Albert Wojt - Przystanek przy gwiaździstej.pdf
(
947 KB
)
Pobierz
ALBERT WOJT
PRZYSTANEK PRZY GWIAŹDZISTEJ
WYDAWNICTWO MINISTERSTWA
OBRONY f$T\
NARODOWEJ Isi
projekt okładki JOANNA CZERWIŃSKA MICHAŁ BF.RNACIAK
Redaktor
WANDA WŁOSZCZAK
Redaktor techniczny ANNA I.ASZTJK
Korektor
MIECZYSŁAW CHRZANOWSKI
© Copyright by Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej Warszawa 1900 v.
ISBN 83-11-06612-4
1
Cicho skrzypnęły drzwi i w progu pokoju ofcera dyżurnego pojawił się porucznik
Mazurek. Nie czekając na zaproszenie wszedł do środka i sięgnąwszy po papierosa, usiadł
naprzeciwko tkwiącego za szerokim biurkiem kapitana ZawiF-skiego.
— Co słychać? — zagadnął, tłumiąc dyskretnie ziewanie. — Na razie chyba spokój?
— Spokój — potwierdził Zawilski. — Od dwóch godzin nie było żadnej interwencji.
Dobrze, że wpadłeś — dodał — bo można umrzeć z nudów.
— Widać marcowe roztopy nie sprzyjają wyczynom złodziei i chuliganów.
— Choć jedna dobra strona tej okropnej pluchy — roześmiał się kapitan. — A swoją
drogą współczuję ‘chłopakom ż prewencji, że przez całą noc muszą tłuc się radiowozami
po Żoliborzu!
— Miejmy nadzieję, że do rana nic nie wyskoczy.
— Nie mów hop! — Zawilski rozejrzał się za nie połakierowanym kawałkiem biurka. —
Jeszcze nie ma północy…
1
Jak gdyby na potwierdzenie tych słów nagle rozległ się hałaśliwy brzęk telefonu.
Ofcerowie spojrzeli ponuro po sobie O tej porze mogli się spodziewać tylko prośby o
interwencję..
— Wykrakałeś, Boluś — westchnął Mazurek. Kapitan wahał się przez moment, czy
sięgnąć po
słuchawkę, czy włączyć głośnik. W końcu wybrał to drugie rozwiązanie i przysunął
mikrofon.
— Ofcer dyżurny KDMO — rzucił z wyraźną niechęcią. — Słucham.
— Chciałem zawiadomić o przestępstwie — ostro zachrobotał w głośniku głos młodego
mężczyzny. — Nie jestem pewien, czy dobrze dzwonię, ale…
• — Włamanie? — domyślnie zapytał Zawilski.
— Coś znacznie poważniejszego.
— Rozbój?
Chyba jednak nie jest to sprawa na teler fon — ?awahal sie rozmówca - Zwłasżfcza że i
ja-zostałem- w nią wplątany…’
Proszę podać nazwisko i adres. Jeśli trzeba, przyślemy kogoś do pana.
— ? łoi lepiej sam się zgłoszę?
— Ale o co właściwie chodzi?
— Bedę najdalej za kwadrans…
Plik z chomika:
uzavrano
Inne pliki z tego folderu:
Albert Wojt - Droga bez powrotu.epub
(159 KB)
Albert Wojt - Droga bez powrotu.pdf
(882 KB)
Albert Wojt - Dzwonek z Napoleonem.epub
(209 KB)
Albert Wojt - Dzwonek z Napoleonem.pdf
(612 KB)
Albert Wojt - Pod kulawym belzebubem.epub
(168 KB)
Inne foldery tego chomika:
A. V. Geiger
A.& B.Strugaccy
A.E. Szumska
A.F. Brady
A.J. Finn
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin