F. Koneczny, Warunki parlamentaryzmu [w] PP nr 164.pdf

(1265 KB) Pobierz
Warunki parlamentaryzmu.
Zepsuć można przyrząd najlepszy, ale z tęgo nie wnio­
sek, jakoby przyrząd był sam przez się złym, lub że się
przeżył i stał przeżytkiem. Nie psuj i winy nie zganiaj na
przyrząd!
Oto losy parlamentaryzmu w drugiej połowie XIX
i z początkiem XX wieku! O d lat jakich 20 nie słyszy się
już o nim niemal nic d o b r e g o ; doszło do tego, że potępia­
nie go, jako systemu nie wiodącego do żadnego pożytku
i nawoływanie do rządów bezparlamentarnych stało się do­
prawdy najtańszym sposobem, by nabyć opinji statysty, to­
rującego drogę lepszej przyszłości. Nie wiele przesadzę, je­
żeli stwierdzę, że ustrój parlamentarny jest teoretycznie już
pogrzebany i chodzi jeszcze tylko o wykonanie postanowie­
nia, na które panuje zgoda powszechna, od komunistów
moskiewskich do konserwatystów, nieco dalej ku zachodowi
osiadłych.
Zanim go się dobije, chciałbym zawołać: Stójcie! par­
lamentaryzm jest systemem wybornym, tylko go psuć nie
należy! Przestańcie psuć, a rzeczy dobrych na świecie
w ogóle nie zabraknie!
Z wielką nieśmiałością biorę pióro do ręki i nawet nie
zdziwiłbym się, gdyby nikt nie chciał wydrukować tych
uwag, a to dla braku kompetencji autora. Albowiem w Pol­
sce współczesnej od zabierania głosu w materjach polity­
cznych jest przedewszystkiem inżynier; na drugiem miejscu
literat; na trzeciem (tolerowany) prawnik. Czasem posłucha
się wywodów filologa (może przez powinowactwo do litera-
14
WARUNKI PARLAMENTARYZMU
tury?), ale czy słyszał ktp kiedy, żeby dawano głos history­
kowi?! Niby więc uzurpator jaki, wtrącę się n a k r ó t k ą
c h w i l ę w dyskusję o parlamentaryzmie.
N a początek hipoteza: gdyby w czasach pomiędzy r e ­
wolucją Gracchów a Dioklecjanem dokonanem zostało o d ­
krycie systemu reprezentacyjnego, nie byliby barbarzyńcy
rozbijali cesarstwa rzymskiego. Mówię: „ o d k r y c i e " . N i e
należy bowiem mniemać, jakoby dokonywanie odkryć sta­
nowiło monopol nauk przyrodniczych, a w humanistycznych
wyrażenie to stosować się mogło chyba tylko w literalnem
znaczeniu, czysto maferjalnem (np. odkrycie grobowca, o d ­
krycia archiwalne). Nauki humanistyczne wiodą również d o
odkryć naukowych. Tak np. Paweł Brudzewski dokonał
o k o ł o r. 1415 odkrycia, że „wiara niema być z przymusu",
a
„iuniores"
odkryli za Kazimierza Jagiellończyka polski
ustrój parlamentarny, dokonawszy tego samodzielnie, nieza­
leżnie od Anglików, o których niewiele mogli- wiedzieć.
Odkrycia humanistyczne (a zwłaszcza polityczne) różnią
się od przyrodniczych tern, że rodzą się z teorji zazwyczaj
niewyrobionej, pozostawiając wydoskonalenie teoretyczne
późniejszym czasom. Toć też dopiero, w r. 1861 wystąpił
znakomity Stuart Mili ze swą teorją systemu reprezentacyj­
nego (Considerations on representative government) — a pol­
skie dzieła o parlamentaryzmie przypadają aż dopiero na
okres dobijania go.
Nie było danem starożytności rzymskiej dokonać tego
odkrycia; prawo rzymskie, ta
scripfa rafio,
nie mieści w s o ­
bie ani najelementarniejszych pojęć systemu reprezentacyj­
nego — podczas gdy znajdujemy elementy tego rodzaju
w najstarszych dziejach "Kościoła. Zadaleko zaprowadziłoby
nas podnoszenie kwestji, czemu tak sprawy stanęły, i j a -
kiemi drogami elementy owe przesączyły się z życia K o ­
ścioła do życia nowych państw zachodnich i z biegiem czasu
rozwinęły się w nich w kompletny system, podczas gdy nie
natrafiły na warunki rozwoju w Bizancjum? Jestto jedna
z najbardziej powikłanych kwestyj powszechnp-dzięjowych,
która fu nie należy do rzeczy. Dość, że brak a istnienie sy­
stemu reprezentacyjnego stanowi j e d n ą z i s t o t n y c h
r ó ż n i c dziejów świata klasycznego a nowego (średniowie-
WARUNKI PARLAMENTARYZMU
15
cznego plus nowożytnego). Mamy tu do stwierdzenia jedną
z istotnych różnic cywilizacji klasycznej, a chrześcijańsko-
klasycznej (czyli łacińskiej, zachodnio europejskiej).
Gdyby był istniał w imperjum rzymskiem system re­
prezentacyjny, cesarstwo zachodnie byłoby miało drogę do
stopniowego przetwarzania się w państwa nowe w sposób
pokojowy, a bez ruiny cywilizacji klasycznej.
Hipoteza ta wymaga oczywiście niemało miejsca, by
się umotywować. Musi to być pozostawione do innej spo­
sobności, a tu wystarczy stwierdzić, że istnieje taki nie­
tknięty- jeszcze rozdział w dziejach Kościoła, w dziejach
końca świata starożytnego i początków średniowiecza. Za­
wiązki parlamentaryzmu są starsze, niż przypuszczano i wy­
kazał on kształtów, więcej, niż ich dotychczas przestudio­
wano. Jest tak zmienny, stać go na taką rozmaitość, iż od
pierwszych soborów aż do dni naszych zawsze znajdzie się
taki odcień systemu reprezentacyjnego, który w sam raz na
te czasy dobry jest i trafny. Jak doświadczenie dziejów wy­
kazuje, system ten nie nadał się jednak do cywilizacji bi­
zantyńskiej, nie przyjął się w niej, lecz tylko w łacińskiej.
Za naszych czasów zaszczepiono go w społeczeństwach naj­
wyższej cywilizacji azjatyckiej; czy będzie chleb z tej mąki,
wolno wątpić, ale eksperyment trwa jeszcze za krótko, żeby
snuć wnioski metodą historyczną, tj. lindukcyjną. B ą d ź c o -
bądź stwierdzonem jest niewątpliwie, jako system reprezen­
tacyjny ż -łacińską cywilizacją spleciony jest nierozerwalnie,
w niej ma swe podłoże, gniazdo, glebę rodzajną. To już nie
hipoteza, lecz t e z a . Niema cywilizacji łacińskiej bez parla­
mentaryzmu.
Jeżeli cecha jakaś zachodzi poprzez całą historję naszej
cywilizacji, jakżeż może odpaść inaczej, jak tylko wraz ze
zmianą j a k ą ś zasadniczą tejże cywilizacji?
Nie przeczę, że widać i rysy i nowotwory, że zmie­
niają się w miljonach głów pojęcia cywilizacyjne; jakżeż
możnaby tego nie widzieć? Zadaję jednak dwa pytania: czy
„nowinki" współczesne wiodą do doskonalenia, czy do upadku
cywilizacji chrześcijańsko-klasycżnej i czy nie mają często­
kroć wprost na celu upadku jej, wymierzonego przeciw obu
jej pierwiastkom, przeciw chrześcijaństwu i przeciw klasy-
16
WARUNKI PARLAMENTARYZMU
cyzmowi? N a d t o pytam, czy też to nowinkom tym hołdują
najtęższe głowy społeczeństw zachodnio-europejskich?
Rzekoma rewizja zasadniczych pojęć naszej cywilizacji
roi się w szarej masie głów słabszych; same zaś hasła wy­
chodzą z zewnątrz, z innej zgoła cywilizacji, z cywilizacyjnej
obczyzny.
Nie zanosi się też na żadną taką zmianę ku doskona­
leniu cywilizacji łacińskiej, iżby ona pozbyć się miała sy­
stemu reprezentacyjnego, celem osiągnięcia wyższego sto­
pnia swego rozwoju. Nic takiego nie widać nigdzie na ho­
ryzoncie; widać natomiast zarodki upadku (nawet rozkładu)
wszędzie tam, gdzie system ten zostanie zlekceważonym.
A więc nie przeżył się! Ażeby być ścisłym, jak najści­
ślejszym, formułuję tezę drugą w ten s p o s ó b : Przekonanie
o p r z e ż y c i u s i ę parlamentaryzmu jest konsekwentne
tylko u tych, którzy całą cywilizację chrześcijańsko-klasy-
czną skłonni uważać za przeżytek; u z w o l e n n i k ó w atoli
tej cywilizacji jest niekonsekwencją. C o najwyżej można mó­
wić o p r z e s i l e n i u parlamentaryzmu, o poszukiwaniu no­
wego odcienia starej idei. Ponieważ wszystko, co żyje, zmien-
nem jest (życie — to kolej zmian), a więc próbowanie no­
wych form stanowi dowód żywotności rzeczy samej. Nie
gorszmy się tedy, ani się bójmy 1 Przesilenie niekoniecznie
ma być początkiem końca; może być etapem ku wyższemu
szczeblowi. P o d c z a s przesilenia wszystko zależy od należy­
tego zrozumienia warunków bytu organizmu. Zawiniono nie­
mało względem parlamentaryzmu, że się mu wypomina
wciąż, jako stał się bezużytecznym, a jiie roztrząsa się kwe-
stji: a jakież są warunki jego użyteczności?
Dzieje genezy i rozwoju parlamentaryzmu (jedyna kom­
petentna dziedzina do snucia argumentowi) stwierdzają, że
system reprezentacyjny był zawsze od tego, ażeby zobrazo­
wać i przedstawiać w przekroju reprezentowaną społeczność.
Reprezentacja jest taka, jakiem jest to, co ona reprezentuje.
Dzisiaj „posłowie tacy, jacy wyborcy" i czyżby mogło być
inaczej?! C o za wygoda dla rządu mieć w minjafurze całe
państwo, cały naród przed s o b ą ! Jakby najdokładniejsza
duchowa mapa plastyczna całego kraju!
Nie trzeba narzekać na przeciętną miernotę ciał par-
WARUNKI PARLAMENTARYZMU
17
lamentarnych, bo parlament jest właśnie od tego, od prze­
ciętności. Wybory przeprowadzone z równą wolnością
i wolną równością Okażą, jak na dłoni, jaki jest w kraju
procent głupców, spekulantów, awanturników itp., bo odpo­
wiedni ich procent zdobędzie krzesła poselskie. Podnieśmy
poziom społeczeństwa moralny i umysłowy, a parlament też
się poprawi. Trudnoby było wymagać góry cnót obywatel­
skich np. od parlamentu jakiegoś kraju, którego ludność
składałaby się pół n a pół z analfabetów, w którym pano­
wałaby bezkarność z ł a , a niechlujstwo byłoby najpospolit­
szym objawem; Jakaż n a to r a d a ? Ograniczyć prawo głoso­
w a n i a d o osób wyuczonych w szkołach, a używających my­
d ł a i grzebienia? W takim razie wystąpią znowu ujemne
strony pozbawienia połowy ludności praw politycznych! Gło­
sowanie powszechne posiada ogromną wartość. Inna kwe-
stja, czy pięcioprzymiofnikowość (głosowanie „pięciobzdurne")
powiększa tę wartość, czy też umniejsza i sprowadza nie­
mal do zera! Wszakżeż równość jest nie tylko absurdem,
lecz mieści w sobie najcięższą niesprawiedliwość.
Można mieć wątpliwość, czy ścisłe procentowe wpro­
wadzenie do parlamentu fałszu, zła, niecnoty i głupoty jest
pożądanem spełnieniem ideału równości. N i e byłoby chyba
wielkiego grzechu przeciwko równości, gdyby się j ą obcięło
z tej strony za pomocą pluralności. Ale i taki parlament
nie będzie złożony ni z orłów ni z bohaterów. W najle­
pszym razie d a p r z e c i ę t n o ś ć d o d a t n i c h p r z y m i o ­
t ó w s p o ł e c z e ń s t w a . P o n a d t o nie należy nawet dążyć;
ale też d o t e g o n a l e ż y z m i e r z a ć z c a ł y c h s i ł . Przy­
puszczam, że w tern tkwi cała zwrotnica ku nowej teorji
ustroju reprezentacyjnego.
Przeciętno-dodatni parlament może atoli także wyda­
wać skutki ujemne! N i e sądźmy, jakoby to dziać się mogło
tylko przy parlamencie przeciętno-ujemnym! Nie wiadomo,
kto więcej złego narobić m o ż e : czy człowiek ze złą inten­
cją działający, czy też poczciwiec psujący robotę, na której
s i ę nie zna. Intencja stanowi o wartości moralnej człowieka,
lecz przenigdy o wartości roboty.
Najlepszy choćby parlament musi tedy zostać ograni­
czonym w swem polu działania, ażeby nie miał sposobności
Ptz. Pow.
f.
164.
2
Zgłoś jeśli naruszono regulamin