Tomasz Duszyński
DROGADO NAWI
Spis treści:
I. Rozstaje dróg
II. Mętne wody
III. Poplątane ścieżki
IV. Zew przeznaczenia
V. Krok do wieczności
Epilog
I. ROZSTAJE DRÓG
Sosny, jodły, chwoje, chaszcze,
Ciemny mech.
Czuję go – kosmaty leszy
Tu zaległ.
Zwalił się na chwoję,
Na jej korę,
I porusza wszystkim, kołysze
W tym borze.
Maksim Bohdanowicz, Leszy
[www.wiersze.wikia.com]
Nie życzę tego nikomu. Przeżywać własną śmierć na nowo, co noc, za każdym razem, gdy zamykasz oczy. Żadna przyjemność widzieć, jak twoje członki rozrywane są przez „ajdika”, a ty leżysz we krwi, próbując wmówić sobie, że nic się nie stało. Że przewróciłeś się przypadkiem. Twoje absurdalnie pobożne życzenie zdaje się mieć moc, tym bardziej że nie czujesz bólu. Ale on przyjdzie jak dawno niewidziany znajomy. Taki, za którym nigdy nie tęskniłeś. Wtedy hełm uderzy o głazy, gdy głowa bezwładnie opadnie do tyłu, i nagle zdasz sobie sprawę, że twoje ciało składa się z miliardów neuronów, przekaźników bólu błagających o chwilę wytchnienia. Nic już na to nie poradzisz. Wciągniesz w nozdrza gorące powietrze i będziesz czekał na wiatraki.
Tak, chłopaki wezwą wsparcie, ale muszą liczyć się z zasadzką. Od teraz każda sekunda będzie ciągnęła się w nieskończoność. Gorzej, każda z tych sekund będzie dzielić się na setne, tysięczne, rozbijać na cząsteczki, atomy. A ty zatoniesz w ich odczuwaniu, będziesz przeskakiwał pomiędzy jedną a drugą, odbijał się od nich niczym od gumowych piłek. Aż w końcu zdasz sobie sprawę, że czas rządzi się swoimi prawami.
Wszystko w takich chwilach nabiera nienaturalnych barw, odcieni, obraz staje się ostry, by potem nagle zajść mgłą. Widzisz kolegów, są blisko, to jedyne pocieszenie. Modlisz się, żeby to się skończyło, żeby już nikt nie oberwał. Jeden skoszony wystarczy. Chłopaki zajmują pozycję obronną, a ciebie odciągają w bezpieczne miejsce. Wymiana ognia trwa w najlepsze.
– Alek, lecą. Alek, trzymaj się.
Ukłucie, wstrzykują morfinę. Cholera, czułeś podświadomie, że ta chwila nadejdzie. Przecież to tylko środek przeciwbólowy, ale dla ciebie jest jak wyrok śmierci. Gdy podawali go innym, też nie patrzyłeś obojętnie. Wydawało ci się, że...
renfri73