Degradacja umysłów.doc

(20 KB) Pobierz

Degradacja umysłów

Przemysław Prekiel

02 listopada 2016 09:00

 

Postulat pośmiertnego zdegradowania gen. Wojciecha Jaruzelskiego do stopnia szeregowca świadczy o degradacji umysłów jego autorów. Komentarz Przemysława Prekiela.

 

Kombatanci idą na wojnę o pamięć. Taki wniosek nasuwa się z pomysłu, jaki wysuwa Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych, które domaga się zdegradowania gen. Wojciecha Jaruzelskiego do stopnia szeregowca. To pomysł szkodliwy i zupełnie niesprawiedliwy.

 

Gen. Wojciech Jaruzelski należał do tego pokolenia Polaków, któremu przyszło żyć w pojałtańskiej rzeczywistości. Był realistą i wiedział, że Polska po II Wojnie Światowej będzie tylko taka, na jaką zgodzili się alianci. Można było tę Polskę odbudowywać bądź z nią walczyć. On wybrał tę trudniejszą misję. Bowiem zawsze trudniej jest budować, niż niszczyć. Po najstraszliwszej w dziejach wojnie, kraj był w gruzach, śmierć poniosło blisko sześć milionów obywateli. I o tę historię toczy się dziś na naszych oczach najbardziej namiętny spór, który rozpala wyobraźnię i pozwala na bardzo krzywdzące opinie. Im bowiem dalej od tych czasów, tym bardziej rewolucyjne będą tezy.

 

Generał Wojciech Jaruzelski był przede wszystkim wojskowym a jego dokonania na wojennym szlaku, powinny budzić podziw. Zaczynał jako żołnierz gen. Berlinga, wojska, które tworzone było w ZSRR. Była to jedyna szansa dla tych ludzi, wydostania się z nieludzkiej ziemi. Wczorajsi zesłańcy na Sybir, takim był również gen. Wojciech Jaruzelski, mieli okazać się w przyszłości wyzwolicielami narodu spod jarzma niemieckiego okupanta. Generał przeszedł wraz z cała 1. Armią Wojska Polskiego szlak bojowy. Z bronią w ręku stanął w roku 1944, kiedy to brał udział przy forsowaniu Wisły. Następnie uczestniczył w pomocy powstańczej Warszawie, zostając nawet rannym. Gen. Jaruzelski brał udział w defiladzie w zgruzowanej Warszawie w styczniu 1945 roku. To musiało być bardzo symboliczne, sam przecież był warszawiakiem, tu się wychował, to kształcił, widział upadek tego miasta i państwa. Walczył następnie o przełamanie Wału Pomorskiego. Był kilkakrotnie wymieniany w rozkazach dowódcy dywizji jako zasłużony w walkach.  Za likwidację granatami stanowiska niemieckiego ckm podczas akcji wywiadowczej w okolicach Borujska, został ponownie odznaczony Srebrnym Medalem Zasłużonym na Polu Chwały. Po raz trzeci został odznaczony tym medalem za marcowe walki pod Dziwnówkiem nad Morzem Bałtyckim. 15 marca bierze udział w uroczystości zaślubin z morzem mających symbolizować przyłączenie tych terenów do państwa polskiego. W maju 1945 roku jest już w Niemczech, gdzie jest jednym z tych tysięcy polskich żołnierzy, którzy przyczyniają się do klęski III Rzeszy. Moment, kiedy powiewa biało-czerwona flaga nad Reichstagiem, jest symbolem polskiego zwycięstwa w tej wojnie. Następnie, przecząc niejako polskiej historii, decyduje się na Okrągły Stół, czyli pokojowe przekazanie władzy. To rzadkie w naszej historii.

 

Środowisko, które domaga się zdegradowania gen. Jaruzelskiego, przeforsowało awans na stopień generalski pułkownika Ryszarda Kuklińskiego

 

– Kukliński i Jaruzelski są postaciami-symbolami w najnowszej historii Polski: pierwszy z narażeniem życia własnego oraz swojej rodziny podjął się patriotycznej misji i znacznie przyczynił do upadku imperium zła, drugi dobrowolnie zaprzedał się obcemu mocarstwu i w jego interesie zniewalał własny naród- pisze rzecznik POKiN dr Jerzy Bukowski. To wymaga sprostowania i stosownego komentarza. Ryszard Kukliński swoją karierę wojskową zaczynał w 1947 roku od Oficerskiej Szkoły Piechoty we Wrocławiu, która ukończył trzy lat później. Czy już samo to, dla prawicowej wizji historii, nie jest kontrowersyjne? Idźmy jednak dalej.

 

Historycy są zgodni, że Ryszard Kukliński mniej więcej od 1962 roku współpracował z kontrwywiadem wojskowym, jako oficer sztabowy przygotowywał plany inwazji Wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku. W latach 60-tych pracował już w Sztabie Generalnym. Cała swoją karierę wojskową spędził w Ludowym Wojsku Polskim, zdobywając stopnie wojskowe, awanse, odznaczenia i sowitą gażę. W listopadzie 1981 roku postanawia opuścił kraj, łamiąc jawnie przysięgę wojskową i narażając państwo na ogromne straty wojenne. Czy przekazując USA tajne dokumenty wojskowe i będąc oficerem Wojska Polskiego, państwa bądź co bądź wrogiego obozu, służył swoim narodowym interesom? To amerykańskie bomby spadałyby na Warszawę w czasie ewentualnego konfliktu zbrojnego z ZSRR. Wątpię, aby mieszkańcy Warszawy czy innych polskich miast, uznali je za oswabadzanie spod jarzma komunizmu. Jeśli Ryszard Kukliński kreowany jest na bohatera, to w porządku, ale amerykańskiego, bowiem interesom tego państwa zasłużył się najbardziej, narażając własne państwo. Amerykańskich szpiegów w Wojsku Polskim było więcej, jednak to Ryszard Kukliński kreowany jest na bohatera, dlaczego? To jedna z tajemnic CIA.

 

Czy wobec tego ucieczka z kraju owianego złą sławą pułkownika Józefa Światły, również zasługuje na patriotyczne uniesienie? Ten stalinowski oficer również otrzymał opiekę amerykańskich służb, również przyczynił się do upadku systemu, zwłaszcza w jego stalinowskim wymiarze. Może zasługuje zatem na pomnik, albo wręcz awans?

 

Ewentualne zdegradowanie gen. Wojciecha Jaruzelskiego do stopnia szeregowca oznaczałoby zatem, iż zdrajcami byliby wszyscy oficerowie i szeregowcy Wojska Polskiego do 1989 roku. Taka jest logika.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin