Nauki_niedzielne_Sklad_Apostolski_przez_X_A_Krechowieckiego_Czesc_I_Lwow_1874.pdf

(11997 KB) Pobierz
NAUKI NIEDZIELN
■zęitć
t>ietsv6KXj.
NAUKI
NIEDZIELNE.
SKŁAD AP OS T OL S KI
według
E W A N G E L II I OJCÓW KOŚCIOŁA
wyłożony przez
X. A. KRECHOWl ECKIEGO,
D O K T O R A T E O L O G II
Kaznodzieję Lwowsk. Archikatedr, kościoła.
LW Ó W .
NAKŁADEM
1874.
AUTORA.
Pr z e dmo wa.
L . 1418.
Approbata.
Niniejszą, część I. nauk p. t. „
Wykład Składu Apostolskiego1 ,
1
miewanych przez ks. Dra A. Krechowieckiego w kościele Naszym Me­
tropolitalnym, a odznaczających się gruntownym i jasnym,
świętem i Ojcach Kościoła
kować pozwalamy.
na
Piśmie
opartym wykładem prawd wiary św., dru­
p w ię ta religia nasza, na wzór Bożego założyciela swego, jest dla
nas zarazem mocą i mądrością, siłą i światłem, dobrem i nauką,
pięknością i prawdą: mądrością, światłem, i prawdą dla umysłu;
mocą, dobrem i pięknością dla serca człowieka.
Ztąd, od początku Kościoła, dwa wielkie odróżniamy sposoby
głoszenia jej, powoływania ludzi pod jej panowanie słodkie.
Pierwszy,
który się Wyłącznie opiera na rozumowaniu, na
dowodach zdolnych wykazać prawdziwość jej wobec umysłu; drugi
odwołujący się bardziej do uczuć serca, pociągający wykazaniem
wewnętrznego jej uroku i piękna. Pierwszy, który woła o zgodze­
nie się rozumu, przylgnienie ducha, drugi, który obudzą i rozwija
miłość.
Nie znaczy to wcale, aby metoda pierwsza, rozumowa, traciła
już zgoła z uwagi serce człowieka, ni druga, uczuciowa, zaniedby­
wała światło umysłu; lecz tern się one właściwie różnią od siebie,
iż gdy jedna wybiera sobie drogę uczucia aby dojść do umysłu,
druga, przeciwnie idzie drogą umysłu do pozyskania serca;
a tak
obie, choć w sposób odmienny, do jednego zmierzają celu, to jest
skłonienia myśli, uczuć, rozumu i serca, a następnie woli i całego
człowieka pod „ p o s łu s z e ń s t w o C h r y s t u s o w e 1 . (II. Kor. X. 5.)
1
Prawdziwa bowiem religia, wzywając nas, według słów A po­
stoła do „ s łu ż b y r o z u m n e j1 (Bom. XII), nie może poprzestać
1
na samym tylko nieżyźnym hołdzie umysłu, lub czczem serca uczu­
ciu; ale wymaga ofiary, uległości, poddania jednego i drugiego
społem. Jej potrzeba pełności zgodzenia się z wykluczeniem zwąt­
pień, wahania,
a razem
mocy
płodnego
w czyny uczucia; jej
potrzeba wiary skutecznie miłośnej, a miłości nieprzeparcie wiernej.
Ztąd to, powtarzamy te dwa różne nauczania w Kościele kato­
lickim dążności, do jednego skierowane celu, do pozyskania Panu
wszystkich władz duszy, całkowitego człowieka.
A jakkolwiek obie zarówno są dobre, skuteczne, jakkolwiek
z doskonałym używane owocem, w kolei wieków, przez rozlicznych
Od Ordynaryatu Metropol. obrz. łać.
Lwów dnia 30 maja-1874.
Franciszek Ksawery
Arcybiskup.
nauczycieli i mówców chrześciańskich, — toó zaprzeczyć się nieda,
iż najzbawienniejszą i najbardziej pożądaną ta jest, która starając
się obie społem zjednoczyć w sobie, odpowiada tem najdzielniej
naturze samejże religii i duchowym wymaganiom ludzkości.
Takiem to, po boskich księgach Ewangelii, gdzie niezliczone
dla umysłu niebieskiego światła promienie, tyle zbawczego też cie­
pła dla serca przynoszą, gdzie obok tajemnic wiary, tyle wzorów
i pobudek miłości, gdzie, jak mówi św. Grzegorz W. papież: „same
cuda Zbawiciela, potęgą swą uczą i miłosierdziem budują*, takiem,
mowie, jest przedewszystkiem-wielkie nauczanie Ojców św. i Dok­
torów Kościoła.
Zacząwszy od pierwszych orłów katolickiego geniuszu, Tertul-
liana,
Oryginesa, Bazylego,
Jana Złotoustego, Augustyna, Piotra
oni
bądź
w
sposób
przedziwny
Chryzologa, Leona i t. p. aż do późniejszych Anzelma, Bernarda,
Tomasza z Akwinu,
wszyscy
wykładając Bożego Pisma wyrocznie, bądź własne wiernym swego
czasu podając nauki, najdoskonalszym są w tej mierze przykładem
i wzorem.
Po księgach z niebios natchnionych, po listach Pawła św. i
innych pismach apostolskich, nikt, zaprawdę, nad nich nie zdołał
pojąć i przedstawić świętej religii naszej ze wszystkiemi
w niej
skarbami potęgi, mądrości i dobroci B ożej; nikt nad nich nie dał
nam tak poznać Jezusa Chrystusa w wielkości Jego tajemnic, dosko­
nałości nauki, skuteczności Łaski, własnościach Kościoła, w błogo­
sławieństwie Jego miłości i służby.
Ich homilie, przemowy, kazania, nieśmiertelne chrześciańskiego
krasomowstwa pomniki, o ile głębokie są mądrością swą, pełne
niewyczerpanych światła zasobów, o tyle dziwnie karmią i podno­
szą
uczucie,
zagrzewają wolę,
reformują całą
duszę człowieka.
Wzywani potrzebą czasów swoich, zajęci ze stanowiska, jakie im
naznaczyła Opatrzność, około obrony dogmatów św. przeciw poku­
szeniem rozlicznych herezyj, oni umieją nietylko potężnie zwalczyć
błąd wszelki czy sofizmat fałszywej mądrości, nietylko wykazać
prawdę Bożą w całym jej majestacie i blasku, ale nadto wywieść
z niej dzielnie wszelkie najszczytniejsze moralności przepisy, a tak
nieJość, iż budzą dla niej cześć i przyzwolenie umysłu, lecz podziw,
zachwyt i najżywsze miłości uczucia. Silni wymową, którą im
geniusz ich i głębokie przekonanie dawały, oni gromili skutecznie
wszelki występek, szczepili cnotę wszelką; odkrywali wszystkie biedy,
wszystkie rany duszy, wskazując też obficie niebieskie balsamy,
lekarstwa boże, jakie nam Pańska zgotowała miłość.
A le w tem
wszystkiem opierali się zwykle na którejś z tajemnic religii. kształ­
cąc tak zarazem rozum i serce człowieka i urzeczywistniając naj­
doskonalszy wykład ksiąg' bożych, w których, jak wspomnieliśmy,
światło wraz z ciepłem, oświecenie z uświęceniem zawsze w cudo­
wnej postępuje parze.
Na tych to wzorcach przedziwnych kształcili się najsłynniejsi
katoliccy kaznodzieje wieków wszystkich, że wspomnimy tylko Bos-
suet’a, Bourdaloue, lub w naszych już czasach 0. Yenturę. którego
do niedawna jeszcze z takim podziwem Rzym i Paryż, W łochy i
Francya słuchały, którego papież Grzegorz X V I zwał najuczeńszyin
mężem w Europie, a którego też słusznie za jednego z pierwszych
mistrzów kaznodziejstwa poczytać można. On to najbardziej i pis­
mem i przykładem wzywał do skrzętnego Ojców św. badania i
naśladownictwa w głoszeniu słowa Bożego, do korzystnego, na wzór
ich, zespalania nauki dogmatów z przepisami moralności Ewange­
licznej, do uczenia i budowania społem. — 1 oto n. p. co mówi on
0 tem, w jednej z najznakomitszych prac swoich. Na wstępie ubo­
lewa nad upowszechnionym dziś zbytecznie zwyczajem głoszenia
wciąż ludowi samych tylko niemal moralnych upomnień i nauk, i
wślad zatem dodaje: „G łosić tak obowiązki, odrywając je od taje­
mnie i dogmatów religii, jestto zniżać kaznodziejstwo katolickie do
nędzy, nagości, zgorszeń opowiadania protestanckiego; jestto w nie­
jaki sposób, stawać się echem koryfeuszów" bezbożności ostatniego
wieku. wołających ciągle: „ m o r a ln o ś ć , m o r a ln o ś ć , r e s z t a je s t
o b o ję t n a !" Moralność chrześciańska, odłączona od chrześciańskich
tajemnic, jest doskonalszą, jeśli chcecie, od moralności stoików, ale
pozbawiona swej Bożej podstawy, nie wygląda bardziej obowiązu-
jąco, pewnie, ważnie niż tamta".
„Nauczanie moralności, przedstawiane obok tajemnic Jezusa
Chrystusa, nietylko
nic na tem nie traci,
ale
czerpie ztąd siłę
cudowną, szczególną skuteczność. Chrześcianin mający drobne,
maluczkie, szczupłe pojęcia o religii, nie zdobędzie się na gorliwość
1 zapał potrzebny do spełniania jej praktyk. Kazania najbardziej
wymowne o złości i brzydocie pewnych występków mogą nim
wstrząsnąć, poruszyć go. wzbudzić wreszcie pewne zachcenia poprawy,
ale go zmienić, nawrócić nie zdołają Prorok Pański wyrzekł to
w słowie pełnem- znaczenia i boskiej iście filozofii: potrzeba by
człowiek wzniósł się do wielkiej wysokości serca, aby B óg w nim
i przezeń m ógł być uchwalebnionym:
Accedet homo ad cor altum
et exaltabitur Deus.
Znaczy to, iż należy podnieść człowieka ze
sfery zmysłów do wyżyn ducha, z ziemi do nieba, wtajemniczyć
go w głębokości i wielkości B oga:
A d profunda D ci,
jak się
wyraża Paw eł św.; a wtedy dopiero, tam,
go pogardą dla świata, nienawiścią dla
w dziedzinie wzniosłej
zaparciem się
w atmosferze duchowej, łatwo jest i łatwiej niż się zdaje, natchnąć
występku,
dla siebie samego. —- Owoż środkiem najprostszym otrzymania tych
skutków, jest głosić mu wielkości Jezusa, arcydzieła mocy i mądro­
ści Bożej, w którym ukryte są i zawarte wszystkie skarby nieskoń­
czonej w iedzy; przestawiać mu racye zewnętrzne, analogie, stosunki,
wspaniałość dogmatów Ewangelii; jednem słowem, wykładać mu
Ewangelią stylem i metodą św. Pawła i Ojców
„M iłość wreszcie Jezusa Chrystusa jest śmiercią występków,
drogocennem nasieniem a jednocześnie sokiem żywotnym i duszą
cnót wszystkich.
Podobny
do
materyalnego ognia,
płomień ów
Boży, oświecając duszę, ogrzewa ją, zapala, niszczy w niej w chwil
kilka wszelkie uczucia światowe, nawracając przekształca, wznosi,
uświęca. I istotnie, zacząwszy od nawrócenia Magdaleny, wszystkie
wielkie duchowT reformy sprawione w Kościele, a które zmieniały
e
potwory w ludzi, grzeszników
ści Jezusa Chrystusa.
świętych, były tylko dziełem miło­
środek
najbezpieczniejszy,
Owoż jaki jest
Wcześnie też powziąłem zamiar, który wyznaję tu, b ył naj­
słodszym mi przedmiotem marzenia, ambicyi, modlitwy, ułożenia
dla siebie przynajmiej, jeśli nie dla innych, w y k ła d u o b s z e r n ie j­
s z e g o g łó w n y c h t a je m n ic J e z u s a C h ry s tu s a i P r z e n a jś w .
M a tk i J e g o , według wzorów i metody Ojców7 Kościoła.
Dotychczas wszakże, w rozpierzchłych tu i ówdzie kazaniach,
homiliach, naukach, śród różnorodnej pracy, jaką mnie nadarzała
Opatrzność, uczynić tego nie mogłem.
mi głos
Dostojnej Metropolitalnej
Obecnie, kiedy zaszczytny
Lwowskiej
powołał
Kapituły
mnie do objęcia stałego kaznodziejstwa w tutejszym Arehikatedral-
nym kościele, poczytałem to jakby za jawną z góry wskazówkę,
iż przyszedł czas spełnienia drogiego zamiaru. Toż z prawdziwą
uciechą i szczerym duszy zapałem, jąłem się za łaską Bożą jego
wykonania, rozpoczynając szereg nauk, stosownie do czasu wezwa­
nia, z Niedzielą XIV po świątkach.
Bacząc na powszechną dziś nieświadomość religijną ogółu,
idąc przedewszystkiem zresztą za światłem zleceniem Czcinajgo-
dniejszego Arcypasterza naszego,
postanowiłem
w szeregu
nauk
niedzielnych całego roku, wyłożyć wszystkie główne prawdy wiary
jak je Apostolski przedstawia Symbol.
Nie ulega, bowiem wątpliwości, iż taki systematyczny wykład
prawd Bożych,
trafiając szczególnie w czasów naszych potrzebę,
stanowi wogóle najbardziej pożyteczny i odpowiedni rodzaj naucza­
nia w Kościele. Kazania, homilie, nauki inne, dorywczo, bez ciągłego
wygłaszane
związku,
choćby najtreściwsze,
najlepsze, tę zwykły
przedstawiać niekorzyść, iż najlepszy ich słuchacz, po upływie lat
wielu, może się snadnie z wielu prawdami nie spotkać, inne znów7
pokilkakroć i częściej poznając; podczas gdy
w systematycznym
wykładzie kaznodzieja wierny wytkniętemu naprzód planowi podo­
bnie jak w katechizmie całość Bożej religii objąć i przedstawić może.
Tak tylko spełni się dokładnie wielkie posłannictwo kaznodziejstwa
ogłoszone w św. słowach Chrystusa; „ id ą c n a u c z a jc ie , c h o w a ć
wrs z y s t k o cum w am p r z y k a z a ł " ; tak tylko sługa Boży, speł­
niwszy swój zawód, wedle miary łaski Bożej i możności własnej,
będzie m ógł z Apostołem powiedzieć: „ o ś w i a d c z a m się w a m i
d n i a d z i s i e j s z e g o , ż em c z y s t y j e s t o d e k r w i w s z y s t k i c h ,
a l b o w i e m e m s i ę nie c h r o n i ł , ż e b y m w a m ni e m i a ł o z n a j ­
m i ć w s z e l k i e j r a d y B o ż e j* . (Act, X X . 25, 26.)
1
1
Po wyłożonym tak składzie Apostolskim, przyjdą, z naznaczo­
nej mi kolei, uroczystości i święta roku, obchody passyjne, majowe,
jakaż najkrótsza droga do rozniecenia tego św. ognia
wt
sercu wier­
nych, jeśli nie wykład tajemnic religii Chrystusowej, według metody
Ojców, wraz z Ewangelią, tym kodeksem miłości Bożej danym ku
użytkowi dusz i miłości naszej!" *)
Tak mówił i pisał wiekopomny teolog, filozof i kaznodzieja
b. jenerał Zgromadzenia x.x. Teatynów, 0 . V e n t u r a ; tak też wciąż
głosił i nauczał ten, który po swej nawet nieodżałowanej nigdy
śmierci, był mi, w swoich zasadach i wzorach kaznodziejstwa,
żywym mistrzem głoszenia Bożego .słowa, wielki pasterz i wielki
nauczyciel, ś. p. X . I g n a c y H o ło w i ń s k i Arcybiskup Mohilewski.
Toż dzięki łasce Opatrzności, wcześnie, bo od poranku ducho­
wnego powołania mego oświecony, zaopatrzony, co do prawdziwych
a niewyczerpanych wzorów i źródeł kaznodziejstwa, jeśli się mogłem
kiedy pożalić, w ciągu kilkunastoletniej pracy kapłańskiej, to pewno
nie na brak pomocy i przewodnictwa w tej mierze, lecz chyba na
szczupłość sił, niedostatek czasu, by, ile można było, wyczerpnąć
światła z tej istnej a nieocenionej A u r i f o d in y .
l) Sjjiegazioni Eeangeliclie contenente la Scuola de' miracoli etc. del
li. P. Gioacchino Yentura. P r e f a z i o n e §. 19, 20, 21.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin