Gra pozorów - Joanna Opiat-Bojarska.pdf

(1442 KB) Pobierz
Joanna
OPIAT-BOJARSKA
Copyright © Joanna Opiat-Bojarska, 2016
Copyright © Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o., 2016
Redaktor prowadząca: Magdalena Genow-Jopek
Redakcja: Krzysztof Zadros
Korekta: Magdalena Owczarzak
Projekt okładki: Magdalena Zawadzka
Projekt typograficzny, skład i łamanie: Maciej Majchrzak
Fotografia na okładce: Dave Wall/Arcangel Images
Konwersja publikacji do wersji elektronicznej: Dariusz Nowacki
Wydanie elektroniczne 2016
eISBN 978-83-7976-354-2
CZWARTA STRONA
Grupa Wydawnictwa Poznańskiego sp. z o.o.
ul. Fredry 8, 61-701 Poznań
tel.: 61 853-99-10
fax: 61 853-80-75
redakcja@czwartastrona.pl
www.czwartastrona.pl
Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego,
że wierzy w nie więcej osób.
Oscar Wilde
Poniedziałek
I
Niski głos drżał. Balansował. Pytał i oskarżał jednocześnie. Był stuprocentowo męski. Potężny,
dominujący i brutalny.
– Czego jeszcze chcesz!? Nikomu nie powiem. Nawet już o tym zapomniałem – obiecywał
i próbował przejąć kontrolę nad sytuacją. – Zostaw mnie. Nie… Nie rób tego.
Kolejne „nie” zostało zagłuszone przez odgłos uwalniającego się z magazynku pocisku. Kula
trafiła w masywne udo. Rozerwała dżinsy. Na ich powierzchni pojawiła się ciemna plama.
Mężczyzna złapał się za nogę. Zbliżył twarz do krwawiącej rany, jakby nie wierzył w to, co się
stało. Krew niespiesznie wypływała na zewnątrz.
Kiedy bodziec wzrokowy dotarł do mózgu, świadomość tego, co nastąpi uruchomiła reakcję
obronną. Strach oraz ból. Mężczyzna z jękiem opadł na ziemię, ale mimo wszystko próbował
negocjować z napastnikiem.
– Odłóż, proszę, pistolet. Jestem bezbronny. Widzisz? Mam uniesione ręce. Błagam. Przecież ja
mam rodzinę, żonę, dzieci… Nie zabijaj mnie! Nieeee!
Zmysłowym, stworzonym do uwodzenia kobiet głosem nerwowo wyrzucał z siebie kolejne
słowa. W odpowiedzi przyszedł kolejny pocisk uderzający w ciało z zawrotną prędkością.
Feliks Górny sięgnął po pilota i włączył pauzę. Wiedział, że ten pocisk będzie ostatni. Oglądał,
a właściwie słuchał tego nagrania wielokrotnie. Za każdym razem liczył na to, że zauważy coś
nowego. Coś, co pomoże mu odpowiedzieć na pytanie: co było dalej?
*
– Obudził mnie głos ptaszyny i powiedział, że dziś są twoje imieniny.
Aleksandra Wilk niechętnie uniosła powieki. Za oknem tańczyły wierzchołki drzew. Posłusznie
poddawały się podmuchom wiatru. Niebo było ukryte za chmurami, a słońce ewidentnie
lekceważyło swoje obowiązki – osiemnastego maja powinno radośnie informować Polaków
o zbliżającym się lecie.
– Kochanie? – Aleksandra próbowała ustawić ostrość widzenia na obiekcie znajdującym się
najbliżej niej.
– Wszystkiego najlepszego. Żeby się spełniły wszystkie twoje marzenia. – Kuba z dumą
wręczył matce laurkę.
– Dziękuję. Jak miło, że pamiętałeś.
Przyjęła prezent. Przyjrzała mu się. Zarówno warstwa graficzna, jak i literacka były takie,
jakich można by się było spodziewać po ośmiolatku. Serduszka wypełnione czerwienią
świecowych kredek i kolorowe litery nakazywały jej życie w szczęściu i słodyczy.
– Ktoś ci pomagał?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin