DOBRY PASTERZ CZ 100 - RODZICE BŁOGOSŁAWCIE SWOJE DZIECI!!.docx

(1074 KB) Pobierz

RODZICE BŁOGOSŁAWCIE SWOJE DZIECI!!

 

Czyż może być w katolickim domu coś piękniejszego niż widok dzieci, które począwszy od najmłodszych, a skończywszy na najstarszych, stają każdego wieczora z szacunkiem przed ojcem i matką, aby otrzymać ich błogosławieństwo zanim udadzą się na spoczynek? Ta wzruszająca ceremonia zarazem uszlachetnia rodzinę i uświęca autorytet; naturalne z początku uczucie rozpala ogień Bożej Miłości i rodzinny dom staje się przedsionkiem Nieba. Oby Bóg pozwolił, by ten pobożny zwyczaj utrzymał się tam, gdzie jest jeszcze praktykowany, a przyjął się tam, gdzie go zaniedbano lub gdzie jeszcze nie dotarł.

Błogosławieństwo udzielane w imię Boga nie jest jedynie prostym życzeniem pomyślności - jest też modlitwą. Tak uroczyste wezwanie Boga i polecenie Mu dzieci nie może być bezowocne. Sam Duch Święty powiedział przez Eklezjastyka: „Błogosławieństwo ojca utwierdza domy dziatek” (3,11). Patriarchowie znaku krzyża nie znali. Nie ustał jeszcze dzień, w którym Bóg-Człowiek umierając haniebną śmiercią na Krzyżu, zmienił ten symbol poniżenia w znak, który Św. Paweł i wszyscy chrześcijanie żyjący po nim mieli czcić. Patriarchowie błogosławiąc dzieci, wyciągali ręce nad ich głowami. W ten sposób Abraham błogosławił Izaaka, Izaak Jakuba, a Jakub swoich dwunastu synów. Wydaje się, że w Starym Przymierzu jedynie ojciec miał przywilej udzielania błogosławieństwa, jednak z nastaniem Nowego Prawa, dzięki Najświętszej Maryi Pannie, kobiety zostały wyniesione do wznioślejszego stanu, odkąd jedna z nich, „Błogosławiona między niewiastami” (Łk l, 28), okazała się godna stać się Matką Boga. Od tego momentu prawo do błogosławienia dzieci zostało rozciągnięte również na matki.

Historia rodzicielskiego błogosławieństwa zawiera wiele budujących przykładów, budzących nasz podziw i skłaniających do naśladowania. Ojcowie i matki męczenników zwykli byli udzielać swego błogosławieństwa synom i córkom, gdy nakładano im w więzieniach kajdany - błogosławieństwo to wlewało w serca dzieci nową odwagę w przyjmowaniu cierpień dla imienia Chrystusa.

W historii Ojców Kościoła czytamy, że Święta Makrina miała zwyczaj codziennego błogosławienia swoich wnuków: jeden z nich znany był później jako Św. Bazyli, drugi jako Św. Grzegorz z Nyssy. Nonna, matka Św. Grzegorza z Nazjanzu, również błogosławiła swego syna i od dziecka poświęcała go Panu Jezusowi, kładąc jego małe ręce na Świętych księgach. Św. Ludwik, król Francji, kiedy umierał w Afryce, skierował do swego syna stojącego przy jego łożu następujące słowa: „Drogi synu, daję ci wszelkie błogosławieństwa, jakie ojciec może dać swemu dziecku”.

Św. Franciszek Salezy ze czcią klękał co wieczór u stóp swoich rodziców, aby otrzymać ich błogosławieństwo aż do dnia, kiedy po przyjęciu przez niego święceń biskupich rodzice uklękli i poprosili jego o błogosławieństwo.

Biograf Św. Franciszki de Chantal opisując jak wychowywała ona swe dzieci, pisał: „Krótko po kolacji pobożna matka wyprowadzała dzieci aby odmówić z nimi wieczorny pacierz, podczas którego nigdy nie pomijała De Profundis za duszę świętej pamięci barona, ich ojca. Po krótkim rachunku sumienia wszyscy razem odmawiali krótką modlitwę „in manus tuas Domine commendo spiritum meum” („Panie, w ręce Twoje powierzam ducha mego”), po czym matka błogosławiła wszystkie dzieci wodą święconą i znakiem krzyża, a następnie z zachowaniem całej skromności przebierała je do snu".

Biograf Św. Tomasza Morusa uczynił następującą uwagę: „W naszym kraju dzieci zwykły prosić na kolanach rano i wieczorem o błogosławieństwo swego ojca i matkę. Jest to powszechny zwyczaj w całej Anglii, muszę jednak przyznać, że kiedy dorastają i zawierają małżeństwa czy dochodzą do jakichś godności w państwie bądź w Kościele, zwykle zarzucają tę pobożną praktykę, a przynajmniej niewielu przy niej pozostaje. Św. Tomasz, gdy sam sprawował urząd Kanclerza Anglii, każdego wieczora udawał się do swego ojca i prosił go o błogosławieństwo.

W klasztorach po komplecie, kiedy mnisi mają udać się do swych cel, opat sprawujący władzę prawdziwie ojcowską, czyni nad nimi znak krzyża wypowiadając słowa: „Niech was błogosławi i strzeże Wszechmogący Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty”. Podobnie rano podczas prymy mówi: „Niech nas Pan błogosławi i broni od wszelkiego zła i doprowadzi nas do żywota wiecznego”.

Błogosławieństwo rodzicielskie wzbudza w sercach dzieci gorętszą i czystszą miłość do rodziców. Ich uczucia wzrastają z każdym dniem dzięki temu wpadającemu w pamięć rytuałowi, w którym rodzice jawią się im jako przedstawiciele Boga, jako administratorzy Jego błogosławieństwa. Wykonują oni w gruncie rzeczy akt rządzenia. Ten krzyż, który kreślicie na czołach dzieci, ojcowie i matki, zmienia ich naturalną miłość do was w święte i duchowe posłuszeństwo oraz pomaga zapewnić wam na zawsze ich szacunek i respekt.

Pod wpływem waszego błogosławieństwa dziecko uczy się również traktować swe ciało z szacunkiem. Czyż w momentach pokus, pamięć o nim nie nasuwa mu na myśl, że to czoło, które właśnie zostało naznaczone znakiem krzyża, następnego wieczora będzie się rumienić pod badawczym spojrzeniem rodziców? Moment ten jest również najodpowiedniejszą chwilą na uświadomienie sobie popełnionych błędów, na prośbę o przebaczenie, na poważne i uroczyste rady. Błogosławieństwa powinno się jednak odmówić, jeśli nie widać żadnych oznak skruchy za błędy popełnione w ciągu dnia.

Na koniec należy powiedzieć, że błogosławieństwo obdarza również dobroczynnymi skutkami tych, którzy go udzielają, gdyż przypomina im, że każdego dnia powinni być coraz lepsi, coraz świętsi, coraz bardziej podobni do Chrystusa Pana. Kiedy rodzice widzą swe dzieci klękające przed nimi uświadamiają sobie, że podobnie jak biskup w swej diecezji i proboszcz w swej parafii, również oni są w pewnym sensie odpowiedzialni za dusze. Uświadamiają sobie, że muszą dawać swej rodzinie dobry przykład żyjąc według zasad Wiary Świętej i będąc dla nich wzorem cnót chrześcijańskich, jak napisano w Księdze Przysłów: „Sprawiedliwy, który chodzi w prostocie swojej, błogosławionych po sobie synów zostawi" (20, 7).

 

 

 

Niech więc to błogosławieństwo zajmie z powrotem należne mu miejsce. Ojcowie i matki - nadajcie mu prostotę, jaką miało dawniej. Kiedy po wieczornej modlitwie lub przed udaniem się na spoczynek wasze dzieci przychodzą, aby życzyć wam dobrej nocy, połóżcie na chwilę waszą lewą rękę na ich głowach i kciukiem prawej nakreślcie na czole każdego znak krzyża w milczeniu lub mówiąc: „Niech cię Bóg błogosławi" czy też „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Oto „Dobranoc!” chrześcijanina, „Dobranoc!” wyraźnie religijne, wzbudzające w duszach dzieci myśli o wieczności. Być może nie jesteście zamożni, może nie posiadacie wielkich fortun, które moglibyście zapisać swym dzieciom, pamiętajcie jednak, że możecie pozostawić im błogosławieństwo jako spadek po swoim życiu oraz coś znacznie bardziej wartościowego niż przemijające bogactwa tego świata - wieczne zbawienie. (Tłumaczył Wojciech Zalewski).

KRZYŻYK NA DOBRANOC

W wielu rodzinach panuje zwyczaj, że rodzice czynią dzieciom przed zaśnięciem znak krzyża na czole życząc opieki Bożej i spokojnej nocy. Jest to bardzo piękny zwyczaj i godny szerszego rozpropagowania. Wielu rodziców opowiadało, że ich dzieci nie usną dopóki mamusia lub tatuś nie uczynią im na czole znaku krzyża.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO DZIECI

przed snem

Dziecko

Pobłogosław mnie, ojcze (matko)

 

Rodzic (kładąc dziecku rękę na głowie) Niech Bóg cię błogosławi i chroni.

D.   Amen.

R.   Niech zwróci ku Tobie Swą twarz i niech spłynie na ciebie Jego łaska.

D.   Amen.

R.   Niech zwróci ku tobie swój wzrok i obdaruje cię Swym

pokojem.

D.   Amen.

Wszyscy czynią znak krzyża mówiąc:

W imię Ojca

i Syna, i Ducha Świętego.

Amen.

DLACZEGO RODZICE POWINNI BŁOGOSŁAWIĆ SWOJE DZIECI?

ksiądz Marcin

Jezus szczególnie ukochał dzieci. Pragnął, aby były do Niego przyprowadzane po to, by On mógł je błogosławić. Drodzy rodzice, podobnie jak Jezus błogosławcie swoje dzieci, jeżeli pragniecie, aby były szczęśliwe.

 

W Ewangelii według św. Mateusza ukazana jest scena jak przyniesiono do Jezusa dzieci, aby On położył na nie ręce i pomodlił się. Gdy uczniowie stanowczo sprzeciwiali się, Jezus powiedział: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie” (Mt 19, 14). I kładł na nie ręce.

 

To wydarzenie bardzo mocno uświadamia nam prawdę o ważności i cudowności działania Jezusa w przypadku dzieci. On ich nie poucza, ale modli się za nie i je błogosławi. Błogosławić to chcieć, by człowiek był szczęśliwy, by Bóg czynił człowieka szczęśliwym.

 

Osobiście przyszło mi doświadczać mocy Bożego błogosławieństwa. Jesienią zeszłego roku, podczas katechezy przygotowującej dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, zrozumiałem jak wielką moc posiada Boże błogosławieństwo. W czasie jednego z takich spotkań pomyślałem sobie, jak to było, kiedy do Jezusa przyprowadzono dzieci, by je błogosławił? Wówczas przyszła mi myśl, by zacząć błogosławić dzieci. Tak też uczyniłem. Błogosławiłem je, wypowiadając formułę: Błogosławieństwo Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego niech zstąpi na was i pozostanie na zawsze. Podczas udzielania błogosławieństwa kładłem dłoń na głowie każdego dziecka i czyniłem na czole znak krzyża świętego.

 

Kiedy zacząłem tę praktykę, nie spodziewałem się niczego nadzwyczajnego. Tymczasem zauważyłem w tych dzieciach wiele ciekawych i nieoczekiwanych zmian:

1. Dzieci zaczęły być częściej radosne. Wielokrotnie doświadczają one smutku, który potrafi sparaliżować dziecko nawet do takiego stopnia, że ono zamyka się w sobie. Radość, która w nich była, pozwoliła wypowiadać się bardzo ciekawie na trudne tematy związane z katechezą.

 

2. Kolejna zmiana wiąże się ze słuchaniem słowa Bożego. Dzieci otrzymywały indywidualne błogosławieństwo na początku katechezy. Ono powodowało w nich dosłownie „słyszenie” słowa Bożego, nie słuchanie. Owo „słyszenie” owocowało tym, że dzieci daną naukę bardzo długo pamiętały. Nawet potrafiły głęboko o niej rozmawiać, co we mnie budziło duży podziw.

 

3. Jednym z owoców udzielania Bożego błogosławieństwa było pokonywanie strachu. Można to było zauważyć wtedy, gdy dzieci miały wystąpić publicznie na Mszy Świętej, aby przeczytać czytanie lub Modlitwę powszechną. Dzieci, żeby poczuć się pewniej, przychodziły do mnie, prosząc, by „Ksiądz nas pobłogosławił”.

 

4. Kolejnym owocem jest udzielanie Bożego błogosławieństwa przez rodziców. Dzieci powinny być błogosławione przez matkę i ojca codziennie. Gdy wielokrotnie pytałem rodziców, czy błogosławią swoje dzieci, otrzymywałem odpowiedź negatywną. Rodzice, zamiast błogosławieństwa, potrafią uciec się do innych praktyk. Wiążą się one z zabobonami i znachorstwem. Dziecko, które tuż po narodzeniu płacze, jest często przez swoich rodziców zawożone do osób, które wypowiadają słowa nie mające nic wspólnego z modlitwą i z Bogiem. Nad dzieckiem wiąże się tasiemki koloru czerwonego, by ono nie płakało; by było spokojne; by było chronione przed złym spojrzeniem, przed „urokami”. Często spotkałem się z takim przekonaniem, że dziecko płacze, bo ktoś „rzucił na nie urok”. Inna praktyka to przelewanie wosku lub jajek nad dziećmi. Jest to praktyka znachorska, która nie ma nic wspólnego z Bogiem. Dlatego, Drodzy Rodzice, zamiast uciekać się do tego rodzaju sposobów, błogosławcie swoje dzieci. Wówczas będą spokojniejsze, bardziej otwarte na modlitwę i na Boga.

 

5. Praktyka błogosławienia dzieci pozwoliła mi zauważyć także i to, że dzieciom często brakuje ciepła rodzinnego. Dzieci, nad którymi wykonywałem znak krzyża świętego, szybko przywiązywały się do błogosławieństwa. Gest ten dużo mówi o miłości mamy i taty do swojej pociechy, o relacji rodziców dziecka. Dlatego powtarzam: Drodzy Rodzice, zacznijcie błogosławić swoje dzieci. Możecie wtedy wypowiadać słowa: Błogosławię cię, synu/córko, w imię Ojca i syna, i Ducha Świętego. Amen. Wypowiadajcie te słowa z wiarą i z intencją wyjednania dla swojego dziecka Bożego błogosławieństwa.

str. 1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin