Zdzisław Dębicki - Pisarze polscy t1 od Reja do Skargi (1920).pdf

(7141 KB) Pobierz
łv
MIKOŁAJ REJ Z NAGŁOWIC.
(
1505
1569
.)
Językiem piśmiennictwa polskiego do wieku XVI-go
była niemal wyłącznie łacina.
Przekazane nam przez średniowiecze polskie pieśni
religijne i modlitewniki są zabytkami o charakterze raczej
językowym niż literackim. Duch polski nie przemówił
w nich, twórczość polska nie zaznaczyła tam swojej od­
rębności narodowej.
Inaczej być nie mogło. Naród młody, który na progu
swojego życia państwowego rozstał się z rodzimą swoją
cywilizacją, a przyjąwszy chrzest św., przyjął z nim razem
w postaci gotowej starą, bo już bezmała tysiącletnią cy­
wilizację chrześcijańską Zachodu, znalazł się odrazu pod
tak przemożnym i przytłaczającym jej wpływem, że trzeba
było pięciu wieków na to, aby mógł własną swoją duszę
w sobie samym odnaleźć.
Oświecany przez Kościół, jako najwyższe wówcżas
a przez długi czas jedyne źródło światła, miał za nauczy­
cieli duchownych, którzy, mocno związani z Rzymem,
nie znali sami i nie używali w piśmie innego języka ponad
język łaciński.
W tym języku powstały też pierwsze pomniki piś­
miennictwa w Polsce. Po łacinie pisali nasi kronikarze,
nie wyłączając ojca historyków polskich, Jana Długosza,
po łacinie pisali także nasi poeci, których długi poczet
świadczy o niemałym pochopie Polaków do pióra i o wy­
sokim ich uzdolnieniu, że wymienimy tylko Klemensa
1
M ikołaj Rej.
Janickiego (1516—1543), którego papież Paweł III uwień­
czył, wedle przyjętego wówczas zwyczaju, wawrzynem
poetyckim.
Język polski toczyć więc musiał długą 1 upartą
walkę z wszechmocną łaciną, zanim zdołał zająć obok niej
miejsce w piśmiennictwie. Współzawodnictwo było trudne,
łacina bowiem górowała nad szorstką i niewyrobioną
jeszcze polszczyzną swoim niedościgłym polorem, świet­
nością i giętkością stylu, wzorowanego na najpierwszych
pisarzach starożytnych, poetach tej miary co Owidjusz,
Wirglljusz i Horacy, a prozaikach takich, jak Cicero
i T itus L,ivius. Po łacinie można było nietylko wypowie­
dzieć wszystko, ale było się również przez wszystkich
rozumianym, gdy rzecz, pisana po polsku, musiała być
przeznaczona tylko dla szczupłego grona rodaków.
Nie kwapili s’ę więc pisarze polscy, należący wów­
czas wyłącznie do stanu duchownego, do pisania po pol­
sku. Urabiał się też język polski i nabierał form nie
w piśmiennictwie właściwem, ale w modlitwach i pieśniach
religijnych, układanych na użytek gminu 1 kobiet, nie-
znających łaciny.
Dopiero duch nowy, duch odrodzenia, który wionął
na Polskę w pierwszej połowie XVI-go stulecia, i równo­
cześnie z wzrostem jej potęgi mocarstwowej postawił ją
w obliczu wszechstronnego rozkwitn narodowego, spra­
wił, że język polski nietylko wkroczył do piśmiennictwa,
ale rychło zagarnął niemal wszystkie jego odłamy w swoje
posiadanie
Stało się to zwłaszcza z literaturą piękną, która od
tej właśnie chwili ma w Polsce swój początek i w ciągu
lat kilkudziesięciu wznosi się do szczytów, dorównywają-
cych najwyższym w Europie ówczesnej wzniesieniom na­
tchnienia i kunsztu poetyckiego.
Okres ten nazywamy złotym okresem literatury pol­
skiej. Zjawisko, wobec którego stoimy, jest olśniewające
3
1 trudne do zrozumienia bez uwzględnienia dwóch, dzia­
łających tu współrzędnie czynników.
Jednym z nich było wejście Polski za Zygm unta I-go
w bezpośrednie i bliskie stosunki z Zachodem, co po­
ciągnęło za sobą liczne wędrówki młodzieży akademickiej
do uniwersytetów w Bazylei, Paryżu, Padwie i Bolonji,
gdzie pęd do nowego życia przełamał był już zapory
średniowiecza w postaci filozofjl scholastycznej. Drugim —
reformacja, która zużywszy dla swoich celów świeży
jeszcze wówczas wynalazek druku, stworzyła wszędzie,
a więc i w Polsce, bogate piśmiennictwo religijno-pole­
miczne, posługujące się językiem ojczystym, jako środ­
kiem walki i obrony.
Na tem dopiero podłożu ogólnem mogły wyrastać
i zarysowywać się wyraźnie osobowości twórcze, powołane
do zakładania podwalin pod literaturę, już polską za­
równo z języka, jak i z ducha, który ją ożywiał.
Pierwszym, któremu się w tym poczcie wyróżniające
należy miejsce, był Mikołaj Rej z Nagłowic, słusznie
zwany »ojcem piśmiennictwa polskiego*.
Urodzony w Żórawnie na Rusi Czerwonej, pod H a­
liczem, z ojca Stanisława i m atki Barbary z Herburtów
Żórawińskiej, był synem rodziny szlacheckiej, pieczętującej
się herbem Oksza, a piszącej się »z Nagłowic* (w ziemi
Krakowskiej).
Oddany w r. 1514-ym, jako 9-cioletni chłopiec, do
szkoły w Skalmierzu, następnie po dwu latach do szkół
we Lwowie (1516—1518), wreszcie do akademji krakow­
skiej (1518), tak dalece nie odznaczał się ani zdolnościami,
ani zapałem do nauki, że rodzic, srodze tem stroskany,
odebrał go z bursy jerozolimskiej w Krakowie i w roku
1519-ym z powrotem do Żórawna odwiózł.
Tam spędził Rej kilka lat na zupełnych wywczasach
aż doszedł do wieku, kiedy wąs zaczął mu się sypać na
wargach. Czas był wielki wiejskiej swawoli zaprzestać
i nabyć jakiego takiego poloru, niezbędnego dla szlach-
1
*
Zgłoś jeśli naruszono regulamin