Vril - Potęga i Moc ( Vril Potęga Nadchodzącej Rasy ) - Bulwer-Lytton Edward ( tłum. pełne ).pdf

(833 KB) Pobierz
Edward Bulwer-Lytton
Vril
Potęga Nadchodzącej Rasy
Przedmowa Tłumaczy
"La mayyitan ma qadirun yatabaqa sarni a di
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi"
( "Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,nawet śmierć może umrzeć wraz
z dziwnymi eonami." H.P. Lovecraft)
Vril - legenda o Podziemnych, o Ctha (legendarnej Rasie Chtonicznej), Rasie Przedwiecznych którzy panowali na tym
świecie przed nastaniem epoki ludzkości, i którzy pewnego dnia wybudzą się z swej podziemnego snu i ponownie przejmą
należną im władzę nad tym światem... Legenda a być może coś więcej... Książka ta dała początek nowym nurtom
myślowym - wpłynęła zarówno na powstanie teorii Pustej Ziemi, jak też i wywołała wiele zmian w polityce i społeczeństwie
ludzkim. Niniejszym przekazujemy więc jej treść w wasze ręce - nie siląc się na żadne nieomylne stwierdzenia, nie
klasyfikując jej jako fikcję ale też zarazem nie klasyfikując jej jako czystą prawdę. Prawda o Rasie Panów, Nadchodzącej
Rasie, Wielkich Starożytnych, tkwi pomiędzy licznymi słowami, licznymi legendami i jest nieuchwytna niczym szept
rozlegający się wśród mroku jaskiń do których nigdy nie zstąpiła żadna ludzka dusza...
Nieskazitelni Ctha, wieczni Ctha, wiernie oczekujące właściwego dnia aby ponownie odzyskać swe dziedzictwo...Straż
Świątynna która wiernie czuwa u progu Świątyni Czarnego Słońca...
Zapraszamy do czytania...
Vril, Potęga i Moc Nadchodzącej Rasy
Sir Edward Bulwer-Lytton [1871]
Legendarna z powodu jego górnolotnej prozy ("była to ciemna i burzowa noc...") pionierska naukowo-fantastyczna nowela
"Vrir którą napisał Bulwer-Lytton została przyjęta poważnie przez XIX zwolenników istnienia Atlantydy (na przykład Scott-
Elliot). Vril jest tajemniczą energią która była używana przez podziemną rasę którą opisał Lytton (uciekinierzy przez
Potopem) aby zasilać ich rozwiniętą cywilizację; później była traktowana jako rzeczywiste zjawisko przez okultystów. Fabuła
tej książki była używana do stworzenia licznych tanich filmów fantastyczno-naukowych klasy "B" i mieszana z dziwacznymi
teoriami.
Z szacunku dla inicjatywy edytorkiej i wysiłku tłumaczy nie ingerowano w styl, pisownię i interpunkcję tekstu.
Rozdział I
Jestem mieszkańcem X. w Stanach Zjednoczonych. Moi przodkowie wyemigrowali z Anglii w czasach panowania Karola II i
mój dziadek nie wyróżnił się niczym podczas Wojny o Niepodległość. Stąd też moja rodzina cieszy się poniekąd wysoką
pozycją społeczną z uwagi na pochodzenie, a będąc także bogata, jest postrzegana jako niezdolna do służby społecznej w
polityce. Mój ojciec kiedyś próbował swych sił w wyborach do Kongresu, lecz został druzgocąco pokonany przez swego
krawca. Po tym wydarzeniu mało się już wtrącał do polityków i zaczął dużo przesiadywać w swej bibliotece. Byłem
najstarszym z trzech synów i zostałem w wieku 16 lat wysłany do starego kraju, częściowo aby dokończyć mą edukację
literacką, a częściowo aby rozpocząć me handlowe szkolenie w firmie handlowej w Liverpool.
Mój ojciec zmarł krótko po tym jak ukończyłem 21 rok życia; i tak też pozostałem jedynie bogaty, a mając pociąg ku
podróżom i przygodom, porzuciłem, na pewien czas, pogoń za wszechpotężnym dolarem i stałem się chaotycznym tułaczem
po powierzchni ziemi.
W roku 18.. zdarzyło się, że zostałem zaproszony przez zawodowego inżyniera, z którym dobrze się znałem, do odwiedzenia
zakamarków kopalni, w której to był on zatrudniony.
Czytelnik zrozumie, zanim zakończymy to opowiadanie, me powody z których otaczani niejasnością dokładne dane odnośnie
tego miejsca i być pomoże podziękuje mi za powstrzymanie się od wszelakich opisów które mogą przyczynić się do jego
odkrycia.
Powiedzmy że wtedy, najkrócej jak to możliwe, towarzyszyłem inżynierowi do wnętrza kopalni i stałem się tak dziwnie
zafascynowany jej ponurymi cudami i tak zaciekawiany badaniami mego przyjaciela, że przedłużyłem mój pobyt w
sąsiedztwie, schodziłem codziennie, przez kilka tygodni, do krypt i chodników wydrążonych przez naturę i żywioły pod
powierzchnią ziemi. Inżynier był przekonany że o wiele bogatsze złoża bogactw mineralnych, aniżeli zostały dotychczas
odkryte, mogą zostać napotkane w nowym szybie który był wykonywany pod jego nadzorem. Wykuwając ów szyb dotarliśmy
pewnego dnia do rozpadliny która wydawała się być postrzępiona i pozornie osmalona po bokach, tak jakby dawno temu
została wypalona w ogniu wulkanicznym. W dół tej otchłani mój przyjaciel zszedł samemu w "klatce" po uprzednim zbadaniu
atmosfery za pomocą górniczej łapki bezpieczeństwa. Przebywał w owej otchłani niemal przez godzinę czasu. Kiedy wrócił,
był bardzo blady, zaniepokojony, z twarzą pełną emocji, bardzo odmienny od swego zwykłego wyglądu, który był otwarty,
wesoły i nieustraszony.
Powiedział pobieżnie że owe zejście wydaje się mu być niebezpieczne i nie prowadzi do niczego; i zawieszając dalsze prace
w szybie, powrócił do bardziej przyjaznych części kopalni.
Całą resztę tego dnia inżynier wydawał się być zajęty przez jakąś absorbującą go myśl. Był niezwykle małomówny, a w jego
oczach można było zobaczyć przerażone i
Zgłoś jeśli naruszono regulamin