Antoni Marianowicz
Królowa Bona umarła?
Wydanie polskie 1973
Moi biografowie nie powinni mieć ze mną kłopotów. Tysiąc miast nie musi kłócić się o mnie, jak o Homera, ponieważ .łatwo udowodnić, że urodziłem się w Warszawie. (Ciekawostka: w tym samym 1924 roku zmarł w Paryżu Anatol France!) Debiutując, miałem jak Rimbaud lat 17, z tym jednak, że po dwóch latach nie. zaprzestałem pisania wierszy. Życie potwierdziło słuszność tej decyzji, nie upłynęło bowiem nawet lat 32, a już ukazuje się niniejszy wybór moich satyr.
- 18 -
Spis treści:
1. Królowa Bona umarła? 5
2. J.N.G. 29
3. Żale człowieka w sile wieku 49
4. Fraszki 75
5. Makabreski 91
6. Sonety i Limeryki 97
7. Poematołki 105
Niektórzy boją się mówić:
„Królowa Bona umarła”,
by tragizm żałobnej wieści
nie schwycił ludzi za gardła.
Bo mogliby się załamać,
zagubić, poczuć jak w matni.
Nie można tak prosto z mostu,
należy więc delikatniej...
Że Bona, co sprowadziła
do Polski różne warzywa,
nie miewa się wprawdzie świetnie,
lecz nie jest całkiem nieżywa.
Że chociaż ma ciut, ciut gorsze
samopoczucie, aliści
przy łożu chorej czuwają
wybitni trzej specjaliści.
Dla wszelkiej niechaj pewności
niepewność trwa jak najdłużej...
Co potem, to się zobaczy -
argumentują niektórzy.
A jeśli już trzeba będzie
powiedzieć wszystko o Włoszce,
to wspomni się mimochodem
o Bonie, jako nieboszczce.
Aleksander Macedoński był wielkim człowiekiem,
ale po co łamać krzesła?
M. Gogol
Aleksandra Wielkiego uwielbiam w zachwycie,
Co nie znaczy, że pragnę stać przez całe życie.
Przyznaję, że postacią był imponującą,
Ale wielbić go mogę również na siedząco.
Cóż z tego, że mężniejszy był od innych osób,
Gdy na krześle złamanym usiedzieć nie sposób?
Każde dziecko na świecie z wielkich czynów zna go,
Lecz nie muszę się przez to nabawić lumbago.
Sławy Jego i chwały wcale nie przekreślę,
Jeśli sobie wygodnie usiądę na krześle.
W talent jego i rozum patrzę, tak jak w tęczę,
Lecz krzesło mieć oparcie może i poręcze.
Węzeł gordyjski mieczem przeciął już za młodu,
Ale, by niszczyć meble, nie widzę powodu.
Aleksandra Wielkiego ceniąc niesłychanie,
Przyznaję, że dbam także o umeblowanie.
W nowoczesnej dworcowej hali
dwaj panowie po pyskach się prali,
jeden chciał barierkę
(aluminium)
złamać,
drugi wciąż powtarzał:
„wamać, wamać”
i tak dalej.
A w restauracyjnej sali
wszystko było ze szkła i stali.
W świat przyszłości
(wizja kolorowa)
zapraszały czarodziejskie drzwi...
Utrudzony pan na vis-à-vis
chorował,
stoły były kronikami dawnych biesiad
(pan się bliżej przesiadł),
bufet - arcydziełem wnętrz,
pod szkłem wędlina (barwy tęcz,
według pobieżnych ocen
okres pliocen, miocen
i tak dalej).
Ściany w poczekalni ozdabiali
Picasso - chyba - i Salvador Dali.
To był już dwudziesty pierwszy wiek,
a z tualety wybiegał, kto wbiegł.
Nie będziemy przyczyn analizowali,
bo subtelność
Ale pociąg już rozbłyskał w dali
i nadciągał w poszumie batalii.
Nowoczesny peron się zakłębił
i w wagonu nowoczesną głębię
już natarcie nowoczesnych szło
- ktoś staroświecki
przegrał przez k.o. -
jam ocalał, wniesiony na fali
(„Gdzie pan?, „jak pan?”,
„Coś pan, panie grubszy?”)
i już mknęliśmy radośnie ku przy
ku przy, ku przy,
ku przy, ku przy
ku przyszłości niebywałej
i tak dalej
(o futurologio)...
I tak dalej?
W Raju Lizusów miło jest mieszkać,
Włosek tam z głowy nie spadnie.
Wszystko w ukłonach, wszystko w uśmieszkach
Bezkonfliktowo i ładnie.
Dźwięki uroczych, radosnych śpiewek
Błogo się sączą do uszka,
Nikt z podejrzanych nie zerwie drzewek
Ani jednego jabłuszka.
W Raju Lizusów świeci słoneczko,
Przytulnie tam i gorąco,
Można poigrać sobie nad rzeczką,
Nad Wazelinką pachnącą.
Bo tak jest dobrze... Dobrze i koniec,
A mannę zsyłają nieba.
Nie trzeba walczyć w tym raju o nic,
Nic nawet robić nie trzeba.
W Raju Lizusów trzeba jedynie
Ochoczo wysuwać ryjek
I lizać, lizać, co się nawinie,
...
entlik