Nieznański E - Logiczne i retoryczne zasady dyskursu prawniczego.pdf

(219 KB) Pobierz
I
US
N
OVUM
Numer specjalny 2014
E
D WA R D
N
I E Z N A
Ń
S K I
LOGICZNE I RETORYCZNE ZASADY
DYSKURSU PRAWNICZEGO
aszym celem jest analiza dyskursu prawniczego z punktu widzenia refleksji
ogólnej. Dlatego rozpoczynamy od semantycznego rozbioru pojęć
konwer-
sacji, dyskursu
i ich
racjonalnej
postaci.
Konwersacja
to – zdaniem R. Wójcickiego
– „całkowicie przygodny ciąg wypowiedzi, których autorzy mówią, co akurat przy-
chodzi im na myśl, swobodnie przeskakując z tematu na temat”
1
. Ta swobodna
wymiana zdań może być jednak
konwersacją racjonalną
– według zalecanej przez
H. P. Grice’a (1967)
zasady kooperacji
2
– gdy spełnia cztery maksymy:
1.
maksymę ilości
(Włącz do swej wypowiedzi tyle informacji, ile potrzeba, ale
nie więcej)
3
;
2.
maksymę jakości
(Mów tylko to, w co wierzysz,
że
jest prawdziwe. Unikaj
mówienia o tym, co nie jest sprawdzone);
3.
maksymę istotności
(Wypowiadaj się jedynie na temat, na który prowadzona
jest konwersacja);
4.
maksymę sposobu
(W swojej wypowiedzi unikaj niejasności, dwuznaczności,
nadmiaru słów i nieporządku)
4
.
Odmianą konwersacji jest
dyskurs.
„Dyskurs to wszelkie rozważanie mające
względnie dobrze określony temat (problemy, dla których szuka się rozwiązania)
i względnie dobrze określone założenia, które akceptuje się jako podstawę pro-
wadzonych rozważań”
5
.
Retoryka jako sztuka przekonywania, oscylując wokół trzech ideałów: prawdy,
słuszności i wdzięku mowy, naucza zasad uprawiania dyskursu
teoretycznego,
praktycznego
i
patetycznego.
Zgodnie jednak z klasyczną zasadą
Verum, bonum
R. Wójcicki,
Wykłady z logiki z elementami teorii wiedzy,
Scholar, Warszawa 2003, s. 167.
Zob.: M. Tokarz,
Elementy pragmatyki logicznej,
PWN, Warszawa 1993, s. 219 i n.; I. Kurcz,
Dyskurs,
[w:] W. Szewczyk (red.), „Encyklopedia psychologii”, Innowacja, Warszawa 1998, s. 67–69; R. Wójcicki,
op. cit.,
s. 170–173.
3
Wszystko należy upraszczać jak tylko można, ale nie bardziej.
Albert Einstein
4
Chodzi mu, tak jak każdemu wielkiemu gadule, nie tyle o prawdę, ile o brzmienie jego prozy.
Georg
Christoph Lichtenberg
5
R. Wójcicki,
op. cit.,
s. 167.
1
2
N
– 13 –
I
US
N
OVUM
Numer specjalny 2014
E
D WA R D
N
I E Z N A
Ń
S K I
et pulchrum conventuntur cum ente,
wszystkie te racjonalne style wzajemnie się
dopełniają, gdy są w użyciu.
Retoryka w ogóle, a retoryka dyskursu prawniczego w szczególności, opiera się
na dwu zasadach logicznych (i ontologicznych zarazem): 1)
zasadzie niesprzeczno-
ści
(często nazywanej zasadą sprzeczności) i 2)
zasadzie racji dostatecznej.
Ontologiczną zasadę niesprzeczności Arystoteles wypowiada w słowach:
To
samo nie może zarazem przysługiwać i nie przysługiwać temu samemu i pod tym
samym względem
Metaf.
Г
6, 1011 a 1.
Zasada ta wyklucza nie tylko możliwość taką,
żeby
jedna i ta sama sytuacja
była faktem i fikcją zarazem, ale odrzuca wszelki relatywizm, bo wyjaśnia,
że
byt
nie jest względny, lecz tylko wieloaspektowy.
Natomiast
logiczną zasadę niesprzeczności
Arystoteles głosi w wypowiedzi:
„Najpewniejsza to z wszystkich zasad,
że
sądy sprzeczne nie są zarazem praw-
dziwe” Metaf. G 6, 1011, b 13, 14.
Jako przykład sprzeczności logicznej Arystoteles podaje parę zdań: „Kalias jest
sprawiedliwy”, „Kalias nie jest sprawiedliwy”. Obydwa zdania wypowiedział ten
sam (co do osoby i czasu) Arystoteles, więc sprawa jest prosta, bo możemy przy-
jąć,
że
wyraz „sprawiedliwy” w obydwu zdaniach konotuje sprawiedliwość Kaliasa
pod tym samym względem i ma to samo znaczenie. Ale sprawa się komplikuje,
gdy pierwsze zdanie wypowiada Platon, a drugie – Arystoteles i różnie pojmują
sprawiedliwość. Nasuwa się też trudność, gdy wspomniani filozofowie wypowiadają
swoje zdania, nie tylko w tym samym znaczeniu, ale i z tą samą silną asercją.
Wtedy bowiem ich sądy nie są sprzeczne, a tylko przeciwne. A już zupełnie sprawa
staje się feralna, gdy obydwa zdania wypowiadam ja, który nic nie wiem o Kalia-
sie. Przyjmijmy więc pewne uściślenia. Gdy w zdaniach
p
i ~p egzemplarze zdań
oznaczone przez „p” są nie tylko równokształtne, lecz i równoznaczne, to obydwa
te zdania:
p,
~p, nie mogą być ani zarazem prawdziwe, ani zarazem fałszywe, bo
są sprzeczne. Natomiast przy tych samych założeniach, dwa przekonania: ‘sądzę
stanowczo,
że
p’
i ‘sądzę stanowczo,
że
~p’, nie tworzą pary sprzecznej, lecz – prze-
ciwną, więc nie mogą być zarazem prawdziwe, choć mogą być zarazem fałszywe”
(sprzeczne do ‘sądzę stanowczo,
że
p’
jest ‘dopuszczam,
że
~p’).
Natomiast
zasadę dostatecznej racji
po raz pierwszy wyraźnie sformułował
Leibniz w
Monadologii.
Był on przy tym mocno przeświadczony o wyjątkowej
doniosłości „wielkiej zasady konieczności racji dostatecznej, którą wielu miało
na końcu języka, a której siły nie znało wcale”
6
. Zasadę tę Leibniz zapisuje
w słowach: „Żaden fakt nie może okazać się rzeczywisty, czyli istniejący,
żadna
wypowiedź prawdziwa, jeżeli nie ma racji dostatecznej, dla której to jest takie,
a nie inne, chociaż racje te najczęściej nie mogą być nam znane”
7
.
Plemika z S. Clarke’iem
[w:] G.W. Leibniz,
op. cit.,
s. 357.
G.W. Leibniz (1714),
Wyznanie wiary filozofa, Rozprawa metafizyczna, Monadologia, Zasady natury
i
łaski
oraz inne pisma filozoficzne,
tł. S. Cichowicz i inni, Warszawa 1969, s. 303.
6
7
– 14 –
Logiczne i retoryczne zasady dyskursu prawniczego
I
US
N
OVUM
Numer specjalny 2014
W interpretacji prof. Marciszewskiego zasada racji dostatecznej stwierdza,
że
„każdy fakt ma przyczynę, a każde twierdzenie rację”
8
. Jeśliby nazwa „racja”
w tekście Leibniza miała oznaczać pierwszy człon stosunku racji do następstwa,
czyli wynikania, to jego zasada dostatecznej racji byłaby zbyt banalna, by ją trak-
tować poważnie i nazywać zasadą. Na podstawie logiki klasycznej każda wypo-
wiedź prawdziwa jest już racją dostateczną dla siebie samej, skoro dla każdego
p,
z
p
wynika
p.
A co gorsza każdy fałsz jest racją prawdy, bo
z fałszu wynika
cokolwiek.
Zapewne chodzi tu o dostateczne uzasadnienie, czyli dowód. Ale sąd,
że
każda wypowiedź prawdziwa ma dowód, został obalony przez Kurta Gödla.
Być może występuje tu jeszcze inny przypadek. Ponieważ akty uznania są zdarze-
niami jak każde inne, fakt uznania wniosku ma przyczynę (czy choćby warunki)
w fakcie uznania przesłanek. Klasyczny obieg informacji nie odróżniał bowiem
pedantycznie poziomów języka.
Przyjmijmy więc ostrożnie,
że
tzw.
logiczna zasada dostatecznej racji
nie jest
w ogóle
żadną
zasadą, lecz postulatem przytaczania dostatecznego uzasadnie-
nia dla każdej tezy. Jest
żądaniem
unikania błędu
petitionis principii
9
. Przesłanki
wnioskowania i dowodu mają być nie tylko prawdziwe, ale też dostatecznie
ugruntowane. Ponieważ zdania prawdziwe są ponadto zawsze jeszcze stopnio-
wane co do siły, z jaką je uznajemy – od zawieszenia sądu, od izostenii sądów
(czyli równosilności sądów sprzecznych lub przeciwnych), poprzez dopuszczenie,
przypuszczenie, asercję stanowczą aż po asercję bezwzględną, konieczną – cho-
dzi o to, by prawdziwe przesłanki nie były słabsze od wniosku. Np. oponent
argumentu Kartezjusza
myślę, więc jestem,
mógłby twierdzić,
że
to uzasadnienie
nie jest dostateczne, gdy je np. ekstrapolujemy na wszystkie podmioty zjawisk
psychicznych, bo choć „sam zaledwie dopuszczam opinię,
że
mój pies myśli, to
nie mam
żadnej
wątpliwości co do tego,
że
ten pies istnieje”. I chociaż oponent
jest gotów uznać z asercją okres warunkowy: jeżeli pies myśli, to istnieje, odrzuca
jednak – jako bezzasadne (jako nie mające „dostatecznej racji”) – wnioskowanie:
ponieważ pies myśli, więc istnieje.
Logos
Arystotelesa naucza,
że
najważniejszą formą przekonywania jest argu-
mentacja. Argumentacja ma być dialektyczna, tzn. – gdy bierze udział w konflik-
cie opozycyjnych opinii
10
– ma być dedukcją taką, w której przesłanki gwarantują
prawdopodobieństwo wniosku. Argumentacja ta ma być również retoryczna, czyli
entymematyczna. Entymematyczność oznacza skróconą postać prezentowania
Witold Marciszewski, http://stac.calculemus.org/pdf/W6_Leibniz.pdf, Wykład 6. Leibniz: matema-
tyk, filozof, wizjoner.
9
Petitio principii
(łac. błąd niedostatecznego uzasadnienia, dosł.
żądanie
podstawy) przybiera dwie
formy:
1) błąd polegający na przyjęciu za przesłankę tego, co dopiero ma być wywnioskowane w danym rozu-
mowaniu. (W tej postaci utożsamiany jest z błędnym
kołem
w rozumowaniu)
2) błąd polegający na przyjęciu jakichś przesłanek, bez należytego uzasadnienia stopnia pewności,
z jakim przesłanki te się uznaje.
10
Każda prawda ma dwie strony: moją i twoją.
Johann Wolfgang Goethe
8
– 15 –
I
US
N
OVUM
Numer specjalny 2014
E
D WA R D
N
I E Z N A
Ń
S K I
przesłanek. Nie muszą one wyrażać sądów kompletnych i w komplecie, mogą
ograniczać się nawet do pojęć. Owe sądy i pojęcia to tzw.
miejsca (topoi, loci)
przekonywania. „Jedyna i stąd najważniejsza zasada doboru argumentów, zasada
toposu” (Ret.
1396b)
wymaga od toposów pełnienia dwu zadań: funkcji heury-
stycznej i uwierzytelniającej wywód. „Istnieją mianowicie dwie odmiany entyme-
mów: entymemy dejktyczne, które potwierdzają,
że
coś istnieje lub nie istnieje,
i obalające (…). Entymem dejktyczny jest to wnioskowanie [dedukcja] na pod-
stawie uznanych przesłanek, obalający natomiast wykazaniem niezgodności we
wnioskowaniu”,
Ret. 1396b.
Wszyscy późniejsi spadkobiercy
Analityk
Arystotelesa
stosowali w entymemach dejktycznych regułę
ponendo ponens:
Ponieważ ‘jeżeli
A, to B’ i A, więc B, a w entymemach obalających – regułę
tollendo tollens:
Ponieważ ‘jeżeli A, to B’ i ~B, więc ~A. Argumentację obalającą szczególnie
dokładnie opisał Schopenhauer.
„Człowiek z natury swojej zawsze chce mieć rację” twierdzi Schopenhauer
11
.
Ale racji tej może dochodzić uczciwie, z poszanowaniem prawdy i
łącząc
logos
z
etosem
– logiczność rozumu z prawością woli, albo
– per fas et nefas,
czyli nie
bacząc na sprawę
12
– stosować „szermierkę umysłową służącą do wykazywania
swojej racji w dyskusji”, czyli uprawiać
dialektykę erystyczną,
w której „słabość
naszego rozumu i przewrotność naszej woli wzajemnie się wspierają”. Zdaniem
Schopenhauera istnieją dwa
sposoby
i dwie
drogi
zwalczania twierdzeń
13
:
Co do sposobów zwalczania tezy oponenta – to albo wykazujemy, „że twier-
dzenie nie zgadza się z naturą rzeczy”, jest fałszywe (modus
ad rem),
albo „że
nie zgadza się z innymi twierdzeniami przeciwnika lub założeniami, na które się
on zgodził” (modus
ad hominem).
Co do bezpośrednich dróg obalania tezy oponenta, to „albo wykazujemy
przeciwnikowi,
że
przesłanki jego twierdzenia są błędne; albo też akceptujemy
przesłanki, wykazujemy jednak,
że
dane twierdzenie z nich nie wynika”. Pośred-
nie natomiast drogi obalania tezy przeciwnika opierają się na niezawodnej regule
wnioskowania
tollendo tollens:
‘jeżeli A, to B’ oraz nie B, więc nie A.
Wykazując,
że
konsekwencją tezy przeciwnika jest fałsz, wykazujemy tym
samym,
że
fałszywa jest sama ta jego teza. Jest to tzw. metoda apagogiczna,
a gdy w niej teza jest zdaniem ogólnym, zaś konsekwencja – fałszywym zdaniem
jednostkowym, staje się ona drogą
per exemplum in contrarium,
czyli drogą przez
kontrprzykład
14
.
A. Schopenhauer,
Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów,
tłum. B. i L. Konorscy, Wydawnictwo
Literackie, wyd. III, Kraków–Wrocław 1984, s. 24.
12
Gdy mówimy,
że
coś nie jest prawdziwe, to zbyt często mamy na myśli,
że
„mnie się to nie podoba”.
Fiodor Gladkow
13
A. Schopenhauer,
op. cit.,
s. 45–47.
14
Żadna
liczba eksperymentów
nie może dowieść,
że
mam rację: jeden eksperyment może pokazać,
że
jej nie mam.
Albert Einstein
11
– 16 –
Logiczne i retoryczne zasady dyskursu prawniczego
I
US
N
OVUM
Numer specjalny 2014
Dyskurs – ze względu na rodzaje stron biorących w nim udział i ich rolę –
określamy jako
kooperacyjny, konfrontacyjny
lub
rozjemczy.
Dyskurs kooperacyjny, budujący albo pogłębiający, ma miejsce wówczas,
gdy chodzi o znalezienie różnych argumentów, przemawiających za słusznością
pewnej tezy. Rozbieżność poglądów nie ma jednak charakteru polemicznego
i uczestnicy tworzą monolit. Ponieważ każda prawdziwa racja każdej tezy może
być wykorzystana jako argument na rzecz tej tezy, zdanie prawdziwe samo też
dla siebie jest argumentem. Dlatego ludzie w zespołach o zbieżnych poglądach
argumentują w ten sposób,
że
ujawniają po prostu, w co wierzą, a taka sytuacja
nie wymusza unikania truizmów i komunałów.
Dyskurs konfrontacyjny, wojowniczy, czyli polemika (od greckiego słowa
polemos
– wróg), rozgrywa się wtedy, kiedy dyskutanci dzielą się na co najmniej
dwa przeciwne obozy:
proponentów
i
oponentów,
z których każdy nie zgadza się
z poglądami przeciwnika i stara się go przekonać, broniąc argumentami i kontr-
argumentami swego stanowiska.
Specjalnym rodzajem racjonalnego dyskursu jest
dyskurs rozjemczy.
Biorą
w nim udział trzy strony: proponent, oponent i arbiter. Proponent argumentuje
na rzecz określonej tezy, oponent replikuje krytyką i kontrargumentami na argu-
menty proponenta, zaś arbiter dogląda racjonalności dyskursu, a w konsekwencji
analizuje, ocenia, rozstrzyga i ogłasza słuszność argumentu lub repliki.
Jaki zatem ma być – w
świetle
retoryki – dyskurs prawniczy? Po pierwsze
– racjonalny, po drugie praktyczny w stosunku do wypowiedzi decyzyjnych i teo-
retyczny względem – doktrynalnych, a po trzecie przeważnie konfrontacyjny lub
rozjemczy.
Dyskurs prawniczy, jak każdy, aby być
dyskursem racjonalnym,
musi spełnić
szereg warunków
15
:
1. Ma przebiegać „na serio”: biorący w nim udział powinni
żywić
przekonanie
o jego słuszności, tak co do przebiegu, jak i rezultatu;
2. Obowiązuje – zgodnie z maksymą jakości – prawdomówność i szczerość
uczestników: nie można kłamać, czyli mówić nieprawdę lub przemilczać
prawdę;
3. Dyskurs – zgodnie z
zasadą realizmu
– powinien uwzględniać tylko ustalenia
faktyczne: każdy – w stosunku do rzeczywistości, a prawniczy – także w sto-
sunku do norm prawnych;
4. Dyskurs powinien uwzględniać praktyki i zasady powszechnie akceptowane,
a dyskurs prawniczy – również maksymy i toposy prawnicze;
5. Dyskurs ma być prowadzony z poszanowaniem zasad wolności i równości:
każdy jego uczestnik powinien posiadać te same przywileje i podlegać tym
samym ograniczeniom (jednak w dyskursie prawniczym pozycja sędziego –
jako arbitra sporu – jest uprzywilejowana);
15
Zob.: J. Stelmach,
Kodeks argumentacyjny dla prawników,
Zakamycze, Kraków 2003.
– 17 –
Zgłoś jeśli naruszono regulamin