Janusz Szpotański - Gnomiada (1976).pdf

(87 KB) Pobierz
Janusz Szpota ski: Gnomiada
Page 1 of 18
Gnomiada
Wprowadzenie
Gnomiada
to, podobnie jak zamieszczona dalej
Bania w
Pary u,
utwór niedoko czony, pisany mniej wi cej w tym
samym czasie, co i ona. Oba te poematy zarzuciłem,
poniewa akurat nast piły tzw. wydarzenia radomskie,
które zainspirowały mnie do stworzenia dłu szego utworu
pt.
Towarzysz Szmaciak.
Tre
ü
Gnomiady
miała byü
nast puj ca:
Znajduj cy si w odstawce Gnom, wstrz ni ty
wypaczeniami ustroju jakich dopu cił si jego nast pca,
lekkomy lny Sztygar, postanawia dokonaü
coup d'état,
czyli tzw. kudety. W tym celu wzywa do Konstancina,
b d cego miejscem jego wygnania, dawnych
współpracowników, aby odbyü z nimi narad . Oczekuje
na ich przybycie. Nagle zjawiaj si nieproszeni go cie.
Gnom wdaje si z nimi w dysput na temat gnu no ci i
niegodziwo ci klasy robotniczej. Rozliczne przywary
proletariatu, z których najgro niejsza jest „pazerno
ü
na
mi so”, mog doprowadziü do zguby PRL. Wreszcie
nadje d aj spiskowcy. Rozpoczyna si narada, która
szybko przemienia si w kłótni o to, kto najbardziej
zawinił w grudniu 1970 roku. Gdy ju ma doj
ü
do
mordobicia, przybywa posłaniec z wie ci o nowych
rozruchach. „Kudeta” staje si wi c nieaktualna i
rozw cieczony Gnom przep dza go ci, przeklinaj c w
długiej tyradzie „niewdzi czny naród polski”.
Wst p
http://literat.ug.edu.pl/szpot/gnomiad.htm
2012-04-30
Janusz Szpota ski: Gnomiada
Page 2 of 18
O czym tu dumaü na warszawskim bruku,
jak uk po uszy siedz c w muchotłuku
(patrz: Dostojewski,
Biesy,
rozdział czwarty)?
Jaki tu temat jest dumania warty,
gdy wokół nuda, n dza i głupota,
w których masz reszty dokonaü ywota?
Ju po raz drugi wchodz w ten kołowrót
zim i odwil y, napraw i wypacze ,
znów długie listy pisuj G gacze,
Czerwoni strasznie sro
si na powrót,
gdy o milimetr choü masz dłu szy j zor,
zaraz go chlasta no ycami cenzor,
w parnym powietrzu jaki łomot wisi,
coraz gło niejsi znów si staj Cisi
i b d wsadzaü synów pokolenia
do miejsc nie tylko znanych im z imienia.
Mo e prze ycie jest to nadzwyczajne,
gdy po raz pierwszy wpadniesz w beczk z łajnem.
Wyszedłszy, b dziesz wspominał przez lata,
http://literat.ug.edu.pl/szpot/gnomiad.htm
2012-04-30
Janusz Szpota ski: Gnomiada
Page 3 of 18
jakie tam były fetory, miazmata…
Lecz tak wci
siedzieü w niej po dziurki w nosie —
to by wi temu nawet sprzykrzyło si .
O czym tu dumaü? Przed wiekiem w Pary u
wieszcz nasz pod wpływem psychicznego ni u
uciekał my l w krain dzieci stwa.
Ty w swym dzieci stwie same widzisz wi stwa —
mordy, grabie e, po ogi i dymy,
to O wi cimia, to znowu Kołymy.
Jak grób masowy obrzydliwym zielskiem
porasta twoje dzieci stwo anielskie.
A młodo
ü
twoja? Nie górna i chmurna,
lecz przede wszystkim ponura i durna.
Jeszcze ci teraz chwytaj wymioty,
gdy ZMP-owskie wspominasz bełkoty.
Wysoko wieci stalinowskie słonko,
wci
na trybun straszne typy wła ,
z owadzim okiem i pryszczat twarz ,
krzycz , by walczył z kułakiem i stonk .
Wtem ci za serce straszna chwyta trwoga,
http://literat.ug.edu.pl/szpot/gnomiad.htm
2012-04-30
Janusz Szpota ski: Gnomiada
Page 4 of 18
bo wiesz, e wyraz twarzy masz nieszczery,
e pod t mask klasowego wroga
kto wnet rozpozna i skopi ci nery.
Wi c patrzysz trwo nie, czy czujny towarzysz
nie obserwuje bacznie twojej twarzy.
O czym tu dumaü? Czy o dawnym l ku,
dawnej głupocie, dzikiej nudzie biura,
gdy ci na głow snu spadała chmura?
Ach, te dumania s całkiem bez wdzi ku!
A mo e sławny wspominaü Pa dziernik,
gdy nas skołował chytry stary piernik,
i jak byli my wtedy zachwyceni,
e si co w Polsce na lepsze odmieni?
O, jak e szybko nastrój prysn ł wzniosły!
Albowiem w kraju tym zaczarowanym,
gdzie — jak w złej bajce — lud mi rz dz osły,
jakie tu mog byü wła ciwie zmiany?
Tu tylko szpiclom coraz wi ksze uszy
rosn , milicji — coraz dłu sze pałki,
i coraz bardziej pustka ro nie w duszy,
http://literat.ug.edu.pl/szpot/gnomiad.htm
2012-04-30
Janusz Szpota ski: Gnomiada
Page 5 of 18
i coraz bardziej mózg si staje miałki.
Tu tylko mo e prosperowaü gnida,
cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel —
niewielki wybór, jak sami widzicie,
choü niejednemu kusz cym si wyda.
Ach, prawda, mo na byü G gaczem jeszcze,
lecz ja w tym gronie nie bardzo si mieszcz .
Gdybym był G gacz, G gacz, jak si patrzy,
z małpi zr czno ci wdrapałbym si na krzy ,
ale pluszowy, bo to wa ne przecie
wisieü na krzy u, który ci nie gniecie.
Z krzy a okrzyki rzucałbym rozpaczy,
tak jak to bywa w zwyczaju G gaczy.
Niestety nie mam tych zdolno ci wcale!
Mo e winne tu moje nadpsute morale,
mo e w mózgu mam inne ni G gacze zwoje —
nie, ja nie b d g gał! Dzi kuj , postoj !
O, ty mój wieku m ski — wieku kl ski! Bo czym
wła ciwie jestem? Jakim soc-Villonem,
który miewa pomysły całkiem poronione,
http://literat.ug.edu.pl/szpot/gnomiad.htm
2012-04-30
Zgłoś jeśli naruszono regulamin