Debski Rafal_Pasterz upiorów (zbior opowiadan).rtf

(18996 KB) Pobierz
Debski Rafal_Pasterz upiorów (zbior opowiadan)


 

Rafał Dębski

 

PASTERZ
UPIORÓW


Spis treści:

 

 

Moc okruchu

Zwykła dziewka

Kosmiczne opętanie

Narodziny nadziei

Tajemnica śmierci Alberto Diaza

Ujarzmić miasto

Serce żywych gór

Pasterz upiorów


MOC OKRUCHU

 

 

Wasze wysokobłagarodije! Wasze wysokobłagarodije! głos niósł się po ogromnej hali niczym echo w górach i hucząc, wracał do właściciela, by wwiercić się w uszy nieprzyjemnym pogłosem. Wasze wysokobłagarodije! Baronie, gdzie pan jest?

W hali, pełnej dziwnych i niezrozumiałych dla wiejskiego chłopaka urządzeń, łatwo byłoby zgubić niedźwiedzia, a co dopiero małego, zasuszonego staruszka, jakim był baron.

Czego chcesz, Stiopa? Dołgoruki wyszedł zza czegoś, co posłańcowi kojarzyło się z kanciastym piecem, a do czego panowie naukowcy odnosili się z wielkim respektem, jakby się tego nieco obawiali.

Jakub Fiodorycz prosi w ważnej sprawie.

Jakub Fiodorycz zawsze i wszystkich prosił w ważnych, niecierpiących zwłoki sprawach. Innych w ogóle nie miewał.

Tym razem, jak mi się zdaje, sprawa jest naprawdę ważna powiedział Stiopa, widząc, że baron krzywi się niechętnie. Ściszył głos do konfidencjonalnego szeptu: Golinow, ordynans porucznika Liwskiego, powiedział mi w zaufaniu, że zamierza do nas zjechać na dniach sam Grigorij Jefimowicz...

Baron zmarszczył siwe brwi.

Kto?

Grigorij Jefimowicz Rasputin. Własną osobą.

Ten Rasputin? Mnich?

Nie inaczej. Ten, o którym powiadają, że uleczył z choroby carewicza. To pono święty człowiek.

Baron westchnął ciężko.

No dobrze, chłopcze. Powiedz Jakubowi Fiodoryczowi, że już idę.

 

* * *

 

Połynow przechadzał się przed biurkiem. Na widok barona nerwowo zatarł ręce. W fotelu pod oknem złożył swoje długie ciało doktor Faeton Piotrowicz Selifanow, przewodniczący Rady Naukowej Projektu. Baron przysiadł skromnie na twardym krześle z boku konferencyjnego stołu.

Hm, tak, jakby tu powiedzieć, drogi Aleksandrze Aleksandryczu... zaczął Połynow, starannie unikając wzroku Dołgorukiego. Mam, jakby tu powiedzieć, nowinę ważną wielce, aczkolwiek niepomyślną, jak sądzę, niestety.

Radca tajny Jakub Fiodorycz Połynow miał zwyczaj wyrażać się zdaniami w jego mniemaniu wyszukanymi, okraszonymi straszliwym śmietnikiem dookreśleń, oczywistości, licznych obejść i nieporadnych eufemizmów.

Jakąż to nowinę, drogi radco?

Połynow oblizał wargi prędkim ruchem języka. Wyglądał przy tym jak zaniepokojony wąż.

Zapowiedział się do nas z wizytą, jakby tu powiedzieć, czysto kurtuazyjną, jak to mi oznajmiono, czcigodny Grigorij Jefimowicz Rasputin...

A dlaczego, drogi radco, raczył...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin