty
pomocnicze — pasy do kołowania i przetaczania samolotów; poczęto tak-
że rozwijać obronę brzegową i przeciwlotniczą. W Rabaulu mieścił się
sztab generała Hitoshi Imamury, dowódcy 8. Obszaru Armijnego, obejmu-
jącego Archipelag Bismarcka, Salomony i Nową Gwineę. Stacjonowały tu
również jednostki floty. Portu i lotniska wkrótce miały bronić 43 działa
obrony brzegowej i aż 367 dział przeciwlotniczych! Rabaul posiadał rów-
nież urządzenia radarowe, co prawda nie tak skuteczne jak ówczesne
alianckie. Trzy czwarte samolotów stacjonujących na pasach startowych w
Rabaulu stanowiły myśliwce.
11
Operacja „Cartwheel" i jej cele
Plan operacyjny wypracowany przez sztaby przybrał postać ostateczną za-
kodowaną pod kryptonimem ..Cartwheel" czyli „Wózek". Przewidywał on
obszerne działania zarówno na północnym wybrzeżu Nowej Gwinei, jak i
Wyspach Salomona oraz samym Archipelagu Bismarcka stanowiącym z
Rabaulem potężny rygiel wojskowy. „Wózek" miał ruszyć w trzeciej deka-
dzie czerwca 1943 atakiem na Wyspy Trobrianda, których zalety operacyj-
ne już opisaliśmy; tuż po tym siły amfibijne Halseya miały zaatakować
Nową Georgię, a następnie wyspy Shortland i południową część wyspy
Bougainville. Tymczasem wojska MacArthura miały zadać cios bazom ja-
pońskim na półwyspie Huon na Nowej Gwinei (Lae, Salamaua, Finschha-
fen). W miesiąc po zdobyciu Lae miała paść ostatecznie Nowa Georgia, z
jej kluczowym lotniskiem. W sześć miesięcy od rozpoczęcia operacji „Wó-
zek" amerykańskie sztaby spodziewały się opanowania przylądka Glouce-
ster na Nowej Brytanii, co wyprowadziłoby siły własne na przedpola Ra-
baulu.
Tymczasem przez cały czas lotnictwo obu rejonów dowodzenia miało
„zmiękczać" Japończyków okładając ich bombami przy każdej dobrej
okazji. MacArthur znając możliwości lotnictwa i mając na uwadze główny
punkt obrony wroga, tak określił swą koncepcję: „Generalny schemat ma-
newru polega na przesunięciu linii naszych bombowców w stronę Rabau-
lu — po pierwsze przez ulepszanie wysuniętych baz, po drugie przez zaj-
• 1884-1942
10
Zgłoś jeśli naruszono regulamin