Ahern Jerry - Krucjata 08 Koniec jest bliski.txt

(189 KB) Pobierz
JERRY AHERN

KRUCJATA 
7. KONIEC JEST BLISKI

(PRZEŁOŻYŁ: ROBERT CHRZANOWSKI)

SCAN-DAL

Kiedy Rourke odnajdzie swojš żonę i dzieci?
Czytelnikom, którzy wielokrotnie stawiali mi to pytanie - ksišżkę tę powięcam.
 
ROZDZIAŁ I

Rourke ułożył zwłoki Billa Mullinera przy skałach. Wyprostował się. Nagły przypływ zmęczenia omal nie zwalił go z nóg. Nie pamiętał, kiedy czuł się aż tak le po raz ostatni.
Rozchwianym krokiem podszedł do wodospadu na strumieniu. Huk spadajšcej wody miarowo pulsował w uszach. Drobne, rozpylone w powietrzu kropelki padały na jego twarz. Uklškł na brzegu i zanurzył prawš dłoń w przejmujšco zimnej wodzie. Powoli poruszył palcami. Patrzył, jak spłukiwana z nich krew Billa tworzy w wodzie niesamowite plamy.
Nagle usłyszał jaki ruch za plecami. Na szyi poczuł chłodne, delikatne ręce, przesuwajšce się w kierunku twarzy. Zamknšł oczy...
- Wiesz już, gdzie oni sš, prawda, John? - spytał kobiecy głos.
- Mogš być tam, ale to nic pewnego - odpowiedział szeptem.
- Zabiorę Paula do schronu. Pomoże mi rozładować ten samolot. Póniej przewieziemy ładunek. Zostanę z Paulem do twojego powrotu.
Otworzył oczy. Nie wstajšc z kolan, spojrzał na stojšcš za nim kobietę. - I co dalej?
- Wuj Ismael... Wrócę do Chicago, do KGB... - odpowiedziała załamujšcym się głosem.
John zerwał się z klęczek. Wydawało mu się, że jego wzburzona krew huczy tak głono jak wodospad, że oszalałe serce wyrwie mu się z piersi.
- Nie! - gwałtowanie przycišgnšł jš do siebie. Objšł jš, a ich twarze zbliżyły się. Podziwiał błękit jej oczu, biel skóry. Karminowe usta były lekko rozchylone i wilgotne. Czuł jej ciepły oddech na skórze. Delikatne munięcie warg przerodziło się w długi i namiętny pocałunek. Dłonie Natalii gładziły jego włosy.
- Kocham cię, kocham... Nie opuszczaj mnie - John słyszał swój głos tak, jakby dochodził z oddali.
- A Sarah? - szepnęła.
- Ja... Jš też kocham.
- W takim razie odchodzę! - krzyknęła.
Rourke mocno chwycił ręce Natalii. Pochyliła głowę. Włosy opadały jej na twarz.
- Nie pozwolę ci odejć, słyszysz!? Nie zrobisz tego! Patrzyła na niego oczami, w których wzbierały łzy, czynišc ich błękit jeszcze czystszym. Dotknęła dłoniš jego ust.
- Zostanę z tobš na zawsze, jeli tylko tego pragniesz.
- Pragnę - szepnšł i nie wiedzšc, co jeszcze powiedzieć, umiechnšł się. - Wiesz, kochanie, nigdy nie mylałem, że to się tak skończy.
Przytulił jš czule, wsłuchujšc się w rytm jej serca.
 
ROZDZIAŁ II

- Hej! Paul! Powiedz mi, co ty w ogóle o tym mylisz? Natalia patrzyła na Rubensteina wyczekujšco, lecz ten nie odpowiadał. Jechali wród zielonych pól drogš, która miała doprowadzić ich do autostrady. Tš z kolei mogli dotrzeć w pobliże kryjówki.
Podniosła głos, by przekrzyczeć pracujšce silniki Harleyów i powtórzyła pytanie.
- Paul! Chcę wiedzieć, co o tym mylisz!?!
Rubenstein poprawił zsuwajšce się z nosa okulary w drucianych oprawkach i spojrzał w końcu na Natalię.
- W porzšdku, słyszałem. Nie musisz tak wrzeszczeć. Po prostu nie bardzo wiem, co powiedzieć. Nie wiem nawet, co o tym myleć.
- Mylisz, że oszalałam?
Wprowadziła Harleya w polizg i zahamowała. Tylne koło maszyny znalazło się w łagodnie falujšcej trawie.
Widoczny w oddali dom sprawiał wrażenie nie zamieszkanego. Nie było też najmniejszych oznak zagrożenia. Rubenstein wykręcił przy niej kółko i także zatrzymał się. Wyłšczyli silniki. Zapadła niczym nie zmšcona cisza.
- Co chciałaby ode mnie usłyszeć? Może to, że John powinien mieć dwie żony, co? Pamiętaj: Żydzi nie żyjš w bigamii. Z tego, co słyszałem, z Rosjanami jest podobnie. Ja naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć ci cokolwiek, czego by sama nie wiedziała.
- Ale zrozum... - wtršciła i zamilkła.
Popatrzyła na kontrolki maszyny. Oparła ręce na skórzanych kaburach przypiętych do pasa na biodrach. Czuła ciężar swoich dwóch rewolwerów Smith and Wesson.
- John chce, żeby została - podjšł na nowo Paul. - I ty też pragniesz być z nim. Tylko to się liczy, nic więcej.
- Liczy się również to, że chcę, aby i ty został ze mnš.
Powiedziała to patrzšc w jego oczy skryte za szkłami okularów. Paul uruchomił Harleya. Nerwowo dodał gazu. Silnik ryczał na najwyższych obrotach.
- Gotowa?!? - usłyszała przez narastajšcy hałas.
Skinęła głowš. I nagle opuciły jš wštpliwoci...
To ona upierała się, by jechać autostradš. Boczne drogi w górzystym terenie byłyby zbyt ucišżliwe dla rannego Paula. Lekki wstrzšs wystarczał, by ból wykręcał mu twarz. Po autostradzie mogli poruszać się szybciej, a poza tym zostało zaledwie kilka mil do przejechania. No cóż, Paul dał się przekonać, więc pozostawało mieć nadzieję, że nic im się nie przytrafi.
Natalia odprężyła się. Ogarnęło jš uczucie spokoju i pewnoci, że znowu ma swój los w swoich rękach. John Rourke pewnie odnajdzie swojš żonę Sarah i dzieci: Michaela i Annie. Co ma być, to będzie. Jej kazał zostać, więc zostanie. Było tylko dwóch mężczyzn, którym była posłuszna. Jednym z nich był jej wuj - generał Ismael Warakow, dowódca naczelny Sowieckich Sił Zbrojnych Północnoamerykańskiej Armii Okupacyjnej. Drugim za - doktor John Thomas Rourke.
Gdy poznała Władimira Karamazowa, swego póniejszego męża, łudziła się, że odnalazła prawdziwš miłoć. Okazało się jednak, że myliła się. Karamazow chciał jš po prostu wykorzystać do swoich celów. Natalia była bratanicš Ismaela Warakowa, jednego z wyżej postawionych dowódców wojskowych, najbardziej szanowanego żołnierza II wojny wiatowej. Karamazow był bohaterem III wojny wiatowej, o czym, jako że był dowódcš elitarnego korpusu KGB, wiedzieli tylko nieliczni. Natalia doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej mężowi większš przyjemnoć sprawiłaby masowa rze niż traktowanie przegranych Amerykanów z godnociš, jak ludzi. Karamazow popadł w konflikt z Warakowem, gdy próbował doprowadzić do kolejnej czystki w armii. Miała ona jakoby służyć zwiększeniu skutecznoci sowieckich działań wojennych, wymierzonych przeciwko komunistycznym Chinom. Włanie wtedy własny mšż usiłował użyć jej ciała i duszy do realizacji swych planów. W porę ostrzeżony przez zaufanych ludzi, Warakow tak pokierował zdarzeniami, że John Rourke nie miał innego wyboru, jak zabić męża Natalii.
Myl o wuju Ismaelu wywołała umiech na jej twarzy. Była przekonana, że jest on prawdziwym humanistš i włanie dlatego lepszym komunistš od pozostałych.
Natomiast John, człowiek zdolny do wielkiej miłoci, czułoci i zrozumienia, był jedynym zdeklarowanym antykomunistš, jakiego kiedykolwiek spotkała.
I kochała ich obu - generała i doktora - z całego serca. Oni odwzajemniali tę miłoć i to było jej szczęciem, chociaż sama idea szczęcia po wojnie nuklearnej zakrawała na drwinę. Jednak mimo wszystko Natalia Anastazja Tiemierowna - major KGB - czuła się szczęliwa.
Chciała powiedzieć Paulowi, że kocha go bardziej, niż kochałaby brata czy przyjaciela, ale nie zrobiła tego.
Wiatr rozsypał jej włosy. Odgarnęła je z oczu i popatrzyła na mężczyznę. Nie mogła się powstrzymać od wykrzyczenia tego, co czuła. W chwilę potem zrobiło się jej po prostu głupio.
Wjechali w zakręt, mijajšc rosnšcy na poboczu rozłożysty dšb.
Kilkadziesišt metrów przed nimi znajdował się przydrożny sklep, teraz porzucony. Na żwirowym parkingu pomiędzy drogš a sklepem kręciło się kilkunastu ludzi. Mieli motory i byli dobrze uzbrojeni. Wyglšdali na gang motocyklistów, a to nie wróżyło nic dobrego.
Natalia zwolniła i przesunęła M-16 na pasie do przodu. W prawej ręce Paula zauważyła niemiecki półautomatyczny pistolet maszynowy MP-40. Nagle w kšciku prawego oka poczuła łzę. Major KGB powiedziała sobie, że tę samotnš łzę wywołał wiatr. To było głupie i niebezpieczne - czuć się choć przez chwilę szczęliwym.
 
ROZDZIAŁ III

Paul Rubenstein umiechnšł się, nakazujšc sobie w mylach gotowoć bojowš i nacisnšł język spustowy Schmeissera. Posłał trzy długie serie w stronę dwóch najbliższych, ostrzeliwujšcych się już bandytów. Jeden z nich, wysoki, muskularny facet w dżinsowej kurtce zgišł się w pół i upadł. Drugiemu seria z M-16 Natalii podcięła nogi.
Reszta bandy otworzyła huraganowy ogień. Motocykle wyjeżdżały z parkingu, wpadajšc w lekki polizg na żwirowej nawierzchni. Bandyci wjechali na wstęgę autostrady. Rozdzielili się, próbujšc ataku z dwóch stron.
- Paul! Uważaj!
Rubenstein posyłał serię za seriš. Całym ciałem czuł drgania MP-40. Odrzut nie był duży, ale i tak omdlewały mu już ręce, a zimny pot wystšpił na czoło. Stara rana promieniowała bólem. Nie zdejmujšc palca ze spustu zawrócił, pochylajšc Harleya na ostrym wirażu. Trafił oprycha na japońskiej maszynie, która wręcz ociekała od chromu i wyglšdała tak, jakby przed chwilš została skradziona z jakiej wystawy. Bandyta stracił nad niš panowanie i motor przewrócił się, lizgajšc po drodze i wzniecajšc snopy iskier. Wleczony przez tę kupę żelastwa człowiek krzyczał. Paul wzdrygnšł się - nigdy nie słyszał tak rozpaczliwego wrzasku. Maszyna uderzyła w masywnš barierę obok parkingu i eksplodowała. Na autostradę spadł deszcz ognia. Odcięta przy zderzeniu noga bandyty, leżšca na szosie, wyglšdała jak smolna szczapa. Okaleczone ciało trawiła płonšca benzyna. Powietrze przeszył przerażajšcy skowyt.
Paul zużył cały magazynek walšc w kurtynę ognia. Trafił następnego, gdy ten próbował się przez niš przedrzeć. Bandyta przypominał teraz żywš pochodnię. Niezdarnie gramolił się po asfalcie, nie mogšc się podnieć.
Paul opucił Schmeissera. Zatrzymał się i błyskawicznie sięgnšł do olstra przymocowanego do baku Harleya po browninga. Kciukiem odcišgnšł iglicę, wymierzył i oddał kilka strzałów. Płonšcy człowiek zamarł w bezruchu.
Kilka metrów za nim Natalia siedziała na motocyklu, siejšc mierć z trzymanego oburšcz M-16.
- Spływajmy stšd - usłyszała przez huk strzelaniny krzyk Rubensteina.
Odpaliła Harleya i odjechała. Paul spostrzegł, że ruszyło za niš szeciu poz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin