Topienie Marzanny to demoniczny rytuał i zwyczaj !!!
Pewnie jako dziecko nie raz 21 marca szedłeś z wesołym orszakiem wrzucać słomianą kukłę do pobliskiej rzeki. Miało to symbolizować wypędzenie zimy i przywitanie wiosny.
CZY WIESZ ŻE BRAŁEŚ WTEDY UDZIAŁ W OBRZĘDIE POGAŃSKIM.
Marzanna jest słowiańskim bóstwem o wielu imionach i obliczach. Znana w Polsce oraz Europie, głównie Środkowo-Wschodniej pod różnymi imionami jako: Mara, Magdalena, Mora, Morana, Morena, Marena, Śmiertka, Śmierć czy Śmiercicha .
Sama nazwa „marzanna” wywodzi się przypuszczalnie od słów „mara”, „zmora”, co oznacza śmierć, zjawę senną.
Przez część badaczy uważana za demona.
Czym jest Mara?
Zmora zwana też marą (stąd powiedzenie sen mara, Bóg wiara) – w wierzeniach słowiańskich istota pół demoniczna, dusza człowieka żyjącego lub zmarłego, która nocą męczyła śpiących, wysysając z nich krew.
Tak więc co roku niewinne dzieci idą niosąc panią śmierć niczym w pogańskim kraju Kananejczyków, aby utopić ową śmierć.
Współcześnie nam się kojarzy na ogół z niegroźną kukłą symbolizującą zimę. Atak wcale nie jest.
Uroczyste witanie wiosny było jednym z czterech najważniejszych świąt solarnych naszych przodków. Święto wiosny posiadało różne nazwy – Jare Święto, Jare Gody czy Święto Jaryły/Jarowita – boga wiosny, płodności i miłości uosabiającego siły młodości.
Wraz z nadejściem marca rozpoczynały się przygotowania do Jarych Godów.
21 marca odbywały się obrzędy „przepędzania zimy”. Są to znane i obchodzone do dzisiaj palenie lub topienie Marzany/Marzanny/Mareny. Powitanie wiosny trwało wiele dni a niekiedy nawet kilka tygodni, towarzyszyły temu przeróżne obrzędy i zwyczaje.
Czas trwania Jarych Godów każdorazowo uzależniony był od fazy księżyca pierwszego dnia wiosny. Obrzędy Jarych Godów trwały do pierwszej niedzieli (w czasach słowiańskich nazywała się inaczej) po pierwszej wiosennej pełni księżyca.
W tym miejscu nasuwa się pewna refleksja. Nasi przodkowie przedstawiani są często jako dzicz odziana w skóry, żyjąca w gęstych lasach, prymitywna, nie posiadająca własnej kultury ani żadnej wiedzy. Tymczasem nasi przodkowie posiadali kalendarz, znali siedmiodniowy tydzień, wiedzieli dokładnie – co do dnia – kiedy wypada pierwszy dzień wiosny i bazując na tej wiedzy wiedzieli też do kiedy mają danego roku świętować Święto Jaryły - Jarowita. Zadaje to oczywisty kłam propagandzie przedstawiającej naszych przodków jako prymitywną dzicz.
Jare Święto było i nadal jest etnicznym świętem Słowian, obchodzonym podczas równonocy wiosennej 21 marca (pierwszy dzień wiosny) ewentualnie była to pierwsza niedziela po równonocnej pełni Księżyca.
Święta zaczynało się od sprzątania i wietrzenia całych domostw oraz tak zwanych obejść, prano pościel i szykowano świeże odzienie, pieczono placki a szczególnie wiosenne kołacze.
Jare Święto jest świętem poświęconym Matce Ziemi. Obrzędy magiczne miały wnieść do domów wiosenną energię oraz radość życia ale i miały zapewnić dobry urodzaj i powodzenie na cały rok, który rozpoczynał się wiosną.
Najbardziej znanym zwyczajem było (symbolizującym przepędzenie zimy) topienie lub palenie słomianej kukły, zwanej Marzanną. Zazwyczaj czyniono to przy szczególnym wszczynaniu hałasu – trzaskaniu z batów, terkocie i klekocie grzechotek, śpiewie i grze na wszelkiego rodzaju instrumentach.
Popularnym i praktykowanym do dziś zwyczajem, mającym swe korzenie w religii słowiańskiej jest topienie Marzanny.
Obrzęd ten znany jest już od co najmniej XV wieku
Marzanna to nazwa kukły przedstawiającej boginię, którą w rytualny sposób palono bądź topiono w czasie wiosennego święta Jarego, aby przywołać wiosnę
Nazywano ją śmiercią czy Śmiercichą. Uosabiała ona nie tylko zimę, ale też choroby i śmierć, które z tą porą roku silnie się wiązały. Symbolizowała wszelkie zło i nieszczęścia. Obrzędowa kukła przedstawiająca postać kobiecą była rytualnie unicestwiana, zwykle topiona, czasem także palona.
Kukłę niszczono głównie na południowo-zachodnich terenach Polski. Słomianą lalkę ubierano w strój z białego płótna, co może być odniesieniem do śmiertelnego całunu. Na Śląsku nosiła ubranie druhny weselnej, na głowę wkładano jej wianek, pleciono warkocze i przyozdabiano wstążkami.
Obrzęd odbywał się w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, którą nazywano laetare, białą, czarną albo śmiertną. Uczestniczyła w nim cała wieś. Orszak mieszkańców towarzyszył wyniesieniu marzanny poza teren zamieszkany. Ludzie szli w milczeniu i nieśli kukłę wysoko ponad głowami. Według innych źródeł w obrzędzie uczestniczyły jedynie młode niezamężne dziewczęta, które, niosąc marzannę, odwiedzały każdą chatę. Kierunek orszaku wyznaczała hierarchia. Rozpoczynano od domostw proboszcza, sołtysa i nauczyciela. Przy odwiedzinach wykonywano kukłą pokłon i śpiewano pieśni. Po zakończeniu pochodu dziewczyny wynosiły kukłę poza granicę wsi. Wierzono, że wraz z nią odchodzi zło, choroby, śmierć i zima. Marzannę rozbierano, czasem rozrywano na części i wrzucano do wody. Zdarzało się, że przed utopieniem podpalano. Przestrzegano zasady, aby szybko, nie oglądając się za siebie, odejść z miejsca, gdzie zniszczono kukłę. Wierzono, że dotknięcie leżącej w wodzie marzanny powoduje uschnięcie ręki. Za złą wróżbę uważano potknięcie się lub upadek w drodze powrotnej. Interpretowano to jako znak zapowiadający chorobę, a nawet śmierć. Jeszcze inna wersja podaje, że orszak tworzyła grupa dzieci, które podtapiały kukłę w każdej sadzawce. Gdy zapadał zmierzch młodzież przejmowała marzannę i wynosiła ją poza wieś, gdzie pozbawioną ubrania i podpaloną wrzucano do wody. Zdarzało się, że podobny orszak był udziałem chłopców, którzy chodzili po wsi z kukłą przedstawiającą postać męską.
Czasem obrzęd niszczenia marzanny miał swoją kontynuację w zwyczaju polegającym na rytualnym wnoszeniu do wsi tak zwanego gaika zielonego, maika, nowego latka. Była to gałąź świerku lub sosny (wiecznie zielona), którą przystrajano wstążkami, wydmuszkami, ozdobami z kolorowego papieru, kwiatami, dzwoneczkami. Gaik wkraczał w miejsce zniszczonego symbolu zimy, uosabiał życie, wiosnę i towarzyszącą jej odnowę roślin. Noszono go po wsi tak samo jak wcześniej marzannę.
Zwyczaje związane z marzanną zbliżone do tradycyjnych kultywuje się nadal chociażby w śląskiej wsi Samborowice. Przybrały tam one jednak zupełnie nową formę. Marzanny się nie niszczy i nie znęca się nad nią, a jedynie chodzi się z nią po wsi. W niedzielę poprzedzającą Niedzielę Palmową dziewczyny ubrane w ludowe stroje wyruszają na obchód wsi z dwiema słomianymi kukłami i z gaikiem. Jedna postać, ubrana w damski strój, to Marzyna, zwana również Babką; natomiast druga, w męskim ubraniu, zwana jest Chłopkiem lub Marzaniokiem. Gaik to gałąź drzewka przystrojona kolorowymi wstążkami z bibuły. Na kilka tygodni przed obrzędem dziewczyny spotykają się, aby przygotować stroje, ubrać kukły, przystroić gaik, ułożyć teksty przyśpiewek itp. Lalki każdego roku ubierane są w inne stroje, żeby – jak mówią dziewczyny – za każdym razem było inaczej, ciekawiej. Same uczestniczki nie potrafią powiedzieć dokładnie, dlaczego chodzą z marzanną po wsi. Na tak zadane pytanie odpowiadają, że „taka jest tradycja”. Dawniej na tych terenach kukłę wynosiło się ze wsi i paliło jako symbol choroby i nieszczęść, dziś się tego nie robi, bo „kukła przydaje się na następny rok”.
Około południa (kiedy wszyscy gospodarze są zwykle w ten dzień w domu) dziewczęta idą przez wieś, śpiewając piosenki o marzannie, np.:
O Marzyna żur warzyła,
Kolinka se oparzyła.
Nie trza było żuru warzyć,
Kolinka se nie oparzyć.
Pochód zatrzymuje się przed każdym gospodarstwem, aby tam zaśpiewać specjalnie ułożoną przyśpiewkę dotyczącą zwykle konkretnej osoby zamieszkującej dom, którą wymienia się z nazwiska. Tekst odnosi się do sytuacji związanej z codziennym życiem wsi, np.:
Przed Niewierą transformator,
Bo pan Adrian to jest dobry organizator.
Dziewczyny niosące gaik śpiewają tekst, w którym zawarte są życzenia dla gospodarzy:
Tu do tego domu pięknie wstępujemy,
Szczęścia, zdrowia wam tu winszujemy.
Nasz gaik zielony pięknie ustrojony.
W zamian otrzymują podarunki w postaci jajek, słodyczy, pieniędzy, owoców. Dary wkładają do dziecięcych wózków i do koszyków przyozdobionych bibułką.
Na pytanie, od kiedy obrzęd odbywa się na tych terenach, odpowiedź jest podobna jak w przypadku pytań o wiele zwyczajów w wiejskich społecznościach: „to już było zawsze”. Nie da się więc ustalić konkretnej daty. Trudno także powiedzieć, kiedy i skąd wzięła się postać Marzanioka. Dla dziewczyn jego obecność jest oczywista: „to jest mąż dla tej babki, każda babka potrzebuje chłopa”, „ona musi mieć chłopa, ona sama nie może iść”.
Obrzęd marzanny jest zajęciem przynależnym tylko i wyłącznie dziewczętom, jedynie one uczestniczą w pochodzie. Zwykle jest to grupa ośmiu, dziewięciu osób. Każda z nich ma swoje określone zadanie w korowodzie. Niosą kukły, gaik, pchają wózki, zbierają datki do koszyków, śpiewają. Udział w pochodzie jest wyróżnieniem, ponieważ nie każda dziewczyna może w nim uczestniczyć. Zwykle najstarsza wybiera godne tego zajęcia osoby, które czynią z nią wszelkie przygotowania i następnie idą z marzanną. Granica wieku uczestniczek to piętnaście, szesnaście lat. Starsze już nie biorą udziału w obrzędzie, bo „czują się zbyt dorosłe do chodzenia z gaikiem czy marzanną”. Po obejściu całej wsi dziewczęta dzielą się podarunkami.
Obrzęd jest dziś traktowany jako zabawa, okazja do zebrania darów oraz forma podtrzymania tradycji. Nie ma takiego znaczenia jak dawniej, a symbolika używanych rekwizytów i pewne zachowania nie są rozumiane. Obrzęd jednak trwa, mimo że został zmieniony i dostosowany do dzisiejszej rzeczywistości, co świadczy o jego żywotności. Przykładem są tu układane nowoczesne przyśpiewki oraz oszczędzanie kukieł na następne lata. Znamienny jest fakt, że gaik jest niesiony w pochodzie razem z Marzyną i Marzaniokiem. Nie ma więc już dawnego znaczenia wynikającego z unicestwiania marzanny – zimy, zła i wnoszeniu gaika symbolizującego życie, wiosnę, dobro. Mieszkańcy mówią z uśmiechem, że wizyta dziewczyn przynosi szczęście, jest nadzieją na to, że wkrótce nadejdzie lato.
Dziś, szczególnie w miastach, marzanna kojarzy się zwykle z obchodami pierwszego dnia wiosny i szkolnym dniem wagarowicza. Kukłę symbolizującą zimę znają wszyscy. Jednak przypuszczalnie niewiele osób zdaje sobie sprawę, że ta pozornie niewinna zabawa miała kiedyś swój szczególny sens i głębokie znaczenie.
Kościół bez skutku próbował zwalczyć obrzęd niszczenia marzanny. W XV wieku biskup Andrzej Łaskarz na mocy synodu poznańskiego z 1420 roku zakazywał tego zabobonnego zwyczaju.
Synod Poznański nakazywał duchowieństwu:
Nie dozwalajcie, aby w niedzielę odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią.
Ale było to przede wszystkim święto młodych, to głównie młode osoby biegały z kukłą po wioskach, śpiewały i radowały się z odejścia zimy.
A wiadomo, młodzi ludzie zawsze się buntują i są przekorni wobec nakazów , więc dlaczego mieli tego usłuchać.
Rodzima tradycja okazała się silniejsza niż się spodziewano. Stąd w XVII/XVIII w Kościół podjął jeszcze jedną próbę zmiany znaczenia tego święta. Chciał zastąpić słowiański obyczaj nową tradycją chrześcijańską, (w środę przed Wielkanocą) zrzucaniem kukły symbolizującej Judasza z wieży kościoła, przygotowaną przez młodzież. Tą kukłę, wypycha się słomą, wkłada jej za pazuchę trochę szkiełek mających symbolizować 30 srebrników i następnie zrzuca się z wieży kościoła prosto w ręce tłumu który bije „Judasza” kijami i ciągnie za powróz na szyi do rzeki. Ta inicjatywa została zaakceptowana przez ludzi w wielu rejonach Polski.
NIE WSZĘDZIE SŁUCHANO SIĘ KOŚCIOŁA
Były takie miejsca w Polsce gdzie dalej topiono marzannę.
Zakaz topienia marzanny z 1420 r. uświadamia nam przy okazji, że nasi ojcowie ponad 4,5 wieku po chrzcie Polski nadal trwali przy pradawnych wierzeniach i tradycjach. Natomiast próby hierarchów wytworzenia własnej, katolickiej tradycji, np. późniejsze zrzucanie kukły Judasza z wież kościelnych nasi przodkowie, jako im obce, w wielu miejscach w Polsce odrzucili.
Współcześnie obrzęd topienia marzanny obchodzi się go w okolicach pierwszego dnia kalendarzowej wiosny, tj. 21.03. Uczestniczy w nim głównie młodzież szkolna i dzieci oraz lokalne zespoły folklorystyczne. Przebieg obrzędu jest w zasadzie dość podobny – pochód dzieci i dorosłych, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, niesie własnoręcznie zrobione marzanny i marzanioki nad wodę, gdzie przy tradycyjnych pieśniach wrzuca się kukły do wody. Czasem najpierw się je podpala albo nadszarpuje ich stroje. W drodze powrotnej na plan pierwszy wysuwają się goiki przystrojone wstążkami i wydmuszkami. Pochód wraca do wsi, śpiewając piosenki. Następnie w niektórych miejscowościach, jak np. w Brynicy (część Miasteczka Śląskiego), świętuje się początek wiosny, organizując biesiadę.
Wieszanie Judasza
Słomiany Judasz zawieszony na słupie w Sanoku
Wieszanie Judasza (Judasz, Judaszki) – ludowy zwyczaj związany z chrześcijańskim świętem Wielkanocy.
Historia
Obyczaj ten, zanotowany w źródłach po raz pierwszy w XVIII wieku, nawiązuje do historii zmartwychwstania Chrystusa, przypominając o zdradzie Judasza. Swoje korzenie ma w pogańskim obrzędzie topienia Marzanny, który – zwalczany przez duchowieństwo – został gdzieniegdzie schrystianizowany.
Widowisko rozpoczynało się w Wielki Czwartek nocą (w niektórych regionach już w Wielką Środę), kończąc się następnego dnia po południu. Kukła przedstawiająca Judasza była sądzona, a następnie wieszana na wieży kościelnej. W Wielki Piątek strącano Judasza z wieży, a następnie bito, szarpano, włóczono po wsi. Na koniec podpaloną kukłę wrzucano do rzeki czy stawu.
Zwyczaj ten niekiedy nabierał charakteru antysemickiego, kukła Judasza wyobrażała wówczas stereotypowego Żyda, a obchody kończyły się napaścią uczestników na Żydów. W okresie międzywojennym kukła była wieszana pod drzwiami domów żydowskich i Żydzi musieli się wykupować. Jeśli tego nie robili, groziło im pobicie.
W związku z nadmierną agresją uczestników widowiska, Kościół zakazał jego organizowania.
Tam, gdzie zwyczaj nadal trwał, kukłę wieszano na drzewie, słupie, kominie. Do czasów współczesnych obrzęd ten zachował się lokalnie na Podkarpaciu, m.in. w miejscowości Pruchnik.
UWAGA !!!
Za topienie marzanny grozi mandat
500 złotych!
Topienie marzanny może zostać uznane za zaśmiecanie środowiska, a wtedy faktycznie grozi za to 500 zł mandatu.
DRODZY RODZICE !!!
Nie pozwalajcie dzieciom uprawiać kultu pogaństwa. Pogaństwo, to nie tylko zwyczaje dawnych chłopów i kmieci. To uprawianie magii i kontakt z demonami.
str. 1
DOBRY__PASTERZ