Il mercenario - Sergio Corbucci 1968.txt

(33 KB) Pobierz
00:03:06:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:03:10:A więc Paco Roman jest klaunem.
00:03:12:No cóż, lepszy żywy klaun,|niż martwy bohater.
00:03:16:Z czego ja, Siergiej Kowalski,|polski emigrant do Nowego Świata...
00:03:18:...zawsze zdawałem sobie sprawę.
00:03:21:Kiedy rozpoczęła się nasza historia,|Paco był tylko pionkiem.
00:03:25:Jednak róznił się od pozostałych.
00:03:59:Dzisiaj niedziela, szefie. W niedzielę|powinniśmy dostać jakiś dodatek.
00:04:06:Spójrzcie, przyjaciele.|Dali nam mięso.
00:04:18:To prawda. Tu nie ma różnicy|między bogatymi i biednymi, hę?
00:04:25:Tak jest. Jak to zjesz,|będziesz w stanie strawić wszystko.
00:04:49:Ostatnio wszyscy mówią|o Francisco Maderze. Ale kim on jest?
00:04:54:Nikim.
00:05:14:W kopalni powiedziano mi,|że szefowie i pracownicy są traktowani tak samo.
00:05:18:Więc przyniosłem panu nasz lunch,|panie Garcia.
00:05:26:Jedz!|Ty też jesteś zaproszony!
00:05:30:O co chodzi?|Nie jest pan głodny?
00:05:35:Niech pan spróbuje.|Proszę spróbować.
00:05:37:Dobre, prawda?|Zjadł to!
00:05:41:Zjadł to!
00:05:43:Pańskie zdrowie!
00:05:49:Ale zabieranie bogatym|dawanie biednym nigdy nie było lubiane.
00:05:53:Przez bogatych.
00:05:55:Zjadłem dobry obiad,|więc się nie przejmuję.
00:06:10:To będzie lekcja dla twojego podniebienia, pionku.|- Jeszcze czuje pan to danie w swoim żołądku, senior?
00:06:22:Dalej! Naprzód!
00:06:51:Pepote!|- Chodź, uciekamy!
00:07:03:Niedaleko był saloon Curlie'go|i sam Curlie.
00:07:07:Potężny, bogaty... Szef.
00:07:10:Trzydzieści. Ktoś jeszcze?
00:07:14:Nie.
00:07:17:Cztery walety.
00:07:22:Dwie damy.
00:07:24:Plus jeszcze dwie...
00:07:27:To daje cztery.
00:07:29:Curlie, chyba żartujesz.|- A w nagłych wypadkach, jest to.
00:07:37:Dziękuję.
00:07:40:Siedem!|- Przepraszam, stary.
00:07:43:Dobra, ludzie. Obstawiajcie.|Spróbujcie szczęścia raz jeszcze.
00:07:46:Gotowi? Jedziemy.
00:07:49:Kolejny rzut.
00:07:51:Siedem!
00:08:07:Kości!
00:08:10:Kości?
00:08:16:Co wypadło?|- Siedem.
00:08:27:No proszę! Znowu siedem!
00:08:30:Puść mnie.
00:08:34:Lubisz mleko?|- Nie za bardzo.
00:08:39:- Szkalnka mleka dla tego pana.|- W porządku, kapitanie.
00:08:44:- Proszę.
00:08:47:- Muszę wypić wszystko?|- Mhm.
00:08:53:- Dzięki wielkie.|- Kości.
00:09:07:Pańske zdrowie.
00:09:24:Tak lepiej. A jeśli je odzyskasz,|nie używaj ich więcej.
00:09:30:Ci, którzy przegrali,|dostaną pieniądze z powrotem.
00:09:38:Co pan pije, kapitanie. Mamy tylko|najlepsze. Na koszt firmy.
00:10:15:Polak! Jeśli tak ze mną pogrywasz,|będę patrzył, jak giniesz!
00:10:21:Gdy igrasz z ogniem, możesz się poparzyć.|- Noszę rękawice.
00:10:25:- Nie widzę ich. Nie widzę ich.
00:10:30:- Zdjąłem je, bo bez rękawic|lepiej strzelam.
00:10:41:Człowiek już nie może się napić w spokoju.
00:10:48:Niegrzeczny chłopczyk.
00:10:52:Cześć, Curlie.|Dziwi mnie, że tu jesteś.
00:10:58:Nie widziałem cię.
00:11:02:- Więc to jest ten Polak, tak?|- Tak. Pomoże nam w kopalni.
00:11:07:Proszę pana, w Meksyku niedługo wybuchnie rewolucja.|- Tak, sytuacja jest...
00:11:12:Mamy kopalnię srebra w Sierra Pallo.|Bogate złoża.  - Drogi są obstawione przez bandytów.
00:11:18:Przez trzy miesiące nie mogliśmy|wysłać dostaw.
00:11:21:Widzi pan,... Nagromadziło nam się|7 ton srebra.  - Tak jest.
00:11:25:Chodzi o zorganizowanie|transportu z Sierra Pallo do...
00:11:28:- Mexico City.|- Nie, senior.
00:11:30:Mój brat Alfonso Garcia woli|przewieźć srebro do Stanów Zjednoczonych.
00:11:35:Jest gotów zapłacić 500 $ premii plus|1.000 $ w gotówce tygodniowo.
00:11:41:Dla kogoś takiego jak pan,|panie Siergieju Kowalski.
00:11:44:Nie macie wojska do ochrony?
00:11:48:Mój brat woli pana, senior.|Tak jest bezpieczniej.
00:11:51:Poza tym srebro musi dotrzeć do USA.
00:11:56:- Tysiąc.|- Słucham, senjor?
00:12:00:Tysiąc dolarów z góry|plus dwa tysiące tygodniowo.
00:12:05:Plus koszty podróży i dostawy.
00:12:11:- Oto pańskie pieniądze.  - Rewolucja|niebawem wybuchnie. To poważna sprawa.
00:12:14:To będzie ciężka praca dostać się do USA|z waszym srebrem.
00:12:24:Egzekucja została odroczona.
00:12:27:Coś mi mówi, że Polak|złowił dziś wielką rybę.
00:12:31:Dlatego na razie jestem|zainteresowany tylko Meksykanami.
00:12:36:Poza tym...
00:12:39:Wydajesz się trochę zdenerwowany|i mógłbyś... chybić.
00:12:43:- A już raz dzisiaj chybiłeś.|- Zapłacisz mi za to. Przysięgam, Curlie.
00:12:49:- Jesteś żonaty, Studs.|- Jasne. Właściwie jestem rozwiedziony.
00:12:54:- Dzieci?|- Nie.
00:13:03:W porządku.
00:13:49:Gotów... Cel...|Pal!
00:13:53:Spocznij.
00:14:18:Otwórzcie drzwi! Dalej.
00:14:28:Witaj, kochanie. Wejdź.
00:14:30:- Wchodź, amigo. Piękne dziewczęta.|Amerykanin.
00:14:35:Chcesz dziewczynę czy drinka?
00:14:37:Słyszałem, że masz broń na sprzedaż.|Czy się mylę?
00:14:45:Dalej, wynoście się!|Szybko, powiedziałem!
00:14:47:Ten pan chce rozmawiać ze mną|o interesach. Z Pepote. Proszę tędy.
00:14:56:No dobrze, senior... Colt, Winchester,czy Mauser?|Czy chce pan piękny karabin maszynowy?
00:15:01:- Karabin maszynowy.|- Życie jest dziwne...
00:15:04:Zazwyczaj Amerykanie sprzedają|broń, a nie kupują.
00:15:09:Hawkins! Najnowszy model!|300 strzałów na minutę!
00:15:13:Ta-ta-ta-ta-ta...|Kupiłem go dla ważnych spraw.
00:15:18:Ach, senior, jestem dobrodusznym człowiekiem...|Sprzedaję wszystko poniżej kosztów.
00:15:23:Wszystko!
00:15:27:Jak pan myśli, ile kosztuje karabin maszynowy?|Tylko 2.000 pesos.
00:15:31:- 1.000.|- 1.800.
00:15:37:- 1.000.|- 1.500.
00:15:42:- 1.000 albo nic.|- 1.000... zgoda.
00:16:34:Dzień dobry.|- Dzień dobry, senior.
00:16:38:- Kto tu wydaje rozkazy?|- Ja.
00:16:42:Jestem Garcia. Elias Garcia.
00:16:46:To jeden z moich braci.
00:16:49:Słyszycie?|Drugi nie jest potrzebny.
00:17:05:Nie mam czasu do stracenia.
00:17:08:Jaką pracę zleciliście Polakowi?|- Polakowi? Nie wiem.
00:17:17:Pan Elias jest nieśmiały.|Pomóż mu, Sebastianie.
00:17:39:Ta dolina...
00:17:41:Jest pełna sępów.
00:17:45:Zastanawiam się,|jak długo zachowałoby się tu ciało.
00:18:04:Dokąd pojechał Polak?|I po co?
00:18:07:Pojechał do kopalni Palo Alto. Mój brat|wysłał go, żeby dostarczył nasze srebro.
00:18:14:Nie będziesz tęsknił za srebrem.
00:18:20:Tam, gdzie idziesz.
00:20:13:Siemka, Gringo?|Ręce do góry!
00:20:17:I podejdź tu.
00:20:27:Bez fałszywych ruchów!|Trzymaj ręce w górze.
00:20:32:W górze!
00:20:36:Teraz...
00:20:38:Czego szukasz?
00:20:41:- Jednego z braci Garcia.|Alfonso Garcia.
00:20:46:Byłeś blisko.
00:20:49:Jego kuzyn tam wisi.
00:20:52:Został trochę upolowany.|- Przyjechałem zadbać o transport.
00:20:57:Ale w tej sytuacji...
00:21:00:Przypuszczam, że srebro jest|w waszych rękach.
00:21:04:Co wiesz o srebrze?
00:21:11:Miałem je przewieźć przez granicę.|Dlatego tu jestem.
00:21:14:Ten gentleman huśta się tam, bo kiedy zajęliśmy|kopalnię wiesz, co on zrobił?
00:21:19:Nie?|Pokażę ci.
00:21:24:Tutaj.
00:21:26:Tu jest kopalnia Malachin,|w której jest srebro.
00:21:30:Tu jest nasz gentleman|detonujący dynamit.
00:21:35:A tu są góry|pomiędzy nami i srebrem.
00:21:38:Więc go powiesiłem.
00:21:40:I zacząłem kopać.
00:21:43:- A... Ilu was jest?|- Dwunastu.
00:21:48:Paco Roman i 12 apostołów.
00:21:56:Cóż, powiedz swoim apostołom,|żeby wzięli się do roboty, bo...
00:21:59:Jeśli będziecie pracować 24 godziny|dziennie... To zajmie wam...
00:22:03:10 lat. Mniej więcej.|- Gdzie idziesz?
00:22:10:- Wychodzę, moja praca się skończyła.
00:22:15:Bardzo dziwna historia. Rozpoczyna się|od skarbu, który znika tak szybko, jak się znalazł.
00:22:22:Ładnie mówisz. Jak kaznodzieja.
00:22:25:Albo jak wyrafinowany oszust.
00:22:27:Oszuści, których znam,|nie mówią tak zabawnie, jak ty.
00:22:38:Kim jesteś? Jesteś szybki, hombre!|Kim jesteś?
00:22:43:Siergiej Polak. Ale dla ciebie|nazywam się "pech"...
00:22:47:...bo jeżeli mnie nie puścicie, zabiję cię.|- Ja też jestem pechem, bo ich nie obchodzi,
00:22:51:czy mnie zabijesz, czy nie.
00:22:54:- Umiesz liczyć do 10?|- Pewnie że tak. Umiem też dodawać, odejmować,
00:22:58:dzielić dwie liczby.
00:23:02:- Świetnie. Zacznij liczyć.
00:23:06:Przy 10 chcę, żeby wszystkie pistolety|leżały na ziemi!
00:23:10:- 1, 2, 3, 4, 5...
00:23:16:Companeros...
00:23:19:- 6, 4...
00:23:25:- Tam. Zobaczmy, co piszą.
00:23:30:- To naprawdę twój pechowy dzień.|- Co?
00:23:36:- Co tam pisze?
00:23:38:- To wiadomość dla niego. Cały regiment|regularnego wojska jest w drodze.
00:23:43:I zgadnij, kto ich prowadzi? Garcia.|Pułkownik Alfonso Garcia.
00:23:50:- To jakaś sztuczka.
00:24:18:Karabin maszynowy!
00:24:24:Hej, ty!
00:24:26:Codź tu! Ty wiesz jak to złożyć do kupy.|No dalej, pomóż nam!
00:24:37:- Jestem profesjonalistą. Nie ma kasy,|nie ma pracy. Jesteś klientem?
00:24:40:- Ile?|- 200.
00:24:44:- 200? Skur...|Masz! Mam nadzieję, że wydasz to na lekarzy.
00:24:49:Krwiopijca!
00:25:07:- Dobra! Ja go przejmuję.|Rafael!
00:25:09:- Daj naboje!
00:25:20:- Nigdy nie trafimy tych armat.
00:25:25:- Gringo, jak to działa? Chodź tu!|Uruchom to dla mnie!
00:25:30:Strzelanie to nie montaż.|Jeszcze 200!
00:25:33:W porządku! 200!
00:25:43:Jest dobrze.
00:25:46:- Teraz są nasi.|- Castro! Do ataku!
00:26:24:Wyślij paru swoich ludzi, żeby znaleźli|dynamit. Musi gdzieś tu być.
00:26:29:- Niech się rozejrzą w kopalni!|- Dobra. Roberto!
00:26:42:- Połóż tu dynamit.|- Co chcesz zrobić?
00:26:45:- Oni nie wiedzą, co potrafi|karabin maszynowy. Tutaj!
00:26:53:- Umilkli.|- Możemy atakować.
00:26:57:- Pospiesz się, Paco! Wsiadaj do samochodu!|- I co robimy?
00:27:01:- Spotkamy się z wojskiem.|Ale na naszych warunkach!
00:27:26:- Gdzie teraz jedziemy?|- Prosto do armat!
00:27:40:- Skacz! Szybko!
00:28:33:- Hej! Twoje zdrowie, gringo.
00:28:38:Jesteś militarnym geniuszem.
0...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin