mieszkajac-z-wrogiem-penelope-ward-fragment.pdf

(3565 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: RoomHate
Tłumaczenie: Wojciech Białas
ISBN: 978-83-283-3936-1
Copyright © 2016 Penelope Ward
All rights reserved. This book or any portion thereof may not be reproduced nor used in any
manner whatsoever without the express written permission of the publisher except for use of
brief quotations in a book review.
Polish edition copyright © 2018 by Helion SA
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniej¬szej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź
towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Helion SA dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były
kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie,
ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz
Helion SA nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe
z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Materiały graficzne na okładce zostały wykorzystane za zgodą Shutterstock Images LLC.
Helion SA
ul. Kościuszki 1c, 44-100 Gliwice
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
editio@editio.pl
WWW:
http://editio.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Mieszkaj c z wrogiem
Rozdzia 1.
Wypad am z kancelarii prawniczej i ruszy am p dem na drug stron
ulicy, omal nie wpadaj c przy okazji pod samochód. Przez wszystkie
te lata tak bardzo stara am si o nim nie my le . A teraz potrafi am
my le wy cznie o nim.
Justin.
O Bo e.
Justin.
Mój umys zala y urywane wspomnienia zwi zane z jego osob :
jego ciemnoblond w osy, jego miech, d wi k jego gitary, g boki smu-
tek i rozczarowanie maluj ce si w jego cudownych oczach, kiedy
widzia am go po raz ostatni dobre dziewi lat temu.
Zak ada am, e nigdy wi cej go nie zobacz , nie wspominaj c ju
o tym, bym mia a by wraz z nim wspó w a cicielk jakiego domu.
ycie pod jednym dachem z Justinem Banksem nie wchodzi o w gr ,
nawet gdyby by to uk ad wy cznie na jedno lato. Cho mo e lepiej
zaznaczy , e nie by o cienia szansy, by Justin Banks zechcia dzieli
ten dom akurat
ze mn
. Jednak czy nam si to podoba o, czy nie,
znajduj cy si w Newport dom przy pla y nale a teraz do nas. Nie do
mnie. Nie do niego.
Do nas.
Pó na pó .
Co te mog o strzeli babci do g owy?
Zawsze wiedzia am, e mia a do niego s abo , ale nie mog am
przewidzie skali jej szczodro ci. Mimo e nie by z nami w aden spo-
sób spokrewniony, zawsze traktowa a go jak swojego wnuka.
Wyj am komórk i wyszuka am na li cie kontaktów namiary
Tracy. Kiedy odebra a, z moich ust wyrwa o si westchnienie ulgi.
— Gdzie jeste ? — zapyta am.
— Na East Side. A czemu?
— Mo emy si spotka ? Strasznie potrzebuj z kim pogada .
— Wszystko w porz dku?
3
Kup książkę
Poleć książkę
Penelope Ward
Nagle zabrak o mi s ów, ale od razu moj g ow ponownie wype -
ni y my li zwi zane z Justinem. Poczu am d awienie w piersi. Niena-
widzi mnie. Tak d ugo go unika am, ale wiedzia am, e teraz b d
musia a stan z nim twarz w twarz.
Z zadumy wyrwa mnie g os Tracy.
— Amelia? Jeste tam?
— Tak. Wszystko w porz dku. Yyy… mówi a , e gdzie jeste ?
— Spotkajmy si w knajpie z falafelami przy Thayer Street. Zjemy
wcze niejsz kolacj i pogadamy o wszystkim, co ci dr czy.
— OK. Do zobaczenia o dziesi tej.
Tracy i ja przyja ni y my si od relatywnie nied ugiego czasu, wi c
posiada a skromn wiedz na temat wydarze z mojego dzieci stwa
i okresu dorastania. Obydwie by y my nauczycielkami w miejscowej
szkole w Providence. Dzisiejszego dnia wzi am urlop na yczenie,
by spotka si z prawnikiem mojej babci.
Wn trze restauracji z bliskowschodnim jedzeniem przesyca a wo
kuminu i suszonej mi ty. Tracy pomacha a do mnie ze stoj cego
w k cie sali boksu. Na stole sta ju przed ni plastikowy pojemnik
wype niony kebabami z mi sem z kurczaka posmarowanymi past
sezamow .
— Nic nie zamówisz? — zapyta a z pe nymi ustami. Wargi mia a
z jednej strony wysmarowane sosem jogurtowym.
— Nie. Nie jestem g odna. Mo e pó niej wezm co na wynos.
Po prostu potrzebowa am pogada .
— Powiesz mi, o co, do diab a, chodzi?
Czu am sucho w gardle.
— W sumie to musz si najpierw napi . Poczekaj. — Po drodze
do stoj cej przy kontuarze lodówki towarzyszy o mi wra enie, jakby
ca e pomieszczenie falowa o.
Kupi am butelk wody, wróci am do stolika, po czym usiad am
i odetchn am g boko.
— Us ysza am dzi w kancelarii co naprawd szalonego.
— OK…
4
Kup książkę
Poleć książkę
Mieszkaj c z wrogiem
— Wiesz przecie , e musia am tam i , bo miesi c temu umar a
moja babcia…
— Tak.
— No wi c w a nie widzia am si z prawnikiem, eby przedysku-
towa kwesti spadku po niej. Okazuje si , e zostawi a mi ca swoj
bi uteri … oraz po ow domku letniego na wyspie Aquidneck.
— Co? Chodzi o ten pi kny dom z obrazka stoj cego na twoim
biurku?
— Tak. Dok adnie ten. Je dzili my tam ci gle w wakacje, kiedy
by am m odsza, ale ostatnimi czasy by komu wynaj ty. Ten budy-
nek by w asno ci rodziny babci od ca ych pokole . Ma swoje lata,
ale jest pi kny i le y tu nad wod .
— To fantastycznie, Amelio. Dlaczego wydajesz si taka zdener-
wowana?
— No bo… drug po ow domku babcia zapisa a niejakiemu Jus-
tinowi Banksowi.
— Kto to taki?
Jedyny m czyzna, którego kiedykolwiek kocha am.
— To by ch opak, z którym dorasta am. Babcia opiekowa a si
nim, kiedy jego rodzice byli w pracy. Dom Justina znajdowa si z jed-
nej strony, mój z drugiej, a dom babci le a po rodku.
— Czyli by dla ciebie jak brat?
Chcia abym.
— Przez wiele lat byli my sobie nawzajem bliscy.
— Twoja mina sugeruje, e co si w tym temacie zmieni o.
— Zgadza si .
— Co si sta o?
Odgrzewanie tej starej historii by o zdecydowanie ponad moje si y.
Ten dzie ju i tak mnie przerasta . Musia am przedstawi mojej
przyjació ce skrócon wersj .
— Generalnie to rzecz w tym, i wysz o na jaw, e co przede mn
ukrywa . A mnie szlag trafi . Wola abym nie wchodzi w szczegó y.
5
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin