Wolna Palestyna.docx

(369 KB) Pobierz

Wolna Palestyna

09/04/2011

Rzeź Palestyńczyków w wiosce Deir Yassin

Filed under: Uncategorized — Wolna Palestyna @ 20:22 

https://palestyna.files.wordpress.com/2011/04/deir-yassin-mapa.png?w=300&h=324Wioska Deir Yassin, położona w pobliżu Jerozolimy, miała reputację bardzo pokojowej miejscowości. Jej mieszkańcy arabscy, żyjący z pracy w kamieniołomach, chcieli uniknąć udziału w starciach arabsko-żydowskich i zawarli pakt o wzajemnych pokojowych stosunkach z pobliskim żydowskim przedmieściem Jerozolimy – Givat Shaul. Komendant izraelskich oddziałów Hagany w Givat Shaul, Yona Ben-Sasson, wspominał później, że „nie było nigdy ani jednego wrogiego incydentu pomiędzy Deir Yassin a Żydami” (za: U. Nilstein „War of Independence”, t. IV, Tel Awiw 1991, s. 257).

Były pułkownik izraelski i historyk wojskowości dr Meir Pail wspominał po latach, że wioska Deir Yassin „miała pakt z nami (…). Ludzie z Deir Yassin przestrzegali tego paktu (…). Nigdy nie słyszałem o jakimkolwiek strzelaniu przeciwko nam”. Chcąc uniknąć waśni z Żydami, mieszkańcy Deir Yassin przeganiali ze swej ziemi wszelkich uzbrojonych Arabów. To wszystko nie uchroniło ich jednak przed okrutnym losem. W dowództwach terrorystycznych bojówek Irgunu (kierowanego przez Begina) i Stern Gangu (dowodzonego przez innego późniejszego premiera Icchaka Szamira) powstał tajny plan, aby zniszczyć Deir Yassin, tak aby móc tam później stworzyć małe lotnisko dostarczające wsparcia dla Żydów w Jerozolimie. Jako pierwsze zniszczenie Deir Yassin zaproponowało właśnie ugrupowanie terrorystyczne Sterna, dążąc w ten sposób „do złamania ducha Arabów”. Pomysł ten natychmiast zyskał poparcie przywódcy Irgunu – Begina.

Z zimną krwią zaplanowano wymordowanie wszystkich arabskich mieszkańców Deir Yassin. Oficer Irgunu Ben-Zion Cohen wspomniał, że podczas narady dowódców terrorystycznych jednostek Irgunu i Sterna: „Większość opowiedziała się za likwidacją wszystkich mężczyzn w wiosce i jakiejkolwiek innej siły, która by się nam opierała, czy to byliby starcy, czy kobiety i dzieci”.

Masakra

W nocy z 8 na 9 kwietnia 1948 roku 132 mężczyzn (72 z Irgunu i 60 ze Sterna) zebrało się do planowanego ataku na wioskę arabską. W świetle tego, co później nastąpiło, możemy więc mówić o wcale niemałej grupie 132 bezlitosnych morderców. Ofiarą dokonanej przez nich rzezi padły głównie kobiety, dzieci i starcy, ponieważ przeważająca część młodych mężczyzn zdołała uciec w panice od razu, na początku ataku.

Izraelski pułkownik Meir Pail, który przybył do Deir Yassin niewiele godzin po masakrze i dokładnie oglądał miejsce rzezi, wspominał: „Wchodziliśmy do domów. To były typowe domy arabskie (…). W kątach pokojów widzieliśmy martwe ciała. Prawie wszyscy zabici byli starcami, kobietami lub dziećmi. (…) Większość arabskich mężczyzn uciekła. To jest dziwna sprawa, ale przy takim niebezpieczeństwie najzręczniejsi uciekają pierwsi”.

Na tle tej ucieczki jakże wielu młodych Arabów tym bardziej można podziwiać heroiczne poświęcenie nauczycielki Hayat Balabseh, która odrzuciła szansę ucieczki i spiesząc z pomocą rannym, sama padła ofiarą żydowskich morderców.
Przez dwa kolejne dni terroryści Irgunu i Sterna zabijali w najokrutniejszy sposób swoje ofiary, niektórym z nich obcinając głowy.

Według oficjalnego raportu głównego przedstawiciela Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Jerozolimie dr. Jacquesa de Reyniera, zamordowano 52 dzieci i rozcięto brzuchy 25 ciężarnych kobiet. Sam de Reynier znalazł m.in. ciało jeszcze żywej, potwornie okaleczonej dziewczynki. Licznym Arabom, masakrując ich, obcięto genitalia.

Jacques de Reynier z obrzydzeniem wspominał, jak piękna izraelska dziewczyna pyszniła się swym nożem ociekającym krwią (por. tekst o Deir Yassin w kanadyjskim „Globe and Mail” z 2 maja 1998 r.). W książce „Remembering Deir Yassin”, której współautorem był żydowski teolog i naukowiec Marc H. Ellis (Nowy Jork 1998, s. 48-51) przytaczano m.in. takie wstrząsające sceny masakry w Deir Yassin: „Jamil Ahmed (…) wspominał dzień, gdy umarła jego wieś (…).

Zabrano ich jako jeńców, zaprowadzono na skraj wsi w pobliżu mego domu i obsypano kulami. W ten sposób zastrzelono również niewidomego i siedmioletnie dziecko (…). ‚Operację oczyszczającą’ prowadzono, idąc z domu do domu, najpierw obsypując je kulami, a potem wrzucając granaty. Niewiele znaczyło, kto był w owym domu.

https://palestyna.files.wordpress.com/2011/04/deir-yassin.jpg?w=400&h=305Mężczyźni, kobiety i dzieci byli wyciągani z ich domów, stawiani pod ścianą i rozstrzeliwani. Zdziczenie zwiększało się wraz ze śmiercią każdego mieszkańca wioski. Halem Eid widziała, jak zastrzelono jej siostrę Shliyę strzałem w szyję”.

Shliya była w dziewiątym miesiącu ciąży. Morderca rozciął brzuch kobiety nożem rzeźniczym. Inna kobieta Aiecha Radvav została zastrzelona, gdy próbowała ratować niemowlę (…). Mohammed Jaber, który znalazł się w domu dzięki wcześniejszemu zamknięciu szkoły, oglądał scenę ze swego ukrycia pod łóżkiem. Widział, jak „Żydzi wdarli się do domu, wyciągnęli wszystkich na zewnątrz, postawili pod ścianą i zamordowali. Jedna z kobiet miała na ręku trzymiesięczne dziecko”.

12-letnia wówczas dziewczyna Fahimi Zeidan wspominała, jak wymordowano jej rodzinę i sąsiadów. Zastrzelono już ranionego mężczyznę, a gdy jedna z jego córek krzyczała, zastrzelono również i ją. Potem zawołali mego brata Mehmuda i zastrzelili go w mojej obecności, a gdy moja matka zaczęła krzyczeć, pochylając się nad moim bratem (na rękach miała moją małą siostrę Khadrę, jeszcze karmioną piersią), zastrzelili również i moją matkę”.

Doktor Jacques de Reynier zanotował swe pierwsze wrażenia na widok miejsca masakry w Deir Yassin: „Wszystko, co mi przychodzi na myśl w tym kontekście, to wojska SS, które widziałem w Atenach” (cyt. za „Remembering Deir Yassin”, op.cit. s. 49).

Towarzyszący de Reynierowi żydowski doktor Alfred Engel wyznał po latach: „Byłem doktorem w armii niemieckiej przez pięć lat w czasie pierwszej wojny światowej, ale nigdy nie widziałem wówczas tak potwornego widowiska” (cyt. za U. Milstein, op.cit., s. 279).

Fahimi Zeidan, wówczas 12-letni chłopiec, który zdołał przeżyć masakrę, opowiadał: „Żydzi nakazali całej rodzinie ustawić się rzędem przy ścianie i zaczęli nas rozstrzeliwać. Mnie trafili w ramię, ale uratowałem się wraz z większością dzieci, bo byliśmy ukryci za rodzicami.

Kule trafiły moją siostrę Kadri (czteroletnią) w głowę, moją siostrę Sameh (ośmioletnią) w policzek, mego brata Mohammeda (siedmioletniego) w pierś. Wszyscy inni z nas postawieni pod ścianą zginęli: mój ojciec, moja matka, mój dziadek i babcia, moi wujkowie i ciotki oraz kilkoro z ich dzieci”.

Arabka Um Mahmud, która w czasie masakry miała 15 lat, relacjonowała po latach: „Widziałam, jak zamordowano Hilweh Zeidan wraz z jej mężem, jej synem, bratem i rodziną Khumayyes. Hilweh Zeidan poszła, aby zabrać ciało męża. Zastrzelili ją i upadła na jego ciało (…).

Widziałam również Hayat Bibeissi, pielęgniarkę z Jerozolimy pracującą we wsi, jak ją zastrzelono przed drzwiami domu Musy Hassana. Córka Abu el Abeda została zastrzelona w momencie, gdy trzymała na ręku swoją siostrzenicę – niemowlę. Niemowlę zastrzelono również”.

Rzezie i rabunek

Rzezi towarzyszył wszędzie rabunek. Żydowscy terroryści z Irgunu i Sterna po zasztyletowaniu kobiet zdzierali im złote kolczyki i bransolety (wg „Remembering Deir Yassin”, op.cit., s. 51). 41-letnia wówczas Safi yeh Attiyah relacjonowała straszne chwile wówczas przeżyte: „Jęczałam, ale wokół mnie gwałcono również inne kobiety. Niektórzy mężczyźni rozrywali nam uszy, by jak najbardziej zabrać nam kolczyki.

Liczne kobiety zostały zgwałcone przed zamordowaniem. Śledztwo brytyjskiej policji dowiodło, że popełniono wiele okrucieństw seksualnych (wg raportu brytyjskiej policji z 9 kwietnia 1948 roku cytowanego w książce L. Collins i D. Lepierre „O Jerusalem”, Nowy Jork 1972, s. 276).

Zastępca inspektora generalnego brytyjskiej policji w Jerozolimie Richard C. Catling stwierdził: „Nie ma wątpliwości, że wiele okrucieństw seksualnych zostało popełnionych przez żydowskich napastników. Zgwałcono wiele młodych dziewcząt, a później zarżnięto (…). Był przypadek, że młodą dziewczynę dosłownie rozczłonkowano na dwie części, zarżnięto wiele dzieci (…). Kobietom ściągano bransolety z rąk i pierścienie z ich palców. Odcinano nawet części uszu kobiecych, aby zyskać kolczyki.”

https://palestyna.files.wordpress.com/2011/04/deiryassin.png?w=400&h=284Znamienny był fakt, że liczba zabitych Arabów wielokrotnie przewyższała liczbę ocalałych rannych. To było jednym z najlepszych dowodów, iż w Deir Yassin miała miejsce bezlitosna masakra. Amerykańscy autorzy szerszego tekstu na temat zbrodni w Deir Yassin pt. „Anatomy of a Whitewash”, polemizującego z próbami wybielania sprawców rzezi, porównywali wręcz rozmiary masakry w Deir Yassin do nazistowskiej zbrodni w czeskiej wsi Lidice.

W obu przypadkach liczba zamordowanych wielokrotnie przewyższała liczbę ocalałych rannych. Nawet po przyjęciu skrajnie pomniejszonej liczby arabskich ofiar w Deir Yassin (107 zabitych i 12 rannych), jaką podawano w wybielającej sprawców rzezi książce Syjonistycznej Organizacji Ameryki (ZOA), procent zabitych do rannych równał się dziewięć do jednego.

W normalnych potyczkach liczba rannych jest wielokrotnie większa. Oficer izraelskiej Hagany, Eliyahu Arbel, który przybył na miejsce zbrodni 10 kwietnia 1948 r., w dzień po rzezi, wspominał 24 lata później: „Widziałem wiele zdarzeń wojennych, ale jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego jak Deir Yassin, gdzie leżały głównie ciała kobiet i dzieci zamordowanych z zimną krwią”.

Gdy parę dni później brygada młodzieżowa Hagany przejęła od Irgunu i Sterna kontrolę nad Deir Yassin i zorganizowała pogrzeb zamordowanych, jeden z dowódców brygady Yehoshua Ariel powiedział, że to, co zobaczył w Deir Yassin, „było absolutnie barbarzyńskie”. Musiano odesłać do domów młodszych członków brygady. Komendant brygady Zvi Ankor „wszedł do sześciu czy siedmiu domów” i jak później wyznał, znalazł tam kilka ciał okaleczonych seksualnie. Żeńska członkini grupy grzebiących ciała, Shosanna Shastal, wpadła w szok na widok kobiety w ciąży z rozciętym brzuchem.

Szok i gniew

Szczególnie szokujący był sadyzm żydowskich morderców w Deir Yassin. Izraelski pułkownik Meir Pail wspominał: „Ci, którzy mordowali, chodzili ze lśniącymi oczami jakby wpadli w szał radości dzięki zabójstwom (…). Widząc ten horror, byłem zaszokowany i gniewny”.

Poza tymi Arabami (starcami, dziećmi i kobietami), których wymordowano od razu w ich domach, część schwytanych wyprowadzono z domów i trzymano w jednym miejscu. Większość z nich została jednak również zamordowana. Terrorysta Irgunu Yehoshua Gorodentchik przyznał, że zabito około 80 ze schwytanych Arabów. Tłumaczył to jednak tym, jakoby kilku ze schwytanych rzekomo zaczęło nagle strzelać do Żydów. Inni tłumaczyli mordowanie kobiet tym, że kilku Arabów jakoby przebrało się za kobiety dla uniknięcia śmierci.

W rzeczywistości to właśnie dzieci i kobiety dominowały wśród ofiar rzezi. Izraelski dziennikarz Dan Kurzman pisał po rozmowach z żydowskimi uczestnikami napaści na Deir Yassin, iż przyznali oni to, że „z zimną krwią rozstrzeliwali każdego Araba, którego znaleźli, niezależnie od tego, czy to był mężczyzna, kobieta czy dziecko” (D. Kurzman „Genesis 1948. The First Arab-Israeli War”, Nowy Jork 1970, s. 14).

Po zdobyciu wioski kontynuowano egzekucje, teraz jednak mordując głównie mężczyzn, nieraz na oczach kobiet z ich rodzin. Abu Yousef, uchodźca z Deir Yassin, opisywał, jak „Jednej kobiecie zabrano jej syna na 40-60 metrów od miejsca, gdzie stała z innymi kobietami, po czym go zastrzelono. Przyprowadzono żydowskich chłopców, aby rzucali kamieniami na ciało zabitego. Później polano je naftą i spalono na oczach kobiet”. Pułkownik Meir Pail opisywał to, co wówczas widział w następujący sposób: „potem postawili więźniów przy ścianie [kamieniołomu – J.R.N.] i rozstrzelali wielu z nich (…). Trudno jest ocenić, ilu Arabów zabito. De Reynier raportował, że było około 200 zabitych. Ja oceniam, że prawdziwa liczba była między 200 a 250. Większość ciał to były kobiety i dzieci”.

Odsiecz

Być może zamordowano by jeszcze więcej arabskich mieszkańców Deir Yassin, gdyby nie niespodziewana odsiecz dla części schwytanych, z jaką przybyli mieszkańcy sąsiedniej wioski żydowskiej Givat Shaul. Całą sprawę opisał w paru relacjach cytowany już b. pułkownik armii izraelskiej Meir Pail: „Irgun i Stern Gang zgromadzili 250 osób z Deir Yassin w budynku szkoły (…), głównie dzieci i kobiety. Otoczyli budynek, grożąc, że rzucą bomby na zgromadzonych w nim”. I wtedy ludzie Givat Shaul zaczęli krzyczeć na nich: ‚Nie róbcie tego, wy mordercy'” (cyt. za: „Remembering Deir Yassin”, s. 43-44).

W innej relacji płk Meir Pail opisywał: „Tymczasem tłum ludzi z Givat Shaul przybył do wsi i zaczął krzyczeć: ‚gazlanim’, ‚rozchim’ (mordercy, złodzieje) – mieliśmy porozumienie z tą wioską. Była spokojna. Dlaczego ich mordujecie?”. Uratowało to większość uwięzionych, ale wcale nie zakończyło ich gehenny. Dwudziestu pięciu mężczyzn schwytanych w Deir Yassin załadowano w ciężarówki i oprowadzono w triumfalnej paradzie zwycięstwa po ulicach Jerozolimy. A później wywieziono ich za miasto i z zimną krwią wymordowano” (wg „Remembering Deir Yassin”, s. 48).

https://palestyna.files.wordpress.com/2011/04/deir-yassin-what-should-be-the-feeling-of-a-father-who-loses-his-son-in-an-act-of-pure-evil-only-hatred-and-it-is-this-hatred-that-continues-today.jpg?w=200&h=200Żydowski dziennikarz Harry Levin opisywał sceny z tej parady, gdy trzy ciężarówki z Deir Yassin przejeżdżały w górę i w dół King George V Avenue, wioząc mężczyzn, kobiety i dzieci z rękami podniesionymi do góry. Zauważył w jednej z ciężarówek „młodego chłopca z wyrazem udręczenia i strachu wypisanym na jego twarzy” (za H. Levin „I saw the Battle of Jerusalem”, Nowy Jork 1950).

Niektórych Arabów schwytanych w Deir Yassin zamordowano później w bazie Gangu Sterna w Sheikh Bador. Na przykład, według informacji wywiadu izraelskiego wojska – Hagany, w bazie tej zamordowano arabskie niemowlę i jego matkę (wg L. Collins i D. Lapierre „O Jerusalem!”, op.cit., s. 276).

Żydowscy terroryści-mordercy grabili wszystko, co tylko się dało w domach swych arabskich ofiar. Po kilkakroć przeszukiwano ich domostwa w poszukiwaniu łupów.

Mohammed, wówczas młody chłopak arabski, opisywał w swej relacji, iż „ukrył się pod łóżkiem swoich rodziców w momencie, gdy terroryści wkroczyli do jego domu. Słyszał przez długi czas, jak krzyczała jego matka. Ze swego miejsca ukrycia widział ciała sióstr i braci padające na podłogę. Dom był rabowany. Kilka razy wyciągano stare ubrania i buty spod łóżka, ale go nie wykryto. Przez resztę dnia i w nocy mały chłopiec słyszał jęki i krzyki, strzały karabinów (…).

O świcie ciała leżące w domu wyciągnięto na zewnątrz. Gdy zobaczył pozbawione życia ciało matki ciągnięte za stopy jak worek kartofli, niekontrolowane łkanie wydarło mu się z gardła. Terrorysta sięgnął pod łóżko, wyciągnął go z ukrycia i załadował na ciężarówkę, gdzie kilkoro innych dzieci kurczowo trzymało się nawzajem. Ośmioletnia dziewczynka była cała unurzana we krwi. Mohammed bał się, że była ranna (…).

Ledwie mogąc mówić, powiedziała mu, że ma na imię Thoraya i zapewniła, że nie jest ranna. Jej ciotki ochronnie schowały ją za siebie, gdy terroryści weszli do domu. Kobiety zasztyletowano, zdzierając z nich złote kolczyki i złote bransoletki, ale Thoraya pozostała bezpieczna, chroniona przez ich ciała, które spadły na nią i które czuła nad sobą przez godziny. Znaleziono ją dopiero wtedy, gdy jeden z terrorystów powrócił, by się upewnić, czy cała biżute...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin