Sheridan Mia - Leo's Chance.pdf

(1289 KB) Pobierz
Does everyone deserve a second chance? Even someone who lies and deceives to get
it?
Do we all have a second chance coming? Even if we play a part in our own
destruction?
How hard would you fight to have a second chance at love? A second chance at life?
Another
chance
to
tell
your
own
story?
Every love story has two sides. Evie told hers. This time it's Leo's chance.
Rozdział 1
Leżę w szpitalnym łóżku, gapiąc się na sufit, pływając we własnym
żalu. Jak do tego doszło? Jak życie przyniosło mnie do tego miejsca -
nie tylko do pomieszczenia w tym budynku, ale do nieznośnego stanu
mojego serca i umysłu. Chcę od siebie uciec, chcę wydostać się z
własnej głowy i stać się cieniem skulonym w kącie, jedynie kłębkiem
pustki. Zniszczyłem każdą osobę, która kiedykolwiek starała się mnie
pokochać, a ból z tej wiedzy jest tak niszczący, że wydaje się
przygniatający, krępujący, zbyt duży, by sobie z nim poradzić.
Słyszę lekkie puknięcie w szpitalne drzwi i, nim mogę odpowiedzieć,
zostają one powoli otwarte i głowa doktora Fox'a wyłania się zza nich,
z burzą nieposkromionych, białych włosów.
- Dzień dobry, Jake - mówi, uśmiechając się. Wchodzi, pozwalając
drzwiom zamknąć się za nim.
Doktor Fox jest szpitalnym psychologiem i przychodzi tutaj już przez
dwa tygodnie, ale nie mam dla niego ani słowa do powiedzenia. Nie
jestem zainteresowany tym, czym mnie przekonuje. Koniec, kropka.
Kiedy nic nie mówię, patrzy na mnie przez minutę, a potem mówi
łagodnie:
- Nadal nie chcesz porozmawiać ze mną o tym traumatycznym
miesiącu? Możesz być zaskoczony, że rozmowa pomaga.
Wypuszczam powietrze, dalej pozostaję cicho. To jest ostatnia,
pieprzona rzecz, której potrzebuję, jakiś psycholog próbujący mi
przekazać, bym powiedział to na głos i będzie okej. Wygląda jak
Einstein, co może być dobre, biorąc pod uwagę to, że potrzebowałbym
geniusza, aby chociaż próbował przejść przez wszystkie moje
problemy. Jestem pieprzonym bałaganem i wiem o tym. Nadal,
spasuję. Dzięki, ale nie dziękuję.
- Więc, co? - mówię w końcu. - Zamierzasz mnie Napełnić Dobrą Wolą
czy coś? To nie jest moja wina, prawda? - Śmieję się bez humoru i
odwracam wzrok. Co za dowcip.
Jest cicho przez kilka chwil, a potem mówi:
- Cóż, nie wiem, Jake. Czytałem o twoim wypadku i wygląda na to, że
to definitywnie była twoja wina. I chciałbym z tobą o tym
porozmawiać, jeśli masz chęć. O odejściu twojego ojca... najwyraźniej
nie. Ale tak czy owak, nie jestem tutaj, żeby wychwalać cię za to, co
zrobiłeś. Jeśli potrzebujesz kogoś, kto poklepie ciebie po plecach i
powie, że nie jesteś
Tłumaczenie i korekta: Rebirth_
3 |
Strona
odpowiedzialny za własne, złe decyzje, to ja nie jestem tą osobą. Jeśli
chciałbyś porozmawiać z kimś, kto pomógł ludziom w o wiele gorszej
sytuacji, niż dla jakiegoś słabego, małego, bogatego chłopczyka,
któremu coś nie poszło po myśli i dostał ataku złości, rozwalając nowe
Porsche, może mogę być dobrym słuchaczem.
Odwraca się, żeby odejść, a ja widzę na czerwono przez jego słowa.
Ledwo mogę ruszać moim połamanym ciałem, oba ramiona są w
gipsie, noga zawieszona w powietrzu, również pokryta gipsem, a twarz
zabandażowana i opuchnięta. Ale udaje mi się szarpnąć ciałem, by
sprawić, żeby obrócił głowę oraz ciało w moją stronę, i wyrzucam z
siebie:
- Ty bezczelny gnojku. Myślisz, że znasz mnie, opierając się na kilku
rzeczach napisanych na pieprzonym kawałku papieru? Myślisz, że
ludzie mogą być podsumowani w jednej linijce lub dwóch, na
podkładce do pisania? Nie jestem jakimś 'słabym, małym, bogatym
chłopczykiem!' Dorastałem z nie więcej, jak garnkiem do odlania się.
Dowiedziałem się, że mój młodszy brat nie żyje - dzieciak, którego
praktycznie wychowałem. Za cholerę nic nie wiesz o mojej sytuacji.
Znowu jest cicho przez minutę.
- Teraz wiem - mówi cicho. - Dziękuję za powiedzenie mi. Jak miał na
imię twój
brat?
Waham się przez minutę, marszcząc brew, a następnie odwracając
głowę, by spojrzeć przez okno na niebieskie, Kalifornijskie niebo.
Jasna cholera, ten podstępny gnoje k mnie podszedł. Huh. Czuję jak
usta mi drgają wbrew woli. Ziarno szacunku się zakorzenia.
Przeciągam czas, aby odpowiedzieć, dalej gapiąc się przez okno, przez
minutę lub dwie, po tym, jak zadał pytanie. Czeka na moją odpowiedź.
- Seth
- Byłbym zachwycony mogąc usłyszeć o Seth'ie, jeśli mi o nim
opowiesz - mówi.
Wzdycham. Nie rozmawiałem o Seth'ie przez długi czas. Ach, co do
diabła?Jedynym sposobem, dzięki któremu ten słodki dzieciak
pozostanie na tym świecie, to dzięki mnie. Poległem. Jestem tak bardzo
mu to dłużny. Nadal się waham, ale w końcu znajduję słowa.
- Nie widziałem go od dziesięciu lat. Jestem adoptowany. Był moim
prawdziwym bratem. Albo w połowie bratem. Ale moim prawdziwym
bratem w każdy, mający znaczenie sposób. To długa historia.
- Mam tytuł doktora w długich historiach. - Uśmiecha się, a ja
chichoczę wbrew
sobie.
Tłumaczenie i korekta: Rebirth_
5 |
Strona
Zgłoś jeśli naruszono regulamin