Fakty-i-Mity-2016-11_837.pdf

(11918 KB) Pobierz
LISTA PŁAC PiS-owskich KOLESIÓW
„ RÓJ ”
– ŻOŁNIERZ
WYKLĘTY CZY
PRZEKLĘTY?
BISKUPI
ONIEWIERALI
SP
GENDARNEGO
LE
ZA Ł ABUDĘ
KSIĘD
„Ojczyzna
dojna”
według prezydenta Dudy
3i7
str.
IA OBIECANA
ZIEM
DL A RYDZYKA
KSIĘŻA
NA
CZ
@
TACH
Piekło
Miały trafić do nieba,
a znalazły się w piekle...
str.
zakonnic
9
WWW.FAKTYIMITY.PL
Nr 11 (837)
18–31 MARCA 2016 r.
cena
4,50
(w tym 8% VAT)
ISSN 1509-460X INDEX 356441
strona 2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
nr 11 (837) 18–24.03.2016 r.
Fakty i Mity
Komentarz naczelnego
T
Siedzę
o dla mnie zupełnie nowe doświadczenie życiowe.
Dlatego pierwszy szok, z którego właśnie wyszed-
łem, trwał miesiąc. Nie tak dawno „FiM” pisały o au-
torze powieści, który – nomen omen – celowo trafił
do więzienia, i to bodaj na rok, aby spłodzić bestseller zza krat.
Tak więc siedzę i myślę, że może to jeszcze nie koniec świa-
ta. Ponoć ludzie dzielą się na tych, którzy siedzieli, siedzą lub
będą siedzieć. A jeśli nawet nie wszyscy, to przecież towarzy-
stwo siedzących jest niezmiernie wprost urozmaicone. Tak na
szybko, z pamięci: Józef Piłsudski, Wincenty Witos, Wojciech
Korfanty. Z ludzi znanych na całym świecie siedzieli Nelson
Mandela i Mahatma Gandhi. Siedział też Adolf Hitler, no i Jezus
z Nazaretu. Ten ostatni 24 godziny „na dołku”, a na dodatek
później go skazali i zabili. Ale co tam Jezus! Siedzieli przecież,
i to zwykle po kilka lat, „wielcy ojcowie” III RP – Niesiołowski,
Michnik i Kuroń. A zatem siedzieć może każdy. Zwłaszcza tym-
czasowo, podczas śledztwa, do sprawy.
I przyszła ta pierwsza noc. Kładę się na „kolibie” (parter pię-
trowego łóżka) pamiętającej lata 50. Głośny dzwonek, obchód
oddziałowego, gaszenie świateł. Cisza. Odwracam się do ścia-
ny, którą oświetla blask bijący z lampy na zewnątrz. Na wprost
oczu mam dwa długopisowe malunki – kobiece krocze, a przy
nim samo zbliżenie waginy. Tuż obok dwa wyrazy: mama, tata.
Powyżej, na wysokości ręki, któryś z moich poprzedników przez
miesiące (lata?) nautykał gile z nosa…
O czym się myśli w tę pierwszą noc? Co się czuje?
Pamiętacie, co czuła taka „petka” (nowicjusz) w genialnym fil-
mie „Skazani na Shawshank”? Jest ciężko. Zapewne bardzo po-
dobnie czuje się dziki ptak zamknięty w klatce.
Nie wiem jak inni, ale ja, kiedy ułożyłem się do
snu (o ile ktoś może wówczas zasnąć!) i kie-
dy rano otworzyłem oczy, miałem to samo
paniczne pytanie w głowie: co ja tutaj robię?!
Wbrew pozorom w więzieniu/areszcie na-
prawdę dużo się dzieje. Oczywiście można to
przeleżeć, przespać lub przełazić z kąta w kąt.
Ja tak nie mogę. Zbyt dużo tu nagromadzonej
energii. Czuję, że każdy centymetr kwadrato-
wy powierzchni jest tu nasączony jakimś bó-
lem, krwawym potem, burzą myśli. Można też
w czasie siedzenia dowiedzieć się od „ziomali”
z celi arcyciekawych historii z ich życia wziętych. To
są dopiero autentyczne „trudne sprawy”! Zdarzają się też za kra-
tami wypadki niecodzienne oraz takie endemiczne, możliwe tylko
w tym zamkniętym środowisku.
A więzienna codzienność? Życie toczy się tu „pod cela-
mi”, w celach i „na peronkach” (wewnętrzne korytarze). Ale
– zwłaszcza wieczorami, po kolacji rozwożonej o 15.30 (!) –
gwarno jest głównie na zewnątrz, przed „blindami” (mleczne
szyby), „firankami” (drobna krata) i „tygrysicą” (gruba krata).
Przy otwartych oknach toczą się poważne dysputy, słychać
śmichy-chichy, opowieści z wokandy, z widzeń, o ci…ach,
du…ach, piciu, wciąganiu i wąchaniu. O wolności i niewoli.
A wszystkich rozmówców łączy wspólny los – siedzenie.
Straszny los? Straszny. Ale w takim razie dlaczego na uprag-
nionej, śniącej się tu co noc wolności tyle jest cierpienia, de-
presji, złamanych serc i zawiedzionych nadziei? Może każdy
z nas powinien tu na jakiś czas trafić. WOLNOŚĆ będzie wtedy
doceniał do końca życia. Bo kiedy jej zabraknie – wtedy tylko
ona wystarczy.
JONASZ
Felieton powstał na bazie rozmów Jonasza z obrońcą.
Osoby, które chciałyby napisać do redaktora naczelnego
„Faktów i Mitów”, mogą to zrobić, kierując korespondencję
na adres:
Roman Kotliński s. Mariana
Areszt Śledczy w Łodzi
ul. Smutna 21
91-729 Łódź
Jesteśmy z Wami!
W tych trudnych chwilach dla Redakcji „Faktów i Mitów” jesteśmy z Wami solidarni. W pełni popieramy Wasze dążenia do dalszego wydawania tygodnika.
Jednocześnie potępiamy milczenie na ten temat tzw. „autorytetów” oraz największych mediów w Polsce, w sytuacji łamania podstawowych praw obywateli do wolnej i niezależnej
prasy. Wyrażamy przekonanie i nadzieję, że redaktor Roman Kotliński zostanie jak najszybciej zwolniony z aresztu i oczyszczony z kryminalnych zarzutów.
Uważamy, że w Polsce uznającej się za państwo prawa nie można bezkarnie łamać elementarnych zasad wolności prasy i tajemnicy dziennikarskiej, obojętnie jakiego medium to dotyczy.
Wytrwajcie! Wasza praca jest nieoceniona w opisie i analizie otaczającej nas rzeczywistości.
Koszalińska Rada
Towarzystwa Kultury Świeckiej
FAKTY
Trybunał Konstytucyjny odrzucił nowelizację
ustawy autorstwa PiS, która zmienia sposób
funkcjonowanie tego Trybunału (patrz str. 10
i 29). W tym czasie także Komisja Wenecka wy-
dała dokument m.in. na ten sam temat, w któ-
rym potępiono nie tylko PiS, ale i PO za rozpo-
częcie bezprawnej awantury wokół Trybunału
już przed rokiem. Innymi słowy – POPiS znów
nawalił. Potrzebne jest trzecie wyjście. I z pew-
nością nie jest nim groteskowy Kukiz.
Bohaterem ostatnich dni została partia
Razem. Po ogłoszeniu orzeczenia Trybunału
Konstytucyjnego zorganizowała pod siedzi-
bą premiera miasteczko namiotowe i wy-
świetla rzutnikami treść wyroku, którego rząd
nie chce opublikować. PiS ustami posła
Suskiego ogłosił, że rzutnik może uszkodzić
elewację. Nie znamy się na elewacjach, ale
mamy wrażenie, że światło z rzutnika już ko-
muś uszkodziło rozum.
Powiało grozą. Korwin-Mikke domaga się
od armii przeprowadzenia zamachu sta-
nu, Magdalena Środa obawia się stanu wo-
jennego, podobnie Jerzy Stępień, były szef
Trybunału Konstytucyjnego. Jedno jest pew-
ne – dla PiS-u jest to „bój ich ostatni” i żad-
nych radykalnych działań ze strony tych de-
speratów nie można chyba wykluczyć.
Kaczyński i Duda wygłosili niesłychanie na-
pastliwe mowy, będące atakiem na Polaków
niepopierających „dobrej zmiany”. Przy oka-
zji prezydent skompromitował się ostatecz-
nie jako PiS-owskie popychadło. Wtórował
im PiSprofesor Andrzej Zybertowicz, który
sugeruje, że Komitet Obrony Demokracji to
wyraz „wojny hybrydowej prowadzonej przez
Rosję”. Równie dobrze można powiedzieć,
że PiS jest narzędziem wojny toczonej przez
Watykan przeciwko Polsce. Nie jest? A prze-
cież to ta sama logika, którą zaprezentował
Zybertowicz.
M i n i s t e r s t w o g ł u p i c h k r o k ó w, c z y l i
Ministerstwo Spraw Zagranicznych pod
obecnym zarządem, do spółki z Antonim
Macierewiczem, prowadzi wojnę z kim tyl-
ko się da. Na razie szczęśliwie tylko pro-
pagandową. Rosji zarzucono terroryzm
w Smoleńsku i zaatakowano USA. Niemców
zgnojono już dawniej. Teraz czas na słowne
zbombardowanie Pekinu.
Profesor Maciej Giertych, ojciec Romana,
walczy zaciekle z teorią ewolucji. Człowiek,
który sam w sobie jest kimś w rodzaju ideo-
wego dinozaura, głosi kreacjonizm. Ku zgor-
szeniu kolegów, którzy wspólnie protestują.
400 naukowców podpisało protest do MEN
w sprawie nowej książki Giertycha. Bo au-
tor rozesłał ją do wszystkich szkół w Polsce.
Nie wiadomo, kto tak hojnie sponsoruje
Giertycha, że stać go na prezenty dla szkół.
Jakieś zamożne dinozaury kreacjonizmu?
Katolickie Światowe Dni Młodzieży nie prze-
stają drenować polskich budżetów. Dla przy-
kładu – kościelna impreza, która odbędzie
się w Krakowie, będzie kosztować… Łódź
(miasto i urząd wojewódzki) 1 milion 200 tys.
złotych. Bo i w środku Polski będą gościć
pielgrzymi. Zabawne jest to, że Watykan nie
konsultował tej imprezy nawet z jej gospoda-
rzem – Krakowem. Po prostu podrzucono fra-
jerom z Polski kościelne kukułcze jajo.
12 kwietnia odbędzie się w Warszawie
Kolacja Parlamentarna i Gala Świadek
Wartości, która ma być wzorowana na ame-
rykańskich „śniadaniach modlitewnych”, czy-
li spotkaniach ludzi polityki i religii. Patronują
im abp Nycz i Alians Ewangeliczny, który gru-
puje niektóre Kościoły protestanckie. Dla
wielu ewangelicznych chrześcijan pomysł
bratania się z klerem katolickim jest szokują-
cy. Ale nie dla Johna Godsona, byłego posła
Platformy Obywatelskiej (obecnie PSL), któ-
ry jest współorganizatorem imprezy.
PiS-owski historyk Sławomir Cenckiewicz,
szef Centralnego Archiwum Wojskowego,
ubliżał żołnierzom Ludowego Wojska
Polskiego – twierdził, że ich wysiłek zbroj-
ny z czasów II wojny światowej „nie mieści
się w historii polskiego oręża”. A Legiony
Piłsudskiego się mieszczą? Przecież były
przybudówką do armii austro-węgierskiej,
czyli armii jednego z zaborców.
MON chce, aby Polska armia była związana
z wartościami chrześcijańskim. Takie sformu-
łowanie ma się znaleźć w specjalnym doku-
mencie. Czy chodzi o nadstawianie drugiego
policzka, gdy wkroczy do Polski obca armia.
Nie? Chodzi zapewne o jeszcze mocniejsze
napychanie portfela Kościołowi katolickiego
i dyskryminowanie niekatolików.
Hans Küng, światowej sławy teolog kato-
licki prześladowany przez Kościół od cza-
sów Jana Pawła II, wystosował apel do pa-
pieża Franciszka. Prosi, aby ten rozpoczął
w Kościele ponowną debatę nad dogma-
tem o nieomylności papieskiej. Obawiamy
się jednak, że teolog równie dobrze móg-
łby apelować do lwów, aby przeszły na we-
getarianizm.
C
Fakty i Mity
nr 11 (837) 18–24.03.2016 r.
o najmniej 80 mln zł
rocznie. Tyle kosztu-
ją podatników zupeł-
nie zbędne tzw. poli-
tyczne gabinety. Do tego trzeba
doliczyć astronomiczne koszty
ich partyjnych interesów.
GORĄCY TEMAT
instancji dostał za to półtora roku
więzienia w zawieszeniu, w drugiej –
został uniewinniony. Ale w procesie
cywilnym sąd nakazał mu zwrot pra-
wie 130 tys. zł (wraz z odsetkami)
pieniędzy nienależnie pobranych
z kasy fundacji. Dzięki koledze Pa-
rys trochę się odkuje. Prokuratoro-
wi, który żądał dlań aż dwóch lat,
nie wróżymy oszałamiającej kariery
u „pana Zbyszka”.
Ziobro ma w swoim gabine-
cie czterech młodzieńców w wie-
ku od 25 do 27 lat. Jeden pracował
u niego, gdy był posłem do Parla-
mentu Europejskiego. Drugi zara-
biał w biurze poselskim
Przemy-
sława Wiplera.
Trzeci jeszcze się
uczy na Uniwersytecie Jagielloń-
strona 3
Administracja rządowa to 19
ministerstw i Kancelaria Prezesa
Rady Ministrów. Oczywiście kluczo-
we stołki obsadzane są przez ludzi
partii rządzącej. Każda z tych insty-
tucji zatrudnia setki wysoko opła-
canych urzędników i pracowników
obsługi. Po to, żeby partyjnym dyg-
nitarzom zapewnić luksus rządzenia
państwem. Na przykład w roku 2014
przeciętne wynagrodzenie miesięcz-
ne personelu KPRM (539 etatów)
wyniosło 7682 zł brutto, zaś w Mini-
sterstwie Kultury i Dziedzictwa Na-
rodowego (340 etatów) – 6181,50 zł.
Zestawienie nie uwzględnia kilku-
nastotysięcznych pensji ministrów,
sekretarzy i podsekretarzy stanu.
Oprócz „zwykłych” pracowników
ścisłe kierownictwo ma też swoje
gabinety polityczne. Tworzą je szef
gabinetu oraz doradcy i/lub asysten-
ci. Ich zadaniem jest „prowadzenie
spraw wynikających z funkcji poli-
tycznej” patrona, czyli załatwianie
jego interesów partyjnych za pensje
z kasy publicznej. Rozporządzenie
Rady Ministrów w sprawie zasad
ich wynagradzania stanowi, że po-
winni oni mieć wyższe wykształcenie
i określony staż pracy (doświadcze-
nie). Ale
„osoby zajmujące kierow-
nicze stanowiska państwowe”
mogą
„w szczególnie uzasadnionych przy-
padkach”
zwolnić swojego człowie-
ka z wszelkich wymagań. Ta furtka
umożliwia zatrudnianie znajomych,
działaczy rozmaitych przybudówek,
młodzieżówki partyjnej itp. Policzy-
liśmy, ile to podatników kosztuje.
Wynagrodzenie dla członków
gabinetu politycznego wynosi od
2880 zł do 4180 zł. To średnie sta-
weki brutto asystenta i doradcy.
Do tego dostają oni dodatek (od 5
do 20 proc.) za wysługę lat. Kasu-
ją także tzw. dodatek specjalny do
40 proc. zasadniczego wynagrodze-
nia. W przypadku szefa gabinetu
podstawa wynosi 6070 zł, dodatek
funkcyjny z tytułu kierowania ze-
społem 1810 zł, plus wysługa i doda-
tek specjalny. Uwzględniając nagro-
dy, okresowe premie i „trzynastkę”,
asystent noszący szefowi teczkę in-
kasuje średnio około 6 tys. zł mie-
sięcznie. Najmarniejszy
Ojczyznę dojną racz nam wrócić, Panie...
(Od lewej: Duda, Błaszczak, Kaczyński)
Wypasione
gabinety władzy
politycznego ministra obrony naro-
dowej
Antoniego Macierewicza,
wynosiło 12 001,24 zł. Spośród do-
radców jeden kasował 10 006,40 zł,
drugi – 10 944,77 zł.
Gabinet polityczny KPRM do-
wodzony przez
Elżbietę Witek
daje
pracę 10 doradcom i 9 asystentom.
Tu najmłodszym pracownikiem jest
23-letni student Uniwersytetu War-
szawskiego
Piotr Mazurek.
Starszy
o dwa lata
Michał Kania
doświad-
czenie życiowe zdobył w Telewizji
Republika. O
Magdalenie Mil-
czarczyk
(26 l.) wiadomo tylko
tyle, że była dotychczas na etacie
partyjnym PiS. Bardziej znana jest
Magdalena Beyer
(29 l.), która
dla asystentury porzuciła stanowi-
sko radnej powiatowej PiS w Prusz-
kowie. Najważniejszymi z „dorad-
ców” są
Rafał Bochenek
i
Natalia
Grządziel.
On zabłysnął jako kon-
feransjer w kampanii prezydenckiej
Andrzeja Dudy,
a teraz jest kon-
feransjerem (rzecznikiem) rządu.
Pani Grządziel była jedną z „boha-
terek” afery z zatrudnianiem asy-
stentów europosłów PiS. W centra-
li partii pełniła m.in. niesłychanie
ważną funkcję makijażystki prezesa
Jarosława Kaczyńskiego.
Obec-
nie umawia spotkania premier
Be-
aty Szydło.
Być może robi jej też
makijaż albo maluje paznokcie.
Czteroosobowym gabinetem po-
litycznym wicepremiera i ministra
kultury
Piotra Glińskiego
kieru-
je
Agnieszka Tymińska,
dotych-
czasowa pracownica PiS-owskiej
spółki „Srebrna”. Z tego samego
gniazda wyszedł
Mateusz Adam-
kowski. Katarzyna Skorupińska-
-Rusiecka,
żona byłego dyrektora
kościelnego Radia Plus, była wcześ-
nie szeregową pracownicą Urzędu
Dzielnicy Wilanów. W przypad-
ku
Anny Lutek,
rzeczniczki pra-
sowej MKiDN, Gliński zapewnia,
że jedynym źródłem jej dochodów
w trzyletnim okresie poprzedzają-
cym dzień, w którym została prze-
zeń zatrudniona (7 stycznia 2016 r.),
było Polskie Radio SA. Nie wiemy,
dlaczego
Licząc tylko honoraria perso-
nelu, średni łączny koszt zatrudnie-
nia w gabinecie przekracza 700 tys.
zł rocznie. Na przykład w MON –
w całym roku 2015 – wyniósł 750,7
tys., KPRM wydało 747,3 tys. zł,
a Ministerstwo Rodziny – 600,7 tys.
zł. Do tego samochody, telefony,
delegacje krajowe i zagraniczne,
reprezentacja, mieszkania służbo-
we itp. Sumując wszystkie składni-
ki, wyjdzie minimum 20 mln zł. Ale
to przecież nie wszystko, można by
nawet rzec – drobiazg. Okazuje się
bowiem, że „gabinety polityczne”
można też tworzyć na szczeblu sa-
morządowym. A skoro tak, to każ-
dy prezydent, burmistrz, marszałek,
starosta, a niekiedy nawet wójt, za-
trudnia ekipę osobistych dorad-
ców i asystentów. Nie wiadomo
dokładnie,
ile to podatników
kosztuje.
Według obliczeń Ministerstwa
Administracji w roku 2011 samorzą-
dowcy wydali na swoje „gabinety”
prawie 40 mln zł. Z naszych infor-
macji wynika, że obecnie ta kwota
sięga 60 mln zł. Czyli razem z ga-
binetami rządowymi mamy około
80 mln zł.
„Wychodząc naprzeciw ocze-
kiwaniom społecznym dotyczącym
oszczędności w wydatkowaniu środ-
ków publicznych z budżetu pań-
stwa”,
podkomendni
Jarosława
Kaczyńskiego
złożyli w 2012 roku
projekt ustawy likwidującej etaty
dla znajomków polityków rządzą-
cej wówczas ekipy PO-PSL. „W po-
wszechnym odbiorze gabinety poli-
tyczne, szczególnie te powoływane
przy organach samorządu teryto-
rialnego, stanowią zbędny element
funkcjonowania, zarówno mini-
sterstw, jak i samorządu terytorial-
nego. W obliczu pogłębiającego się
kryzysu finansowego, zatrudnianie
kilkunastu tysięcy pracowników po-
litycznych, bardzo różnie dobiera-
nych również z punktu widzenia ich
przygotowania merytorycznego, nie
znajduje żadnego uzasadnienia”
– grzmiał prezes. „Uważamy, że
należy skasować wszystkie stano-
wiska w gabinetach politycznych”
– wtórował pryncypałowi
Mariusz
Błaszczak.
W ramach „dobrej zmiany” Ka-
czyński i jego kamaryla radykalnie
zmienili zdanie o gabinetach. Po-
wód zdradził nieopatrznie prezy-
dent
Andrzej Duda,
nucąc podczas
spotkania z mieszkańcami Otwocka.
To wtedy z piersi wyrwały mu się
szczere – choć wypowiedziane pod
cudzym adresem – słowa: „Ojczyznę
dojną racz nam wrócić, Panie”...
MARCIN KOS
marcin@faktyimity.pl
wicepremier mija się
z prawdą,
bo przecież jeszcze w 2014 roku
pani Anna miała też dietę rad-
nej PiS w dzielnicy Śródmieście
i dorabiała do pensji wynajmem
mieszkania.
Na liście płac gabinetu mini-
stra spraw zagranicznych
Witolda
Waszczykowskiego
są cztery oso-
by. Najładniejsza spośród nich jest
doradca
Sylwia Ługowska-Bu-
lak,
która w 2011 roku była jednym
z „aniołków Kaczyńskiego”. Później
prowadziła Waszczykowskiemu biu-
ro poselskie. Szefem gabinetu jest
zdecydowanie mniej ładny
Jan Pa-
rys,
niegdyś minister obrony w rzą-
dzie
Jana Olszewskiego.
Powrócił
do politycznego karmnika po proce-
sie karnym w sprawie wyrządzenia
znacznej szkody fundacji Polsko-
-Niemieckie Pojednanie. Chodziło
o przyznawanie sobie gigantycznych
premii kwartalnych. W pierwszej
doradca od krawatów
bierze 8 tys. zł, a nadzorujący ich
szef ma co najmniej 12 tys. zł. Przy-
kładowo: według stanu na dzień
31 stycznia 2016 r. wynagrodzenie
miesięczne
Bartłomieja Misiewi-
cza,
szefa trzyosobowego gabinetu
skim. Czwartym i najbardziej roz-
poznawalnym jest magister prawa
Sebastian Kaleta,
do niedawna
felietonista „Wprost”. Teraz jest
rzecznikiem Ziobry. To już druga
osoba związana z tygodnikiem, któ-
ra dostała posadę rządową. Były
zastępca redaktora naczelnego
Bartosz Marczuk
został bowiem
wiceministrem rodziny, pracy i po-
lityki społecznej. Po „warszawce”
krążą pogłoski, że nagród za nagłaś-
nianie pewnych afer za rządów PO
będzie jeszcze więcej...
W innych instytucjach rządowych
jest podobnie. Na przykład minister
energii
Krzysztof Tchórzewski
dał posadę szefa urzędnikowi z ro-
dzimych Siedlec. W gabinecie ma
jeszcze dwóch doradców i dwóch
asystentów.
Paweł Szałamacha
(fi-
nanse) oprócz szefa
Łukasza Kud-
lickiego,
dotychczasowego pracow-
nika PiS, ma czterech asystentów.
I do tego sześciu podsekretarzy sta-
nu. U wicepremiera
Jarosława Go-
wina
(kultura i dziedzictwo) jest
szef, dwóch doradców oraz asystent.
Elżbietę Rafalską
(praca i polityka
społeczna) obsługuje pięciu działa-
czy;
Krzysztof Jurgiel
(rolnictwo)
zarezerwował swoim siedem etatów,
a
Konstanty Radziwiłł
(zdrowie)
– pięć. Radiomaryjny
Jan Szysz-
ko
(środowisko) chlubi się jednym
szefem, sześcioma doradcami i asy-
stentem. O jeden etat przebija go
wicepremier
Mateusz Morawie-
cki
(minister od rozwoju). Gabinet
Anny Zalewskiej
(edukacja) składa
się z pięciu osób. I tak dalej...
strona 4
Z NOTATNIKA HERETYKA
nr 11 (837) 18–24.03.2016 r.
Fakty i Mity
Wiosna!
Kościelny sakrament małżeń-
stwa jak żaden inny nadaje się do
urządzenia niezapomnianej hucpy.
W ślubnej praktyce nie ma już za-
chcianki, której nowożeńcy, bogaci
zwłaszcza, nie mogą zrealizować.
Modne staje się ślubowanie
w Rzymie – głównej siedzibie papie-
skiego stolca. Aby zapewnić sobie
szczególne błogosławieństwo, trze-
ba przejść urzędową drogę krzyżową.
Do proboszcza wybranego rzymskie-
go kościoła wysyłamy pozwolenie od
proboszcza polskiego, akceptację
polskiego biskupa oraz list motywa-
cyjny, w którym wyjaśniamy, dlacze-
go właśnie tam zawarty związek mał-
żeński będzie świętszy i doskonalszy.
Najczęściej podawanym powodem
jest „przywiązanie duchowe do pa-
pieża
Jana Pawła II”...
Ponieważ zgody udzielić musi
Kościół włoski, przygotowania
przedślubne trwają i trwają… Żeby
nie wydłużać papierkowego zamie-
szania, młodzi – jeszcze przed roz-
poczęciem procedury w Rzymie
– pobierają się cywilnie w Polsce,
Polka potrafi
Myśli niedokończone
W Polsce szykuje się stan wojenny.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
do urzędu lub Domu
Bożego wyciągają
pannę młodą, po
czym pertraktu-
ją z jej przyszłym
mężem. Przy oka-
zji dostarczymy nie-
zapomnianych wra-
żeń przypadkowym
przechodniom, któ-
rzy niekoniecznie
będą wiedzieć, o co
w tym wszystkim chodzi.
Są i inne atrakcje, o których
ćwierć wieku temu nikomu się nie
śniło. Firmy zajmujące się ślubami
i weselami oferują relaksujący masaż
przedślubny; wypożyczenie ładnych
dzieci, które – odpowiednio przy-
strojone – kroczą przed młodą parą
w ich drodze do ołtarza; kominiarza,
który jako pierwszy składa życzenia,
a nawet wróżkę, która przepowiada
przyszłość gościom. Wśród naiwnych
entuzjastów miłości aż po grób nie-
zmiennie panuje moda na obrącz-
ki-tatuaże. Patent można uznać za
wyjątkowo sugestywny – tatuażowa
obrączka z czasem wyciera się i bled-
nie. Podobnie jak wzajemne przy-
wiązanie w małżeńskim stadle!
JUSTYNA CIEŚLAK
justyna@faktyimity.pl
Kiedy przychodzi najpięk-
niejsza pora roku, chce się
żyć: bawić, tańczyć i rozmna-
żać. Niektórym zachciewa się
ślubu.
aby w spokoju du-
cha – i ciała oczywi-
ście – doczekać ślubu
rzymskiego.
Nie brakuje na-
iwniaków, którym
szemrani organiza-
torzy obiecują ożenek
w samym Watykanie,
u samego świętego ojca…
Zanim pomysłowa Pol-
ka rozpocznie etap tzw. szarego
życia we dwoje przez kilkadziesiąt
wiosen, zapewnia sobie odpowied-
nią dawkę także świeckich emocji.
Ślubnym hitem okazały się po-
rwania kojarzone dotąd z Cygana-
mi. Większość z nas widziała weselne
„bramki”, do dziś organizowane na
wsiach. Jedzie samochód z narzeczo-
nymi, jedzie, jedzie, a nagle na śro-
dek drogi wyskakują niezaproszeni
na ślub sąsiedzi lub miejscowe pijaki.
Wychodzi pan młody, daje wódkę, ki-
lometr dalej czeka kolejny pijak itd.,
itd., aż do kościoła. Do udawanego
porwania, które ma zastąpić wódcza-
ne bramki, angażuje się profesjonal-
ne firmy. Porywaczami bywają ter-
roryści z „kałachami”, jaskiniowiec
z maczugą lub – w wersji romantycz-
nej – rycerze. Odpowiednio przystro-
jeni aktorzy z samochodu jadącego
Mogą być użyte jakieś siły na ulicy. Będą chcieli wprowadzić
jakiś stan wyjątkowy.
(Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego
o spodziewanych działaniach PiS)
Andrzej Duda, bezrefleksyjnie podpisując wszystko, co pod-
suwał mu zdominowany przez PiS Sejm, sprzeniewierzył się
zdaniem wielu obywateli swojej misji obrońcy konstytucji. Jego
język, jaki ostatnio przybrał, to krok dalej. Z elementu stabilizu-
jącego system polityczny prezydent staje się źródłem chaosu
i konfliktu. Zamiast łączyć Polaków, agresywnie ich dzieli.
(Jakub Majmurek, publicysta)
Czytam w porannych serwisach medialnych, że Kamila
Biedrzycka-Osica została odsunięta od prowadzenia roz-
mów w TVP INFO. Szkoda wielka, zwłaszcza dla widzów.
A w drugim zdaniu podano nazwisko wybrańca Kurwizji,
który Kamilę zastąpi. Kliknąłem w net, żeby zobaczyć, kto
zacz i... skąd ja tego pana znam. Tak, wczoraj w rozmowie
wieczornej był bardziej pisowski niż sama posłanka Licho-
cka, co mi najlepiej tłumaczy kolejną „dobrą zmianę”.
(ks. Kazimierz Sowa)
Różnie określano władców w Europie. Byli już: Pepin Mały,
Mieszko Plątonogi, Władysław Laskonogi, Bolesław Krzywo-
usty, Harald Sinozęby, Sven Widłobrody, Henryk Plwacz, Mi-
chał Pijak, Ludwik Leniwy, Henryk Brzuchaty, Magnus Goło-
nogi, Konrad Garbaty, Karol Łysy, Eryk Krwawy Topór, Arnulf
Nieszczęśliwy, Baldwin Żelazne Ramię, Jan Bez Ziemi i wie-
lu, wielu innych. Ale jeszcze nigdy nikogo lud nie nazwał:
Andrzej Dupa.
(Andrzej Saramonowicz, reżyser)
Nie mogę ochłonąć po wiecowych mowach Jarosława Ka-
czyńskiego w Łomży i prezydenta Dudy w Otwocku. Miałem
wrażenie, że jest marzec 1968 r. Gomułka wygraża wrogom
Polski, a aktyw partyjny skanduje nienawistne hasła.
(Adam Szostkiewicz, publicysta)
„Żołnierz wyklęty” to m.in. Józef Kuraś „Ogień”. Pamięć o nim
do dziś dzieli mieszkańców Podhala. Dla jednych bohater,
dla drugich bandyta i rabuś. W Zakopanem stoi jego pomnik.
W Nowej Białej pomnik jego ofiar – Słowaków. Dziś Kurasia
bezkrytycznie wielbi polska prawica, która nie chce pamię-
tać, że miał wyrok śmierci sądu polowego AK, a po wojnie
epizod szefowania nowotarskiej bezpiece. Słowacy i Żydzi
uważają go za ludobójcę. „Żołnierz wyklęty” to także Rajs
„Bury”, dzielny partyzant, ale i morderca Bogu ducha winnych
Białorusinów. Podobnie Szendzielarz „Łupaszka”, dzielny
partyzant z Wileńszczyzny, mający na sumieniu wymordowa-
nie cywilnej ludności litewskiej wsi Dubinki i z tej racji przez
Litwinów uważany za ludobójcę. Dramatyczne losy, drama-
tycznie pogmatwane życiorysy.
(prof. Jan Widacki, prawnik, dyplomata)
Wałęsa ma wiele nieładnych cech. Egocentryzm, bezczelność,
chytrość. Ale pozbawiony tych cech nie osiągnąłby tego, co
osiągnął. Ja życzę Lechowi Wałęsie z całego serca powodze-
nia, choć nie należę do tych, którzy obdarzyli go bezwarunko-
wą miłością, nie wiedząc, że obiekt do miłowania jest strasz-
nie trudny.
(Aleksander Kwaśniewski)
Stawianie tezy, że szefem stadniny musi być wybitny hodowca
koni, to jest teza absurdalna. To jest absurdalne!
(Jacek Sasin, PiS)
Wybrali: AC, ASz, PPr, WZ
C
zy Polska będzie odtąd teatrem stra-
chu? Wejścia, najścia, przeszukania,
zatrzymania. Z byle powodu, byle dla
efektu…
Wejście do mieszkania jednego z krakowskich na-
ukowców o świcie, po to by mu zabrać dane z kompu-
tera, bo miał czelność pracować przed kilku laty w rzą-
dowej komisji ds. katastrofy smoleńskiej, to kolejna
granica, jaką władze
PiS sprawnie przekro-
czyły. Chodzi o
Ada-
ma Tarnowskiego,
specjalistę z Wojsko-
wego Instytutu Me-
dycyny Lotniczej, który zidentyfikował głos generała
Błasika,
obecnego w kokpicie feralnego, smoleńskie-
go tupolewa. „Gazeta Wyborcza” donosi, że policjanci
zabrali mu z domu laptopa i przenośne dyski z dany-
mi. W jego miejscu pracy zajęto inny komputer. Eks-
pert był też przesłuchiwany.
Czy istnieje jakiś logiczny, zrozumiały powód, dla
którego policja akurat o świcie wchodzi do mieszka-
nia kogoś, kto nie jest poszukiwany, nie zrobił nikomu
żadnej krzywdy ani nie ma ochoty uciekać z kraju?
Prokuratura może sobie prowadzić dowolne śledztwo,
ale musi się zachowywać proporcjonalnie do sytuacji
i potrzeb. Jedynym powodem takiego zachowania po-
licji i prokuratury wydaje się chęć zastraszenia. No
i zemsta, bo ekspert ujawnił coś, co PiS wolałby ukryć.
A oto drugi przykład nowego stylu działania służb.
Opowiedział mi o tym jeden z Czytelników z północ-
no-wschodniej Polski. Do mieszkania pewnego poli-
Rzeczy pospolite
Ma być strasznie
cjanta wpada o 6 rano policja. Budzą całą rodzinę,
a funkcjonariusza odwożą do prokuratury. O co cho-
dzi? O 200 złotych… Poważnie! Jakiś człowiek z pół-
światka zarzuca policjantowi, że przyjął taką łapówkę.
Oczywiście, łapówki się zdarzają i gdy jest donos, spra-
wę trzeba zdecydowanie wyjaśnić. Ale ten przypadek
nie był i nie jest jednoznaczny – nie ma bezpośrednich
dowodów, są oskarżenia niewiarygodnej osoby i po-
szlaki. Łapówka miała
być wręczona w komisa-
riacie, przy koledze po-
licjancie, który twierdzi,
że niczego nie widział…
Czy ktokolwiek byłby
tak głupi, aby brać pieniądze w miejscu pracy? Przy
świadkach? W miejscu monitorowanym? Ale gdyby
nawet afera miała związek z rzeczywistością, to i tak
nie do usprawiedliwienia jest styl działania policji. Po
co nękać rodzinę, w tym dzieci, z powodu tak nikłej
kwoty? Przecież policjant nie przygotowywał się do
ucieczki z kraju, nie knuł przestępstwa, nikomu nie za-
grażał. Można go było wysłać do prokuratury z pracy.
Wezwać w ciągu dnia z jakiegokolwiek miejsca.
Także i w tym wypadku widać wyraźnie, że nie
chodzi o sprawiedliwość lub skuteczność w ściganiu
przestępstw, ale o strach. Ludzie mają się bać, mają
spać niespokojnie, mają oglądać się za siebie z nie-
pokojem. Każda grupa zawodowa, każde środowisko
i każde miasteczko. Tylko w takiej atmosferze można
skutecznie wprowadzać dyktaturę i dławić opozycję.
ADAM CIOCH
adam@faktyimity.pl
Fakty i Mity
nr 11 (837) 18–24.03.2016 r.
WÓDZ PRZEMÓWIŁ
Jarosław Kaczyński
ostatnio rzadko udziela wy-
wiadów, ale gdy to robi, nie pozostawia złudzeń. Ani co
do tego, kto tu rządzi, ani że jego rządy prowadzą w złym
kierunku. Prezes PiS pojawił się w TVP Info, która stała się
tubą propagandową rządu. Odniósł się m.in. do zamiesza-
nia wokół Trybunału Konstytucyjnego. „Jeżeli chodzi o te
propozycje opozycji, to o czym można byłoby rozmawiać
po ich realizacji? Wszystko byłoby tak, jak chce opozycja.
A opozycja rozpoczęła ten spór ze złą wolą, przyznała to
nawet Komisja Wenecka (…). To, co robi
Rzepliński,
to
demonstracyjne łamanie prawa” – irytował się w programie
„Dziś wieczorem”. Prezes uważa, że skoro PO grała nie-
czysto, to im także wolno. A nawet mogą pozwolić sobie
na więcej, bo przecież „mają rację”. Kaczyński nie widzi
szans na współpracę z opozycją, a protestujących na uli-
cach nazywa „politycznymi awanturnikami”. Wracają czasy,
gdy władza miała zawsze rację…
„gołosłowne, nieobiektywne i niemające nic wspólnego
z rzeczywistością”. Zaś
Władimir Markin,
rzecznik Ko-
mitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, komentuje jeszcze
dosadniej: „Wyścig o najbardziej absurdalne i głupie wy-
powiedzi ma nagle nowego lidera”. Minister poproszony
o komentarz do swojej wypowiedzi odparował, że Polacy
„mają wystarczające, wielosetletnie doświadczenie, aby
ocenić, kto w naszym otoczeniu jest dobry, a kto zły”.
NA KLĘCZKACH
strona 5
ty:
„Popchnęłam więc przyjaciółkę trochę na bok i nagle
Baranek Boży upadł na podłogę” (…). „Gdzie jest hostia?
– zapytała szeptem Luiza. – Pod moim butem – odpar-
łam cicho i nagle obie wybuchnęłyśmy śmiechem” (…).
„Bałam się stąpać, bo przy każdym kroku Ciało Chrystusa
stawało się coraz bardziej płaskie” (…), „zdjęłam prawy
but, żeby sprawdzić, co zostało z Baranka Bożego. Później
zawinęłyśmy pozostałość hostii w chusteczkę higieniczną
i wyrzuciłyśmy do kosza na śmieci, który stał na placu za-
baw”.
Na stronie internetowej
citizengo.org
zamieszczo-
no petycję z apelem o wycofanie książki ze sprzedaży.
Dodajmy, że „Mała Nina” nie jest bynajmniej lekturą obo-
wiązkową, a zakup książki także nie jest obligatoryjny. Ale
przykościelna cenzura już działa…
WADOWICE ZDEKREMÓWKOWANE
PRIORYTETY
MARSZ, MARSZ, PISOWCY
Szósta rocznica katastrofy smoleńskiej – pierwsza pod
rządami PiS – zapowiada się nadzwyczaj okazale. Kluby
„Gazety Polskiej” planują manifestację, jakiej Polska nie
widziała. Roboczo nazwano to „Marszem Miliona”. Po-
chód będzie nie tylko hołdem dla „poległych” pod Smo-
leńskiem. Ma być także wyrazem mocnego poparcia dla
rządu. To oczywista reakcja na protesty Komitetu Obrony
Demokracji. Rzecznik PiS
Beata Mazurek
mówi, że
nie jest to inicjatywa polityków partii, tylko środowisk sku-
pionych wokół „Gazety Polskiej”. Ekipa rządząca patrzy
jednak na inicjatywę przychylnie i cieszy się z tego po-
mysłu. Szef klubów
Ryszard Kapuściński
opowiada
zaś, że „współpracują w tej kwestii z Prawem i Sprawied-
liwością”. Wychodzi na to, że są tajnymi współpracowni-
kami. Dobrze chociaż, że marsz zaplanowano w porze
dziennej. Z historii wiadomo, jak się kończyły nocne mar-
sze poparcia dla rozmaitych rządów…
O tym, jak działa obecnie TVP Info, niech zaświad-
czy przykład 12 marca 2016 r. Była to sobota, na którą
zaplanowano protesty KOD przeciw łamaniu konstytucji.
Mariusz Pilis,
szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej,
uznał, że nie jest to na tyle ważne wydarzenie, by trans-
mitować je na żywo. W zamian TVP Info miała pokazać...
konferencję biskupów w sprawie organizacji Światowych
Dni Młodzieży. Zbuntowały się przeciw temu:
Izabela
Leśkiewicz
i
Magdalena Siemiątkowska.
Obie
już nie pracują w telewizji publicznej.
„W związku z odmo-
wą wykonania powierzonych zadań programowych, od-
mową zaproponowania alternatywnych pomysłów progra-
mowych i porzuceniem miejsca pracy, co bezpośrednio
zagroziło ciągłości emisji TVP INFO, dyrektor TAI Mariusz
Pilis zdecydował o natychmiastowym zakończeniu współ-
pracy z wydawcami: Izabelą Leśkiewicz i Magdaleną Sie-
miątkowską”
– czytamy w oświadczeniu TVP Tak oto te-
.
lewizja z publicznej zmienia się w propagandową…
Mateusz Klinowski,
lewicujący burmistrz Wado-
wic, znowu narobił sobie wrogów. Tym razem zamach-
nął się na pamięć o „największym z wadowiczan” –
Wojtyle.
Bezbożny włodarz miasta zmniejszył budżet
na miejskie obchody urodzin papieża. W maju nie będzie
więc koncertu strażaków na rynku ku czci JPII. Nie od-
będzie się także – o zgrozo! – zlot uczniów szkół wiado-
mego imienia. Będzie za to bieg ku czci – zdrowo, ale
jak wiadomo, bieganie to nowoczesna moda. Stąd tylko
krok do wegetarianizmu, a to już preludium do opętania.
NIESPOKOJNA EMERYTURA
Sześciu mężczyzn oskarża ks.
Zdzisława S.
o mo-
lestowanie seksualne. Do wykorzystywania miało dojść
w latach 80. Wtedy obecny infułat był wikariuszem w pa-
rafii św. Jakuba w Brzesku i zwabiał ministrantów na ple-
banię, aby tam ostro dobierać się im do majtek. Jeden
z wykorzystanych chłopców po latach zdecydował się
opowiedzieć o tym, co się wydarzyło. Skontaktował się
z innymi ministrantami z tamtego okresu. Pięciu potwier-
dziło seksualne ekscesy duchownego. Kuria tarnowska
wszczęła śledztwo, ale zostało ono przerwane. Watykan
uznał bowiem, że sprawa jest przedawniona. Były mini-
strant wytoczył ks. Zdzisławowi S. proces cywilny. Du-
chowny mieszka obecnie w diecezjalnym domu księży
emerytów i stanowczo zaprzecza zarzutom. Ma za sobą
poparcie Watykanu…
EKSTREMIŚCI
Od kilku lat w okresie Wielkiego Postu organizowana
jest w wielu miastach „ekstremalna droga krzyżowa”. To
pomysł ks.
Jacka Stryczka,
pomysłodawcy „Szlachet-
nej Paczki”. Ochotnicy idą kilkadziesiąt kilometrów w nocy,
pokonując błota, śniegi oraz inne niedogodności. Każdy
idzie sam, w milczeniu, z krzyżem w dłoni. „Musi być cięż-
ko. Pod górę. Musi boleć” – opowiada ks. Stryczek, doda-
jąc, że ekstremalna droga krzyżowa to jego odpowiedź na
„kryzys męskości”. Masochistyczny sposób spędzania wol-
nego czasu zyskuje coraz więcej zwolenników. Z kryzysem
męskości walczą, o dziwo, także kobiety.
ODLOT MINISTRA
Antoni Macierewicz
wraca do swej osobliwej for-
my. W wykładzie wygłoszonym dla Wyższej Szkoły Kul-
tury Społecznej i Medialnej
Rydzyka
minister obrony
narodowej stwierdził, że Polska padła ofiarą „terroryzmu
państwowego”. Chodzi oczywiście o Rosję i katastrofę
prezydenckiego samolotu. „Po Smoleńsku możemy po-
wiedzieć, że byliśmy pierwszą wielką ofiarą terroryzmu we
współczesnym konflikcie, jaki się na naszych oczach roz-
grywa” – mówił Macierewicz do studentów. Jego koledzy
z partii próbowali jakoś zatuszować ten absurd.
Marek
Opioła,
poseł PiS, stwierdził, że nie było to oficjalne sta-
nowisko, tylko słowa do studentów. Mają one być „inspi-
racją” dla żaków do samodzielnych analiz i poszukiwań.
Zareagowali także Rosjanie. Rzecznik
Władimira Puti-
na Dmitrij Pieskow
uznał sugestie Macierewicza za
NA KOŃ!
Prawicowcy lubią o sobie mówić, że są spadkobiercami
husarii. Niektórzy biorą to zbyt dosłownie i przyodziewają
stroje tej historycznej kawalerii. W takim rynsztunku kilku-
dziesięciu narwańców udało się do Częstochowy. W jasno-
górskim sanktuarium zostali przyjęci z honorami. Kazanie
do rycerzy wygłosił paulin
Eustachy Rakoczy.
„Libe-
rum veto chodzi po ulicy Rzeczypospolitej, targowica krzy-
czy, ale my na Jasnej Górze mówimy: »Jeszcze Polska nie
zginęła«” – zagrzewał do boju zakonnik. Jeśli nas pamięć
nie myli, to w targowicy uczestniczyli także katoliccy du-
chowni, a nawet biskupi. Ale nie czepiajmy się szczegółów.
Może to taka ukryta forma samokrytyki...
Opracował ŁUKASZ PIOTROWICZ
lukasz@faktyimity.pl
PROFANACJA ROZSĄDKU
Przykościelne tzw. Centrum Monitoringu Wolności Re-
ligijnej i Wolności Sumienia tzw. Instytutu na rzecz Kultu-
ry Prawnej Ordo Iuris alarmuje! Znalazło opis profanacji
w książeczce dla dzieci. Bluźnierstwo jest tym perfid-
niejsze, że
„historia jest ujęta w lekkim, dziecinnym stylu,
przepełnionym śmiechem i pozornym szacunkiem dla Naj-
świętszego Sakramentu”.
Chodzi o książkę „Mała Nina”
autorstwa niemieckiej pisarki
Sophie Scherrer.
W roz-
dziale „Gdzie jest Bóg” znalazły się następujące fragmen-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin